Biera Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 HA! dzisiaj w akcie desperacji i rozpaczy wpadłem do piwnicy, wynorałem starą oponę której już prawie nie ma załatałem dętkę (musiałem pociąć starą bo łatki też się skończyły) i popędziłem na rower:) jeździłem dobrą godzinę aż wpadłem na policję i trzeba się było szybko ewakuować do domku Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
omen Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 Nie trzeba było gradu wystarczyła porządna ulewa a ja... Siedze sobie w domku hehe Wiedziałem ze nigdzie nie pojade wczoraj napisał ze nigdzie na rowerze nie pojechał. a ja w czwartek obstawiałem ze nigdzie sie nie ruszy. No to zobaczymy jutro 10zł zawsze się przyda a tu sie pisze zobaczymy jutro wiec soryy nie ale chyba 10 zł moje.;D i jeszcze tam masz jak byk napisałem "obstawiałem" a nie "obstawiam ze juttro". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mr0wa_1991 Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 "Kto kombinuje ten zyje" :lol: Omen, kombinuj kase bo cos Ci sie ostatnio rower sypie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
omen Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 ani mnie nie wk*****, ale juz jest wszystko ok. poprostu ostatnio za dużo siły sie miało.;D Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
jurasek Napisano 12 Maja 2007 Autor Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 omen zwracam honor , rzeczywiście o piątku mówiłeś ale kuLa 2030 mówił o sobocie wiec zakład trochę terminami sie rozjechał pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wilku89 Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 zaplacilem na poczcie za manetki i klamki. jutro trening z dawidem, bedzie sie dzialo i tak mi zycie idzie, jak na speedzie - szkoła, rower i tak w kółko Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adik Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 Dzisiaj pierwsza w tym sezonie hardkorowa jazda i pierwsza taka w życiu a więc - Jechalismy z Matysem i jego kumplem na wyczieczkę do czech - 100km Początek trasy był słaby bo juz na gaju {12km} przez 30 minut padało, i dlatego przeczekalismy pod schronieniem {przystanek autobus.} Kiedy deszcz ustał było już cały czas lepiej do granicy Golinsk {25km} jechało się przyjemnie mimo że w lekkim deszczu.. W Czechach bardzo miło Krążylismy po przygranicznych miasteczkach i smialismy się z czeskich napisów typu "zastavka", mielismy też akcję z "pozor vlak" Po wyjechaniu z miasteczek rozpadał się deszcz, ale jechalismy nie zwazając na niego {momentami było mokro, slisko i niebezpiecznie} no i w pewnym momencie licznik tak zamókł że przestał liczyc {recepta - przetrzec czymś suchym podstawkę i sam licznik} Kiedy wznowiło się liczenie było około 35km. Jechaliśmy tam gdzie nam się podobało, ciągle oddalając się od Granicy... Wpadliśmy do jakiegoś ciekawego czeskiego miasta, ale oczywiscie nazwy nie pamiętałem bo ciężko było takie smieszne wyrazy spamiętać Mała przekąska fast food i następnie jazda dalej.... Wyjechalismy z miasta na jakies pola i się zorientowaliśmy ze juz czas chyba na powrót i tędy nigdzie nie zajedziemy {45km}. Poroblismy zdjęcia czeskich chmur i gór I pomachaliśmy wesołym czechom na rowerach Wracalismy w miare podobną trasą z tym ze równoległą do tej która przyjechaliśmy... W Czechach pogoda nam dopisywała więc zdjeliśmy kurtki windstopper i jechaliśmy w koszulkach {swoboda, rzeźkośc i ochłoda na kałużach} Zjawiliśmy się w Mezimesti {60km} które było pierwszym prawowitym miasteczkiem od granicy w Golinsku. Oczywiscie chcielismy kupić zaopatrzenie za wymienione wczesniej korony ale tam wszystkie sklepy w sobote do 11 czynne były :glare: Zaopatrzenie kupilismy przy granicy, czyli głównym miejscem handlu czesko-polskiego. W mojej sakwie oprócz standardowego zaopatrzenia znalazły się 3 duże paczki Lentinek, 5 mleczek Pikao i 1 Zlaty Bazant :lol: Po minięciu granicy {70km} jechaliśmy z wiatrem w plecy aż do Unisławia Sląskiego {80km} I wtedy stała się katastrofa - rozpadał sie deszcz... - "deszcz" który był ulewą i pojedyńcze krople można było odczuc jak grad... Na nic sie zdały