Skocz do zawartości

[szosa] Kiedy warto przerzucić się na szosę/gravela?


Rekomendowane odpowiedzi

Jeżdżę obecnie na crossie po około 20-30km ale zaczynam sie zastanawiać nad czymś szybszym i na dłuższe dystanse.

Jednak spotkałem kilka komentarzy, że nie warto tego robić dla dystansów poniżej 70, a nawet 50km. Argumentem była pozycja (niewygodna na krótki dystans) i to, że na tak krótkim dystansie nie odczujemy większej różnicy.

 

Jak to wyglądało u Was? Kiedy zmienialiście rowery na inny typ, dlaczego i czy to była zmiana na plus czy jej żałowaliście?
Bardzo mnie interesuje opinia bardziej doświadczonych rowerzystów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

ale zaczynam sie zastanawiać nad czymś szybszym

Tzn jakie średnie prędkości tym crossem osiągasz na trasie, średnie, nie chwilowe 

Cytat

na dłuższe dystanse

Nie wiedziałem, że są rowery, którymi nie wolno robić długich dystansów 

Cytat

Jednak spotkałem kilka komentarzy, że nie warto tego robić dla dystansów poniżej 70, a nawet 50km. Argumentem była pozycja (niewygodna na krótki dystans) i to, że na tak krótkim dystansie nie odczujemy większej różnicy.

Jakieś totalne głupoty.

Cytat

Jak to wyglądało u Was? Kiedy zmienialiście rowery na inny typ, dlaczego i czy to była zmiana na plus czy jej żałowaliście?

Bardzo mnie interesuje opinia bardziej doświadczonych rowerzystów. 

Rower zmieniasz jeśli wynika to z twoich potrzeb. Jeśli jazda jest dla ciebie rekreacją, jeździsz sobie na "wycieczki" a nie treningi, nie chcesz zakładać obcisłych ciuchów i zarzynać się podczas jazdy to nie ma sensu kupować szosy 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, sivesgaard napisał:

Jednak spotkałem kilka komentarzy, że nie warto tego robić dla dystansów poniżej 70, a nawet 50km. Argumentem była pozycja (niewygodna na krótki dystans) i to, że na tak krótkim dystansie nie odczujemy większej różnicy.

Według tego zdania niewygodna pozycja na krótkim dystansie robi się wygodna na długim :D :D :D Absurd... 

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje średnie to 12km w trudnym leśnym terenie i 22km na asfalcie i kostkach. 

Moje oczekiwania to rower na którym zrzucę 10kg i będę mógł jeździć dłuższe trasy. Kupiłem MTB, który w trudnym terenie wygrywa z crossem, a cross znowu wydaje się toporny na asfalcie przez przedni amortyzator. Szutrów u nas nie znalazłem, jedynie albo asfalt, albo od razu hardcorowe ścieżki leśne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, sivesgaard napisał:

Moje oczekiwania to rower na którym zrzucę 10kg i będę mógł jeździć dłuższe trasy.

 

55 minut temu, sivesgaard napisał:

Jeżdżę obecnie na crossie po około 20-30km ale zaczynam sie zastanawiać nad czymś szybszym i na dłuższe dystanse.

Po prostu jeździj :)

Systematycznie

Zwiększając dystans :)

Z czasem poprawią się czasy, prędkości, dynamika, bo przybędzie wytrenowania i zlecą kilogramy. Do tego nie potrzeba szosy :)

lloyd.jpg

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kaido2 Audycja zawiera lokowanie produktu 🤣

@sivesgaard Ja zaczynałem od starego trekinga ale chyba pierwszą setkę zrobiłem jeszcze na nim, potem od razu szosa, potem "biedagravel" Triban bo jednak na szosie trzęsło, sprzedałem oba i kupiłem jeden po drugim dwa gravele, potem jeden puchł w opony i bagażniki, a drugi chudł w "biedaszosę" i myślę teraz o porządnej szosie.

Kupno roweru to proces ciągły, ciągle się coś zmienia albo poszerza stajnię. Jak masz warunki, to czemu nie? Wygoda na rowerze to kwestia przyzwyczajenia, o ile masz dobrze dobrany i ustawiony rower, sidełko i nie masz jakichś dysfunkcji organizmu. Czasami na niektóre bóle pomaga odpięcie daszka od kasku ;) 

 

Edytowane przez spidelli
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, spidelli napisał:

@kaido2 Audycja zawiera lokowanie produktu 🤣

@sivesgaard Ja zaczynałem od starego trekinga ale chyba pierwszą setkę zrobiłem jeszcze na nim, potem od razu szosa, potem "biedagravel" Triban bo jednak na szosie trzęsło, sprzedałem oba i kupiłem jeden po drugim dwa gravele, potem jeden puchł w opony i bagażniki, a drugi chudł w "biedaszosę" i myślę teraz o porządnej szosie.

