amoniak Napisano 7 Kwietnia 2007 Udostępnij Napisano 7 Kwietnia 2007 Jest taki temat [makrokesz] nie daj się nabić w butelke Kiedyś nawet był przyklejony. Więc po co go powielać :!!: i to w zasadzie w dwóch miejscach :question: Tamten temat po przez swoją wagę zrobił się kompletnie nieczytelny. Osoba która chce kupić tani rower raczej nie pała chęcią do spędzenia godzin przy czytaniu Dlatego tu będzie krótko zwięźle na temat :!!: Makrokesz- nazwa pochodzi od pierwszego dużego sklepu wielkopowierzchniowego w którym zaczęto sprzedawać wyroby roweropodobne. Czym się różni Makrokesz od normalnego roweru :!!: Ma ramę ma koła ma kierownicę i pedały, hamulce dzwonek też czasem ma. Djabeł tkwi w szczegółach czyli w materiałach z jakich owo cudo wykonano z najtańszych czyli najgorszych. Ludzie będą kupować zawsze takie rzeczy. Nie każdy przecież chce kupować jakieś używki na Allegro lub w komisach. A no będą, z nadzieją, że kupili sprzęt nadający się do jazdy. To się nazywa snobizm.Uważasz że każdego stać na rower za 1000 zł, a ludzi którzy chcą pojeździć a nie mają za dużo pieniędzy należy napiętnować. Jesteś w stanie zarobić na swój rower? Uważasz że kupując opisany przez ciebie rower za 99 zł przepłacił? Uważam, że przepłaci ł> Kupił śmiecia I nie uważam, że kogokolwiek należy piętnować Rower Super hiper marketowy. Generalnie jest to chińczyk zrobiony tak by był najtańszy. Gdyby były tańcze, czytaj gorsze części, to były by w takim rowerze :evil: Założeniem początkowym było by w marketach sprzedawać rower dla przeciętnego Kowalskiego :twisted: W swych rozważaniach weźcie tylko pod uwage że przeciątny Kowalski używa roweru na dojazdy do pracy lub na ogódek tudzież na przejażczkę po parku kilka razy w roku i dla niego głównym kryterium doboru jest cena.Tiaa rower dla przeciętnego Kowalskiego, jaki powinien być Powinien być tani, sprawny i bezpieczny ta definicja wyklucza rowery super i hipermarketowe, zwane makrokeszami, gdyż spełniony jest tylko pierwszy warunek. Jest to tanie a im tańsze tym lepsze. Sprawne, rower powinien być sprzedawany sprawny i gotowy do jazdy, HMM nie ma w super i hipermarketach kompetentnej obsługi. Bezpieczeństwo to iluzja. Jak może być bezpieczny rower, w którym zastosowano najtańsze z możliwych komponenty zrobione z najtańszych materiałów. Jakości w czymś takim brak. :angry: Zresztą z jakiegoś powodu serwisy rowerowe przed wejściem ostrzegają " Nie prowadzimy serwisu rowerów z super i hipermarketów". Ciekawe dlaczego :question: Kowalski powinien uzbierać parę złoty więcej i kupić najtańszy rower markowy (nie hipermarketowy) Właśnie z 18 biegami tanimi przyzwoitymi komponentami. Rower nie musi mieć amortyzowanego widelca, hamulców tarczowych zwykłe V-ki wystarczą. Jak sprawdziłem najtańszy rower złożony z tanich przyzwoitych komponentów kosztuje koło 400-500 zł i nie da się złożyć wiele taniej. Taki rower będzie bezpieczny. Rura sterowa nie wyjdzie z korony jak w makrokeszu, nie pękną szczęki hamulcowe albo klamka, widelec nie podegnie się pod ramę, suport się nie rozsypie, wolnobieg nie będzie puszczał. Taki rower będzie swojemu właścicielowi służył, długo będzie sprawny. Nic w nim nie będzie cykało, trykało, ocierało, zgrzytało, biegi nie będą strzelać, hamulce będą sprawne i ogólnie będzie dostarczał przyjemności z jazdy. Markety poszły w stronę maksymalnego obniżenia ceny. MI się coś