Gość Napisano 8 Lutego Napisano 8 Lutego Hej, Od dłuższego czasu mam spory dylemat, polegający na tym, że nie jestem pewny czy potrzebuję drugi rower czy nie. A jeżeli tak, to właściwie jaki. Aktualnie mam jeden: Orbea Avant. Z fabrycznego roweru został właściwie Frameset. Hydrauliczne hamulce, przyzwoite koła, lekkie opony 34c. Bardzo fajny Road+ o wadze +/- 9.5 kg, czyli nie tak źle patrząc na opasłe współczesne rowery. No ale po jakiś 3 latach, mam serdecznie dość jazdy po Warszawie i okolicach. Wiecznie to samo, aż do porzygu. Stwierdziłem więc, że zostawię drugi rower u rodziców i będę tam jeździł. Tyle że może zdarzyć się tak, że z różnych powodów jak to w życiu, nie uda mi się tam zbyt często przyjechać. Z drugiej strony, mogę podmieniać rowery i nawet w Warszawie, jeździć tam gdzie szosą zapuszczać się nie chcę. Zacząłem myśleć nad Gravelem. Chciałem kupić tani Frameset żeby sobie złożyć rower z części które mam. No ale oczywiście potrzebuję S, a tego rozmiaru akurat nie ma Potem pomyślałem o czymś tanim typu Esker 1.0. Mam trochę gratów, mógłbym wyczarować coś przyzwoitego, a nowe części sprzedać. No ale jak mam wydać 2.5k i coś kombinować, to może lepiej kupić Eskera 5.0/ 6.0 i mieć gotowy rower za około 5k? A może w ogóle oddalić swoje plany, polatać na Road+ jeszcze 2-3 lata i kupić coś fajnego typu Orbea Terra? No i właśnie. Gravel. Mam Road+, czy kupno Gravela ma w ogóle sens? No to może MTB? W Otwocku jest bardzo dużo miejsc, gdzie można polatać na MTB. Tyle że jak kupie MTB, to jazda po Warszawie traci sens. Efekt może być taki, że wsiąde na ten rower kilka razy w roku, a po Warszawie nadal będę jeździł tu gdzie jeździłem. Wiem że odpowiedź to: "przemyśl sobie sam", ale chyba dobrnąłem do ściany. Każde rozwiązanie ma tyle samo wad co zalet. Co byście zrobili na moim miejscu? Kupno roweru po to żeby go mieć, nie wchodzi w grę. Miejsce u siebie mam tylko na jeden, więc muszą być "wymieniane". Aktualnego roweru sprzedawać nie chcę.
KSikorski Napisano 8 Lutego Napisano 8 Lutego Cytat Każde rozwiązanie ma tyle samo wad co zalet. Próbowałem przez chwilę mieć jeden rower, ale tak się nie da. Zawsze kończy się tak, że rower akurat nie jezdny, a jednak koniecznie by się przydał i wtedy ten drugi wjeżdża cały na biało. Jeśli druga lokalizacja to Otwock to zdecydowanie brałbym jakieś cross country. Takiego na przykład top fuela z okolic 2018 roku można kupić za mniej niż 5 tysięcy, a to w pełni współczesna konstrukcja z boostem, a i geometria się nie zestarzała. To znaczy tak bym zrobił ja, a nie jestem Tobą.
Mod Team KrissDeValnor Napisano 8 Lutego Mod Team Napisano 8 Lutego 9.5 kg ? Potrzymaj mi piwo, tylko wymienię amor na sztywny widelec, i wyjdzie podobnie, a mam MTB... Według mnie, to nie ma sensu kupno gravela, kiedy masz już Road+... Dlatego wracaj do korzeni (i to dosłownie), i kup możliwie lekki MTB, którym jak Cię najdzie, objedziesz więcej niż gravelem, i wydaje mi się z mniejszym stresem, że powypadają plomby Bo co ma niby dać więcej od obecnego tani gravel w przedziale 10 -12 kg ? Lekkim MTB na nieprzesadnie klocowatych i szerokich gumach, po mieście też się na luzie przeturlasz - może na dłuższą metę szkoda opon, ale jak dzieci jeść nie wołają, to chyba nie problem ?
