Skocz do zawartości

[E-bike] Tani, drogi czy bardzo drogi?


FlatronS

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Zacznę od historii ostatniego weekendu. Po raz pierwszy z żoną wypożyczyliśmy rowery elektryczne typu MTB a konkretnie były to (chyba, dodaje zdjęcie) Fantic XTF 1.5 race oraz KTM Kapoho Prestige. Nasze odczucia są bardzo pozytywne i mamy problem bo ceny powyższych modeli są wysokie i bardzo wysokie (z tego co widzę to około 20k za Fantica i około 38k za KTM (choć na allegro widzę za 20, komu ufać?)). Co w tym wypadku zrobić? Boję się że gdy wybralibyśmy coś tańszego, np. W okolicach 10k to bylibyśmy rozczarowani. A może różnice nie są tak diametralne? Czy lepiej poczekać kilka lat i uzbierać na wymarzony model? Dodam, że jeździliśmy po górach i lasach Beskidu Niskiego.

20240820_110920.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rower elektryczny za 10k, będzie na poziomie osprzętu "normalnego" roweru za około 4-5k, czasami nawet mniej. Pisząc krótko, nie będzie to najlepszy rower na świecie i przyjemność z jazdy będzie raczej znikoma.

Jeżeli chodzi o zbieranie kilka lat na rower... dla mnie to brzmi jak absolutnie chory pomysł. Nie lepiej kupić zwykłe roweru i zrobić formę, nawet kosztem mniejszej ilości kilometrów lub po prostu od czasu do czasu sobie wypożyczyć elektryka?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moje zdanie na temat rowerów elektrycznych jest już tu pewnie ogólnie znane, więc mogę nie być obiektywny w tym co piszę, ale naprawdę - czy nie lepiej za tę kasę kupić np skuter spalinowy? Pojedziesz dalej, lepiej, szybciej i prawie wszędzie tam, gdzie byś jeździł tym elektrykiem, dodatkowo bez obawy że ci padnie bateria. Skoro nie pasjonujesz się sportem, a chcesz jeździć to może lepiej coś w tym kierunku?

Ja wiem że wrażenia pozytywne bo jedziesz bez wysiłku, ale sa przecież lepsze pojazdy którymi też jeździsz bez wysiłku. No chyba że ci zależy na tej świadomości i oszukiwaniu się tak trochę że niby jesteś rowerzystą albo kolarzem jadąc na tym - nie, nie jesteś. Za to sporo przepłacisz osiągając przy tym gorsze efekty.

Ale jeżeli już koniecznie zależy ci konkretnie na rowerze elektrycznym to nie kupuj tanich bo się rozczarujesz. Zwłaszcza problemem będzie kiepski osprzęt który szybko się zużywa i słaba bateria, czyli za daleko nie ujedziesz. Lepiej zbieraj kasę na dobry, 20k to minimum jeżeli chcesz jeździć dalej niż do sklepu po bułki 2 ulice dalej.

Edytowane przez leon7877
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam całkiem wysokiej klasy analogowe MTB (full, pełne XT, FOX GRIP2, karbon, DTSWISS), a w ubiegłym tygodniu zrobiłem dwie wycieczki na "tanich" elektrykach (Trek Powerfly 4 - hardtail, widelec suntour bez tłumika, raz było Deore 10s, a raz napęd 9s - ogólnie poziom podstawowego HT, ale cena ok 13-14tysięcy). Realnie mój analog jest ciut droższy od tego elektryka (bez promocji o ok 15%). Wycieczka po. Glacensis, czyli teren dość łatwy. Sam jestem elektrykiem :) ale nie mam wspomaganego roweru.  Wnioski:

+Jest fun, bo trasa wydaje się cały czas z górki, a w łatwym terenie osprzęt i widelec nie są zawadą. Byłem zaskoczony pozytywnie - był flow. Tam gdzie bym mozolnie napierał, pędziłem jak na fajnym zjeździe.

+Wycieczka może być 2x dłuższa a i tak poziom zmęczenia niższy.

-Ciężkie to draństwo - w Beskidzie Niskim może nie być łatwo, jakby to trzeba nieść, albo choćby przez zwalone drzewo przełożyć.

-Fun jest, ale nie ma dumy. Jak jedziemy na analogach i mijamy turystów, to jest miło, na elektryku spuszczam wzrok, nikt nie pochwali "tacy starzy, a jak cisną"

-Na takim widelcu i hamulcach nie podjął bym się trudnego zjazdu.