okulary i kurtka, byliśmy tak mokrzy że miałem jezioro w butach, w gacie mogłem smiało sikać bo nierobiło to różnicy, paszport i telefon zamokły a w rowerze ostatecznie poszły się kochac Avidy.... do tego mi potem odwaliło psychicznie i straciłem chęci na jakąkolwiek jazdę... Po odprowadzeniu jednego kolegi do Boguszowa Gorc {90km} nie miałem juz checi na dalszą współpracę z rowerem przy takiej pogodzie... Która jak na złosc nie ustawała. Mimo że jechałem powoli ciągle musiałem robić blokade tylniego koła i jak najmocniej przedniego Sd7 ciskać... Na nic to się zdało przy tak mokrej {rzeka} nawierzchni i slickach na obręczach. Z zdziwieniem patrzyłem na Matysa który pruł swoim Hkek po szosie szybciej niż ja i radził sobie z trakcją przy jezdzie i hamowaniu {hfx-9} mając 2.25" Bontragery w rowerze... Ostatnie 10km jazdy, czyli powrót do domu przez Sobięcin i Szczawno zdrój wypełnione było większa iloscią bluzg i jęków niz cały wczesniejszy dystans... PO wjechaniu na rodzimą dzielnicę prułem już tylko by do domu trafic, a wyglądałem niezle - ponad 50% trasy było w deszczu lub na mokrej nawierzchni a ja miałem ubraną Białego windstoppera Reeboka i białe krótkie spodenki w połączeniu z brudami z ulicy tworzyło to efekt zdziwienia na ludziach, którzy wyszli z domów dopiero kiedy przestał padac deszcz.. :022: Po przyjsciu do domu a raczej "wpłynięciu" do niego od razu się cąly rozebrałem, wszystko do prania, ze mną włącznie i potem na korytarzu 2h rozbierania roweru, regulowania i pucowania wszystkiego na glanc. Podsumowując - w Czechach bardzo fajnie, klimat tego Państwa jest wyjątkowy*, na dłuższe trasy kupić błotniki, avidy w deszczu gów no dają.... Straty - linka od hampla tylniego, 25zł zamienione na hamburgera, 2 duże lentinky, 3 pikao i jednego czeskiego bażanta No i kupa nerwów. Dystans wyszedł dobry, ale bardziej respectowalne okazały się być warunki jazdy. *W czechach w dystrybutorach na stacjach jest inne powietrze, w czechach są inne chmury, w czechach psy inaczej szczekają, w czechach leci inna muzyka, w czechach jest 2mlrd wiosek które się zaczynają a za 150m kończą, w czechach są inne hamburgery, w czechach są inne kantory, Czesi zarabiają na Polakach którzy się z nich smieją no i : "W każdym miejscu w Czechach zawsze wieje tylni wiatr" :lol: Pozdro Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wilku89 Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 Adik, a jakies foty masz? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adik Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 Ee wstyd się przyznac ale nawet ich nie przeglądałem Chciałem aby w domu mi zrobili fotkę to byście zobaczyli jak wygląda zmarnowany człowiek po takiej trasie w deszczu, ale nikogo z domowników nie zastałem i musiałem sobie sam radzić.... Foty wrzuce niebawem, a może i też filmik. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bendus Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 Rano rowerowańsko po mieście - umówiłem się z nabywcą manetek. Później wycieczka rowerowa z moją "połówką" (się znaczy drugą). Las Łagiewnicki i PKWŁ. Moja teoria o nieuniknioności deszczu, gdy jadę z M. się potwierdza. Złapała nas straszna ulewa i wróciliśmy ufajdani jak nieboskie stworzenia. Łącznie dzisiaj trochę ponad 60km. A tutaj fotka dzielnej M. ze swoim rumakiem. (Zwóćcie uwagę na dumną minę ) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Adik Napisano 12 Maja 2007 Udostępnij Napisano 12 Maja 2007 bendus - niezle jezdzicie, 60km z kobitką po lasach Szkoda że taka pogoda napadła nasz kraj dzisiaj Foty ze Słonecznych czech rower kumpla Matys na Swoim HKEK Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
evo Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 nie rozumiem twojej aluzji evo No jak nie kumasz? Ramkę którą posiadasz, można śmiało zmieniać, skoro masz kase. Bo: - ma odprysk (-ki) - jest ciezka - jest czerwona - no i to author, tylko Więc jak już tyle zmieniasz, to spodziewam się, że niedługo pójdzie rama .... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Xsystoff Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 - ma odprysk (-ki) I wgnioty!!! - jest ciezka Wazy tyle ile Uni Evo, a jest o niebo mniej wytrzymala. - jest czerwona Czerwone sa najszybsze. - no i to author, tylko :twisted: Więc jak już tyle zmieniasz, to spodziewam się, że niedługo pójdzie rama .... Dokladnie! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
