Skocz do zawartości

[Rękawiczki na zimę] zima nadchodzi


pwrgvl

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, chrismel napisał:

Marzną tylko nie odczuwasz tego. Przeczytaj mojego posta na te temat w którym poruszyłem także przyczynę marznących stóp.

Dokładnie tak, tu więcej na ten temat: Link

Nogi mają mało receptorów odpowiedzialnych za czucie zimna, dlatego właśnie należy je ubierać ciepło, bo nawet jak nam marzną to odczujemy to bardzo późno, a straty ciepła w tym rejonie są duże i prowadzą do tego że jest nam zimno gdzie indziej.

Dlatego nie należy zakładać krótkich spodenek tak długo jak nie czujemy że nam zimno w nogi, tylko należy zakładać długie, tak długo jak nie czujemy że nam w nogi gorąco, lub gorąco nam w korpus a już wszystko co mogliśmy z niego zdjęliśmy. Takie podejście daje szanse na zmniejszenie warstw tam gdzie się łatwo pocimy i przegrzewamy, bo nie spłacamy "długu termicznego" powstałego na nogach tam gdzie go nie czujemy, na korpusie czy dłoniach w które nam zimno przez nieświadomie wychłodzone nogi.

Większość ludzi właśnie nie rozumie tego, że dłonie mogą im marznąć dlatego, że mają za cienkie spodnie 🙂

Edytowane przez LFB
  • +1 pomógł 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż, będzie że zebrało się grono starych tetryków i sobie kadzą ale:

Cytat

@LFB - mi odkrycie tego zajęło jakieś pół wieku :) Przy okazji podobnie ma się z rękami i kamizelkami czy tzw. bezrękawnikami.

Dokładnie tak samo jest z rękami i rękawkami. Zasadniczo jeśli myślisz że potrzebujesz dodatkowej warstwy tylko na korpusie, o który organizm troszczy się najbardziej kosztem innych części ciała, to pomyśl jeszcze raz 😉

Kamizelki moim zdaniem mają tylko sens w formie wiatrówek (na rowerze, kwestia nie ograniczania ruchomości rąk przy niektórych aktywnościach to zupełnie inny temat), kiedy wskutek wysiłku się mocno spociliśmy i docieramy do miejsca gdzie wieje i kamizelką na krótko, chcemy osłonić najbardziej spoconą cześć ciała (korpus), jednocześnie ułatwiając jego wyschnięcie. Wszelkie użycie kamizelek celem docieplenia znowu wynika z tego że nie rozumiemy jak działa ludzka termoregulacja.

Na forach UK jest trochę przykładów "nietypowego" użycia rękawków i nogawek, które właśnie są odwrotnością filozofii kamizelki. A mianowicie jeśli jest Ci zimno, najpierw sprawdź czy docieplenie przez dodatkowe rękawki i nogawki wystarczy by poprawić odczucie ciepła i dopiero jeśli nie, zakładaj coś ekstra na korpus (tak tam naprawdę część ludzi zakłada rękawki POD koszulkę z długim rękawem i POD długie spodnie i mają dwie-trzy warstwy na kończynach a tylko jedną-dwie na klatce i plecach). To oczywiście jak @chrismel pisał zmniejsza pocenie, tam gdzie się pocimy i dużo problemów się rozwiązuje. A przy takim podejściu do tematu większość spodni ma zdecydowanie przesunięty przedział temperatur do których się nadają, generalizując powiedział bym, że przynajmniej o 5 stopni w dół (czyli jeśli producent podaje 5 -15 to jest to 10 - 20).

Naprawdę wystarczy zrozumieć że nasze nogi i ręce to radiatory i odsłaniamy je tylko jeśli chcemy się schłodzić i nie jesteśmy w stanie osiągnąć tego przez dalsze rozbieranie korpusu, czyli co z tego wynika nasz korpus jest zawsze ubrany co najwyżej tak grubo jak ekstrema, a nagle dzieją się czary i nierozwiązywalne problemy same się rozwiązują.😄 Oczywiście nie wszystkie, bo są problemy nierozwiązywalne, jak brak możliwości odprowadzenia potu przy wilgotności bliskiej 100%, czy fakt że temperatura zamarzania przy dużych mrozach zazwyczaj wypada gdzieś pomiędzy naszymi warstwami. Dużo problemów związanych z odzieżą jednak znika jak przestajemy dbać najbardziej o tą część o którą organizm sam dba najbardziej (i jeszcze bardziej powiększamy nierównowagę termiczną), a zaczynamy dbać najbardziej o te obszary, o które sam organizm dba najmniej. Ale do tego trzeba rozumieć co jak działa i po co się coś robi, a nie po prostu robić coś jak inni.

