Skocz do zawartości

[wycieczki rowerowe] po wielkopolsce reaktywacja


AdrianCR1

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Widze ze sebastian prowmuje swoja miejscowosc jak sie tylko da :P JA nie mam zdjec ale w Kobylej Ggórze jest duzo gorek co by sie na pewno kazdemy spodobały a szegolnie ze mamy najwiekszy szczyt WLKP. na ktorym sie zanajduje krzyż milenijny ktory wspaniale wyglada szczegolnie noca bo jest oswietlany pieky widok z naszej gory duzo moze nie widac bo jest duzo lasow ale jest pieknie mozna po tych lasach posmigac i to baprawde z duza adrenalina we krwi jesli ktos bedzie kiedys w kobylce to niech mi da zanc to na pewno jesli czas pozwoli pokaze wspaniałęm miejsca gdzie mozna sie wyszalec i odpoczac :unsure: bo jest tego duzo ze jednego dnia sie tego wszystekiego zobaczyc :P Jest tez u nas ladny zalew Blewiązka gdzie wokol niego niego tez mozna posmigac rowerm :) (gdzie ja czesto jezdze) postaram sie o jakies zdjecia zeby wam pokazac ze KOBYLA GÓRA i okolice jest wspaniała miejscowosc bo w koncu jerst to miejscowosc turystyczna :)

 

jeszcze dodam ze blisko KOBYLEJ GÓRY zanajduje sie drugi szczyt WLKP. po KOBYLEJ GÓRZE jest to bełczyna gdzie z tego szczytu jest gdzie juz popatrzec na widoki :)

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Do Zielonki sensu stricte

 

Zgodnie ze zobowiązaniem :unsure: - krótki opis mojej, ubiegłoniedzielnej, wyprawy do puszczy Zielonki. Jechaliśmy ze znajomym, po prostu, do przodu, na bieżąco formując trasę. Celem jako takim była puszcza sama w sobie, a reszta to sama się po drodze ułożyła :P

 

Startowaliśmy z Malty szlakiem rowerowym w stronę Gniezna. Nieprzewidywalna i jeszcze niesłoneczna o tej porze pogoda pozwoliła przejechać przez ten najbardziej oblegany teren weekendowych wyczynowców :P dość przyzwoicie.

 

Podążaliśmy cały czas rowerowym szlakiem; zatem po drodze można było obejrzeć pustawe jeszcze wybiegi nowego zoo, gospodę Młyńskie Koło (zwariowałam – kiedy na przejeździe przez jedną z ulic, które trzeba przeciąć na tym szlaku kierowcy zatrzymali samochody i pozwolili przejechać na drugą stronę! Rower to nie pojazd w tym kraju, ale, jednak może coś się zmienia? Oby!) dalej przez lasy komunalne nad jezioro Swarzędzkie. Kto nie zna szlaku (znajomy nie znał) nie lada folklor ma w tym przejściu pod starą A2 :) bike industrial :)

 

da4f74f33fb69be4m.jpg

 

Chwilka przerwy nad Jeziorem Swarzędzkim po rozkręceniu.

 

Po przejechaniu przez Gruszczyn szlaki rozchodzą się – wybraliśmy się tym w stronę Zielonki. Szlak w miejscu rozgałęzienia oznaczony na słowo honoru, ale z mapą raczej trudno się zgubić. Za Kobylnicą skręca w lewo w las. I tu uwaga, w drugie lewo w las! Skręciliśmy w pierwsze lewo, przejechaliśmy kawałek, po wojskowym z krajobrazu terenie, nie odnajdując niczego poza ujęciami wody. Wróciliśmy do punktu wyjścia – i pojechaliśmy w drugie lewo – lepiej oznaczony tutaj żółty szlak niż rowerowy. Bardzo ciekawy –zarówno terenowo-jak i pejzażowo odcinek-wyjeżdżacie z lasu i lądujecie w Wierzenicy - przeuroczy koniec świata  i to tak blisko Poznania, aż wierzyć się nie chce! Podobnie rzecz wygląda w następnej części szlaku, który prowadzi asfaltem – horyzont pięknie szeroki, a nawet jeżeli chwilkę pod górkę-to i tak przyjemnie, bo ciekawe co będzie za nią :)