manio49 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 wstało mi sie o 6.20, mycie, sałatka, wciągamy gacie na tyłek i pojeździć miałem piękny wmordewind ale jechałem tak pozytywnie nastawiony że nic mnie nie powstrzymało zrobiłem sobie 25.6km ze średnią jakieś 20 km/h więc jak na mnie w taką pogodę spoko No ale wszystko prawie szoską. Niestety moje oponki nie do tego stworzone Buczą jak wkurzony bąk xD No i postanowiłem sobie że na 100% pojade w przyszłym roku choć jedną mazovie żebym miał nie zdać matury to pojade A czemu nie w tym? Bo za mało jeżdzę Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
KuLa2030 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 wiec zakład trochę terminami sie rozjechał I wszystko jasne... Zaraz z Xsystoff-em do Niemiec A pogoda całkiem ładna tylko kapke wieje , zobaczymy jak bedzie Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wilku89 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 nie, w tym sezonie zainwestowalem przede wszystkim w naped i ramy nie zmieniam w najblizszym czasie. Do wymiany sa kola i amor, potem reszta bebechów typu mostek ,kiera, sztyca, stery, a kiedys tam sie rame zmieni. Nie jest ciezka, bo jest najlzejsza w swojej kategroii cenowej 1750g [ja dalem za nią jako nową 450zł, wiec taniocha] author to author? daruj sobie tego typu wypowiedzi. Tak twoj kross a6 jest najlepszy, najszybszy, najlzejszy i najbardziej orgazmiczny ze wszystkich na swiecie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Biera Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 haha stary Wilku wrócił Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
TomekW Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Niestety nawet piękna pogoda nie jest wstanie mnie wyciąnąć dzis na rower . Mimo iz sie juz dobrze czuje , dają o sobie znac medykamenty . W ciągu 5 dni schudlem 3,5 kg lol Od wtorku zacznie sie powrot do dobrej dyspozycji Milej jaazzdy zycze w ten piekny ,niedzielny dzionek Pozdrawiam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
bilskij Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Adik bardzo fajna wyprawa do Czech Ja mysle na wakacjach wyjechac za granice, ale do Slowacji bo mam blizej.Teraz lece na obaid, a pozniej na rower pojezdzic po lasach Pozdro! Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Zbyhoo Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Wczoraj w czasie wichury jechałem po lesie z dusza na ramieniu. Obok ścieżki złamało sie na moich oczach drzewo, gałezie latały dookoła i ogolnie bylo strasznie, uciekałem z lasu jakby mnie pies gonił :twisted: Ale nie to jest wazne, wczoraj drugi raz w zyciu bym rozjechał wiewiórkę. Siedziała sobie na scieżce i cos gryzła, ledwo zdązylem zrobic unik bo jechałem b. szybko, nie słyszala mnie , zdazyla uciec dopiero jak juz ja mijałem. Ciesze sie ze nic jej nie zrobiłem, bo rower to taki ekologiczny sposób transportu. A jutro matura z matmy,wreszcie.. bede miał to z głowy. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
johny89 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Adik bardzo fajna wyprawa do Czech Ja mysle na wakacjach wyjechac za granice, ale do Slowacji bo mam blizej.Teraz lece na obaid, a pozniej na rower pojezdzic po lasach Pozdro! Bilskij jak bys jechal na Słowacje to daj znac. Chetnie pojechalbym rowerkiem za granice. Mam troszke dalej ale mysle ,ze dalbym rade Zaraz na obiad i lece na rower;] Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
