Skocz do zawartości

[kolejny rower?] Mam gravela i MTB co dalej?


Rekomendowane odpowiedzi

42 minuty temu, Xzc napisał:

Wydawać się może, że jest to nieporozumienie, ale coś w tym jest, na pewno zaznaczyć trzeba, że mtb wymaga zdecydowanie więcej umiejętności niż jazda szosą, aby sobie krzywdy nie zrobić, ale pomijając to eliminuje się rzeczywiście zagrożenie w postaci kierowców

Raz mi stado dzików z młodymu przebiegło tak wielkie, że nie jestem pewien czy potrafię do tylu liczyć a raz, zimą, w lesie stado jeleni w liczbie dobre kilkanaście sztuk tuż przed rowerem - nie wiem czy mnie w ogóle zauważyły więc nie tylko sam możesz sobie zrobić krzywdę ale możesz też zostać stratowany przez jelenie czy inną dziczyznę :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, chrismel napisał:

1 kg wagi roweru to 1% generowanej mocy. Czyli jak jedziesz z mocą 150W i zejdziesz z wagi o 1 kg to zyskujesz 1.5W. Dlatego odpuść sobie te "karbony". Przynajmniej do momentu kiedy nie dojdziesz do ściany i nie zaczniesz szukać każdego ułamka Wata.

Dobrze rozumiem, że dotyczy to jazdy po płaskim? A jak sytuacja na podjazdach?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po płaskim to jest w ogóle pomijalne jeżeli patrzymy tylko na utrzymanie stałej prędkości. Zresztą policz sam: http://bikecalculator.com/ Testy które można znaleźć na YT robione przez wiarygodne kanały to potwierdzają. Wiem że kłóci się to z powszechnie obowiązującymi wyobrażeniami ale jak się głębiej nad tym zastanowić to ten 1% stanowi sporą wartość przy dużych różnicach w wadze i dużych mocach, np. takich jakie są w zawodowym peletonie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym najpierw poszukał jakiejs grupy jezdzącej na gravelach/mtb. Na gravelu można spokojnie robić dystanse 200 km +, niepotrzebna do tego szosa.

Jak będziesz miał na gravelu średnią 30km/h  na dłuższej szosowej trasie oraz będziesz chciał dołączyć do jakiejś przyzwoitej grupy szosowej, to wtedy będzie miał sens zakup szosy.  

Edytowane przez hulk14
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O losie, ale temat rozwinięty.... ja powiem tak ...jak komuś zależy na robieniu formy i ma mocna głowe, to zrobi to nawet w domu na trenażęrku... czy jezdzac w koło komina...potrzeba tylko pomiar mocy i jakis HRM... i moze to byc najgorszy rower na swiecie....byle miał dobry pomiar mocy ... ...a jesli nie chodzi o forme a o zajecie głowy zakupami....no to nie ma sie co zastanawiać tylko brac to co się najbardziej podoba... pozniej to i tak bedzie mozna ulepszyć ... i ograniczeniem bedize tylko zasobnośc portfela, lub miejsce składowania tych wszystkich rowerów. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

pytanie czy karbonowa szosa na elektronicznych przerzutkach faktycznie zrobi różnicę

Cytat

ednocześnie ten sport mnie fascynuje

Nie wiem czy zrobi różnicę ale to na pewno fajny rower,  jeśli są fundusze i chęć zakupu to kupować, sprawdzić jak to jest i cieszyć się jazdą, w koncu robisz to dla siebie z sobie znanych powodów

Cytat

W tym roku borykam się z ogromnymi problemami życiowymi

jeśli ma Ci to pomóc i dać spokój ducha to jak wyżej. Pozdro i życzę aby te problemy minęły🙂

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, KSikorski napisał:

Z szosą najlepiej nie zaczynać. Stosunek korzyści do ryzyka jest bardzo słaby.