-Wycieczki na analogach też były fajne.

Ogólnie - nie kupujemy elektryków. Może jeszcze czasem pożyczymy. Jest przyjemność, nie ma satysfakcji, bo co z tego, że X metrów podjechałem, jak nawet nie wiem czy to 30% mojej zasługi. Jeździłem też na elektrykach z bardzo wysokiej półki (Ibis, Transition) i te nie mają ograniczeń na zjazdach, a model na lekkim silniku to był nawet fajny, ale nadal uważam - elektryk tak jeśli uzasadnieniem jest praca albo choroba.

Lepiej wymarzony model kupić z odprawy emerytalnej. Nie za szybko.

Edytowane przez Wojcio
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim kwestia: jak chcesz go używać? Mieszkasz w górach czy może głównie w mieście, a w górach byś go używał kilka dni w roku? W drugim przypadku znacznie lepiej sobie takiego dobrego elektryka po prostu wypożyczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, hulk14 napisał:

Przede wszystkim kwestia: jak chcesz go używać? Mieszkasz w górach czy może głównie w mieście, a w górach byś go używał kilka dni w roku? W drugim przypadku znacznie lepiej sobie takiego dobrego elektryka po prostu wypożyczyć.

To dobre pytanie - jak się mieszka w górach (więc pewnie w domku z garażem) to odchodzą takiej problemy z elektrykiem jak transport i przechowywanie, zaś prąd zwiększa zasięg bez wożenia roweru. Drugie pytanie - jaki jest wasz poziom odniesienia w rowerach analogowych? Na jakich obecnie jeździcie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przecież kwestia ceny czy to elektryka czy analoga wynika z zastosowania a bardziej nawierzchni. Na zdjęciu jest jakaś betonowa droga albo jak będą jazdy tylko po szutrach, bitych drogach to nie trzeba tu wydawać kupę kasy. To co na zdjęciu to są rowery do ambitniejszej turystyki dlatego takie miedzy innymi ceny. 

@leon7877 po pierwsze trujesz dvpę z tymi swoimi pierdami a po drugie serio jesteś aż tak głupi by komuś do jazdy po lasach polecać coś za co mogą dostać mandat? Zmień płytę i poleć choć coś typu motor elektryczny to będzie koszula bliższa ciału. 

Edytowane przez Tyfon79
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, leon7877 napisał:

On nic nie napisał że chce jeździć po lasach. Nie, nie polecam jeździć tak żeby dostać mandat. To wy tak robicie, np jeżdżąc ulicą tam gdzie jest pas rowerowy ale to już inna historia.

Znowu zaczynają się te brednie. 

Na zdjęciu droga z płyt w środku lasu, w opisie lasy w Beskidach, a tu znowu urojenia o jeżdżeniu po ulicy obok DDR.

Mało śmietnika zrobiłeś już w jednym temacie? Potrafisz napisać coś sensownego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie a jeżdżę wyłącznie w zachodniopomorskim po lasach i ścieżkach dla zdrowia i kondycji i przyjemności a jak jeżdżę na fullu 100 mm skoku do 90 km i jestem po prostu solidnie zmęczony to taki lekki 14 kg karbonowy elektryczny hardtail z małą baterią 350W byłby super - ale takich żadna firma nie produkuje lub ewentualnie Scott Lumen, który waży z 17 kg ( najtańsza wersja za 30 tys ) byłby ok po to aby zwiększyć mój zasięg do 140 km na dzień i trochę mniejszym zmęczeniu finalnie niż 90 km na crosscoutry. Na płaskim i z góry jeździłbym analogowo a tego wspomagania w trybie eco używałbym tylko na jakieś lekkie wzniesienia.

A tak kretyni producenci robią ciężkie kloce po 20kilka kg ze skokiem 150 mm i dużymi bateriami  na beskidy czy alpy a na jazdę po w miarę płaskim nie potrafią zrobić lekkich, karbonowych rowerów MTB z małą baterią do 15 kg. Jak już robią hardtaile elektryczne to wszystko jest na aluminium z dziadowskim osprzętem i waży po 20 kilka kg. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Krypto.Szosowiec napisał:

a tu znowu urojenia o jeżdżeniu po ulicy obok DDR.