Kupno roweru to proces ciągły, ciągle się coś zmienia albo poszerza stajnię. Jak masz warunki, to czemu nie? Wygoda na rowerze to kwestia przyzwyczajenia, o ile masz dobrze dobrany i ustawiony rower, sidełko i nie masz jakichś dysfunkcji organizmu. Czasami na niektóre bóle pomaga odpięcie daszka od kasku ;) 

 

Zdaję sobie z tego sprawę i dlatego też chętnie posłucham opinii mądrzejszych. Kocham swojego crossa ale jest on do wszystkiego czyli do niczego. Zrozumiałem to po zakupie mtb na fullu. Jednak wolałbym 2 rowery wyspecjalizowane w całkiem dwóch różnych dyscyplinach niż crossa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na początek możesz założyć mu jakies opony szosowe. Np. conti gp5000.

 

A w ostatnich latach najbardziej popularnym typem roweru był gravel. Który jest takim szybszym (w odpowiednich rekach/nogach) odpowiednikiem crossa.

Możesz też sobie wypożyczyć jakąś szosę (raczej endurance) i zobaczyć jak Ci się na niej jeździ.

Edytowane przez hulk14
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, sivesgaard napisał:

ale jest on do wszystkiego czyli do niczego.

Jest do jeżdżenia :)

I tym bardziej nadaje się do zrzutu zbędnej wagi klepiąc km  w tlenie . Amor zablokować, albo wrzucić sztywniaka, zmienić laczki i jeździć wielogodzinne wycieczki po płaskich twardziochach jak ma do tego dochodzić dst.

Edytowane przez kaido2
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego doświadczenia, weź chopie zacznij pedałować, więcej, mocniej, szybciej a nie podziwiasz krajobraz. Przy regularnej jeździe, zwiększając stopniowo ilość przejeżdżanych kilometrów, powiedzmy 4 razy w tygodniu 10 kg jesteś w stanie zrzucić w dwa miesiące. Trzeba jeździć , zmęczyć się, wyjść trochę ze strefy komfortu. Przejeździj jeden sezon, zrób w nim z 5k km i wtedy się zastanawiaj czy chcesz czegoś więcej i lepszy rower jest Ci potrzebny.

Zaczynałem od krótkich dystansów, po 25-30km że średnią 22km/h. Złapałem bakcyla, uparłem się stopniowo zwiększałem przebiegi, teraz jeżdżę 27-29,5 km/h dystanse od 60 do 100km. Mój rower to cross, ze sztywnym aluminiowym widelcem, zwykłych najgorszych kołach i lipnych oponach.

Wywalisz kilka tysi na szosę a za dwa, trzy miechy będzie stał na OLX jaki kolejny z wielu bo napiszesz że szosa nie dla Ciebie. 

Pozdrawiam, włącz myślenie.

 

  • +1 pomógł 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Generalnie to prawda, że od kupienia nowego roweru nie schudniesz, że wystarczy mocniej pojeździć na starym ale ja po ludzku rozumiem, że ktoś chce kupić nowy rower :) Mój full był takim  spontanicznym wyborem podpartym argumentacją tu na forum, a teraz więcej stoi jak jeździ, jednak nie moja bajka, chociaż frajdę mi sprawia ale jakoś wolę nawijać kilometry. 

Teraz bym chyba pieniędzy na fulla nie wydał, w tym sensie, że wydałem wór kasy a mało korzystam - nie był to racjonalny wybór z tego punktu widzenia. Ale to z perspektywy dwóch lat. Z drugiej strony, teraz jeden gravel mam od asfaltu, drugi do turystyki z sakwami albo w niedzielę jeżdżę po znanej do wyrzygu okolicy ale już nie asfaltem. To mnie dopiero teraz wzięło, rok temu zaczynałem na fullu, bo szkoda mi było gravela, teraz na gravelu.

Ze 3 lata temu miałem fazę na retro MTB - kupiliśmy sobie z żoną 30-letnie stalowe sztywniaki na 26" kołach na austriackim OLX - jeden sezon mieliśmy na nich świetną zabawę z jazdą po plaży w Łebie włącznie , w tym roku stoją nieruszane :D Żona kupiła sobie gravela, chociaż twierdziła, że nie ma to jak jej cross i w życiu baranek. 