Jak coś to tak do końca serio nie było... niemniej wszyscy połamańcy MTB jakich znam zrobili to sobie na własne życzenie, a znajomy z rehabilitacji nie ma jednej nogi z powodu busiarza. Mnie ta znajomość skutecznie zniechęciła do patrzenia w kierunku szosy.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja trochę nie zrozumiałem głównego pytania od którego zaczął się cały ten temat. :) Kolego @sivesgaard, tobie chodziło o to czy potrzebujesz do szczęścia szosy? Czy bardziej o to, że nie wiesz co następne aby mieć w temacie rowerów w miarę wszystko?

Bo jeżeli to jest dumanie o tym drugim, to moja logika jest prosta: Mając już wszystko co potrzebne (czyli gravela i sztywne XC), brakuje ci jedynie tego co da czystą frajdę z jazdy, czyli pełnego zawieszenia. :) 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, sivesgaard napisał:

Obecnie katuję MTB w lokalnych lasach oraz gravela w parkach i szutrach. Jednak to wszystko jest dość lokalne i moje 30-40km trasy już znam na pamięć.

Za 2 miesiące napiszesz to samo o szosie. Może nawet za mniej niż 2 miesiące.

Szybko odkryjesz że:

- Po danym odcinku ciężko jechać szosą bo asfalt jest tragiczny. Trzeba szukać alternatywy.

- W którymś miejscu jest mało bezpiecznie i też nie ma co tam się pchać.

Nie wiem jakie masz problemy, ale ktoś słusznie zauważył, co zresztą sam napisałeś, że to przerodziło się w obsesję. Jeździłem więcej od Ciebie mając jeden rower, a potem dwa.

Po co Ci szosa, jak masz Gravela z przebiegiem 500 km? Gravelem nie można jechać asfaltem?

Bickepacking. Spakujesz graty i będziesz jechał cały dzień zwiedzając kraj? Jeżeli nie, to po co Ci taki rower?

Wygląda że wpadasz z jednego w drugie. Jeżeli masz MTB i las/ pola dookoła, to ilość potencjalnych tras jest ogromna w stosunku do szosy. Sam nabijałem tysiące kilometrów, jeżdżąc w promieniu 30 km od domu.

17 godzin temu, Tomek595 napisał:

🤔@KSikorski Strach wyjśc z domu .lepiej zostac i grać w gry planszowe .

Szosa ,szosa i szosa .Wszystko inne potem 🤣

trup ściele się gęsto ?

😅

 

16 godzin temu, Tomek595 napisał:

Pełna kontrola 🤔

Czy przypadkiem dopiero co, nie było tematu o użytkownikach którzy wpadają tylko po to, żeby rozkręcać burze zamiast wnieść coś do tematu?

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sivesgaard tak sobie myślę, że to pytanie nie ma sensu. Skoro rower w Twoim przypadku rozwiązuje problemy, czyści głowę i daje spokój to: 

  • nie słuchaj rad innych, 
  • kup 3, 4 i 5 piąty rower jak masz takie możliwości, 
  • baw się w modyfikacje i eksperymenty, nawet jak nie mają one sensu albo są nieracjonalne finansowo, 
  • czerp radość. 

Wracając do tras. Zbieraj znajomych na Stravie, oglądaj jak i gdzie jeżdżą. Pozbieraj sobie na YouTube kolekcję twórców, którzy jeżdżą i publikują filmy z fajnych miejsc. Nie bój się planować i realizować te plany. Pamiętaj, że jak jeszcze noga nie pozwala na pętle to możesz jechać w jedną stronę i wrócić pociągiem. Na spontanie wrzuć rower do auta i jedź w nowe miejsca. Nie da zabić w sobie tej radości z jazdy. Jak zapał ostygnie to kup nowy rower. To zawsze rozpala ogień od nowa i daje chęć do jazdy. 

Pamiętaj wreszcie, że ta sama trasa jechana owrotnie niż zwykle to zupełnie nowe przeżycia i doznania. Naprawdę można się zdziwić. 