wydaje, że została zachwiana równowaga pomiędzy ceną a jakością. Na efekty nie trzeba było czekać. Powstały wynalazki które tylko z wyglądu przypominają pełnowartościowy rower. Zresztą oferta tych sklepów kierowana jest do tych ludzi którzy przy okazji piątkowych czy sobotnich zakupów, kupią również rower. a kupią wtedy gdy będzie odpowiednio tani, zresztą jest to element merchandising`u. Co to za swołocz ten merchandising macie TU Jest to wredna polityka sklepów gdyż idąc po dobra codziennego użytku do sklepu kupujemy kupę zbędnego śmiecia (taki rower też jest śmieciem). Szczególnie podatne są na merchandising, kobiety. Bynajmniej nie jest to szowinizm z mojej strony . Łażenie po sklepach jest zachowaniem atawistycznym wynikającym z tego iż w zamierzchłych czasach(zaraz po zejściu z drzewa), kobiety zajmowały się głównie zbieractwem. (Na osłodę drogim paniom podam, że panowie po sklepach nie lubią łazić, oni zajmowali się polowaniami, no i jak taki samiec idzie upolować np. buty to idzie i kupuje tylko buty, czasem za małe czasem za duże, czasem ohydne na pewno sam nie wybierze dobrze) Moja konkluzja jest taka: w marketach należy zachować przede wszystkim rozsądek i kupować tylko te produkty , które są nam rzeczywiście potrzebne. Należy rozważnie patrzeć na ceny gdyż niska cena czasem wynika z tragicznej jakości ( rowery, kosmetyki, żywność, komputery) . Owszem trafiają się też czasem rzeczywiste promocje. Owszem są rowery za cenę w okolicy 4 stówek. Cała seria składako-podobnych W sam raz dla Kowalskiego do turlania się po wsi czy mieście. I one nadają się do jazdy. Są to rowery jednobiegowe z torpedem z tyłu. Jedyna extrawagancją są błotniki i bagażniki w tych rowerach. Znalazłem jeszcze tzw. GÓRALA w zbliżonej cenie, również kross`a Rewelacja żadna. Kompletnie żadnych eksrawagancji. Ma wszystko co potrzeba by jeździł. W zasadzie jest to wyrób na granicy roweru i makrokesza Do spokonej jazdy dla Kowalskiego wystarczy. Gdyż spełnia założenia podane wyżej. Zresztą coś podobnego tylko w wersji damka nabył kiedyś jurasek Po niżej tego rowery nie istnieją. W Tesco, Careforze, Leclerku czy innym Auchanie za tą kwotę to przecież można kupić z amortyzatorami z przodu i z tyłu + tarczówki Magia marketinga działa Czy Kowalski wybierze :twisted: full wypas makrokesza czy skromniutkiego Krossa Jak jeszcze cena bedzie niższa, Powiedzmy 200 zł to co wtedy :question: Kowalski przeciez sie na tym nie zna. Rower to nie koń - koń jaki jest każdy widzi. Wiem że troche tego natłukłem ale warto ( dosłownie ) poświęcić te 10-15 min i dowiedzieć się czemu makrokesz to nie rower :wink: i nie warto go kupować. Wiele pytań było jest i pewnie jeszcze będzie dotyczących "roweru". Wśród normalnych rowerów wyróżniamy maszynki do DH, FR, itd., Ale na rynku pojawiła się nowa gama sprzętów błędnie określanych mianem roweru - wśród choć trochę zagłębionych osób w tematykę rowerowa generalnie nazywane są jako makrokesz-e. Makrokesz jest "rowerem" nie nadającym się do tego wszystkiego, czego oczekiwalibyśmy od roweru. Jedyne zastosowanie tego typu sprzętu to suszarka na gacie ( możemy na nim powiesić mokre ciuchy, aby wyschły ), można go pooglądać, ale nigdy kupić, a co gorsze próbować tym jeździć. Czym jest makrokesz :?: Makrokesz to rower sprzedawany generalnie w super,hiper,mega marketach zaleta na pewno jest niska cena, a wadą cała