To nie jest matematyka, że podstawisz do wzoru i wyjdzie "kupuj" albo "nie kupuj".

Dobra rada jest powyżej - jak masz opcję to pożycz, sprawdź. A jak będziesz kupował szosę to taką pod 175 cm, w razie "W" ja odkupię ;) 

Edytowane przez spidelli
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cross to zwykle waga na poziomie MTB ale bez dzielności terenowej. Skoro masz fulla to pewnie waży jeszcze więcej. Kup coś, co jest wyraźnie lżejsze, a odkryjesz nowy świat. Mając fulla i gravela uważam, że świetnie się uzupełniają. Szosa będzie jeszcze lżejsza i szybsza ale ma swoje asfaltowe ograniczenia. Gravel poniekąd też, jednak da się na nim robić głupie rzeczy, tak jak na crossie tylko jest lżej :) 

No ale nic samo jeździć nie będzie, trzeba się regularnie ruszać.

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niby można tłuc kilometry na ciężkim, ociężałym crossie, ale też często jest tak, że na tym lżejszym, szybszym mamy większą frajdę z jazdy i jeździmy więcej. Jak jest kasa/środki pozwalają to kup sobie gravela/road+ i zacznij trzepać kilometry. Będzie szybciej i lżej niż na crossie. Frajda z jazdy musi być i tyle. To podstawa. Jak masz takie trasy jak opisujesz to full niech będzie do zabawy, a gravel/szosa do nabijania kilometrów po asfaltach. Czy gravel, czy szosa? Jeśli nie masz szutrów, a asfalty są przyzwoite to kup sobie zwykłą szosę albo szosę typu road+ gdzie będzie mógł sobie wsadzić szerszą oponę 35c jak zajdzie taka potrzeba. Na 32c ogarniesz z luzem kiepskie asfalty. U mnie było mtb/xc, później doszła szosa bo brakowało mi asfaltu, stałego równego tempa i odmiany od startów w zawodach mtb. A później pojawił się gravel. Teraz wygląda to tak, że wiosna/lato głównie szosa, a jesień/zima na gravelu po lasach. No ale mam dużo szutrów. MTB już sporadycznie, ale może kiedyś wrócę na dłużej tak dla odmiany.

Edytowane przez nossy
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem starego mtb 26" ze sztywnym widłem, założyłem trochę węższe, mniej terenowe opony i był on moim rowerem do wszystkiego. Chciałem jednak coś bardziej uniwersalnego, mniej terenowego, bardziej szosowego - po analizie potrzeb stwierdziłem, że idealny będzie fitness ale w wersji mieszczącej trochę szerszą oponę czyli tzw. grawel z prostą kierownicą. Byłem mega zadowolony, rower ten był super w mieście na dojazdach do pracy i super poza miastem, na dłuższych, kilkudziesięciokilo-metrowych wycieczkach. Najpierw wykorzystywałem go jak typowego grawela czy innego crossa/trekkinga na mieszanych trasach, na asfalcie i szutrach, drogach polnych i leśnych. Później dokupiłem szosowe opony 28c i zacząłem go wykorzystywać jako szosę z prostą kierownicą. W międzyczasie wymieniłem też starego mtb 26" na współczesnego xc ht 29" bo lubię się od czasu do czasu zmęczyć w trudnym terenie. Później wyjechałem na kontrakt do innego miasta, a że nie chciałem tam wywozić swoich rowerów bo wracałem do domu na weekendy, święta, urlopy to chciałem mieć na miejscu swoje rowery, a żeby ich nie wozić co tydzień to w miejscu pracy kupiłem taniego bieda-grawela Tribana 100. Jeździłem nim do pracy i na długie wycieczki po pracy i spodobało mi się to, tzn. baranek, możliwość zmiany chwytów, itp., itd. i to pomimo, że nie jeżdżę szybko, raczej rekreacyjnie. Po dwóch latach wymieniłem Tribana na "współczesnego" grawela z porządnym napędem i hamulcami hydraulicznymi. Teraz, jakiś miesiąc czy dwa temu kupiłem jeszcze używaną szosę na Sorze w rozsądnych pieniądzach, żeby zobaczyć jak to jest i od tego miesiąca czy dwóch jeżdżę tylko szosą na zmianę z mtb a grawel stoi w garażu i się kurzy. Ale jakbym nie miał warunków i miałbym mieć poza mtb tylko jeden rower to bym wybrał grawela albo nawet szosę road+ bo grawelem nie jeżdżę w terenie bo od tego mam mtb a w typowej szosie brakuje mi sporadycznego przejechania przez jakieś szutry czy szutrowe łączniki, do czego w zupełności wystarczą semislicki 35c. Dzisiaj na przykład na ponad 30-kilometrowej trasie miałem jakiś kilometr szutru oraz jakiś kilometr płyt. Na szutrze, mimo, że twardym i ubitym, tylna opona pływała jak na lodzie a na płytach musiałem jechać bardzo wolno, żeby mi plomby nie powypadały :)