 

W Wierzonce skręciliśmy-razem ze szlakiem rowerowym w stronę Poznania – kawałek dziurowatego asfaltu z wiatrem bocznym-po lewej, po horyzont - pola. Mieliśmy zamiar trzymać się szlaku rowerowego rowerowego by skręcić bezpośrednio weń w stronę Czernic. Jednak jakoś szybciej skręciliśmy w prawo i wylądowaliśmy na szlaku oznaczonym jako czarny w stronę Dębogóry. Bardzo dobrze się stało – bo to bardzo przyjemny odcinek – przypomniały nam się szlaki z wolińskiego parku narodowego – nie było aż tak interwałowo jak tam, ale ciekawie i pejzażowo jakby trochę podobnie. Potem skęcilismy w lewo - szlakiem niebieskim, by wrócić na szlak rowerowy i pojechać w stronę Zielonki sensu stricte – cel wyprawy ustalił się po drodze :) Szlak mija po drodze rezerwaty j. Pławno, j. Czarne i następny uroczy koniec świata w środku lasu-Czernice.

 

 

29de134a05301954m.jpg

 

Pejzaż występuje w puszczy…

 

c5706139c9129614m.jpg

 

Oznaczony jak drogi krajowe …;)

 

b8b43859ce54232bm.jpg

 

Wjazd w obszar zabudowany ;) – na chwilę przed zjazdem w stronę Zielonki.

 

Jeszcze raz w lewo w kierunku Zielonki – szlaki rowerowe i turystyczne w puszczy są bardzo dobrze oznaczone i jesteśmy na miejscu. Cisza, spokój, żywego człowieka, zza chmur przebija słonko, w dole jeziorko, w górze arboretum. Tak musi wyglądać, kolejny już podczas tej wyprawy, koniec świata 

 

Z Zielonki pojechaliśmy w dół i potem zjeżdżając z asfaltu w lewo, szlakiem rowerowym do Pławna. W centrum Pławna – czyt. Przystanek Autobusowy z konsekwentnie ułożonymi zielono-zółtymi siedzeniami.

 

db7b10d15069baa4m.jpg

 

Zielonka Plastik. Yellow plastic ;)

 

cbd6691f25e8a3bem.jpg

 

Do Murowanej 8 km

 

Chwilka przerwy i ruszamy dalej w las – kawałek rowerowym, kawałek intuicyjnie by w końcu dotrzeć do niebieskiego i wrócić na rowerowy w stronę Kicina. Szlak dość ławty – kilka podgórek, z tego jedna po kocich łbach, troche więcej – o tej porze roku jeszcze błota, które udaje nie jakoś nie inwazyjnie przejechać, troszkę mniejszych zjazdów; po drodze dwa legendarne groby (?), a potem przez pola –prosto w stronę Kicina.

 

1e2fc3b824bc87b0m.jpg

 

3e20f9bae8b53607m.jpg

 

A po drodze – mała powtórka z podstawówkowej biologii – męskie i żeńskie ;) gamety. Komety.

 

Tutaj skończył się pejzaż z drzewem w tle – wracaliśmy asfaltem przez Koziegłowy, Karolin i Zawady w stronę Poznania. Niestety nie znam trasy, która mogłaby ominąć ten umiarkowanie przyjemny odcinek.

 

Zdjęć niewiele, bo to zawsze dylemat podczas trasy jest-zatrzymywać się i fotografować? Ale tak fajnie się jedzie, a za chwilę widać, że zjazd taki fajny będzie…albo górka. Zawsze sobie myślę, że jeszcze wrócę i innym razem zrobi się to zdjęcie – ale nigdy nie jest tak samo. a tych niezrobionych zdjęć zawsze żal .

 

 

W trakcie wyprawy korzystaliśmy z mapy wydawnictwa „Top Mapa” – powiat poznański 1:90 000

  • 3 tygodnie później...
Napisano

Z mojego tematu, jak widać, zostały tylko 2 powyższe posty, fajnie, że chociaż coś :rolleyes:. Wiele ciekawych opisów wycieczek, niestety przepadło. Do autorów: jak macie je gdzieś zapisane, to dajcie od nowa.