reszta. Jazda takim „rowerem” jest po prostu niebezpieczna wszystkie części robione delikatnie mówiąc mało dokładnie z bardzo złych materiałów, a żeby było ciekawiej to sprzedawane są przez ludzi, którzy nie posiadają żadnej wiedzy na temat rowerów ich specyfikacji i co najgorsze samego przygotowania takiego sprzęta do jazdy. Makrokesz przeważnie ma obydwa amortyzatory ( przód/tył) i coraz częściej 2 „hamulce tarczowe” – grubaśną ramę i bardzo grube opony, czym zapewne ma sprawiać wrażenie solidnej i bezpiecznej konstrukcji. Makrokesz jest maszyną niemiłosiernie ciężką i jazda taką kozą jest po prostu męczarnią nie wspominając o podjazdach gdzie dopiero trzeba się ostro napompować, aby gdziekolwiek podjechać. Taki „ rower” nawet gdyby się nim dobrze zaopiekować poskręcać wszystko, co potrzeba, nasmarować itp. dalej jest niebezpieczny i niezdatny do użytku. Codziennie można spotkać akcje, w których od takiego „roweru „ nagle z nikąd na prostej drodze odkręcają się pedały, po skręceniu kierownicą rower jedzie prosto, koła zaczynają tańczyć na boki a sztyca spada w sam dół ramy, amortyzatory zamieniają się po paru kilometrach w sztywne widelce znane z kolarek , przerzutki nie da się poprawnie wyregulować – jednym słowem istne piekło dla rowerzysty. i od której strony nie zabrać się do którejkolwiek części takiego roweru nie da się o tym napisać dobrego słowa poza niską ceną i względnie ładnym wyglądem, którym niektórzy się szczycą. Makrokesze głównie kupowane są dzieciom na urodziny, komunie itp. okazje a przecie chodzi o to, aby nic im się nie stało w czasie jazdy, która ma im sprawiać przyjemność. Czy opłaca się usprawniać/modernizować makrokesza ? Nie :!: W takim „rowerze” należałoby wymienić dosłownie wszystkie części > czyli kupić nowy, aby jazda była bezpieczna i przyjemna, a rower nie służył jako eksponat w piwnicy czy na balkonie tylko był gotów zawsze do jazdy. Co zrobić jak już masz makrokesza ? Jest wiele możliwości można go oblać benzyną i podpalić w nocy przy ognisku powstanie ładny efekt płonącej ramy, można przeprowadzić test młotkiem – co tylko fantazja podpowie można wykonać na takim sprzęcie oby nim nie jeździć... Ktoś mógłby napisać - to jak rower nie kosztuje co najmniej 1000zl to jest do niczego Nie :!: można kupić tani rower, który spełni swoje zadanie, fakt nie będzie posiadał spowalniaczy tarczowych oraz pseudo amortyzatorów, ale będzie lekki oraz sprawny przykładem może być merida kalahari ceny zaczynają się już od 700zl za nowy rower. A tu możesz kupić makrokesza za 700 z amorami i tarczami i co miesiąc wydawać kolejne 700 na jego naprawy serwisy itp cuda aby koła się kręciły, a i tak wysiłki pójdą na marne Jeżeli uważasz, że opowiadam bzdury zastanów się nad faktem samej ceny :wink: jak słabej jakości musi to być „rower” skoro cena jest tak niska, a ma zamontowane amortyzatory, hamulce tarczowe – nie ma nic za darmo i nie dajcie się omamić reklamom. W magazynie rowerowym był artykuł „ Wyrób roweropodobny „ gdzie redaktorzy tego magazynu kupili taki „rower” i go testowali. Po godzinie normalnej jazdy w normalnym terenie rozstaw osi zwiększył się o 1cm. Jarzemko zaokrągliło się, przez co poprawne ustawienie siodełka stało się bezpowrotnie niemożliwe.W Niemczech tego typu „rowery” nie są dopuszczone do sprzedaży, a u nas jakimś cudem posiadają znaczek „B”. W wielu serwisach rowerowych