Tak więc uważam, że grawel lub szosa road+ (szosa road+ będzie trochę szybsza ze względu na szosowy napęd) będzie w Twoim przypadku idealna, na pewno lepsza do wielokilometrowego nawijania kilometrów niż cross. Ja bym go wymienił na szosę road+, ewentualnie na grawela z szybkimi oponami na asfalt, z możliwością przejechania po obitych szutrach czy drogach leśnych lub polnych

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, sivesgaard napisał:

Jeżdżę obecnie na crossie po około 20-30km ale zaczynam sie zastanawiać nad czymś szybszym i na dłuższe dystanse.

Zacznij robić 60-80km, 4-5h jazdy na tym co masz. Jeżeli wtedy jazda po asfalcie nie będzie nudna, to warto iść w szosę.

Rzucanie się na nowy sprzęt dla cyferek nie ma za bardzo sensu. Pierwszy kontakt z lekką szosą robi wrażenie, ale to tylko pierwsze wrażenie. Potem tak samo zostaje brak wyćwiczenia nóg, brak kondycji.

17 godzin temu, sivesgaard napisał:

cross znowu wydaje się toporny na asfalcie przez przedni amortyzator

Amortyzator aż tak mocno nie marnuje energii jak się powszechnie wydaje. Więcej potrafią zmarnować kiepskie opony, nienasmarowany łańcuch.
Zamulają głównie nogi, brak kondycji ;)

Może podaj co to za rower, to będzie łatwiej ocenić na ile ten sprzęt może dusić wydajność i na ile warto ładować kasę w niego lub nowy rower.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja żona broniła swego crossa (Trek DualSport ale sprzed zmiany, rocznikowo chyba 2018) i nie chciała słyszeć o baranku. Po zakupie Bianchi Via Nirone7 cross jest na sprzedaż - nagle jest ciężki i zamula 🤣

A na gravelu dało się zrobić Mazury/Podlasie z sakwami a teraz robi za szosówkę  na Conti GP5000.

Zatem u mojej żony cross idzie na sprzedaż, a w planach zakup szosy, bo pykła jej jazda na slickach, wtedy do Bianchi wrócą opony gravelowe.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, kipcior napisał:

Cross to zwykle waga na poziomie MTB ale bez dzielności terenowej.

 

13 godzin temu, nossy napisał:

Niby można tłuc kilometry na ciężkim, ociężałym crossie

Wystarczy wywalić  z niego zbędne śmieci,  zmienić ciężki wspornik regulowany , niejednokrotnie stalową kierownice i amor na sztywniaka, zmienić lacie, i robi się waga gravela, czy typowej szosy dla normalnego zjadacza chleba. :) Pozycję też da się na tym osiągnąc aero :)

A da się to osiągnąć niewielkim kosztem w porównaniu do kupna nowego roweru :)

Temat przerabiałem kilkukrotnie.

Czy jest frajda z jazdy takim rowerem? Jak się leci jak na szosie z wszystkimi jej walorami, to tak :D

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile kosztuje alu kiera,albo nawet karbonowa prosta flyxii?

Ile kosztuje mostek alu?

Ile sztyca, jeżeli tam jest jakies amortyzowane cudo?

Ile kosztuje widelec stalowy( a da się kupić w miarę lekki)?

Ile kosztują budżetowe i nie koniecznie złe laczki szosowe nawet w drucie ?

Jak jesteś w stanie przekroczyć budżet powyżej tysia, dorzucasz fajne chińskie koła na maszynach.

Może nie wygląda , bo cel był zupełnie inny, ale tego robiłem pod MPP, bo nie było zbytno czasu przyzwyczajać się  do agresywnej szosy. Jak myślisz ile to ważyło, a ile kosztowało?

 

241189677_3731428913664483_6426907014996450764_n.jpg

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...