Magaraszz Napisano 18 godzin temu Napisano 18 godzin temu (edytowane) 11 godzin temu, TheJW napisał: Ano, to też warto wziąć pod uwagę. U mnie właśnie poszło 1400zł na serwis amortyzacji FOXa i prawie 400 na łożyska zawieszenia. Gdyby przegląd był robiony w dobrym serwisie, za samą usługę zapłaciłbym pewnie z 800-1000 zł. Serwis HT z prostym widelcem jak np. Reba, jak się nie ma dwóch lewych rąk i podstawowe narzędzia, można sobie ogarnąć w salonie. Uaa też podobnie koło 1500zł u mnie mówili (już z łożyskami), także przy FULL można poczuć drenaż portfela. Jednak HT z takim wspomnianym REBA to jazda za friko vs FULL. Ale też jak ktoś ma FUN z jazdy (niektórzy jeżdża bo muszą od A do B ) to ten komfort na FULL jednak robi "robote". Edytowane 18 godzin temu przez Magaraszz Cytuj
NerfMe Napisano 18 godzin temu Napisano 18 godzin temu Ja odbieram w poniedziałek z serwisu, cztery łożyska, zawieszenie, niecałe 2 tys. po zniżce Dla osób, które rozważają fulla, ciekawa informacja Cytuj
Tyfon79 Napisano 17 godzin temu Napisano 17 godzin temu Przecież nie robicie zawieszenia w sensie łożysk co roku a tym bardziej wymiany to się te koszty rozkładają na kilka lat. Albo znowu jakieś porównania prawie zawodnicze z jazdą po błotsku i myciem myjkami. Aż się zapytam nie długo jak wpadnę do znajomego ile to poszło w górę. W maju ub roku za wszystko w virtualu z wymianą łożysk, suportu, przelanie obu układów, naciąg szprych, wymianą pancerza linki dałem 2,3 tys. Łożyska wymieniane po 4 latach i jeszcze by z sezon pokręciły. A akurat rower też zimowy był z dwu letnią jazdą po górach wiec odmiennie z innymi gdzie rzadko błoto widzą. Potem to ludzie czytają i jak ktoś im jeszcze doda wymiany napędu, kloców plus jeszcze to i tamto to za chwilę wyjdzie im z 5 tys i faktycznie łapią się za głowę. Ciekawi mnie zatem czemu przy kupnie elektryka nie ma w sumie w ogóle tego typu dylematów a na pewno nie jest tak, że mają je tylko ci przy kasie. Cytuj
Thomass13 Napisano 16 godzin temu Napisano 16 godzin temu 2 godziny temu, TheJW napisał: Też sam nie zrobisz pełnego serwisu. Wiem że nie zrobię. Jedynie ten podstawowy da się samemu zrobić. Cytuj
NerfMe Napisano 15 godzin temu Napisano 15 godzin temu (edytowane) Godzinę temu, Tyfon79 napisał: Przecież nie robicie zawieszenia w sensie łożysk co roku a tym bardziej wymiany to się te koszty rozkładają na kilka lat. Albo znowu jakieś porównania prawie zawodnicze z jazdą po błotsku i myciem myjkami. Aż się zapytam nie długo jak wpadnę do znajomego ile to poszło w górę. W maju ub roku za wszystko w virtualu z wymianą łożysk, suportu, przelanie obu układów, naciąg szprych, wymianą pancerza linki dałem 2,3 tys. Łożyska wymieniane po 4 latach i jeszcze by z sezon pokręciły. A akurat rower też zimowy był z dwu letnią jazdą po górach wiec odmiennie z innymi gdzie rzadko błoto widzą. Potem to ludzie czytają i jak ktoś im jeszcze doda wymiany napędu, kloców plus jeszcze to i tamto to za chwilę wyjdzie im z 5 tys i faktycznie łapią się za głowę. Ciekawi mnie zatem czemu przy kupnie elektryka nie ma w sumie w ogóle tego typu dylematów a na pewno nie jest tak, że mają je tylko ci przy kasie. W tym roku cztery łożyska, w zeszłym dwa. W zeszłym roku koszt podobny. W przyszłym sezonie już mi zapowiedzieli że zestaw śrub zawieszenia muszę kupić, bo obecne ten sezon pojeżdżą, ale ogólnie do wymiany.... Edytowane 15 godzin temu przez NerfMe Cytuj