Edytowane przez LFB
  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O ile z rękami się zgodzę, tak nogi to kaloryfery. Gdybym miał je docieplić, miałbym permanentną saunę.
Może po zimowej jeździe uda z zewnątrz są chłodne, może nogi tak dobrze zimna nie czują, ale jeżeli zaczynają się pocić, to znaczy, że się przegrzewają.

Izolację trzeba dostosować do rodzaju wysiłku i jego intensywności. Jeżeli ktoś idzie na spokojny spacer, to tak trzeba nogi dogrzać. Jeżeli biega, intensywnie jedzie na rowerze, to uda generują nadmiar ciepła, które krew nie da rady rozprowadzić po reszcie ciała.

Ten artykuł i wasze opisy pasują do bardziej statycznych aktywności niż jazda na rowerze, kiedy faktycznie nogi tak nie grzeją i są miejscem wychładzania.

21 godzin temu, pecio napisał:

śmigałem w nich do -2 stopni zeszłej zimy  i było mi cieplutko

Pozwoliłem sobie dodać do cytatu ;)

Nie przeczę, że ci było ok, kwestia że to indywidualne doświadczenia.
Po prostu podchodzę do tego z rezerwą, bo trochę takich softowych rękawiczek mi się przewinęło, w tym takich co sprzedawca zapewniał, że są super na zimę. Nie były i całe szczęście, że zaczęły się szybko psuć, to reklamowałem i wziąłem inne.

Oczywiście są softy i "softy" i działające softy. Mam kurtkę, która niby jest softem, ale przy jeździe za bardzo ją przewiewa, z drugiej strony zbyt słabo odprowadza wilgoć, a na postojach robi się za ciepło. Mam inne, które mimo mniejszej przewiewności dużo lepiej odprowadzają wilgoć (dzięki nim prawie już nie używam hardshelli zimą).

Tak czy inaczej -2° to trochę mało na zimę. I tak trzeba mieć coś ogarniającego okolice -10°

21 godzin temu, pecio napisał:

Śmigałem też w narciarskich  przez JEDEN WYJAZD !!! ale jazda była w nich do pupy.

Przewinęło mi się kilka modeli rowerowych typowo zimowych i jeszcze nie trafiłem na sensowne.
Są tak samo napakowane izolacją, więc tak samo sztywne, do tego w przeważającej części mają zdecydowanie krótsze mankiety.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekker - wiadomo że każdy jest inny ale u większości ludzi, w tym u mnie, nogi się nie pocą. Jednak jak je docieplimy ubieramy lżej górę bo się zapocimy. Ja stosuję zasadę że docieplam wszystko oprócz torsu który przede wszystkim zabezpieczam przed wiatrem. Wtedy jest mi ciepło a jednocześnie się nie pocę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Jak dla mnie, to nie ma czegoś takiego jak komfort zimą - przy większej intensywności i tak się spocę, niezależnie czy jestem ubrany w 2, 3, czy 4 warstwy - przy ok. - 5 zdarzało się zakładać dwie koszulki rowerowe + softshell (ogólnie nie jestem fanem, bo oczywiście pod spodem wszystko mokre - czasem jak z pralki) + cienka wiatrówka. Ubranie się w mniej warstw wiązałoby się z większym uczuciem chłodu - tu nie zapominajmy, że opór powietrza rośnie do kwadratu prędkości, więc np. w porównaniu do pieszego wzrasta +/- kilkunastokrotnie,  co przy nawet lekkim wietrze robi swoje (nawet jak staram się chować w łysym lesie, to i tak gdzieś na otwartej dostanę wmordełinda, a wilgotność potęguje efekt - to najbardziej czuć w okolicach zera). Cała sztuka polega na tym, żeby się nie zatrzymywać, bo wtedy dopiero robi się nieprzyjemnie (kiedyś raptem przy -3 postałem kilka minut, a potem przez kilkanaście km nie byłem w stanie się rozgrzać)... Obawiam się, że opatulanie nóg i tak by nic nie dało - przecież to one wykonują największą pracę, i raczej poza stopami nie marzną, a 4 itery przy odpowiedniej intensywności i tak są zapocone...  No, może zmieniłbym zdanie, gdybym dostał te najdroższe ciuchy z technologią kosmiczną (jeżdżę w rowerowych ze średniej półki) ;)