na wejściu są wielkie napisy " Rowerów z supermarketów nie naprawiamy " - dlaczego :?: > bo tego nie da się naprawić :!: Jeżeli dzięki temu co tu spłodziłem odwiode kogoś od decyzji kupienia takiego pełnozawiasowego cuda na 2 kołach to będe Jeżeli ktoś uważa, że mam racje to niech to napisze im więcej głosów tym ten text będzie bardziej wiarygodny. Natomiast jeżeli uważasz że nie mam racji to kup sobie taki " rower" i po pewnym czasie dołącz do tych co potwierdzają moją opinie na ten temat. Makrokesz stosunek ceny do jakości ma najgorszy Mój sąsiad (lat 40) kupił rower z tesco 177zł + plecak w promocji dostał nawet roczną gwarancję. Gwarancja - iluzja . Jest tam taki punkt: Nie obejmuje uszkodzeń mechanicznych LOL Jako, że sąsiad jest moim dobrym kolegą to mu trochę pomagałem przy tym jego wynalazku rowero-podobnym (wiem dlaczego żaden serwis nie chce tego się dotykać) Pierwszym problemem były koła a w zasadzie obręcze. Przednia scentrowała się na drugi dzień. Powiedziałem mu by poszedł do serwisu. "Serwis" pokazał mu wspaniały punkt w gwarancji: : Nie obejmuje uszkodzeń mechanicznych (czytaj - bujaj się). Skoro tak to trzeba gościowi pomóc wycentrowałem mu koło. Raz drugi trzeci, aż tu nypel wylazł przez obręcz. Przez jakiś czas jeździł bez jednej szprychy. Z tylnym kołem też działo się podobnie :-? + do tego doszła jeszcze oś. Oś wykonano prawdopodobnie ze szpilki takiej ze sklepu żealaznago wygięła się po zjechaniu z krawężnika. Sąsiad sam zaproponował by zakupić może nowe koła bo tej jakiejś z blachy na konserwy i te piasty też do niczego. Komplet nowych kół 120 zł (piasty Asette obręcze remerx) + 45 zł za nowy wielotryb 6 bo starego nie dało się już odkręcić + łańcuch dostał do tego nowy gratis. Manetki cierne nieindeksowane mogły zostać Widelec - sztywny, przy hamowaniu przednim kołem się po prostu wygiął. Cena nowego to 60 zł i tu był następny problem. Oprócz widelca trzeba było zakupić nowe stery :| Stery - na cal 15 zł korba- 2 blaty 48/36 stalowa. lewe ramie dość szybko złapało luzy i zaczęło się odkręcać. Dość szczęśliwie bo to był czas na zmianę suportu 45 zł suport kinex Nowe koła, widelec i suport wymieniałem sąsiadowi dwa miesiące po zakupie przejechał niewiele ponad 500 km. Wiem bo z rowerem zakupił licznik. :grin: Wcześniejsze i dalsze perypetie Tylna przerzutka- Nikt się nie przyznaje do jej wyprodukowania SISo podobna, kompletnie nieregulowalna przy którejś kolejnej naprawie namówiłem go na to by sobie nabył coś lepszego. Kupił altusa 65 zł + hak za 4,50 (bo rama pozwalała zamontować przerzutkę na oś). Pedały, po około pół roku się rozpadł lewy, zakup nowych 25 zł przy okazji trzeba było wymienić lewą korbę bo gwint wykręciła się razem z pedałem Namówiłem go na nowa korbę shimano C050 za całe 99 zł Wymiana korby nastąpiła przy przebiegu 1700 km Miesiąc później wymienione zostało siodełko i sztyca. Siodełko oblazło z miękkiej części i trzeba było za 45 zł Jako, że sztyca była integralną częścią siodełka (rura przyspawana do blachy w konstrukcji siodełka), to też trzeba było, sztyca 25,4 mm za 27zł aluminiowa z jażemkiem Przy okazji wymiany linek zostały wymienione manetki bo ze starych nie dawało się wyciągnąć linek :-( . Manetki Sram MRX na 6 biegów 45 zł a zapomniałem jeszcze gdzieś w międzyczasie zostały wymienione klamki hamulcowe plastykowych na aluminiowe cena prawdopodobnie 12-15 zł