spidelli Napisano 8 Lutego Napisano 8 Lutego (edytowane) Też mnie dotknęło znużenie jazdą po okolicy. Miałem dwa gravele ale trzymałem się głównie asfaltu, dokupiłem retro MTB i chwilę było fajnie, potem kupiłem fulla i nowa zajawka - jazda po lesie, po śniegu, po ciemku - też się znudziło. Zacząłem jeździć po szutrach i lasach na gravelu, może nie tam, gdzie na MTB ale dużo ostrzej niż po asfalcie - fajna zabawa, to mnie wzięło, MTB się pozbywam - za dużo kosztował, za długo stoi, nie będę wydawał chorej kasy na serwis zawieszenia, wiem jak ją wydać w ciekawszy sposób. Zdecydowanie wolę nakręcać kilometry, niż tylko zjeżdżać w dół.... Dwa i więcej rowerów to ten luksus, jak wspomniał Kolega wyżej - zawsze coś nadaje się do jazdy, coś sobie może wisieć pół roku na stojaku serwisowym.... Tyle, że jak masz gdzieś jechać to równie dobrze możesz z Orbeą.... Chociaż taki gravel w drugim miejscu nie byłby głupi.... Edytowane 8 Lutego przez spidelli 1
chrismel Napisano 8 Lutego Napisano 8 Lutego Jak mieszkałem w Otwocku to MTB było w stałym użyciu. Po przeprowadzce z powrotem do Warszawy stał sobie kilka lat dopóki nie upewniłem się że jest całkowicie bezużyteczny. Potem pojawił się gravel. Eksperymentowałem z oponami od typowo szosowych do gravelowych. Finalnie służy mi jako szosa Road+ i nie widzę sensu posiadania innego roweru a przynajmniej innych opon. Szutrów u nas tyle co "kot napłakał". Na Mazowiecki Park Krajobrazowy gravel się nie nadaje. Tłuc tam na MTB mi się nie chce a dojazdy pociągiem czy samochodem to za duży zamach. Jak już mam gdzieś jechać to wolę dołożyć sobie trochę drogi i zmienić otoczenie. Też kombinowałem nad trzecim rowerem (mam jeszcze trekkinga ale to środek transportu) i nijak mi nie wychodzi żeby to miało sens. No chyba że myślisz pod kątem wyjazdów, wakacji itp. W Warszawie i okolicy nie ma sensu nic innego jak Road+.
spidelli Napisano 8 Lutego Napisano 8 Lutego 3 minuty temu, KrissDeValnor napisał: nie ma sensu kupno gravela, kiedy masz już Road+ Może i tak ale nie ma już jednej definicji gravela... Lubię przykład Marina, który ma pod tym hasłem w ofercie rowery będące na pograniczu Road+/Endurance jak aluminiowy Gestalt i jego stalowy bliźniak Nicasio (ok. teraz już mają GRX a nie Tiagrę, jak kiedyś) ale i Gestalt XR czy jak on się tam nazywa z wypłaszczonym kątem główki czy wreszcie 4C... Poza geometrią, niektóre gravele przyjmą oponę powyżej 50 mm, więc jest potencjał do jazdy po gorszych drogach, zgadzam się, że MTB to nie będzie ale nie zawsze jest potrzebne, zależy, co komu w duszy gra.... Ja chcę docelowo pozbyć się swoich starych rowerów i zostać właśnie przy takim gravelu na szerokich kapciach (szutry, sakwy) i szosie AR (niedzielne zniknięcia z domu na cały dzień asfaltem)....
TheJW Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 4 godziny temu, ChuChu napisał: nie jestem pewny czy potrzebuję drugi rower czy nie. Potrzebujesz. Tak samo jak trzeci. Do MTB dokupiłem szosę i myślałem, że to wystarczy. Teraz mam 4... ...i szukam framesetu pod budowę nowej szosy... 😜 3
Mod Team KrissDeValnor Napisano 9 Lutego Mod Team Napisano 9 Lutego Tyle, że Ty masz miejsce na kilka (a może i kilkanaście - no, szosa, MTB, teraz tylko gravela brakuje ), a skom25, sorry , ChuChu będzie musiał kombinować już z dwoma...