 

Przypominam, że w temacie piszemy o naszych wycieczkach rowerowych po Wielkopolsce. Opisujemy przebiegi tras, miejsca, które warto zobaczyć, a także te, które lepiej jest omijać szerokim łukiem. Temat przydatny dla wszystkich tych, którzy mają zamiar wybrać się do Wielkopolski, oraz dla ludzi tutejszych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z poznawaniem okolic na rowerze.

 

Na dobry początek, opis powtórny wycieczki do Śnieżycowego Jaru:

 

ŚNIEŻYCOWY JAR + UCHOROWO

 

w niedzielę (11.03.2007), zrobiłam wraz z kolegą wycieczkę do Śnieżycowego Jaru. Start w Wierzenicy. W Wierzenicy, jadąc szosą w stronę Wierzonki jest przed Kościołem skręt w lewo, po kocich łbach, a raczej miejscami po porozrzucanych kamieniach. Tamtędy, polną drogą, pojechaliśmy. Lekka górka, potem zjazd i po 4 km byliśmy w Kicinie. W Kicinie warty zobaczenia stary drewniany Kościół.

 

http://img80.imageshack.us/img80/9859/kicinuo7.jpg - Kościół w Kicinie

 

Następnie pojechaliśmy lasami i polami na północny zachód do Miękowa, bokiem mijając po prawej Dziewiczą Górę.

 

http://img259.imageshack.us/img259/6903/mikowozjazdiw4.jpg - zjazd do Miękowa

 

W Miękowie odbiliśmy w lewo i po przejeździe przez tory kolejowe, wylecieliśmy na szosę (z zakazem ruchu rowerowego) - na szczęście obok tej drogi biegła ładna ścieżka rowerowa i tą ścieżką dojechaliśmy do Owińsk. W Owińskach można zobaczyć klasycystyczny pałac, znajdujący się w parku z XIX w.

 

http://img88.imageshack.us/img88/5855/owiskapaacgq1.jpg - pałac w Owińskach

 

Jadąc dalej na północ, zostawiliśmy pałac za nami po prawej stronie. Wyjeżdżając z Owińsk trzeba być uważnym, gdy kończą się zabudowania, łatwo jest przeoczyć zjazd w lewo do lasu, który należy wybrać, by uniknąć jazdy ruchliwą drogą. Lasem kontynuowaliśmy jazdę na północ i w ten sposób dojechaliśmy do Bolechowa. Droga w Bolechowie jest nieutwardzona, wysypana luźnymi kamieniami, które dosłownie pryskały spod kół i uderzały o ramę. Jadąc dalej na północ mijaliśmy Promnice i Złotoryjsko, mając cały czas po lewej Wartę.

 

http://img80.imageshack.us/img80/4509/wartafq3.jpg - Warta w Promnicach

 

w Promnicach w pewnym momencie kończy się dość niedawno ułożony chodnik i zaczyna się piaszczysta droga. O tej porze roku jest ona dość ubita, ale latem odcinek Złotoryjsko - Promnice, to "plaża" z piachami bardzo kopnymi (sprawdziłam to osobiście latem w 2005 roku ). Ze Złotoryjska dojechaliśmy do Mściszewa ładnym zjazdem, a stamtąd dojazd do Śnieżycowego był już bardzo wyraźnie oznakowany. Z Mściszewa do Starczanowa, obok którego jest położony Jar, prowadzi długi asfaltowy podjazd. Szosa jest bardzo równa, raz mocniej raz słabiej, ale cały czas pod górę.

 

http://img80.imageshack.us/img80/3166/star...opodjazddh3.jpg - koniec podjazdu pod Starczanowo

 

W końcu dobiliśmy do celu wycieczki - do Śnieżyc prowadził początkowo suchy, potem błotnisty zjazd, ludzi było pełno, co chwilę trzeba było krzyczeć "uwaga!", by nikt nie wleciał pod koła. Oczywiście nie było mowy o tym by się porządnie rozpędzić . W samym rezerwacie - pięknie, teren podmokły, ze strumykiem i kładkami. Śnieżyce zachwycające.