PS  wiem, że niektórzy mogliby jeździć i w puchowym kombinezonie, a przy tym się nie spocić :teehee:, dla mnie to kompletnie nierealne...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrissDeValnor - było w tym wątku już napisane kilka razy - nogi marzną tylko że tego nie odczuwasz - receptory na nich są mniej wrażliwe i dlatego tylko wydaje Ci się że nie marzną. A skutkiem ubocznym jest marznięcie stóp bo dopływa do nich krew ochłodzone przez "nie marznące" nogi.

Edytowane przez chrismel
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam i poza zerową aktywnością pytającego to nie mam pojęcia do czego te Wasze rady są poza jazdą bo ja wiem w stylu po płaskim dla beki. Przeraża nie czasem fakt jak opatulonych ludzi czasem widuję w górach gdzie ja bankowo miał bym stan przed udarowy. Tuż przed tym ostatnim załamaniem pogody wracałem w sumie goły z rejonu Lanckorony już przy 16 stopniach a odczuwalnie bo wiało pewnie kilka w dół. Z 3 lata temu cudowny ciepły listopad i szybki spontan na ponad 1500 m.n.p.m gdzie na górze przy lekkiej pizgawicy poniżej dyszki. Obór letni. Zawsze robi się chłodno kiedy w obu przypadkach nastąpi dłuższy postój. Natomiast co bym nie robił w pewnych okolicznościach nie ma szans na nawet krótkotrwały ból spowodowany marznącymi stopami w butach SPD. Góra ciepło, czapka, rękawiczki nawet ciepłe gacie i nic. Dlatego jako, że nie lubię długich spodni to póki nie zejdzie poniżej dyszki w stopniach nadal krótkie spodenki. Nawet przy inwersji czyli na dole siwo a o góry wiosna. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

poza zerową aktywnością pytającego

Już się wybudzam. Dyskusja jak najbardziej ciekawa i pouczająca. Nie mogę o sobie powiedzieć żebym bagatelizował docieplenie stóp, korpusu czy dłoni (2 pary czapek na głowę, 2 pary rękawiczek, wysokie docieplone buty i 2 pary skarpetek, zimowa kurtka). Natomiast odnośnie nóg to przyznaję, grzeszyłem właśnie z tego powodu, że no przecież 0 st. C jest i nie jest zimno w nogi to po co mam docieplać. Przy mrozach tylko jak już naprawdę było czuć to dociepliłem, ale wtedy to już na granicy wytrzymałości było. Możliwe, że właśnie przez kiepskie rozłożenie ocieplenia, gdzieś i tak "uciekało" i witki marzły.

Póki co to sobie przetestuję wariant z dociepleniem nóg, lepsze ocieplenie głowy, coś lepszego na korpus. Póki co jeszcze za ciepło ale złota polska jesień nie zawodzi, w październiku pewnie będzie pod 0 st. C. Jak będzie za zimno to się rozejrzę czy za podgrzewanymi czy za egzemplarzami podanymi w temacie. Przy -10 st. C przy krótkim przejeździe 2 pary rękawiczek, 2 pary skarpetek, zimowe ocieplane buty i było bardzo źle dlatego nie chciałbym tego powtarzać.

Ponadto powyższa dyskusja mnie oświeciła, że Innym problemem, o którym nie wspomniałem, jest zapewne też to, że przy dłuższej jeździe drętwieją mi ręce. Co prawda w przytłaczającej większości jadę na tyle krótko, że to się nie dzieje, ale tutaj mimo słabego krążenia może też leżeć mój kolejny grzech czyli niewłaściwy rower, pozycja na nim czy jak to określić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi warstwami na dłonie i stopy też nie ma co przesadzać. Jak się ściśnie tyloma warstwami, to krew też nie będzie chciała dopłynąć i nic cieplej nie będzie.

