Skocz do zawartości

[wycieczka] Notka i fotki z wycieczki do Pszczyny


tobek

Rekomendowane odpowiedzi

Trasa: Katowice - Pszczyna

 

Długość trasy: 120 km

 

Czas jazdy: 5:57:15

 

Czas całkowity: 9:00:00

 

Średnia prędkość: 19 km/h

 

Fotki - http://www.fotex.xt.pl

 

Zacznę może od pogody, jaka została mi darowana przez matkę naturę w ten dzień. Po prostu od samego rana, super! super! super pogoda. Słoneczko, nie za gorąco no i brak wiatru ;)

 

Ruszyłem o godzinie 8:00 z pod swojego domu. Trasa, która jest wyznaczona specjalnie do Pszczyny to trasa z Katowic, przez Tychy do punktu końcowego - Pszczyna. Ruszyłem w stronę Murcek, a nie w stronę Katowic, bo po prostu nie chciałem się wracać, żeby specjalnie zacząć trasę w punkcie startowym - Katowice. Przez Murcki - las, przejechałem go spokojnie i dotarłem do granicy Mysłowic z Katowicami. Pewnym krokiem w krótką chwilę przekroczyłem ją i dotarłem do centralnej części Murcek. Później to już kierowałem się na szlak czerwony. Niestety w tej części miasta nie znajdywały się żadne tabliczki informacyjne dotyczące tras rowerowych, dlatego pokierowałem się niezawodną mapą. Dotarłem po chwili do krańca Murcek i napotkałem dość duży problem - była to droga. Na odcinku ok. 2-3km kładziono nowy asfalt, pojazdy kierowano na objazd, lecz ja po rozmowie z panem budowniczym dostałem pozwolenie na przejazd poboczem. Dość szybko, przejechałem tym poboczem(później asfaltem :)) ten odcinek. No i dojechałem do dzielnicy Katowic - Kostuchna. Tutaj trochę pobłądziłem, ze względu, na brak oznakowania terenu przez miasto. Po dłuższej chwili, znalazłem odpowiednią drogę no i już z pełnym zapałem przez las i asfalt jechałem do Tych.

 

Wjeżdżając do Tych zamiar od początku miałem taki, że zwiedzę browar tyskie ;] Więc musiałem zboczyć z czerwonego szlaku i udać się w kierunku drogi mikołowskiej. Po przejechaniu wzdłuż tej właśnie ulicy i linii torów kolejowych dotarłem, do dystrybutorni i muzeum browaru tyskiego. Podjechałem do fili ochrony w budynku dystrybutorni i podbiłem pieczątkę potwierdzającą mój przejazd. Przypadkiem zobaczyłem całą linie produkcyjną piwa przez uchylone drzwi. Piwo śmigało mi tylko przed oczyma niczym rozpędzony samochód. Po chwili na placu zabaw refundowanym ze środków unii europejskiej przystanąłem, aby coś przekąsić no i napić się.

 

Po nabraniu sił, przez pożywne żarełko udałem się z powrotem w stronę szlaku prowadzącego do Pszczyny. Po 10 minutach znalazłem, się na odpowiedniej drodze. Teraz przejeżdżając przez różnego rodzaju drogi asfaltowe i leśne znalazłem się w połowie trasy, a było to na punkcie rozjazdowym - można tak ująć te wielkie skrzyżowanie szlaków w lesie. Po odpoczynku, spotkałem dwóch panów z Rudy(po 50 ;]). Szukali drogi do - Żwakowa. Po uzgodnieniu jeszcze z mapą razem pojechaliśmy w stronę Żwakowa, bo trasa na Pszczynę także tam prowadziła. Tempo panów wiadomo - wolne, lecz miło było pojechać razem taką ekipą :D

 

Po rozłączeniu się udałem się w stronę Kobioru. Jadąc asfaltami i lasem(w większości) dojechałem do placu zamkowego w Promnicach. Po krótkim zwiedzaniu, przyśpieszyłem tempa i poprzez ogromne wertepy i błotne kałuże z przedwczorajszego deszczu dotarłem do Kobioru. Jednym słowem - WIOCHA! Lecz także tutaj zaczęła się bardziej znakowana trasa do Pszczyny. Tabliczki informacyjne były bardzo dokładne i można było ze spokojnym sumieniem jechać przed siebie. Trasa, którą przemierzałem to najdłuższa w mojej karierze trasa asfaltowa prosta - miała ok 10km. Żadnych zakrętów ani wzniesień. Po prostu 10km szybkiej jazdy. Ale były także minusy silny powiewający wiatr no i ogrom owadów, które gryzły i przyczepiały się do koszulki.