 

http://img259.imageshack.us/img259/4392/s1qr1.jpg

http://img134.imageshack.us/img134/4623/s2hr2.jpg

http://img80.imageshack.us/img80/7539/s3yr2.jpg

http://img259.imageshack.us/img259/4563/s4pl0.jpg

http://img80.imageshack.us/img80/122/s5zd1.jpg

http://img80.imageshack.us/img80/865/jas6ol7.jpg

http://img489.imageshack.us/img489/8906/ks7tv6.jpg

 

 

Po sfotografowaniu śnieżyc, rowerów i siebie, rozpoczął się wyjazd z Jaru, wyjeżdżaliśmy od innej strony niż wjeżdżaliśmy, jeden człowiek powiedział nam, że jest tam straszne błoto, więc postanowiliśmy zobaczyć ile w tym prawdy . Gość nie kłamał, było błoto i do tego pod górę. Ludzie szli tamtędy powoli, niektórzy podpierając się kijami. Część widząc nas na rowerach, kibicowała . Było miło. Na górze w Starcznownie atmosfera iście piknikowa, muzyka, kiełbaski, itd. My posililiśmy się kanapkami, popiliśmy wodą i uzgodniliśmy, że skoczymy jeszcze zobaczyć pałacyk w Uchorowie, z mapy wynikało, że tam JEST pałacyk. Aby dojechać do Uchorowa, należy jechać za Starczanowem dalej na północ, zresztą, są słupki z oznakowaniem, więc nie spospób zbłądzić. W Uchorowie, po wyjeździe z lasu, wylecieliśmy na szosę. Jechaliśmy nią kawałek w lewo, mijając znak "Oborniki 6 km" i ......zonk dnia: pałacyk był za wysokim murem, brama zamknięta, tabliczka, że niby pilnuje groźny pies i obok druga, informująca, że pałacyk jest własnością prywatną i wstęp wzbroniony. NIC nie zobaczyliśmy.

Od tego momentu zaczęliśmy powrót. Był taki sam jak jazda "do", z modyfikacją w Owińskach, by było szybciej - wybraliśmy tam szeroki leśny trakt (południowy skraj Puszczy Zielonki), który zaprowadził nas aż do Milna. Tam dosłownie kilka metrów szosą i od razu zjazd w prawo, w drogę polną, ze 3 km tą drogą i Wierzenica. Wycieczka była bardzo udana, miała 60 km i wiodła prawie cały czas w terenie.

Napisano

No to spróbujmy odtworzyć:

jakieś...eh..trzy tygodnie temu - Wielkopolski Park Narodowy:wycieczka w pojedynkę :)

 

1. Szlak rowerowy nad Wartą byłby całkiem ładny, no ale niestety jest zaśmiecony, a w weekendy przeludniony...

łabędź jednak miał to w nosie (w dziobie) i wydawał sie być łabędziem zadowolonym

fa6128b0fc1ddcecm.jpg

w zeszłą niedzielę jechalismy tedy i było jeszcze bardziej zalane niż 3 tygodnie temu. W okolicach Lubonia zalane w psy.

 

2. Rezerwat Puszczykowskie Góry - Jezioro Jarosławieckie wydaje mi się, że mniej wiecej po przejechaniu dwóch mostków, w pewnym momencie od szlaku odbija droga która doprowadzi na stację kolejowa i do szlaku zółtego, który z kolei zmierza do Jeziora Jarosławieckiego.

Nad Jeziorem Jarosławieckim w sezonie tłok na plaży, głośno, radyja, motóry, dzieciaki itp. Ja osobiscie nie gustuję.

Ale w tygodniu cisza i spokój:

615660b77c3e312am.jpg

 

Mozna sobie dodatkowo jezioro to objechać, wjezdżajac na zielony szlak, a jak nam się jezioro skończy, odbijając w lewo, przejezdżajac cos w rodzaju mostka, i dalej w lewo - powinno sie wyjechac znowu na szlak zielony, i dodatkowo rowerowy, i zawrócic, znowu w lewo do Głazu Jaśkowiaka. Zmiana szlaku z zielonego na zółty - i żółtym w prawo, do Rezerwatu Pojniki.