18 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

No, może zmieniłbym zdanie, gdybym dostał te najdroższe ciuchy z technologią kosmiczną (jeżdżę w rowerowych ze średniej półki) ;)

Prawdopodobnie byś zmienił.

Pierwsze zimowe rowerowe spodnie kupiłem gdzieś w 2009 za około 120-150zł. Niby membrana, niby działały.
W 2016 szarpnąłem się na zimowe za około 400zł (przecenione z bodajże 600). Przy nich te stare to cerata ;)

Podobnie z górą było. Najpierw co tam miałem pod ręką "cywilnego", potem były jakiś soft turystyczny, były hardy texowe.
Trafiłem na wyprzedaż lepszego softu (znowu +/- przecena z 600 na 400) i sprawuje się dużo lepiej, w końcu faktycznie chroni przed wiatrem, w końcu faktycznie oddycha.

18 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

- 5 zdarzało się zakładać dwie koszulki rowerowe + softshell (ogólnie nie jestem fanem, bo oczywiście pod spodem wszystko mokre - czasem jak z pralki) + cienka wiatrówka. Ubranie się w mniej warstw wiązałoby się z większym uczuciem chłodu

Przede wszystkim zwykłe koszulki nie nadają się jako bielizna. Na lato ok, kiedy masz je na wierzchu i są owiewane pędem wiatru. Schowane pod kurtkami będą nasiąkać, bo nie mają właściwości odprowadzania potu.
Tutaj lepiej założyć jakąś sensowną termo, która faktycznie odprowadza wilgoć od skóry.
Wiatrówka na sofcie będzie tłumić jego właściwości oddychające. Jeżeli soft jest zbyt przewiewny, to jest za słaby.

Druga kwestia, to nie należy się ubierać, tak żeby na starcie było ciepło, bo to będzie przy wysiłku zbyt ciepło.
Na początku może być chłodno, czy wręcz zimno, ale jak się ruszamy to się rozgrzejemy. Na ten moment trzeba szukać komfortu, pod ten środkowy fragment trasy dobrać docieplenie. Pod koniec i tak zmęczenie i przepocenie będzie chłodzić, tutaj co najwyżej można zabrać coś do narzucenia jakby robiło się zbyt zimno.

Ale tak, generalnie zima to nie jest dla większości temperatura komfortu i zawsze gdzieś się na jakiś kompromis idzie, zwłaszcza że nie ma się portfelu z gumy ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używałęm endura deluge tyle że modeli sprzed 8 i więcej lat - są to ok rękawice na mrozy, dobrze mi się obsługiwało w nich manetki mtb (z szosowymi zero doświadczeń)

Ogólnie co do tzw membran to watro mieć na uwadzę że zostały wynalezione do specyficznych zadań - albo aktywności wysokogórskie albo arktyczne czyli tam gdzie wilgotność powietrza jest niska lub skrajnie niska - wtedy mechanizm wydajnie działa. W warunkach miejskich nawet przy -5 wilgotność pow. może być wysoka i wtedy droga markowa membrana nie jest widocznie lepsza skuteczniejsza od jakiejś tańszej czy nawet ortalionu - nie ma tzw oddychalności i warm&dry jest pewnego rodzaju blefem.

Wracając do deluge ... jak chyba wszystkie pięciopalcówki wielowarstwowe nie da się ich wywrócić na lewą stronę jest to kłopotliwe  przy praniu płukaniu i suszeniu - ludzie dosuszają suszarką do włósów. Jak się zaniedba dosuszanie to rękawice mogą się zagrzybić ... spotkałem się w necie z głosami że ludzie psikają do środka na wszelki wypadek dezo do stóp z czynnikami antygrzybowymi ale sam nie praktykowałem.

Co do paragmatyki samej zimowej jazdy ... ogólnie po kilku sezonach to uważam że to bezsens; ja zawsze lubiłem zimno i dobrze je znosiłem, rzadko łapałem przeziębienia czy grypy a jazdę zimą w końcu i tak przypłaciłem poważnymi problemami z zatokami z których się prawdopodobnie już nigdy tak do końca nie wygrzebię. Więc jeśli idzie o trzymanie formy to lepiej kupić trenażer albo chodzić na spining - epickie wielodniowe tury odpuścić mimo że są kuszące etc

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...