Gość Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) Dzięki! No niestety jak zauważyliście, problemy są dwa: - Brak miejsca na kolejny rower - Każdy wyjazd poza Warszawę wymaga czasu Niby mogę podjechać kawałek do Józefowa. Zajmie mi to max 20 minut samochodem. Tyle że cała procedura pakowania roweru, siebie itd też zajmuje czas. No i jak będę miał MTB u siebie, to jazda po Warszawie nie ma sensu. Właśnie dlatego myślałem nad Gravelem z oponą 45c. Po asfalcie da się tym jeszcze jechać, a mając ten jeden rower, mógłbym jeździć trochę w każdym miejscu. Z tym że wtedy typowe trasy MTB odpadają i zaczynamy kółko od nowa Z drugiej strony lepiej mieć coś co wjedzie w teren, nawet bez szaleństw. Powiem uczciwie, że to nawet nie chodzi o jakąś szaleńczą jazdę czy robienie formy. Po prostu brakuje mi jazdy w miejscach, gdzie jest święty spokój. Na szosie gdzie by się nie pojechało, zawsze trzeba oglądać się przez ramie. Mało kiedy mam uczucie że jest fajnie i mogę sobie spokojnie kręcić. 8 godzin temu, KrissDeValnor napisał: 9.5 kg ? Potrzymaj mi piwo, tylko wymienię amor na sztywny widelec, i wyjdzie podobnie, a mam MTB... No to jest właśnie pewnego rodzaju problem z tymi rowerami. Miałem szosę na tanim Framesecie Accent Apex, cięzkiej grupie Claris, relatywnie ciężkich kołach Fulcrum Racing 6 i rower ważył o ile dobrze pamiętam, 9550 g. Teraz mam Orbea Avant: - Hydrauliczna Tiagra - Tarcze Ultegra - Koła o wadze 1620g - Opony Corsa N.ext 34, 230 g (!) każda - Kaseta Ultegra 13-25 - Sztyca i kierownica PRO Vibe ( niewiele cięższe niż karbon) No jakby nie patrzeć, sprzęt półkę wyżej. No i co z tego, jak waży tyle samo jak nie więcej Miałem przecież Accent Peak na kołach 26' ze sztywnym widelcem, który ważył też około 9.5 kg. Bez problemu zszedłbym do 9 kg tylko za sprawą opon i korby. Taka "cena" postępu i tarcz w szosie... Edytowane 9 Lutego przez Gość
KSikorski Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) Mnie takie rozterki nachodzą tylko w dłuższych przerwach od jazdy, co w sezonie na smarkające dzieci zdarza się wyjątkowo często. Jak już wrócę do normalnej jazdy to wszystkie pomysły zakupowo-sprzedażowe kwituje krótkim "...a **uj z tym". Niemniej podobnie jak autor lubię spokój w jeździe bez oglądania się na auta. Może dlatego nie mam szosy, mimo że mieszkam w okolicy najbardziej popularnych ustawek szosowych. Edytowane 9 Lutego przez KSikorski literówka 1
Gość Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) Cytat Jak już wrócę do normalnej jazdy to wszystkie pomysły zakupowo-sprzedażowe wituje krótkim "...a **uj z tym". Mam podobnie, ale do sezonu jeszcze kawałek Ogólnie problemu by nie było, gdyby aktualny rower na wzór Speca czy Treka, nie pamiętam, mieścił opony w okolicach 38c. W tym rozmiarze otwiera się już świat opon Gravelowych. U mnie wchodzi 35c według producenta, więc mam ograniczony wybór. Oczywiście, są jakieś tam opony Gravelowe w 32/33/35c, ale tak wąska opona raczej dużo komfortu nie zapewni. Edytowane 9 Lutego przez Gość
spidelli Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) Godzinę temu, ChuChu napisał: Każdy wyjazd poza Warszawę wymaga czasu To jest naprawdę Twój problem Pewnie wiąże Cię praca ale każdy z wiekiem przechodzi etap ucieczki w Bieszczady, albo chociaż na przedmieście Ja wróciłem do rodzinnego domu, z dużym miastem wiąże mnie tylko pańszczyzna. Męczą mnie dojazdy ale 300 metrów od domu zaczynają się pola, po 15 minutach po powrocie do domu jestem przebrany, po kolejnych 5 - jestem już na gminnej drodze wśród pól... Gdybym wziął MTB to dosłownie po 1 km pedałowania jestem w lesie, 50 m wyżej od miejsca, gdzie mieszkam... Wszystko w życiu ma swoją cenę. Edytowane 9 Lutego przez spidelli 2