 

3.Rezerwat Pojniki Bardzo ładne miejsce, duzo malowniczo zwalonych drzew - to na pewno tak specjalnie, zeby wygladało;) Sciezka blisko pojników samych w sobie - nieprzejezdna z powodu tych własnie drzew, ale można sie pokręcić troche na piechotę i poszukać dzików. Tym razem był jeden, zwiał. Szlak żółty - przejezdny, dojazd nim do krzyżówki szosy poznanskiej z trasa kórnicką.

zdjęcie z Pojników, które uroku nie oddaje za bardzo:

656aaf3eec35f417m.jpg

 

4.Ruchliwą szosą w prawo czyli nieprzyjemnie - ale mozna ścieżynka w lesie obok szosy. Dojazd do asfaltówki, która prowadzi do Osowej Góry. Cały czas w góre i w górę asfaltem. Potem do szlaku niebieskiego i Głazu Zamoyskiego - i potem cały czas szlakiem niebieskim do Jeziora Kociołek.

a8792baad5bc74bam.jpg

 

5.Jezioro Kociołek -Jezioro Skrzynka - Jezioro Góreckie

Nad Jeziorem Kociołek zmiana szlaku na czerwony który prowadzi nad Jezioro Skrzynka, które jest w fazie zarastania:)

4c09fec1c003af08m.jpg

 

i cały czas czerwonym nad Jezioro Góreckie, od tej strony nie zatłoczone. Juz nad Góreckim mozna zejść w dół stromymi schodkami i urzadzic sobie leżaki na tej urokliwej malutkiej plażce

2319338ae59f5d5am.jpg

i pogapić sie na romantyczne ruinki:

9321ffe6b29ed74fm.jpg 446eb08a7b4c84fdm.jpg

 

6.Jezioro Góreckie - Puszczykowo Okrążamy troche Góreckie szlakiem czerwonym, cały czas nad jeziorem, nieuchronnie zblizajac sie do odcinka traumatycznego dla wiewiórek w sloneczne letnie weekendy czyli części nadjeziornej deptakowo zaludnionej - cały czas szlak czerwony. Teraz mozliwa jest opcja Trasa Kórnicka do Puszczykowa, albo szlakiem czerwonym , caly czas tym samym, tez do Puszczykowa, ja sobie pojechalam asfaltem. W Puszczykowie zmiana szlaku na rowerowy - i powrót do Poznania znowu nadwarcianskim szlakiem.

też był gdzieniegdzie zalany:

da14c52ea9db2168m.jpg

chuligańskie wybryki bobrów nad Wartą:

4f4645a2e6142fdam.jpg

Napisano

Martwa Wiewiórko, dzięki :)

 

poszukałam i znalazłam opis jeszcze jednej wycieczki, o której pisałam przed awarią:

 

 

PUSZCZA ZIELONKA – REJON POŁUDNIOWO ZACHODNI

 

W sobotę, 24.03.2007, wraz z kolegą, zrobiliśmy wycieczkę po południowo zachodniej części Puszczy Zielonki. Start tradycyjnie, pod moim domem, w Wierzenicy o 11.00. W Wierzenicy na rozjeździe Mechowo – Wierzonka, skręciliśmy w lewo kierując się na Mechowo. Jechaliśmy przyjemną drogą gruntową, mijając po jakimś czasie po lewej leśniczówkę. Jadąc dalej prosto, dotarliśmy do rozjazdu: na wprost ścieżka do Janikowa, na lewo stawy hodowlane w Mechowie i na prawo żółty, polny szlak do Kicina, który my wybraliśmy. W Kicinie i za Kicinem kontynuowaliśmy jazdę żółtym szlakiem. Będąc już w lesie, w miejscu, w którym skręca on na Dziewiczą Górę, pojechaliśmy prosto, wjeżdżając na stary szlak czerwony. Po jakimś czasie odbiliśmy z niego w lewo i po chwili las skończył się. Wyjechaliśmy na pole i skręciliśmy w prawo jadąc granicą lasu, las mając po prawej, a pola po lewej stronie. Podjazd, zjazd i dobiliśmy do jednego z głównych traktów – leśnej drogi z Owińsk do Milna. Kierowaliśmy się na Owińska, po lewej stronie mijając oczko wodne

 

http://img85.imageshack.us/img85/5517/oczkogo3.jpg

 

Z traktu odbiliśmy w prawo, w pieszy szlak niebieski. Szlak ten jest dziki. Cały czas jest bardzo wąsko, pełno powalonych gałęzi, oraz całych drzew (nikt ze służb leśnych jakoś się nie kwapi by zrobić porządek). Na tym etapie niebieskiego szlaku, towarzyszy nam po lewej Struga Goślińska

