Skocz do zawartości

[3000-5000] Rower elektryczny do pracy na kurierce jaki?


Rekomendowane odpowiedzi

23 godziny temu, burz napisał:

Pojazd tamtego cwaniaczka to nie rower.

Jak to nie? Mieści się w wymiarach, posiada napęd na pedały, więc jest w pełni rowerem. Jeśli twierdzisz, że jest czymś więcej, musisz to udowodnić. 

 

23 godziny temu, burz napisał:

Poza tym rowerów nie dopuszcza się do ruchu, bo nie mają tablic rejestracyjnych, w przeciwieństwie do motorowerów, skuterów i tym podobnych.

Jako że "rower tego cwaniaczka" jest w pełni rowerem, nie ma tablic rejestracyjnych i nie potrzebuje być dopuszczanym do ruchu. 

Poza tym, nie rozumiem tego oburzenia faktem, że ktoś chce jeździć szybciej tym samym wysiłkiem, lub mniej się męczyć przy tej samej prędkości i od razu z tego powodu jest nazywany cwaniaczkiem. A kim jest kolarz jadący w peletonie czy choćby na kole innego? Kim jest rowerzysta szukający coraz bardziej aerodynamicznych ram, kół, lżejszych części, opon o niższych oporach toczenia? A ten, co przesiadł się z roweru pionowego na poziomy? A już skrajnym cwaniakiem powinien być ktoś, kto jeździ velomobilem z pełnymi osłonami, gdyż przy nim klasyczny rower jest po prostu żałośnie nieefektywny i powolny. Przecież jadąc takim rowerem zyskujemy darmową prędkość, czyli generując te same waty jedziemy dużo szybciej. Czy czyni to taką wielką różnicę, czy ktoś te dodatkowe waty zaoszczędza redukując opory, czy dokładając wspomaganie elektryczne, czy po prostu zwiększając moc swojego organizmu poprzez trening?

Jest jakaś różnica dla kierowcy w tym, że ktoś wpada na przejazd dla rowerów z prędkością 45 km/h szosówką z lemondką, velomobilem, czy rowerem ze wspomaganiem elektrycznym, a niechby nawet na samej manetce? Wszystko zależy od kierującego. Dla mnie, jako kierowcy, nie ma żadnej różnicy czy pojazd wyglądający jak rower porusza się siłą mięśni kolarza, siłą grawitacji, z pomocą wiatru, cienia aerodynamicznego czy silnika elektrycznego. Najważniejsze jest to, kto tym steruje. 

A jeśli komuś przeszkadzają rowery na drogach, to głównie dlatego, że są powolne i tamują ruch. Więc jeśli ktoś chce dowolnym sposobem jeździć szybciej, by ten ruch mniej spowalniać i lepiej się w niego wtapiać, to od razu jest wrogiem i cwaniakiem?

Jadąc po mieście rowerem bez żadnego wspomagania najbezpieczniej się czuję i najmniej drażnię kierowców, gdy jadę szybko i ruszam dynamicznie. Jakoś nikomu nie przeszkadza, że współczesne samochody są coraz bardziej dynamiczne (byle kompakt spalinowy setkę osiąga w 10 s, a nawet słabe elektryki robią to w 7-8 s) i wszyscy tłumaczą to tym, że chodzi o bezpieczeństwo, szybki zjazd ze skrzyżowania czy wyprzedzanie. Miałem okazję poprowadzić niedawno Teslę Model S P100d Raven, która ma prawie 800 KM i setkę robi poniżej 3 sekund, a przeciążenia przy przyspieszaniu są podobne jak w zwykłym samochodzie przy hamowaniu na granicy przyczepności (trzeba uprzedzać pasażera, że chcesz mocno wcisnąć gaz, bo można mu uszkodzić kręgi szyjne). By jechać takim monstrum wystarczy mieć prawo jazdy kategorii B. Tutaj zanim zdążysz spojrzeć na licznik już masz setkę. Ale nie, największym zagrożeniem na drogach są ci na rowerach z silnikami na prąd.     

Edytowane przez marvelo
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że nie przyjmujesz do wiadomości istoty problemu, mimo to nie życzę ci czołowego spotkania z takim monstrum na DDR.

I nie, to nie jest rower bo ma pedały - pierwsze komarki też miały pedały, ale nikt ich nie nazywał rowerami, bo oczywiście to były motorowery, rejestrowane .

Edytowane przez burz
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A jaka jest różnica między chińskim elektrykiem (którego nazywam ścierwem), jadącym 30 na godzinę a rowerem analogowym który jedzie tyle samo a kierujący waży ponad sto kilo. 
Fizycznie podczas wypadku, jakie obrażenia zada jeden i drugi. 
Czy jest ograniczenie prędkości dla rowerów analogowych?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, marvelo napisał:

Nie jeżdżę po DDR-ach. 

To się nie odzywaj w temacie, gdzie problemem są ludzie na takich "rowerach".