i V "brejki" ;-) (nie wiem sąsiad sam kupił Te zdarzenia miały miejsce w zeszłym roku od marca do października W tym roku przerdzewiał i pękł spaw w ramie przy główce Sąsiad zadecydował i kupił nową ramę Zrobił to sam i teraz trochę żałuje. Rama jak najbardziej Ok jest to Accent m002 za 250 zł Do ramy będzie musiał dokupić stery na 1.1/8 cala, nowy widelec i jeszcze sztyca (bo rozmiar inny) :| To co napisałem dowodzi prawdziwości przysłowia "biednego nie stać na tanie rzeczy gdyż to zbyt drogo wychodzi Człowiek kupił w dobrej wierze rower za 177 zł i do tego drugi do poskładania od nowa by jeździć. Niech przypadki mojego sąsiada Sylwestra H. będą ku przestrodze tym co chcą oszczędzać na swoim bezpeczeństwie, pękające hamulce czy wyginający się widelec, Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 18 Kwietnia 2007 Autor Udostępnij Napisano 18 Kwietnia 2007 cały wątek o makrokeszu i jego naprawianiu naprawdę warto przeczytać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 20 Kwietnia 2007 Autor Udostępnij Napisano 20 Kwietnia 2007 Post "zadowolonego" posiadacza makrokesza z 2005 roku Piszę to by wszystkich przestrzec :!!: Kupiłem rower marki ITB za 799 zł Rama w kształcie litery Y stalowa grubaśna, koła z tarczami "amortyzacja" przód i tył. Użytkowany praktycznie i wyłącznie w suchych warunkach, żadnego deszczu. Na pierwszy rzut okiem rower wydawał mi się fantastyczny dlatego go kupiłem. Teraz tego szczerze żałuję koła- obręcze zwykły szmelc nie wzmacniane bardzo szybko się centrują. Na dodatek dętka jest słabo zabezpieczona bo szprychy przelazły przez taką gumę, która wewnątzr oddzielała obręcz od dętki. Szprychy normalne z drutu ocynkowanego- tego się nie czepiam Piasty - z tylną od samego początku mam problem co jakiś czas muszę jechać, 40 km, do serwisu rowerów ITB by mi oś wymienili. W dwóch normalnych serwisach rowerowych powiedzieli mi że do mojego CUDAKA to nawet patykiem nie chcą się dotknąć, wqrwili mnie strasznie. Zresztą teraz już się im nie dziwię Tarcze :lol: teraz wiem czego mój następny rower mieć nie będzie. tarcze w tym rowerze są i w zasadzie po za wyglądaniem żadnej pożytecznej funkcji nie pełnią a problemów z nimi co nie miara :twisted: :evil: po pierwsze strasznie trą o zaciski ( nie mażna tego wyregulować, no może z tyłu tak na jakiś czas regulacja pomaga. Jakiś to znaczy do czasu aż porządniej zahamuję wtedy to mocowanie zacisku się wygina, z takiej stali jest rama, i zabawa od początku w regulację Z przodem jest horror jak wyreguluję, że jest dobrze bez wsiadania i nie ocierają wystarczy że wsiądę i już trą wydając nieprzyjemny metaliczny dźwięk. Jak uda mi się wyregulować by na siedząco nie ocierały to jak zakręcam trze jeszcze jedno na początku praktycznie nie hamowały teraz już jest lepiej spowalniają. o stanięciu dęba mowy nie ma Amortyzatory przód jakiś NONAME początkowo chodził dobrze pottem się zatarł, widać na goleniach bo to chromowane częściowo oblazło. tył działa do dziś ale chyba powinien działać inaczej ! po najechaniu na przeszkodę sprężyna reaguje ugięciem się następnie oddaje całą zgromadzoną energię błyskawicznie co może spowodować wykatapultowanie z roweru. Korba w zasadzie nic do niej nie mam, jedynie co jakiś czas lewe ramię odpadało to sąsiad mi je na jakiś patent przykręcił teraz jest dobrze. Przerzutki marki Soleus a rączki zwane gripsziftami firmy