 

http://img85.imageshack.us/img85/1430/strugagoslinskakx5.jpg

 

miejscami szlak gubi się wśród drzew, więc trzeba być czujnym

 

http://img412.imageshack.us/img412/8106/ni...skiszlakmb9.jpg

 

trzeba też uważać na stare pniaki, które często są schowane pod mchem i ich nie widać. Dzika część szlaku niebieskiego kończy się wylotem na dość szeroką drogę leśną (aż krzyknęliśmy z kolegą: „cywilizacja!” ;), tu szlak niebieski idzie w prawo. Wybraliśmy drogę w lewo - jadąc nią prosto, dojeżdża się do małej miejscowości Potasze, ale my odbiliśmy w prawo, teren zrobił się pagórkowaty – nasza ścieżka połączyła się z czerwonym szlakiem, którym dojechaliśmy do Kamińska. W Kamińsku uzupełniliśmy zapasy wody. Sklep jest czynny w soboty do 14.00, w niedziele do 13.00. Pojechaliśmy spod sklepu w lewo nad jez. Kamińsko

 

http://img85.imageshack.us/img85/2315/jezkaminskona9.jpg

 

Znad jeziora, wróciliśmy się kawałek i wjechaliśmy w leśną drogę prowadzącą do Trzaskowa. Dróżka ta kończy się rozjazdem w kształcie litery T i widokiem na pola, należy tam skręcić w prawo. W Trzaskowie dworek z początku XX w., niestety zachowany w kiepskim stanie

 

http://img85.imageshack.us/img85/5479/trzaskowopi4.jpg

 

Z Trzaskowa przez pola udaliśmy się na północ w kierunku jez. Bolechowskiego. Gdy dotarliśmy do ściany lasu, skręciliśmy w prawo, schowaliśmy mapy i jechaliśmy intuicyjnie, wiedząc, że na dojeździe do jeziora, teren powinien opadać mocniej lub słabiej w dół. Nieduże, zarastające jez. Bolechowskie, jest położone w głębokiej śródleśnej kotlinie, otoczone terenami podmokło – bagiennymi. Jest to jezioro przepływowe. Klucząc ścieżkami i nie-ścieżkami, zaliczając kolejne błotniste zjazdy i podjazdy, od czasu do czasu przenosząc rowery przez powalone drzewa, okrążyliśmy całe jezioro. Na jednym z kilku pomostków rybackich zrobiliśmy zdjęcia:

 

http://img412.imageshack.us/img412/1885/bol2dm0.jpg

http://img85.imageshack.us/img85/3431/bol3qa3.jpg

 

lawirując lasami i wiedząc, że musimy się wydostać z kotliny, jechaliśmy pod górę, na wschód, do Rakowni. Tam tuż przy szosie jez. Karpnik

 

http://img89.imageshack.us/img89/1221/karpnikht3.jpg

http://img412.imageshack.us/img412/7272/karpnik3gh3.jpg

 

Z Rakowni pojechaliśmy kawałek polami na północ, w kierunku Boduszewa, ale ze względu na bardzo silny wiatr zawróciliśmy i po chwili namysłu wybraliśmy kierunek na Okoniec. Z Rakowni do Okońca wiedzie pod górkę szeroka leśna ścieżka. Na ścieżce tej, po raz już niewiadomo który, napotkaliśmy powalone drzewo

 

http://img85.imageshack.us/img85/2851/powaldrzewozp4.jpg

 

jadąc tą drogą, przed letniskiem „Floryda”, po prawej stronie jez. Miejskie

 

http://img20.imageshack.us/img20/7572/miejskie3lh0.jpg

http://img89.imageshack.us/img89/3117/miejskie4ar3.jpg

 

Z Okońca, szybki szosowy zjazd do Kamińska. Z Kamińska w lewo do Pławna, za Pławnem podjazd z kocich łbów i potem szerokie, acz bardzo błotniste ścieżki leśne. Dużym pierścieniem rowerowym dojechaliśmy do Uroczyska Maruszka

 

http://img223.imageshack.us/img223/9378/ma...kafiguraea8.jpg

 

Maruszka to jakieś 500 ha 150 letniego drzewostanu sosnowo dębowego. Krzyżują się tu drogi leśne na Milno, Owińska i Dąbrówkę Kościelną. Dawniej w tym miejscu stała karczma, obecnie jest tam figura ze zdjęcia powyżej, która została odnowiona w 2006. Z Maruszki pojechaliśmy w kierunku na Milno, tam przecięliśmy szosę i przy krzyżu wjechaliśmy w prawo, w drogę polną, którą dojechaliśmy do Wierzenicy.