Gość Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) @spidelli no w życiu ułożyło się tak a nie inaczej. Nie narzekam, może kiedyś coś się zmieni. W końcu szosa to też rower Ogólnie mógłbym kupić to MTB i wrzucić do Otwocka. 40 min samochodem i jestem na miejscu. Tylko prawdę mówiąc, trochę mi szkoda kasy, mając świadomość że skorzystam z tego roweru może 10-15 razy na sezon. Próbowałem to liczyć czasowo i 40 min w 2 strony, to już 1h20 min. W tym czasie wyjdę na szosę u siebie. No i właśnie stąd pomysł Gravela. Mieszkam praktycznie przy Raszynie, a tam CHYBA jest gdzie pokręcić Gravelem. Chociaż pewny nie jestem... Właśnie stąd wziął się pomysł na taniego Gravela. Esker 1.0 kosztuje 2.5k. Mam nowe dobre opony, manetki Tiagra, przerzutkę GRX, kasetę i łańcuch XT, koła na piastach Shimano i obręczach WTB. Mógłbym wrzucić te graty, a to co nowe sprzedać. Edytowane 9 Lutego przez Gość
KSikorski Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego Las Sękociński, Las Młochowski są blisko. Niemniej ja się z Warszawy wyprowadziłem w 2013, dużo się zmieniło od tego czasu.
spidelli Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 11 minut temu, ChuChu napisał: trochę mi szkoda kasy, mając świadomość że skorzystam z tego roweru może 10-15 razy na sezon. To jest powód, dla którego chcę się pozbyć MTB, chociaż dodatkowo przerażają mnie koszty serwisowania; mało jazdy - mało serwisów ale jednak. Myślę, że dobrze kombinujesz ale z drugiej strony, wszystkiego się nie da przewidzieć, może za rok wpadnie Ci lepsza meta do mieszkania, z miejscem na mityczne n+1 Może złapiesz zajawkę na jazdę szutrami? Może jakiś bikepacking albo sakwy? Do tego gravel się dobrze nadaje. Sądzę, że taki podstawowy GRX i sztywne osie jest ok, ja sam wychodzę z założenia, że "entry level" to za dużo kompromisów, natomiast elektroniczne przerzutki i karbonowe ramy to już przesada*, rower to w końcu przedmiot użytkowy, trochę jak samochód - każdy się w końcu wymienia... a szukając kolejnego bierze się pod uwagę możliwość portfela (zakup i utrzymanie) i jakieś minimum komfortu. Ale skoro i tak masz w planach wrzucać szosę na samochód i jeździć poza miasto, to można to robić z jednym rowerem, a kasę odkładać na rower marzeń. Wiem, że nie pomogłem -------- * może na jakieś okrągłe urodziny jednak zaszaleję
pecio Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 10 godzin temu, spidelli napisał: . Zacząłem jeździć po szutrach i lasach na gravelu, może nie tam, gdzie na MTB ale dużo ostrzej niż po asfalcie - fajna zabawa, to mnie wzięło, MTB się pozbywam - za dużo kosztował, za długo stoi, nie będę wydawał chorej kasy na serwis zawieszenia, wiem jak ją wydać w ciekawszy sposób. Mój mózg dochodził do tego 20 lat. Po etapie gdzie do każdego typu jazdy musiałem mieć dedykowany rower , gdzie się miotałem w rozterkach czym i gdzie pojechać , dziś odzyskałem wewnętrzy spokój skołatanej duszy. Mam jeden jedyny rower - demoniczną hybrydę , kundelka zrodzonego z dzikiej namiętnej orgii roweru MTB z szosówką. Sprawnie pojadę wszędzie nie ustępując znacznie dedykowanym rowerom . I najważniejsze .... serwis całego roweru to maksymalnie godzinka roboty przy muzyczce i bronku.