@KNKS zdarzyło mi się już kilka razy czytać, że DH to jest mały pikuś w porównaniu z szosą ;) 

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, sivesgaard napisał:

jak szukać odpowiednich ulic do jazdy na szosie? na yt widziałem że często ludzie jeżdżą takimi z poboczem ale kompletnie nie wiem czy można je jakoś wyszukać czy to kwestia doświadczenia

Mapy i jeszcze raz mapy.
Z jednej strony masz zdjęcia (niekoniecznie aktualne), z drugiej można sprawdzić natężenie ruchu (no +/-). Poza tym chyba znasz co nieco swoją okolicę i wiesz, gdzie jest ruch tranzytowy, gdzie duży.
Generalnie lepiej omijać drogi krajowe, wojewódzkie. Boczne lepsze choć bywają w gorszym stanie, a lokalsi potrafią dziwnie jeździć.
No i nie załamywać się, jeżeli źle się trafi. Szukanie i poznawanie okolicy też ma swój urok. Czasem trzeba się wycofać, czasem zacisnąć zęby i ciągnąć dalej - cóż życie ;)

Tak jak wyżej było wspomniane, heatmapa stravy bywa pomocna, można popatrzeć gdzie ludzie jeżdżą najczęściej.
Można zapytać na forum, czy od razu w tym temacie, czy na lokalnym podforum, tylko musisz podać w jakiej okolicy szukasz tras.
Podobnie z grupami szosowymi, ustawkami. Przejrzeć FB i podobne szukając np. Gdańsk ustawki szosowe. Jak masz jakieś sklepy rowerowe, to zapytać czy nie wiedzą o jakichś grupach rowerowych w okolicy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, sivesgaard napisał:

jednak szosy bardzo się boję, bo jako wieloletni kierowca widzę co czasami się wyprawia i jak są traktowani rowerzyści

Rowerzyści czy pedalarze, którzy TRENUJĄ, mając w poważaniu przepisy ruchu drogowego, rozum i godność człowieka oraz najzwyklejszy instynkt samozachowawczy, i sami się proszą o gips? A wywalić i zrobić sobie kuku to można nawet na prostej drodze pod własnym domem. 

 

A czy naprawdę potrzebujesz kolejnego roweru, to w zasadzie nie do nas pytanie. Owszem, możemy doradzić w kwestii "co kupić i za ile", ale niekoniecznie "czy". Bo jakim sprzętem, gdzie i w jaki sposób preferujesz się poruszać, sam przecież wiesz najlepiej. Przykład: ja sam używam (i będę używał do końca, mojego lub sprzętu :P ) fulla do jazdy po absolutnie każdym terenie, od bezdroży niezaznaczonych jako przejezdne nawet na mapach google, po pachnący nowością asfalt. I to na dodatek wciąż na kołach 26". Bo tak. Z drugiej strony masa ludzi wjeżdża nowoczesnymi gravelami w całkiem konkretny teren i widocznie jest im z tym dobrze.

Zwrócę natomiast uwagę, że utrzymanie trzech rowerów jest bardziej czaso- i kosztochłonne niż dwóch. Osobiście jestem zwolennikiem posiadania mniejszej ilości sprzętu (nie tylko rowerów, ale to raczej nie dyskusja na to forum), za to lepszej jakości i bardziej uniwersalnego, i polecam tę politykę każdemu. Chyba że będziesz jeździł na wycieczki z większej grupie na konkretnym typie roweru, przeznaczonego na konkretne trasy, i wtedy ciężko byłoby nadążyć gravelem za endurowcami, ewentualnie odwrotnie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, nctrns napisał:

Była niedawno taka sytuacja, jeden znajomy się wyglebił pod Krakowem na szosie, chyba w okolicy Świątnik jeśli mnie pamięć nie myli, nie na jakimś totalnym zadupiu. Leżał nieprzytomny prawie godzinę, dopóki sam się nie obudził. Zastanawiał się czy go ludzie mijali i olali, czy miał pecha i trafił tak, że autentycznie nikogo nie było.