Wycieczka terenowa, niedługa - 48 km, ale jednocześnie niełatwa, uatrakcyjniona błotem, powalonymi drzewami oraz silnym wiatrem.

  • 2 tygodnie później...
Napisano

Trochę opóźniona relacja z wycieczki Wielkosobotniej, mam nadzieję, że kolega Dydym, który mi towarzyszył, wybaczy opóźnienie ;).

Oto obiecany opis:

 

PUSZCZA ZIELONKA – REJON CENTRALNY I WSCHODNI

 

Dnia 07.04.2007, w Wielką Sobotę, wraz z kolegą, zrobiliśmy wycieczkę terenową po części centralnej i wschodniej Puszczy Zielonki, odwiedziliśmy wszystkie najważniejsze miejscowości w tym rejonie. Pogoda była wredna, wiało mocno i wisiały nad nami przez cały czas ciemne, niewesołe chmury. Trzymaliśmy kciuki, by się nie rozpadało. Była to wycieczka szybka, wiodła głównymi szlakami Puszczy, bez (prawie hihi) żadnych udziwnień.

 

Start o 12.15 w Wierzenicy pod moim domem. Spod domu, pojechaliśmy na górę Wierzenicy, po lewej minęliśmy Kościół i przy zabytkowej chacie skręciliśmy w lewo, po kocich łbach pod górę, w drogę polną do Milna. Ta droga była niefajna. Od jakiegoś już czasu nie padało i było tam sporo piachu. Latem będzie jeszcze gorzej. W dodatku wiatr w twarz. W Milnie, wyjeżdżając na szosę, jest kilka opcji dalszej jazdy: można jechać szosą do Wierzonki, lub Kicina, albo drogą leśno-polną do Owińsk, lub też drogą leśno –polną do Ludwikowa. Wybraliśmy tę ostatnią opcję. Po wjeździe do lasu, odetchnęliśmy z ulgą – koniec wiatru! Jechaliśmy jakiś czas szlakiem czarnym. Na parkingu leśnym i zarazem polanie biwakowej w Ludwikowie, skręciliśmy w lewo, by po około kilometrze odbić w prawo, w Trakt Poznański. Tym traktem dojechaliśmy aż do Czernic, niewielkiej osady śródleśnej.

Na prawo od naszej leśnej drogi i zabudowań wioski, leży w głębokiej rynnie polodowcowej jez. Czarne, przy którym utworzony jest rezerwat o tej samej nazwie. Jez. Czarne jest w fazie zarastania. Oczywiście zjechaliśmy nad nie i poczyniliśmy kilka fotek.

 

http://img85.imageshack.us/img85/7721/jczarne1nm0.jpg – zjazd nad j. Czarne

3 x jez. Czarne:

http://img64.imageshack.us/img64/7036/jczarne2dr9.jpg

http://img296.imageshack.us/img296/9351/jczarne3aw4.jpg

http://img296.imageshack.us/img296/8214/jczarne4zt1.jpg

 

Z Czernic, pomknęliśmy (znowu głównym traktem), na północ, do Zielonki. Tam zjechaliśmy na chwilę w dolinę Trojanki. Robiąc fotki, z niepokojem spoglądaliśmy, na coraz bardziej granatowe niebo.

 

http://img207.imageshack.us/img207/7103/zielonka1uy4.jpg

http://img296.imageshack.us/img296/479/zielonka2el7.jpg

 

Na szczęście nie rozpadało się. Ufff...