Robi68 Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) Jak rozważasz Eskera 1.0 to zerknij tez w CR skoroś z Raszyna na Felta Broama 60 lżejszy od Eskera fabrycznie 11kg. Ja w swoim niewielkim kosztem zszedłem poniżej 10kg. Jak Cię nie ciągnie w góry, choćby Beskidy to jest jakieś rozwiązanie. Felt Broam to grawel uniwersalny z wygodną geometrią i sakwy założysz i przycisnąć można. Z tymi trasami wokół to ja już trochę mam dosyć po okolicy, lasy objeżdżone, ale jest ok:) Edytowane 9 Lutego przez Robi68
zlatan Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego @ChuChu jeżeli z jednej strony masz dość ograniczający rower (bo szosa nawet na szerokim kapciu mimo wszystko ogranicza), z drugiej wyeksploatowałeś wszystko co się dało ale jest potencjał że na innym rowerze odkryjesz coś nowego, a z trzeciej szanujesz pieniądze i miejsce i nie chcesz kupować sprzętu żeby użyć go kilka razy w roku... to może po prostu wymień tę szosę na fajnego gravela albo jakieś nie hardkorowo terenowe XC? Jak dobrze dobierzesz rower, założysz odpowiednie opony, to pewnie zachowasz sporo obecnej prędkości, a możliwości wzrosną drastycznie. Będziesz mógł brać ten rower po Warszawie, do Otwocka, na wakacje, gdzie tylko zechcesz, i sobie poradzi.
zekker Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 12 godzin temu, ChuChu napisał: No ale po jakiś 3 latach, mam serdecznie dość jazdy po Warszawie i okolicach. Wiecznie to samo, aż do porzygu. https://rozklad-pkp.pl/ Zobacz gdzie się możesz wywieźć w granicach 1h i teren się poszerzy, a czasu aż tak się nie straci. Można też samochodem, ale wtedy trzeba wrócić w to samo miejsce, pociąg daje większa swobodę. Niestety ale jak się czasu nie wygospodaruje, to ciekawszych i dalszych tras nie będzie. 12 godzin temu, ChuChu napisał: A może w ogóle oddalić swoje plany, polatać na Road+ jeszcze 2-3 lata i kupić coś fajnego typu Orbea Terra? No i właśnie. Gravel. Mam Road+, czy kupno Gravela ma w ogóle sens? No to może MTB? Jeżeli brak miejsca i trzeba się ograniczyć, to może pójść w coś pomiędzy, czyli gravel ale z opcją na opony 50mm. Do tego dwa zestawy opon. Trochę czasu będzie się marnowało na podmianę, ale na pewno poszerzy zakres terenu, w który można wjechać, a w razie co nie będzie problemu polecieć na lekko na węższych szosowych oponach. W takiej opcji dozbierałbym do czegoś ciekawszego i lżejszego, żeby nie tracić względem obecnego. MTB jako drugi rower ok, jako jedyny nie wiem czy ci będzie pasować. Nawet jak się poskłada coś lekkiego, to może rozczarować w porównaniu do obecnej szosy. Odnośnie marnowania się roweru, to ja bym się nie przejmował. Mam 3 rowery, jeden typowo pod codzienną jazdę po mieście, fulla powiedzmy xc (ciężki, mało sportowy) i spasłego "gravela" (blisko mu do ht xc). Np. grawelowy na jesieni wisiał nieużywany 2 miesiące, bo nie było pogody, ochoty. Teraz full wisi ponad miesiąc, bo ostatnio mam większą zajawkę na łatwiejsze trasy (zwłaszcza jak wymieniłem koła na lżejsze w grawelowym). Po prostu nie ma się co spinać, że jakiś rower się marnuje. Nie ma ochoty na niego, to po co się zmuszać. Najdzie ochota to się go weźmie. No i tak jak ktoś pisał wyżej, w razie co drugi jest w zapasie. Jest jeszcze opcja wypożyczenia czegoś na weekend. Można wypróbować, zrobić coś innego niż zwykle.