2 godziny temu, XC100S napisał:

A jaka jest różnica między chińskim elektrykiem (którego nazywam ścierwem), jadącym 30 na godzinę a rowerem analogowym który jedzie tyle samo a kierujący waży ponad sto kilo. 
Fizycznie podczas wypadku, jakie obrażenia zada jeden i drugi. 
Czy jest ograniczenie prędkości dla rowerów analogowych?

Taka, że żeby jechać 30 km/h trzeba się trochę nakręcić i większość społeczeństwa tego nie robi. A potem pojawia się ktoś, kto ledwo włazi na 1 piętro, z jazdy rowerem to ogarnia tyle, że się nie wywraca, ale dzielnie ciśnie 30-40 km/h między innymi ludźmi.

Widziałeś kiedyś wariatów na motocyklach sportowych? To jest dokładnie to samo, tylko przeniesione na DDR.

3 godziny temu, marvelo napisał:

Jak to nie? Mieści się w wymiarach, posiada napęd na pedały, więc jest w pełni rowerem. Jeśli twierdzisz, że jest czymś więcej, musisz to udowodnić. 

 

Jako że "rower tego cwaniaczka" jest w pełni rowerem, nie ma tablic rejestracyjnych i nie potrzebuje być dopuszczanym do ruchu. 

Poza tym, nie rozumiem tego oburzenia faktem, że ktoś chce jeździć szybciej tym samym wysiłkiem, lub mniej się męczyć przy tej samej prędkości i od razu z tego powodu jest nazywany cwaniaczkiem. A kim jest kolarz jadący w peletonie czy choćby na kole innego? Kim jest rowerzysta szukający coraz bardziej aerodynamicznych ram, kół, lżejszych części, opon o niższych oporach toczenia? A ten, co przesiadł się z roweru pionowego na poziomy? A już skrajnym cwaniakiem powinien być ktoś, kto jeździ velomobilem z pełnymi osłonami, gdyż przy nim klasyczny rower jest po prostu żałośnie nieefektywny i powolny. Przecież jadąc takim rowerem zyskujemy darmową prędkość, czyli generując te same waty jedziemy dużo szybciej. Czy czyni to taką wielką różnicę, czy ktoś te dodatkowe waty zaoszczędza redukując opory, czy dokładając wspomaganie elektryczne, czy po prostu zwiększając moc swojego organizmu poprzez trening?

Jest jakaś różnica dla kierowcy w tym, że ktoś wpada na przejazd dla rowerów z prędkością 45 km/h szosówką z lemondką, velomobilem, czy rowerem ze wspomaganiem elektrycznym, a niechby nawet na samej manetce? Wszystko zależy od kierującego. Dla mnie, jako kierowcy, nie ma żadnej różnicy czy pojazd wyglądający jak rower porusza się siłą mięśni kolarza, siłą grawitacji, z pomocą wiatru, cienia aerodynamicznego czy silnika elektrycznego. Najważniejsze jest to, kto tym steruje. 

A jeśli komuś przeszkadzają rowery na drogach, to głównie dlatego, że są powolne i tamują ruch. Więc jeśli ktoś chce dowolnym sposobem jeździć szybciej, by ten ruch mniej spowalniać i lepiej się w niego wtapiać, to od razu jest wrogiem i cwaniakiem?

Jadąc po mieście rowerem bez żadnego wspomagania najbezpieczniej się czuję i najmniej drażnię kierowców, gdy jadę szybko i ruszam dynamicznie. Jakoś nikomu nie przeszkadza, że współczesne samochody są coraz bardziej dynamiczne (byle kompakt spalinowy setkę osiąga w 10 s, a nawet słabe elektryki robią to w 7-8 s) i wszyscy tłumaczą to tym, że chodzi o bezpieczeństwo, szybki zjazd ze skrzyżowania czy wyprzedzanie. Miałem okazję poprowadzić niedawno Teslę Model S P100d Raven, która ma prawie 800 KM i setkę robi poniżej 3 sekund, a przeciążenia przy przyspieszaniu są podobne jak w zwykłym samochodzie przy hamowaniu na granicy przyczepności (trzeba uprzedzać pasażera, że chcesz mocno wcisnąć gaz, bo można mu uszkodzić kręgi szyjne). By jechać takim monstrum wystarczy mieć prawo jazdy kategorii B. Tutaj zanim zdążysz spojrzeć na licznik już masz setkę. Ale nie, największym zagrożeniem na drogach są ci na rowerach z silnikami na prąd.     

Wypisujesz te swoje mądrości, a nie rozumiesz lub co bardziej prawdopodobne, nie chcesz zrozumieć istoty problemu.

Z jednej strony nie chcesz używać DDR, a z drugiej strony jakieś wywody o samochodach robiących 100 km/h w 2s.

Zapraszam do Warszawy. Pojeździj kilka dni po DDR i zobaczymy, czy nadal będziesz taki przychylnym tym wszystkim elektrycznym tworom.

  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się jakiś czas temu, w weekendowy wieczór zdarzyło podjechać z Ursynowa na Ochotę (w wieczorne weekendy realizują bardzo dużo dostaw). Po tej wycieczce zrozumiałem dlaczego na rowerowych kurierów jest tyle hejtu.

Większość z nich jeździ właśnie na takich elektrycznym nie wiadomo czym, często pod prąd, bez oświetlenia, wgapionych w mapę w telefonie, ze słuchawkami na uszach, generalnie nie zważa na nic co się dzieje wokół nich, w tym na innych uczestników ruchu...

Jedziesz obok takiego, albo za nim, nagle postanawia w Ciebie wjechać, albo zawrócić, albo sobie stanąć, generalnie musisz myśleć za nich, bo im wszystko jedno jak jeżdżą. Im szybciej taki osobnik się porusza, tym większe zagrożenie sprawia...

Edytowane przez NerfMe
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak należało się spodziewać, opinie podzieliły się na tych, którzy dla dobra ogółu skłonni są respektować przepisy, oraz takich "kozaków" którzy rozpisują się nieskończenie, aby wykazać, że przepisy są nieżyciowe, szkodliwe, wręcz głupie, bo przecież ONI potrafią jeździć perfekcyjnie!  A co jeśli inni nie potrafią tylko im się wydaje?  Obecnie działania prowadzone są w tym kierunku:

Screenshot_2024-09-28-18-38-48-552_com.android.chrome.thumb.jpg.8fd8a396ed22c06441f79f6e7ef1bdc2.jpg

https://m.youtube.com/shorts/pjn3BnSw0tY

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Krypto.Szosowiec napisał:

Zapraszam do Warszawy. Pojeździj kilka dni po DDR i zobaczymy, czy nadal będziesz taki przychylnym tym wszystkim elektrycznym tworom.

Dziękuję, nie skorzystam. Nie mam tam żadnego interesu i nie muszę tam bywać, a z własnej woli nigdy bym się nie przeniósł do dużego miasta. Chrzanię tą waszą cywilizację. Męczcie się z tym sami. Kocham życie na "zadupiu".

No i pisałem już, że nie jeżdżę po DDR-ach. 

Edytowane przez marvelo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak coś Marvelo wrzuci nie anglojęzycznego to znowu jełopa od filozofii i domyślam się tej całkowitej wolności:laugh: On nawet założenie kasku rozkminia co i jak a pewnie na tej łysej bani nie ma go nigdy. I tu jest problem czyli takie głąby są nieskalane jak by to ująć "myśleniem rowerowym". Byle odkręcić manetkę, byle przypalić gumę, pokręcić bączki i tak dalej z popisywaniem się jaki to "Wielki Pon" nie jedzie włącznie. W ubiegłą sobotę zamiast iść za światłą radą Marvelo no bo on przecie DDR-em nie pojedzie zamiast do Czorsztyna śmignąć szosa wybrałem Velocośtam. Problem miedzy innymi był taki, że nie mało tego śmiecia jest tam używane. I nie chodzi oto, że to pasuje tam jak kij do dvpy, że taki głąb nawet nie pomyśli by odżałować te niecałe pewnie 2 stówy pewnie raz na rok albo cały żywot i pożyczyć coś na miejscu bardziej dostosowanego tylko owo zachowanie. Od razu widać kto ma to rowerowe myślenie a kto jest zwykłym prostakiem. Ktoś by zapytał no zaraz ale na części analogów i "normalnych" elektryków też bywa podobnie. Ano tak tylko jakoś mam wrażenie, że takich jest jakaś liczba skończona a tamtych niestety przybywa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od razu widać kto ma to rowerowe myślenie a kto jest zwykłym prostakiem.

Jak czytam Twoje posty, najeżone takimi epitetami, to nie mam wątpliwości, kto jest tym prostakiem. 

Poza tym, moralizować to sobie możesz swoje dzieci, a dorosły człowiek, jeżdżący bez kasku na rowerze ma do tego pełne prawo i guzik Cię to obchodzi, co zakłada na swoją łysą banię. Dla mnie możesz sobie zakładać fullface'a nawet jak wychodzisz na spacer do parku. Przecież zawsze może w Ciebie wjechać "jełop" na elektryku.  

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba wrzucać dzbanów, którzy nie powiedzą wprost, że mają coś gdzieś tylko nawijają makaron na uszy. Tu jadę tak a tu srak, tu założę kask bo ulica a tu już nie bo jestem dorosły. Co cię tak tyłeczek zapiekł? To to twój znajomy z zadupia czy jak? Pewnie tak bo masz podobny poziom. Chrzanisz "naszą" cywilizację, może gardzisz wielkomiejskimi ale dupeczkę Teslą z 800 kucami to byś jechał. A ja widzisz nie bo ja taki starodawny na maxa i uwielbiam spaliniaki. 

Edytowane przez Tyfon79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 28.09.2024 o 13:29, XC100S napisał:

A jaka jest różnica między chińskim elektrykiem (którego nazywam ścierwem), jadącym 30 na godzinę a rowerem analogowym który jedzie tyle samo a kierujący waży ponad sto kilo. 
Fizycznie podczas wypadku, jakie obrażenia zada jeden i drugi. 
Czy jest ograniczenie prędkości dla rowerów analogowych?

 

  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...