Z Zielonki jechaliśmy dalej na północ, mijając po prawej ośrodek Akademii Rolniczej. Chwila jazdy pod górę, po kocich łbach, a potem odbicie na lewo w czerwony szlak. Tym szlakiem dojechaliśmy do jednej z główniejszych leśnych dróg, gdzie skręciliśmy w lewo na Głęboczek. Kolega był ciekaw tej miejscowości, więc żeśmy ją zwiedzili. Głęboczek to niewielka osada leśna, znajdująca się w znacznym obniżeniu terenu, jak ja to nazywam: “V” ;). W dole, małe jez. o tej samej nazwie, co miejscowość, przepływowe. Na przystanku autobusowym (jest przystanek, mimo, że nie jeżdżą tam autobusy), zrobiliśmy przerwę na drugie śniadanie. Co ciekawe, do połowy XVI w. Głęboczek nazywany był miastem.

 

http://img64.imageshack.us/img64/2020/gleboczek1pe0.jpg – Głęboczek

 

Potem tą samą drogą pod górę – wyjazd z Głęboczka.

 

Po pokonaniu podjazdu, kierowaliśmy się wąską leśną szosą na północny zachód, w kierunku Łopuchowa, celem było przepływowe jez. Leśne. Okazało się, że przegapiliśmy pierwszy zjazd w lewo nad jez. i wjechaliśmy dopiero w ten drugi. A ten prowadził na oko za daleko, więc intuicyjnie odbiliśmy w lewo, w wąską przecinkę. Szybko owa przecinka gdzieś zanikła i jechaliśmy szczerym lasem. Dojechaliśmy do skarpy, w dole było widać strumyk, Trojankę.

 

http://img64.imageshack.us/img64/9599/skarpaax0.jpg - teren opada nad jeziorem Leśnym

http://img64.imageshack.us/img64/4246/trojankaep4.jpg - Trojanka ze skarpy

 

Tak więc czasem jadąc, czasem prowadząc rowery, znaleźliśmy się na dole. Objechaliśmy całą północną i wschodnią część jeziora. Widoki były bardzo malownicze.

 

http://img64.imageshack.us/img64/5720/nadlenymml6.jpg – ścieżka nad j. Leśnym

http://img64.imageshack.us/img64/4993/jlenenc0.jpg – j. Leśne

http://img207.imageshack.us/img207/5643/jlesne2im8.jpg – j. Leśne

 

Momentami, patrząc na otaczające wzniesienia, miało się wrażenie, że to nie jest Wielkopolska.... Wyjazd znad jeziora, był łagodnym, acz długim podjazdem. Wróciliśmy w okolicę Głęboczka i stamtąd, głównym traktem pojechaliśmy do Dąbrówki Kościelnej.

 

http://img207.imageshack.us/img207/3029/dabrowkaia4.jpg – Dąbrówka Kościelna

 

Z Dąbrówki kierowaliśmy się na południe. Przejechaliśmy jednym z dwóch zdezelowanych poniemieckich wojskowych pasów startowych i krótko po tym zawitaliśmy do Stęszewka. Tam, w sklepie przy figurze (sklep czynny w soboty do 21.00, a niedziele do 20.00), uzupełniliśmy płyny i wafelki i leśną drogą dojechaliśmy do Tuczna. W Tucznie były jakieś 2 km nierównej szosy i w miejscu, gdzie kończy się chodnik, zjechaliśmy w prawo do lasu, w niebieski szlak. Szlak na tym odcinku wiedzie cały czas prosto, dojechaliśmy nim do Ludwikowa, stamtąd lasem do Milna, z Milna polami do Wierzenicy. Wycieczka liczyła 47 km.

 

 

Ps. Dla zainteresowanych - drogowcy załatali pozimowe dziury w straszliwie połatanej i nierównej szosie Tuczno - Stęszewko. Przynajmniej nie ma już ryzyka wpadnięcia w dół i pogięcia obręczy. Sprawdziłam osobiście 13 kwietnia br. w piątek. ;)

  • 3 lata później...
Napisano

Witam,

 

chciałam dodać do kolekcji wycieczkę rowerową na trasie:

 

SZAMOTUŁY - BUK

 

znalazłam ją Internecie, uwagę przykuł tajemniczy tytuł "o czym milczą przewodniki" . W linku znajdziecie opis trasy, zdjęcia, mapkę i ślad GPS, który można pobrać na telefon, co ułatwi wyprawę :)

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...