 

Po długotrwałej, lecz szybkiej drodze dotarłem do Pszczyny - 60km już za mną i 60km przede mną - droga powrotna. Po oznakowanej w mieście trasie dotarłem do przepięknego parku zdobiącego pałac. Usiadłem nad brzegiem stawiku i nasyciłem się bułeczkami. Po obiadku - godzina ok. 13:30 ;] pojechałem zwiedzić jakże przepiękny, choć w odnowie pałac. Z pozoru wyglądał jak zwykły piętrowy budynek, choć po dokładniejszym przyjrzeniu można było zobaczyć piękno rzeźby. Zwiedziwszy pałac udałem się na rynek, wpatrując się w piękno starego miasta.

 

Założeniem moim od początku trasy był "Skansen zagrody wsi pszczyńskiej" zabudowany ok. 1km od pałacu. Przeglądając fotografię skansenu w Internecie nie wydawał mi się tak fascynujący jak w rzeczywistości. Wstęp kosztował mnie marne 2,5zł, a wrażenia niezapomniane. Starszy pan, chyba gospodarz owego skansenu zaproponował w kolejności zwiedzania pogłaskanie pszczoły, lecz wydawało mi się to przesadą, więc w kolejności, zwiedziłem wszystkie stodoły, zagrody, spichlerze nawet psią budę i psa z betonu, no i oczywiście pasiekę, gdzie mogłem zobaczyć przy pomocy pani zajmującej się tą pasieką środek ula. Później zaproponowano mi degustację miodu z owej pasieki(było pyszne). Lecz nie głaskałem tej pszczoły ;) Pan gospodarz dowiadując się ode mnie skąd przybywam, życzył mi szerokiej i bezpiecznej drogi powrotnej i pomachał na dowidzenia.

 

Po drodze kupiwszy zapas wody i jedzenia na drogę powrotną, ruszyłem spokojnie do domu, poprzez piękną trasę wiodącą od Pszczyny przez Tychy do Katowic.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ja dzisiaj wybralem się na wycieczke - Katowice -> Promnice -> Katowice. Pogoda super, szkoda tylko ze na Paprocanach laski się nie lansowały :) (moze pora obiadowa?) ale prawdziwy szok przezyłem w Promnicach. Pan ochroniarz powiedzial ze rowerom wstęp wzbroniony i musze rower zostawic przy stróżówce... normalnie skandal! a ze nie mialem akurat łańcucha wróciłem do domu. ogólnie fajna wycieczka - ~55 km w 2,5 godziny. tylko te Promnice, zeby w XXI wieku takie cuda?!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(...) udałem się w stronę Kobioru. (...) dotarłem do Kobioru.

 

Bardzo się cieszę z dwidzin naszego miasta Pszczyny:) Zwracam uwagę, że miejscowość przez, którą prowadzi ścieżka rowerowa i o której wspominasz to Kobiór (do Kobióra).

Pozdrawiam rowerowo i zapraszam innych chętnych do Pszczyny:)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Heh, też kiedyś się tak jeździło :) Wycieczka do Pszczyny była świetna alternatywą w stosunku do wyjazdu na Jurę, bo nie trzeba było dymać 40 km po szosie :) Najlepiej wspominam, jak ze dwa lata wstecz pojechaliśmy kilkunastoosobową ekipą o 22, powrót rano - to było coś, szczególnie odcinki w lesie :)

Ale teraz już bym tak nie pojechał - za daleko i za łatwy teren :) Chociaż na nocną wycieczkę może i bym się skusił :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam.

 

Ja wczoraj zaliczyłem wycieczkę do Pszczyny.

Trasa:Katowice,Kostuchna,Podlesie,Tychy,Kobiór,Czarków,Pszczyna 90km ze średnią prędkością 20,1.

Wspaniała pogoda,super wrażenia.

Upał dawał o sobie znać szczególnie na nieosłoniętych odcinkach asfaltowych.Wypiłem 4l. wody,

do tego dwie drożdżówki z piekarni w Kostuchnie i banan.

Wracając w rejonie Doliny Trzech Stawów Katowice przywitały mnie deszczem, a grilujący w parku zasuwali z rozpalonymi grilami pod jakieś drzewo lub daszek. Super widok. :smile:

 

Skrzyżowanie szlaków

w Kobiórze

 

fa66f56810362c64m.jpg

 

Droga przez las

 

e9c3534f949298c0m.jpg

 

Do zobaczenia na trasie.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

bardzo fajna traska :( też bym chętnie pojechał do Pszczyny tylko jest jeden problem :/ wiem jak dojechać do Tychów z Katowic i później nie wiem gdzie w Tychach jechać, bo żadnego oznakowania!!! napiszcie mi prosze jak z Tychów dojechać do Pszczyny (rynek, zamek) ponieważ nie wiem, a bardzo chętnie tam pojade :D z góry bardzo serdecznie dziękuje i do zobaczenia na szlaku :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...