lis50 Napisano 13 godzin temu Napisano 13 godzin temu 3 godziny temu, Tyfon79 napisał: Przecież nie robicie zawieszenia w sensie łożysk co roku a tym bardziej wymiany to się te koszty rozkładają na kilka lat. Albo znowu jakieś porównania prawie zawodnicze z jazdą po błotsku i myciem myjkami. Aż się zapytam nie długo jak wpadnę do znajomego ile to poszło w górę. W maju ub roku za wszystko w virtualu z wymianą łożysk, suportu, przelanie obu układów, naciąg szprych, wymianą pancerza linki dałem 2,3 tys. Łożyska wymieniane po 4 latach i jeszcze by z sezon pokręciły. A akurat rower też zimowy był z dwu letnią jazdą po górach wiec odmiennie z innymi gdzie rzadko błoto widzą. Potem to ludzie czytają i jak ktoś im jeszcze doda wymiany napędu, kloców plus jeszcze to i tamto to za chwilę wyjdzie im z 5 tys i faktycznie łapią się za głowę. Ciekawi mnie zatem czemu przy kupnie elektryka nie ma w sumie w ogóle tego typu dylematów a na pewno nie jest tak, że mają je tylko ci przy kasie. Wymieniałem zestaw łożysk we wszystkich moich fullach (14 sztuk) co 3-4 tysiące km. Żadnej jazdy zawodniczej, prawie bez jazdy w mokrych warunkach. Nigdy nie myłem roweru nawet "z węża". Nie jestem ciężki (80 kg). Mam mało agresywny styl jazdy. Pierwszy full w 2000 roku. Roczne przebiegi kiedyś ok 6 tysięcy rocznie, obecnie 11 tysięcy. Więc wymiana minimum 1 w roku do 3. Jednozawiasy, wielozawiasy, czterozawiasy, dw. Zakładając że robiłbym wszystko nie sam tylko w serwisach to koszt roczny oscylowalby w okolicach 5 tysięcy +. Cytuj
lis50 Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu Przy zakupie elektryka nie ma tego typu dylematów - ilość dylematów zależy od mocy intelektualnych użytkowników. Ogólnie - przeciętny użytkownik roweru nie kojarzy roweru z obsługą serwisową czegokolwiek poza ewentualnie "regulacją hamulców" i "regulacją przerzutek". Przeciętny Kowalski trafia do serwisu z już wyklutym problemem wynikającym z braku prewencji. Przeciętny Kowalski jeszcze jakoś przyswaja konieczność serwisu widelca czy dampera natomiast absolutnie nie uwzględnia jakiegokolwiek serwisu silnika. Zwyczajowe podejście to "co tam się może psuć". Nie ma pomyślunku że tako silnik w elektryku do najbardziej skomplikowany komponent takiego roweru. Konserwacja silnika to , średnio 3-4x nizszy koszt niż jego reanimacja. Cytuj
Krystian_K Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu (edytowane) 4 godziny temu, Tyfon79 napisał: Przecież nie robicie zawieszenia w sensie łożysk co roku a tym bardziej wymiany to się te koszty rozkładają na kilka lat. To wszystko zależy od producenta i podejścia do tematu. Rock Shox jasno mówi o serwisie podstawowym co 50h i pełnym co 100h jazdy. Nie ważne czy myjka ciśnieniowa, błoto, zawody czy tylko jazda po mieście po bułki czy pracy Przy okazji mogą wyjść kwestie łożyskowe. U mnie wychodzą teoretycznie 2 pełne i 2 podstawowe, jednak robię tylko 2 podstawowe i 1 pełny raz do roku. Edytowane 12 godzin temu przez Krystian_K Cytuj
Magaraszz Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu (edytowane) Temat mocno poszedł w stronę serwisu i jego ceny. Coś za coś, nie można zjeść jabłka i je mieć. Od siebie dodam coś pozytywnego na temat FULLa dziś pogoda idealna i spontanicznie pod 40km podjechałem swoim FULL z oponami gravelowymi 2.00. Całe zawieszenie wątpie że więcej niż 10% zabrało średniej prędkości, a przyjemność z jazdy jest nie do opisania vs HT mimo że nie jestem 120kg chłopem tylko "kowalskim" 82kg. Masz pieniądze na serwis? Kupujesz go świadomie i wyposażenie jak "kapcie" dobierzesz do stylu jazdy to i po szosie będziesz zapierniczał jak wściekły. Bez żadnej wymówki. Edytowane 12 godzin temu przez Magaraszz Cytuj
Wojcio Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu Kiedyś to były rowery. W naszych Gary Fisher Sugar (fulle) przez kilkanaście lat nie trzeba było wymieniać łożysk, bo zastosowano tuleje ślizgowe oraz gnące się rurki tylnego widelca z klejonego aluminium. Teraz to łożyska co 3 sezon, widelce i dampery co rok. Cytuj
Thomass13 Napisano 12 godzin temu Napisano 12 godzin temu To prawda kiedyś to byla jakość a teraz to co najwyżej jest bylejakość. Cytuj
