BlackSummer Napisano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2007 Ciężka sprawa z tymi wypadkami. Szczególnie, że można zniszczyć sobie twarz już permanentnie. Jeździłem z pewnym znajomym po terenach podgórskich. Ładne pagórki, zjazdy, trochę błota etc., czyli niby nic strasznego. Kolega upadł na bok na gruby żwir (biały, ostry, występuje nad strumieniami górskimi). Miał dobry kask. Upadł bardzo niefortunnie. Kamień przebił mu policzek, stracił 3 zęby i pękła mu kość żuchwowa. Została mu bardzo brzydka blizna (i to nie taka która "dodaje charakteru"). Mam typowy rower AM, żaden DH/FR, ale na cięższe trasy czy zatłoczone drogi zabieram full-face'a. Nie będę ryzykował. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mad Max Napisano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2007 BalckSummer - powiem Ci właśnie, że do tego samego doszedłem i na nowy sezon mam zamiar zaopatrzyć się w kask typu full face. Nasza cała ekipa jeździ w kaskach, ale takich do MTB, ostatnio znajomy przywalił w asfalt centralnie na twarz, miał szczeście i wszystkie zęby całe, żuchwa nie złamana. Ale miał twarz zmasakrowaną dobry miesiąc. Tego samego się boje jak śmigamy po torze czy po lesie, jakieś ostrzejsze, szybsze trasy. Tak samo stwierdziłem, jak Ty. Nie ma co ryzykować i na takie trasy będe zabierał fulla. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Kubus18 Napisano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2007 Normalnie jezdze na kellysie jednak gdy pogoda nie dopisuje lub sa juz pozne miesiace(czyli od listopada do kwietnia) wykupuje karnet na silownie. Jako ze nie bede kellysa sam na sam z przypinka rowerowa za 10 zl z leroy merlin zostawial to biore starego 8-letniego ravena. Stoi tak ze 2 godziny...kiedys wsiadam i ruszam normalnie. z naprzeciwka jedZie samochod wiec daje po hamulcach. A tu szok-nic nie hamauje ! Zblizam sie wprost proporcjonalnie do samochodu wiec rozpaczliwie skrecam w lewo kolo przednie zatrzymuje sie na krewezniku a ja otb na...trawnik. Nic mi sie nie stalo co sie potem okazalo nie tylko mi odczepiono linke ze szczek v-brak. Teraz przed wyjazdem z silowni zawsze sprawdzam dokrecenie kol siodelka czy to hamulcow. Raz tez prawie wyrznalem otb tak jak poprzednik z powodu sznurowek zaplatanych w korbie...teraz zawsze wkladam je do butów. No cóz czlowiek na bledach sie uczy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
fallout Napisano 6 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 6 Sierpnia 2007 Jakieś 2 miesiące temu jechałem z pompką nożną, starą i ciężką do kolegi. Miałem ją w siatce ale byłem głupi tak że nie "podwinąłem" jej do góry co by mi się w szprychy nie wkręciła. No i jadę sobie spokojnie ulicą, mocniejszy podmuch wiatru i BĘC. Pompka uderzyła w szprychy, koło się zablokowało i pięęękne otb. Drugie w życiu. Szybciutko wstałem i pierwsza myśl - jak rower? Na pierwszy rzut oka nie było nic widać. Pozbierałem się i pojechałem dalej. Akurat jacyś ludzie szli chodnikiem naprzeciw mnie, jak do mnie doszli zapytał jeden z nich - wszystko ok? No ja jeszcze nie wiedziałem że nie wszystko ok. Spadłem centralnie brodą na asfalt i skóra była nieźle zdarta, trochę się rekami obroniłem i lekki na nich ślad został. Pojechałem do kolegi bo bliziutko było a nie odczuwałem żadnych uszkodzeń. Po dojechaniu dopiero się skumałem że trochę broda krwawi Umyłem to u niego i przystąpiłem do tego co miałem czyli zmiany opony. A że robiłem to pierwszy raz to przedziurawiłem dętkę i musiałem jeszcze do domu rower pchać Ludzie się na mnie gapili jak na kosmitę ale ja się im nie dziwię. Dobrze że żaden blachosmród za mną nie jechał... Kasku jeszcze wtedy nie miałem. A najciekawsze było to, że pękła mi jedna szprycha a druga się zgieła i straszna centra koła mi się zrobiła. Nawet hamulca wtedy nie rozpiąłem tylko grzałem jak by kółko było proste ;D Dopiero potem to zauważyłem. Rys na ramie żadnych nowych nie przybyło, jedynie na amorze troszkę farby odlazło jak szprycha uderzyła ale to tam szczególik. No i odpadła mi połowa dzwonka ;D Najgłupsza gleba jaka mogła być ale na drugi raz żadnej siaty ze sobą wiózł nie będę, oj niee. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
tomekr89 Napisano 20 Sierpnia 2007 Udostępnij Napisano 20 Sierpnia 2007 a ja pewnego razu wyszedłem na rower żeby się ożywić, do tego słuchaweczki i hard-rock -jechałem na stojąco ponadf 30km/h -wszedłem w taki trans że nie zauważyłem leżącej na drodze sterty gałęzi (a raczej sądziłem że bez trudu przejade po nich) efekt: rower leżał 3m za gałęziami, ja 6 metrów :/ Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.