Mieszkam 30 km od centrum Wawy, jeżdzę po zadupiach. Szczególnie w niedzielne poranki lubię gravelem szosowo jeździć. Ruch samochodowy minimalny itd. I serio są takie okolice, gdzie przez 2 godziny jazdy asfaltem minę max 3-4 auta a czasem żadnego. Jakbym się wywalił to mógłbym w polu przeleżeć nie wiem ile i nie byłoby mieć do kogo pretensji, że nie pomógł :) 

A co do autora - jeśli masz problemy i rower pomaga to jeździj. Natomiast jak koledzy zauważyli - łatwo wpaść w pułapkę ładowania kasy w sprzęt. Niekoniecznie ma to sens.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem głosy obu stron i absolutnie nie szukam tylko jednego komentarza "bierz i kup" gdy większość mówi "szkoda kasy".

Po prostu ja patrzę na to z tej perspektywy, że rower dał mi chyba najwiecej w życiu poza moją rodziną i kasę z innych hobby pcham teraz w dwa kółka. 
Dodatkowo jeżdżę szybkie trasy po 30km praktycznie co drugi dzień, w grudniu też więc patrząc na stosunek czasu i częstotliwości nie uważam, że zakup dwóch rowerów to był zły pomysł.

Dzięki Waszym komentarzom układam sobie plan w głowie żeby odpalić stravę (używam komoota) i planować dłuższe trasy po heatmapie, może coś daleko ode mnie. Szosy na razie nie kupię tylko ogarnę dobrze MTB i gravela (doinwestuję w tubelessy, bo amortyzację już mam) i następny sezon przejadę na nim, bo jeździ mi się super.
Jak poczuję się na tyle mocno żeby wejść na szosę to może na następny black friday coś kupię jak już dobrze poznam siebie i swoje wymagania. :)
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Eathan napisał:

Jak zapał ostygnie to kup nowy rower. To zawsze rozpala ogień od nowa i daje chęć do jazdy. 

To muszę potwierdzić. Pod koniec sierpnia kupiłem nowy rower. W trzy miesiące zrobiłem drugie tyle kilometrów, co przed kupnem w osiem :D 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat
6 godzin temu, Eathan napisał:

Jak zapał ostygnie to kup nowy rower. To zawsze rozpala ogień od nowa i daje chęć do jazdy. 

To muszę potwierdzić. Pod koniec sierpnia kupiłem nowy rower. W trzy miesiące zrobiłem drugie tyle kilometrów, co przed kupnem w osiem :D 

A po czasie wraca chęć by wsiąść na stary, bądź inny, bo ten nowy sie nudzi i nie wywołuje już efektu wow, by znów wrócić "do nowego" lub kolejnego i poczuć to samo

w ten sposób można jeździć zawsze😆

zatem cały czas obowiązuje zasada,że optymalna ilość rowerów to N+1😆

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, JWO napisał:

@sivesgaard jak bys doprecyzowal 'szybkie' to byloby latwiej ocenic Twoja kondycje i doradzic co dalej.

 

30km robię ze średnią 19km/h. Zajmuje mi to jakąś 1:45 h
Jeżdżę po trochu po lokalnym lesie, DDR i parku. 

Heatmapa stravy to coś cudownego. Ciekawe kiedy bym sam to odkrył. :o

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Eathanto już chyba zależy od jeźca, ja np chętnie wracam do starych 26  cro-mo z lat 90 czy też do starszego xc z lat ok 2008-2010 by później znów jeździć na dość nowoczenym xc z 2021. Mieszam w to jeszcze gravela i tak na zmianę😆. Marzą mi się jeszcze szosy stara i nowa ale to jeszcze nie sprecyzowana przyszłość. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...