Tyfon79 Napisano 11 godzin temu Napisano 11 godzin temu Ale się panowie rozpisali... nawet 11 tys km poszło w rok. Nie mam takich osiągów i raczej w enduro to jest nieosiągalne ale wiem co śmigam i gdzie i może faktycznie takie paści się teraz robi. Dawien dawno miałem Speca enduro a od wielu już lat tylko produkty Dżajata ale nie z ostatnich lat wiec patrzę przez ten pryzmat. Też mogę szanowny kolego @lis50 podać liczby ale co to zmieni? Będziemy przerzucać pałeczkę? Nie zgodzę się co do paproków co to jak nawali dopiero robią. Nie mam takich znajomych wiec obcy mi to jest temat ale też nie są to przeciętni użytkownicy. Forum też powinno promować profesjonalizm a nie partactwo. Z innej strony są tacy co kupią, nastukają z 500 km w rok a już są atakowani jakie to koszty. Nie ma co wrzucać wszystkiego do jednego wora. Godzinę temu, Krystian_K napisał: To wszystko zależy od producenta i podejścia do tematu. Rock Shox jasno mówi o serwisie podstawowym co 50h i pełnym co 100h jazdy. Nie ważne czy myjka ciśnieniowa, błoto, zawody czy tylko jazda po mieście po bułki czy pracy Przy okazji mogą wyjść kwestie łożyskowe. To przy moich osiągach musiał bym robić przeglądy co 1,5 miesiąca w takim razie a mój Pike co pisałem ostatnio nalatał 500 godzin. Fox 36 z 300-sta i jakoś jest tip top. Wiem jak wyglądają uginacze u tych co przelatali choćby ostatnią mało śnieżną zimę więc delikatnie to ujmując rozmijasz się i to tak solidnie z prawdą. Cytuj
zlatan Napisano 11 godzin temu Napisano 11 godzin temu 1 godzinę temu, Krystian_K napisał: To wszystko zależy od producenta i podejścia do tematu. Rock Shox jasno mówi o serwisie podstawowym co 50h i pełnym co 100h jazdy. Nie ważne czy myjka ciśnieniowa, błoto, zawody czy tylko jazda po mieście po bułki czy pracy Przy okazji mogą wyjść kwestie łożyskowe. U mnie wychodzą teoretycznie 2 pełne i 2 podstawowe, jednak robię tylko 2 podstawowe i 1 pełny raz do roku. A takie dość przegięte czasowo interwały serwisowe to nie są raczej po to, by producent miał jakąś podkładkę pod nieuznanie gwarancji? Cytuj
Tyfon79 Napisano 10 godzin temu Napisano 10 godzin temu Nie są bo jak mają ci udowodnić ile czasowo nalatałeś? Oczywiście rozchodzi się o jakieś normalne interwały czasowe a nie, że ktoś ma problemy po ponad roku czasu gdzie widać jak byk ile rower przeszedł. Nie mamy jak w autach liczników. Chodzi generalnie o "mienie w tyłku" a że kasa musi się zgadzać to piszą po minimalnych wartościach w wysoce niesterylnych warunkach. Zawsze się jakieś jelonki do autoryzowanych punktów zjawią i kasiorę zostawią. Są osoby co dziennie potrafią trzasnąć z 10 godzin netto jazdy bo liczy się trochę dojazdu to musieli by co miesiąc robić. Absurd całkowity. A dziś jeszcze gorzej jest bo wielu śmiga po dzikusach o ile nie ma pół metrowych zasp z finałem w postaci kilograma błotska na rowerze. W takim razie koszty były by gigantyczne. Pomijam, że prawie wszyscy nie robią sami więc kolejki do roboty były by jak w NFZ-cie Cytuj
lis50 Napisano 8 godzin temu Napisano 8 godzin temu 3 godziny temu, Wojcio napisał: Kiedyś to były rowery. W naszych Gary Fisher Sugar (fulle) przez kilkanaście lat nie trzeba było wymieniać łożysk, bo zastosowano tuleje ślizgowe oraz gnące się rurki tylnego widelca z klejonego aluminium. Teraz to łożyska co 3 sezon, widelce i dampery co rok. Mój kolega miał wheelera czx 7000. Był na ślizgach. Zawias trzeba było regularnie rozbierać bo skrzeczał. Uszkodzonych tulei nie można było wymienić bo nie były dostępne jako części. Drugi miał gt Lobo dh, zestaw ślizgów w 2002 roku kosztował 600 pln, moja pensja wynosiła 800. Czyli jakby dziś kosztowały 3000. Duncon mastiff którego miałem był czterozawiasem, trzy były na slizgach. Bez dampera wahacz można było podnieść i zostawał w wybranym położeniu. Zawiasy piszczały przy obrocie. Duncon nie zalecał smarowania, ale bez smarowania jeździłem z orkiestrą. Nie dla mnie. Cytuj