kipcior Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 12 godzin temu, ChuChu napisał: nie jestem pewny czy potrzebuję drugi rower czy nie Ja to nie jestem pewny czy potrzebuje czterech rowerów czy jednak pięciu. A mam dwa i nie bardzo miejsce na trzeci. Moim zdaniem potrzebujesz czegoś radykalnie innego z drugiej strony skali, typu full xc albo fatbajk, ewentualnie elektryk. Full czy elektryk oczywiście będzie drogi, ale fata można za ok 3k znaleźć. A to Ci pozwoli odkryć zupełnie nowy świat i radochę z wjechania wszędzie. A także odnalezienia terenów na które kategorycznie nie należało wjeżdżać Albo wydaj tą kasę na paliwo i co tydzień pojedź te 100-300km dalej samochodem na nowe tereny. To jest do ogarnięcia w jeden dzień i daje kupę frajdy. Nawet jeśli na miejscu generalnie nic ciekawego nie ma to zawsze jest to inne nic. W końcu ludzie wszędzie mieszkają i wszędzie jeżdżą na rowerze. 1
KNKS Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego (edytowane) 13 godzin temu, ChuChu napisał: Bardzo fajny Road+ o wadze +/- 9.5 kg, czyli nie tak źle patrząc na opasłe współczesne rowery. 🤣 Że co ? Rozmiar S ? Tak wygląda waga gotowego do jazdy Foil'a RC 10 w rozmiarze L. Z koszykami, pedałami itp... A to nie jakiś high-end, tylko średniej klasy szosa aero. Gdybym szukał, dla siebie, kolejnego roweru to orbitowałbym wokół czegoś w stylu Scott Scale Gravel RC. Sprawia wrażenie mocno uniwersalnego, jest lekki i sztywny (rama ze Scale RC), posiada sportową geometrię i na pewno da się na nim sprawnie przemieszczać. A, co najważniejsze, jest bardzo ładny 😀. Edytowane 9 Lutego przez KNKS
spidelli Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego 28 minut temu, kipcior napisał: Moim zdaniem potrzebujesz czegoś radykalnie innego z drugiej strony skali, typu full xc albo fatbajk, Nie, nie kupuj tego Masz problem z szosą, a gdzie będziesz tego fulla wywoził? Ja się tak wpakowałem i zostałem z fullem jak Himilsbach z angielskim. Ucz się na cudzych błędach 👍
Mod Team KrissDeValnor Napisano 9 Lutego Mod Team Napisano 9 Lutego Tylko zastanawia mnie jedno - szosa pojedzie samochodem, a na MTB samochodu szkoda... No i te mityczne szutry, to u nas - przynajmniej lokalnie - nieco przereklamowane Kupić grawela, i jeździć nim w 90% tam gdzie Road+, no nie wiem... A przykładowo takie okolice Magdalenki są jednak bardziej pod MTB (był nawet Puchar Mazowsza), przynajmniej w lesie. Fat to już jakaś skrajność - oprócz śnieżnej zimy i głębokiego błota, albo "plażowego" piachu, to dla mnie bez sensu (chyba, że elektryk )...
spidelli Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego @KrissDeValnor Nie tyle MTB co full. No dokąd go wozić, żeby w pełni wykorzystać? W Góry Świętokrzyskie? Chyba że OP będzie skakał po schodkach w miejskiej dżungli
kipcior Napisano 9 Lutego Napisano 9 Lutego Plażowy piach to mam wrażenie jest wszędzie tylko nie w górach. A w każdym razie zawsze jak wywiozę gravela gdzieś dalej w kierunku płaskopolski to na niego trafię. Full natomiast daje po prostu inne wrażenia z jazdy. Nawet jadąc to samo co szosą będzie inaczej. Jakiś XC na szybkich oponach typu Race King nadal pozwoli robić w miarę długie dystanse, nie przejmując się w zasadzie niczym poza głębokim błotem i piachem. Ja mam ogromną radochę jak zmieniam gravela na fulla i vice versa.
Rekomendowane odpowiedzi