QWEY564 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 Wczoraj postanowiliśmy z kumplem zrobić jakąś krótką wycieczkę rowerkową... rano pogoda była OK, świeciło słońce... i już na starcie mieliśmy 45min opóźnienia -okazało się że v-braki były rozregulowane no i wypadało by coś z tym fantem zrobić... potem jeszcze podrzuciliśmy rower do wulkanizatora(najbliższy kompresor dostępny za free), uzupełniliśmy płyny i w drogę... Mieliśmy dojechać do KPNu(konkretnie Zaborowa) i przez las przebić się do Warszawy żeby tam mostem przejechać na drugą stronę Wisły i wzdłuż jakiegoś kanału dojechać do Nieporętu, następnie przejechać wzdłuż zalewu Zegrzyńskiego i rzeki do Nowego Dworu Maz., pokręcić się po Modlinie(zwiedzić kawałek twierdzy) i wrócić przekraczając most na Wiśle przez kampinos(Kazuń>Leszno>Zaborów) oczywiście lasem do domu... wyszło jednak trochę inaczej... W Zaborowie po przejechaniu całych 8-9km źle wyregulowane Vbraki dały o sobie znać więc zatrzymując się przed spożywczym na "wczesny obiadek" kumpel zabrał się za regulację i "ZGRZYT!!!" ukręcił gwint w śrubie regulującej... no i po hamulcach... ale od czego ma się galaretę zwaną mózgiem... wystarczyło poszukać jakiejś podkładki dystansowej żeby śruba trzymała się resztek gwintu za tym rozwalonym miejscem... okazało się że dobrze w tym miejscu pasować będą kluczyki z puszek po piwie... więc można by się za takimi rozejrzeć... zwłaszcza że byliśmy pod sklepem... po 40min od przyjazdu do sklepu[/regulacji hamulców] wszystko gra... hamulce działają lepiej niż poprzednio... jak już wszystko dokręciliśmy i zjedliśmy to zdarzył się cud że wzajemnie się nie pozabijaliśmy: podczas chowania do torby narzędzi wypadła z niej nakrętka która by idealnie pasowała zamiast tych kluczyków(sic!) myślałem że [tu następuje wulgarne wyrażenie] dalej już bez większych przeszkód dojeżdżamy do Wa-wy, kierujemy się nad zalew... kurde trochę byliśmy głodni... Piotrek nawet coś jęczał o prawach rowerzystów do posiłków regeneracyjnych ale burczenie mojego żołądka skutecznie zagłuszyło jego wywód... nagle zza zakrętu szlaku wyłoniła się orkiestra i dużo mundurowych(WTF??) okazało się że dzisiaj jest dzień Strażaka(t.j. św Floriana) więc popstrykaliśmy kilka zdjęć i nagle do naszych nosów zawitała smakowita woń grochówki... więc bezczelnie wbiliśmy się na strażacką imprezę i najedliśmy się do syta za free(pozdrawiam straż pożarna z Nieporętu i Jabłonnej)... a potem był już tylko deszcz... i jakby zacytować Szekspira: "reszta jest moknięciem" w ten sposób przepłynęliśmy z Nieporętu do Nowego Dworu tu parę minut bez deszczu(trochę podeschliśmy żeby za 5min mógł nas ochlapać jakiś buc w Toyocie)... od momentu zgubienie się w lesie do samego domu towarzyszył nam deszcz... reasumując zrobiliśmy ponad 128km z czego większość w deszczu... :/ Bon Apetit! http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=f473b664aa97a3a1 http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=5d60edfd602b5295 http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=feaef3c39d7e7144 http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=8a1d2c3d6a6e2c68 http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=12e9ee9c72cb1ea0 http://www.fotosik.pl/showFullSize.php?id=93ad96191f0702b5 a teraz świeci słońce... Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
martwa wiewiórka Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 a ja własnie wrócilam z przejazdzki...caly tydzień nie miałam możliwości najmniejszej 54 km w wiekszosci po terenie, w zamierzeniu była eksploracja nieoznakowanych sciezek w rejonach Ludwikowa w WPN, ale wyszło tak że się z premedytacja zgubiłam (żeby nie było nudno) i pojezdziłam gdzie indziej szkoda ze samotnie, bo to zawsze weselej z kims... teraz juz w dobrym humorze moge bez obaw pojechac zmierzyć się z różowym swiatem lalek barbie mojej chrześniaczki Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Wilku89 Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 dzis zrobilem sobie trening w terenie z najwieksza srednia w tym sezonie: 49.54km, 2:05:38h, 23,66avg. speed !! jechalem na calego i forma chyba jest Cieszy mnie widok młodych brzdąców z rodzicami, ktorzy ucza sie jezdzic na rowerze/rolkach i kaski na głowie mają Az sie serce raduje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
siwyex Napisano 13 Maja 2007 Udostępnij Napisano 13 Maja 2007 A ja dziś sobie zakupiłem Magure Clare na przód tylko musze jeszcze kupić adapter pod Rock Shox'a oraz tarcze Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.