lis50 Napisano 8 godzin temu Napisano 8 godzin temu 3 godziny temu, Tyfon79 napisał: Ale się panowie rozpisali... nawet 11 tys km poszło w rok. Nie mam takich osiągów i raczej w enduro to jest nieosiągalne ale wiem co śmigam i gdzie i może faktycznie takie paści się teraz robi. Dawien dawno miałem Speca enduro a od wielu już lat tylko produkty Dżajata ale nie z ostatnich lat wiec patrzę przez ten pryzmat. Też mogę szanowny kolego @lis50 podać liczby ale co to zmieni? Będziemy przerzucać pałeczkę? Nie zgodzę się co do paproków co to jak nawali dopiero robią. Nie mam takich znajomych wiec obcy mi to jest temat ale też nie są to przeciętni użytkownicy. Forum też powinno promować profesjonalizm a nie partactwo. Z innej strony są tacy co kupią, nastukają z 500 km w rok a już są atakowani jakie to koszty. Nie ma co wrzucać wszystkiego do jednego wora. To przy moich osiągach musiał bym robić przeglądy co 1,5 miesiąca w takim razie a mój Pike co pisałem ostatnio nalatał 500 godzin. Fox 36 z 300-sta i jakoś jest tip top. Wiem jak wyglądają uginacze u tych co przelatali choćby ostatnią mało śnieżną zimę więc delikatnie to ujmując rozmijasz się i to tak solidnie z prawdą. Nie przerzucam się liczbami. Podałem wynik z 25 lat użytkowania 14 fulli. Przynajmniej kilka uznawanych za topowe. Żaden z nich nie był dotknięty eksploatacją w sposób który skraca żywotność roweru. Z tych 14tu dwanaście było używanych i kupionych między 2000 i 2009 rokiem. Więc to w kontekście teraz padło kiedyś rewelacja. Ostatnio serwisowałem 3 elektryczne fulle. Haibike, Spec i Giant. Najkrótszy przebieg Spec, 1100 km, potem Giant 1850 km i Haibike 2100. Tylko jeden regularnie łomotany, pozostałe to "bulwarowce". We wszystkich wszystkie łożyska do wymiany. Rowery niemyte karcherami, jeżdżone dosłownie przez kobiety. Tak ci powiem: nie miałem szczęścia spotkać kogokolwiek kto jeździ fullem i prewencyjnie weryfikuje stan takich rzeczy. Więc realnie problem nie jest ogarniany gdy jest początek tylko gdy jest już bardzo źle. Więc można przyjąć że WIĘKSZOŚĆ nie robi serwisu i nie zna realnego przebiegu w stanie bezproblemowym. Zwyczajnie jeździ na mniej lub bardziej zamęczonych. Bardzo często dziabnięte łożyska nie są odczuwalne w normalnej eksploatacji, często ich stan nie jest zauważalny po demontażu dampera. Więc można pomyśleć że są ok. 3 godziny temu, Tyfon79 napisał: Ale się panowie rozpisali... nawet 11 tys km poszło w rok. Nie mam takich osiągów i raczej w enduro to jest nieosiągalne ale wiem co śmigam i gdzie i może faktycznie takie paści się teraz robi. Dawien dawno miałem Speca enduro a od wielu już lat tylko produkty Dżajata ale nie z ostatnich lat wiec patrzę przez ten pryzmat. Też mogę szanowny kolego @lis50 podać liczby ale co to zmieni? Będziemy przerzucać pałeczkę? Nie zgodzę się co do paproków co to jak nawali dopiero robią. Nie mam takich znajomych wiec obcy mi to jest temat ale też nie są to przeciętni użytkownicy. Forum też powinno promować profesjonalizm a nie partactwo. Z innej strony są tacy co kupią, nastukają z 500 km w rok a już są atakowani jakie to koszty. Nie ma co wrzucać wszystkiego do jednego wora. To przy moich osiągach musiał bym robić przeglądy co 1,5 miesiąca w takim razie a mój Pike co pisałem ostatnio nalatał 500 godzin. Fox 36 z 300-sta i jakoś jest tip top. Wiem jak wyglądają uginacze u tych co przelatali choćby ostatnią mało śnieżną zimę więc delikatnie to ujmując rozmijasz się i to tak solidnie z prawdą. Nie musisz niczego robić. Ostatecznie sensowną zasadą jest to że stać cię na to żeby nic nie robić i na taki poziom finansowania kupujesz zabawki. Gorzej jeśli kogoś na to nie stać i nie bedzie się trzymał interwałów co w jego przypadku skonczy się zniszczeniem (czegoś). Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.