logan. Początkowo działało to przyzwoicie. z czasem biegi zaczęły same się przerzucać. Powodów kilka. Pierwszy to luzy na wózku tylnej przerzutki. Przednia jest tak wiotka że czasem też potrafi zrzucić na niższą tarczę. drugi manetki. Sprężyna jest tak słaba że biegi same z siebie spadają NIE DA SIĘ TEGO DOBRZE WYREGULOWAĆ żyje to własnym życiem działa czasem szczęśliwy jestem gdy przez dłuższą chwilę samo z siebie biegów nie zmieni Na sam koniec zostawiam perełkę STERY , rura sterowa i mostek :!!: stery, kolega powiedział, że nazywają się klasyczne. Co jakiś mi się rozkręcały trzeba je było je skręcić i skontrować taką wielką nakrętką Jednego pięknego dnia jadę i mi kierownica wyszła z rury sterowej no może nie wyszła tylko się trochę wysunęła :twisted: Wróciłem do domu i ojciec rozebrał mostek-fajkę. Zbudowane jest to w ten sposób , że w rurę sterową wchodzi rura od fajki, ta od dołu jest ścięta pod kątem, przez cła długość leci śruba która no końcu ma taki fragment walca ściętego pod takim samy kątem jak rura fajki. skręcając tą śrubę walec dochodzi i rozpiera się w rurze sterowej. Patent prosty i skuteczny pod warunkiem zastosowania przyzwoitych materiałów. W mojej fajce ta śruba do zaklinowania była z miękkiej stali i się w niej gwint ściął :evil: Rura sterowa- Po którymś kolejnym dociąganiu sterów rower podnosiłem do góry i ZONK rura sterowa wyszła z widelca :!!: dobrze że to było gdy podnosiłem rower. Nawet nie chce myśleć co by się stało gdyby coś takiego przytrafiło mi się podczas jazdy :evil: Rower ITB z dowodem zakupu oddałem do sklepu i zażądałem zwrotu pieniędzy Niestety mogą mi najwyżej dać drugi taki sam lub porównywalny i mam trzeba jeszcze wyrównać różnicę w cenie W serwisie wymienili mi widelec teraz ten obecny to jakiś zoom nawet amortyzuje. Swój rower wystawiłem na allegro od złotówki cena doszła do 250 zł Gość wziął i był nawet zadowolony Po tych traumatycznych przeżyciach postanowiłem że kupię rower a nie pseudorower Teraz czekam na Unibike Vipera aż przyjdzie do sklepu w odpowiednim dla mnie rozmiarze. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 4 Maja 2007 Autor Udostępnij Napisano 4 Maja 2007 Post napisany przez QuQłę "mądry Polak po szkodzie " Zanim kupiłem Gianta Rinkona dwa lata temu, byłem posiadaczem atrapy rowerowej GTiX K-26 Kupiłem ją w małym sklepiku gdzie facet sprzedawał gwoździe, śrubki, młotki,łopaty,siekiery,łańcuchy, nasiona, nawozy i przy okazji wstawił kilka rowerów.Składaczki i te wynalazki GTiX Gdy kupowałem byłem przekonany że to rower do wyczynu: gruba rama- amortyzowana, grube koła, amortyzator jak z motocykla- 2-półka, hamulce tarczowe. Normalnie bajer :twisted: Posiadaczem owej machiny byłem przez niecały rok IMHO to i tak za długo Szczęście z posiadania owego cudaka trwało przez miesiąc. Koledzy z pracy mnie namówili na przejażdżkę po lesie. Początkowo myślałem że kondychy nie mam :034:. Oni czekali na mnie. Nie mogłem za nimi nadążyć. Podjazdy musiałem pokonywać z buta. Po przejechaniu 15 km miałem dość. Przy zjazdach też Koledzy jakoś bez problemu a ten GTiX podskakiwał na korzeniach - bałem się ze zaraz jakieś drzewo zaliczę. Następnym razem na wycieczkę zabraliśmy się z żoną, ona ma Gianta GSR. ZONK ona też ma lepszą kondychę niż ja ? Nic z tego ten rower jest do bani gumy szerokie + tragiczny bieżnik dają kolosalne opory toczenia, Amor przód - sprężyna amor tył sprężyna. energia zamiast w ruch do przodu szła w pompowanie tych sprężyn. do tego kolosalna waga 19,5 kg (ważyłem na wadze na poczcie dokładnie 19,527) Zacząłem jeździć na tym K-26 intensywniej - błąd i to poważny. To ma wyglądać a nie jeździć Cudak GTiX zaczął się rozpadać i skrzypiyeć :angry: tarcze tarły w zasadzie od początku ale hamowały. Wahacz dość szybko dostał luzu, ważę osiemdziesiąt kilka kilogramów, może to rower dla dzieci. Wizyta w sklepie gdzie go kupiłem i ZONK facet powiedział że przestał te GTiX sprzedawać, zostały same składaczki. Facet z serwisu rowerowego powiedział, że on naprawia rowery a nie wynalazki, ten sprzęt go przerasta i nawet nie spróbuje go naprawiać Teraz go rozumiem Wiejski sprzęt kaskaderski powinien być na wsi. więc go tam wywiozłem. Kuzyn postawił go pod płotem parę razy na nim do GS-u pojechał po chleb i papierosy, woli jeździć starym Jubilatem, potem postawił za stodołą i tak już stoi drugi rok. Zardzewiał troszkę. Pies nawet go nie chce obsikać. Ja kupiłem Gianta Rinkona za 1400 zł w normalnym sklepie rowerowym i ten rower jest dwa razy lżejszy od tamtego, na razie nic nie próbuje się samo z się rozpaść, jak korba w tamtym. O i najważniejsze MAM KONDYCJĘ by z kolegami i żoną na rowerze pojeździć :033: Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 14 Maja 2007 Autor Udostępnij Napisano 14 Maja 2007 Superrakieta z allegro Opis jednej Pani co się skusiła Piszę by wszystkich przestrzec Kupiłam takie cudo http://allegro.pl/item191806412_rower_26_a...poland_hit.html Uległam naiwna świetnie marketingowo przygotowanej reklamie W sumie to 350 zł + 20 parę za wysyłkę, wywaliłam w błoto. Lepiej było te pieniądze dać na Dom Dziecka niż kupować takie coś. system komentarzy allegro pokazuje tylko czy sama transakcja przebiegła pomyślnie- KOMPLETNIE NIE MÓWI NIC O JAKOŚCI, PRODUKTU , LUB JEJ BRAKU Myślałam że na takim rowerze będzie mi się wygodnie jeździło bo ma sprężyny z przodu i z tyłu. Drugi powód bo polski a trzeba wpierać naszych. Jaki polski to wszystko co na tym rowerze jest poprzykręcane jest made in Cina w Polsce oszust jedynie to składa z tych kawałków Po pierwsze jeździ się tragicznie. Ciężki jak traktor. Niby miękko ale ile siły trzeba włożyć w pedałowanie , biegi same się zmieniają. Jak rower mi się przewrócił to złamała mi się taka dźwigienka od hamulca ta na amortyzatorze co dociska taką gumkę do koła. Złamała się bo była plastikowa Patrzyłam na rower koleżanki ona ma u siebie metalowe i zupełnie inne. Sama złamałam to nie podlega gwarancji. Poszłam do sklepu rowerowego z serwisem by wyregulował te biegi samo-zmieniające i wymienił tą część co ją złamałam. Pan Początkowo odmawiał jednak mój urok osobisty plus błagania pomogły Wyregulować tego się nie da tak stwierdził <cry> a ten element złamany to fachowo nazywa się fałbrejk zapłaciłam 25 zł i założył taki metalowy. Odradzam zakupu to szmelc szkoda, że nie mogę zmienić komentarz\a w allegro bo bym napisała co myślę o tym złomie <ungry> Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
amoniak Napisano 22 Kwietnia 2010 Autor Udostępnij Napisano 22 Kwietnia 2010 Coś na temat przesiadki z wyrobu roweropodobnego na prawdziwy ROWER http://www.forumrowerowe.org/topic/67653-rower-z-makrokesza-na-normalny/page__gopid__701913entry701913 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi