Skocz do zawartości

[e Bike] Możliwy do 5000-6000?


Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, XC100S napisał:

Ale w jednym temacie ile razy będziesz powtarzał „używany” ? 
W innych tematach też to robisz. 
Nie sądzisz że nawet jeśli Twoje intencje są szczere to sam sobie robisz problem bo sposób w jaki to robisz drażni ludzi. 
Pisałeś że jesteś na wsi(wiosce). Że rama w którymś rowerze pękła a jak to się stanie z silnikiem to kupisz nowy, oczywiście używany i zmienisz. 
Teraz powiedz jak ktoś z miasta, zielony w temacie rowerów bo skoro pisze tu z pytaniem to zakładam że tak jest, może sobie poradzić z wymianą silnika na nowy/używany. 
Ale ty nie bierzesz np tego pod uwagę tylko dyskutujesz z serwisantem że używany z OLX to dobry kierunek. 
Pisze jak do dziecka z przedszkola, żebyś zrozumiał bo wcześniej pisałem z pewną sugestią i nie dotarło. 

Ciekawi mnie czy realnie kupi ten silnik do wymiany (nowy bosch to kilka tysięcy) albo pakiet (niektóre kosztują prawie pięć tysi). 

Bo moje doświadczenie jest takie że ludzie kompletnie nie chcą bawić się aż tak grubo więc najczęściej jeżdżą czymś mając głęboko stan techniczny  :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A tak na przyszłość ,"pakiet" to co to jest, razem z baterią ?

niedawno kupiłem  nieśmiganą do smarta za 350, znaczy nie pamiętam dokładnie,ale na bank poniżej 400.

A, i tu  pada słowo NOWA, tak ,że tego ;)

Edytowane przez nikbar1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli dobrze rozumiem świadomość stanu rzeczy to że przy, przed lub po zakupie zaglądałeś do "środka" roweru czyli sprawdziłeś stan wszystkich mechanicznych i elektrycznych komponentów,  zrobiłeś diagnostykę silnika i baterii? 

Bo z mojego doświadczenia wynika że wielu rzeczy nie widać nie słychać ale się dzieją aż do momentu gdy na minimalizację szkód jest już za późno? 

Pytam bo np yamaha zaleca robienie serwisu silnika ze smarowaniem "przekładni" ponieważ smar używany przez Y ma tendencję do wysychania więc zalecane jest prewencyjne unikanie komplikacji.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie no, co ty ,jeździłem ten czas bez grzebania,  coś tam przy  hamulcach robiłem, klocki, ustawienie, wymieniłem tylko w dwóch cały  napęd i tyle.

Jeździ nie rzęzi, mi starczy, wiadomo ,ze to się zużywa i nie będzie wiecznie .

Teraz tymi starymi tłuką  moi znajomi,widzę jak je mordują (tryb turbo, mała zębatka, zmiana biegów pod obciążeniem i do przodu), ale te rowery pewnie sprzedałbym za  2-3 tys max, to nawet nie che mi się robić zdjęć, czyścić i wystawiać,  za to miło jest kogoś z psychozą  kleszczową ,albo nieruchawego, siedzącego w 4 ścianach  zabrać do lasu i widzieć jak się cieszy .

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli rozumiem że piszesz o czymś czego w żaden sposób nie weryfikowałeś ale doradzasz jako rozwiązanie? 

To jest zaista porada. 

2 dni temu trafił do mnie Giant Stance E+. Przebieg 1300 km. Rower odkupiony od "pomyłkowego" nabywcy z przebiegiem 400 km. Właściciel pozbył się dwóch chybionych nabytków. Stance używa kobieta jeżdżąc nim na przysłowiową działkę. Naklepała 900 km. Na stanie wszystko fabryczne. 

Tylna piasta w stanie zgonu i łożyska zawieszenia do wymiany. 

Idąc twoim tropem  - 1300 to jak nowy,  tak też wygląda. 

Tylko siadać i jeździć?

Sprzedawaliśmy dużo bardzo drogich szosówek. 30-80 tysięcy. Moje spostrzeżenia są takie: większość nabywców miała ból zadu żeby inwestować na odpowiednim poziomie. Najczęściej drapali się po dupskach szkłem gdy trzeba było wymienić kasetę i łańcuch. 

Przekładając to na język elektryków: mam duże wątpliwości czy ktoś kto kupi "promocyjnie" używanego elektryka kalkuluje jego koszty naprawy w sposób mający ręce i nogi. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja z tobą jest dość specyficzna. :)

Już wszystko raczej zostało powiedziane,  włącznie z tym jak ogarniasz te swoje elektryki (taki kot w worku, przy zakupie i w trakcie) co dla mnie oznacza że branie pod uwagę twoich sugestii/porad naraża kogoś na wpierdzielenie się na niezłą minę. 

A finalnie autor tematu kupił nowego bajka. 

 

 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mamy po prostu inny punkt widzenia, ty patrzysz na to z punktu widzenia mechanika, ja użytkownika, Ty widzisz dramaty (te 1500 i koła do wymiany, full co to się rozpadł po pół roku, przecież to nie jest normalne), ja nie widzę ich na razie w moich rowerach.

Nie wiem czy jestem specyficzny, jeżeli typ, który nie czyści napędu w benzynie po każdej jeździe , nie trzęsie się nad rowerem że się pobrudzi czy porysuje, to tak, jestem specyficzny.
To jakbym miałbym pochylać się nad funkcjonowaniem pralki czy innym gratem domowym, działa jest ok, jak się spierdzieli to naprawie, a jak nie będzie to opłacalne, kupie nową.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja nie mam punktu widzenia mechanika. 

Napisałeś że trafiają do mnie trupy a "większość jeździ i jest ok". Odpisałem Ci że większość która trafia do mnie pojawia się w przypadku używek nie dlatego że nowy nabywca ma z nimi problem tylko że chce sprawdzić swój nabytek i okazuje się że praktycznie zawsze jest mniej lub więcej do zrobienia. O ile część z tych rzeczy to pierdoły (co nie zmienia faktu że są) to te powiązane z systemem wspomagania są kosztowne i mniej lub bardziej trudne do ogarnięcia. 

Twój punkt widzenia miałby sens gdyby przychodzili tylko ci którzy coś znaleźli,  więc 100% trafiających rowerów miałoby wady. Mój punkt widzenia mógłby więc być "wypaczony".  Różnica polega na tym że większość przychodzi sprawdzić coś prewencyjnie i okazuje się że w nabytkach praktycznie zawsze coś jest nie tak. Więc wniosek można wyciągnąć taki: skoro praktycznie każda używka ma jakiś problem to znaczy że jest to standard, jednak większość ludzi jeździ i nie weryfikuje stanu. 

I tu dochodzimy do punktu kulminacyjnego: jeśli sugerujesz kupno używki to z bardzo dużym prawdopodobieństwem kupiona będzie miała problemy techniczne. O ile w przypadku strucla bez wspomagania naprawa w większości przypadków jest bez problemów wykonalna to dla elektryków jest to zdecydowanie bardziej skomplikowane i kosztowne. 

Ja bym chciał żeby świat był taki jak piszesz ale nie jest.

Rzuciłeś kwestię używek z innej kategorii,  np telefony. I czy w takim przypadku też wydziwiam. To ci odpowiem: kupuję TYLKO używane ale od sprzedawcy który te telefony testuje,  kategoryzuje co do stanu technicznego i wizualnego oraz daje na wszystkie 12 miesięcy gwarancji. Ma opinie 4.9 na serwise który zajmuje się opiniami,  opinie na jego temat sprawdzałem przed zakupem. Tyle mam do ogólnie pojętych używek. Więc uważam że ryzyko w tym przypadku jest bardzo znikome. Poza tym kupowania używanych zabawek unikam albo kupuję zakładając że trafię albo nie ale konsekwencje "wpadki" nie wpłyną na nic. 

Jeszcze co do rowerów: jeśli chodzi o typowe "firmówki" nie kupiłbym używanego z nawet zerowym przebiegiem jeśli będzie na silniku shimano lub brose. Bo obsługa serwisowa tego pierwszego to parodia a drugiego to kwestia x lat niedoróbek i nie miałbym ochoty testować czy mnie to też "trafi" czy nie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, spiwor napisał:

Można by wywnioskować, że nie warto kupować rowerów elektrycznych bo jak tylko wyjedzie się nimi na drogę to są szroty ;)

Można wywnioskować że nie za bardzo rozumiesz o czym mowa lub bardzo nie pasuje Ci inne doświadczenie niż własne. 

Zadałem Ci pytanie  - z iloma rowerami miałeś styczność? 

Ile z nich zostało w pełni przeserwisowanych dla sprawdzenia stanu faktycznego? 

Bo warto mieć punkt odniesienia.

Czy są szroty. To może trochę szczegółów. 

Wśród ogarnianych przeze mnie w tym roku nowych rowerów było ok 50-60 elektryków z czego tylko kilka starszych niż rocznik 2024.

Nowa kolekcja miejskich,  trekkingów i mtb. 

Wady stwierdzone przy montażu z pudła (we wszystkich sztukach):

- łożyska sterów zamontowane bez osadzenia na smar w główce ramy. 

- łożyska bez smaru 

- wada główki  - łożyska nie wchodzą normalnie bo wewnątrz główki jest gruba warstwa lakieru. Przy demontażu łożyska się rozpadają 

- prowadzenie przewodów wewnątrz ramy  - puszczone za wzdłużnie wspawaną przegrodą a ponieważ są puszczone wewnątrz ramy to przy obracaniu kierownicy trą o krawędź przegrody i ulegają przetarciu.  Poza tym skręt kierownicy w prawo nie jest możliwy w takim zakresie jak w lewo. 

- baterie w gnieździe ramy   - przestrzeń jest za wąska i przy montażu baterii dochodzi do uszkodzenia plomb gwarancyjnych na bokach baterii  - wada wykonawcza. 

Przypadek szczególny czy ogólny? Nie wiem. Mam jednak wrażenie że nie jest czymś wybitnie rzadkim. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, rozumiem, nie uznajesz do kupna rowerów używanych, a teraz spójrz na mój punkt widzenia - nowy rower wart był 17 tyś zł, uźywany wystawiony był za 6 tyś z górką u handlarza, utargowałem do 5 tyś z małym haczykiem, rower wygládał jak fabrycznie nowy.

Komplet łożysk do Boscha kosztował 700zł, robocizna także 700zł, nawet jakbym musiał to zrobić to i tak wyniósł by 7 tyś a nie 17 tyś.

Samochód czy motocykl używany jak się kupuje to też jest wkalkulowane, że pewną sumę trzeba włożyć do pełnej sprawności. Ale można to zrobić z czasem, np do następnej wypłaty a już wcześniej cieszyć się jeżdżeniem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze raz: to co sugerujesz ma oczywiście sens.  Tylko zwyczajnie trzeba być tego świadomym,  po drugie mieć środki na rozwiązanie potencjalnych problemów i po trzecie musi być możliwość przywrócenia czegoś do użytku. Bo elektryk np wymusza  bycie wiernym jednemu systemowi a konwersja do innego jest niemożliwa za ludzkie pieniądze. 

To co opisałeś to naprawdę minimalna ilość ludzkich przypadków.  

Normą z mojego doświadczenia jest magiczne zdanie "ale co tam się ma psuć". A to wskazuje na dziwny sposób myślenia w którym przyjmuje się za dość oczywiste że inne urządzenia o dużym stopniu komplikacji mechanicznej czy elektrycznej wymagają opieki serwisowej (bez względu na to czy się to robi czy nie) a e-bajkowy system absolutnie się pod to postrzeganie nie podciąga. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, spiwor napisał:

Ok, rozumiem, nie uznajesz do kupna rowerów używanych, a teraz spójrz na mój punkt widzenia - nowy rower wart był 17 tyś zł, uźywany wystawiony był za 6 tyś z górką u handlarza, utargowałem do 5 tyś z małym haczykiem, rower wygládał jak fabrycznie nowy.

Komplet łożysk do Boscha kosztował 700zł, robocizna także 700zł, nawet jakbym musiał to zrobić to i tak wyniósł by 7 tyś a nie 17 tyś.

Samochód czy motocykl używany jak się kupuje to też jest wkalkulowane, że pewną sumę trzeba włożyć do pełnej sprawności. Ale można to zrobić z czasem, np do następnej wypłaty a już wcześniej cieszyć się jeżdżeniem.

Daj luzu,  nie ma sensu, trzeba wszystko kupować nowe ,bo nowe to wiadomo nowe, po  3 miesiącach to można wyrzucić bop przecież się popsuje ...

ja właściwie po wczorajszej wycieczce powinienem wyrzucić rower żony, złapała 2 kapcie .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...