No tak, bo wszyscy przecież wiedzą że ty z tych, co gardzą DDR i zamiast tego jeżdżą pasem dla samochodów. I nie to, nie urojenia tylko odniesienie się do kwestii kto tu promuje postępowanie, które może skończyć się mandatem bo od tego się ta dyskusja zaczęła.

54 minuty temu, Krypto.Szosowiec napisał:

Na zdjęciu droga z płyt w środku lasu, w opisie lasy w Beskidach

Na zdjęciu jest droga, którą można jechać skuterem spalinowym bez narażania się na mandat. Zresztą w ogóle nie rozumiem argumentu o mandatach w ustach tych, którzy sami się ciągle o mandaty starają nie korzystając z DDR gdy jest taki obowiązek.

18 minut temu, marcusling napisał:

A tak kretyni producenci robią ciężkie kloce po 20kilka kg ze skokiem 150 mm i dużymi bateriami  na beskidy czy alpy a na jazdę po w miarę płaskim nie potrafią zrobić lekkich, karbonowych rowerów MTB z małą baterią do 15 kg. Jak już robią hardtaile elektryczne to wszystko jest na aluminium z dziadowskim osprzętem i waży po 20 kilka kg. 

Może problemem jest tu to, że taka lekka bateria zapewniałaby śmiesznie mały zasięg albo  przy mniejszej mocy silnika (tak aby pobierać mniej prądu z baterii) bardzo słabe wspomaganie. W obu przypadkach nikt by tego nie kupił, bo to nie byłyby tanie rzeczy. Taki rower nawet bez elektryki nie byłby tani, a tu koszty jeszcze wzrastają. Tłumaczenie, że to rower „tylko na płaskie trasy” bo jak nie to bateria się rozładuje za 15 minut to byłoby takie marketingowe sepuku.

Pewnie że można by zjechać z wagi w inny sposób niż zmniejszając wagę baterii. Tylko teraz dolicz do tych 25 k jeszcze kilka klocków, jest i tak drogo a byłoby jeszcze drożej, już widzę te tłumy klientów. 

Ostatecznie jak ci mocno zależy to możesz sobie sam zelektryfikować rower i zrobić tak jak zechcesz, albo zlecić to komuś kto sie tym zajmuje.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@leon7877 Jest Lumen full 130 mm skoku z mała bateria 360 W na moje potrzeby i kosztuje 30 tys -wazy 17 kg - gdyby zrobili Lumena hardtaila z taką sama baterią ale bez tylnej amortyzacji bez tych manetek, linek, bez sztycy opuszczanej ze skokiem 120 mm max i regulacją na goleni bez manetki linki itd to mógłby ważyć 14 kg? mógłby na pewno i jak Lumen full kosztuje teraz 30 tys najtańszy to Lumen hardtail mógły kosztować 25 tys i byłby dla mnie w sam raz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy po płaskim to tylko gravel? Jest wiele nierówności, dziur w jezdni, są boczne piaszczyste drogi pełne różnych niespodzianek, korzeni itd. Poza tym jeżdżę maksymalnie do 25 km po płaskim i lubię amortyzacje. Dziwne, ze robią wszystkie kategorie w prądzie ale w mtb hardtaili i lekkich fulli na karbonie z dobrym osprzętem akurat nie.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

59 minut temu, leon7877 napisał:

Na zdjęciu jest droga, którą można jechać skuterem spalinowym bez narażania się na mandat. Zresztą w ogóle nie rozumiem argumentu o mandatach w ustach tych, którzy sami się ciągle o mandaty starają nie korzystając z DDR gdy jest taki obowiązek.

Podaj jej lokalizację jak taki pewny jesteś bo mam wrażenie, że ty las to widzisz ale jak w tym filmie krzyży;) Po drugie jak ty nie widzisz różnicy w mandatach między jazdą poza DDR-em a jazdą w miejscu gdzie musisz mieć na przykład autem zezwolenie to o czym rozmowa. Trujesz dvpsko i tyle. 

@marcusling twoje oczekiwania rozmijają się z tym czego chce większościowy klient. Masz znikome zainteresowanie lekkimi fullami czy to trail czy enduro. Powód główny to moc a nie fakt nastukania km i zabawy tu będę jechał bez prądu a tu z prądem. Tak się zbyt mało ludzi chce zabawiać. Z kolei pranie mózgów, że najwygodniej fullem bo HT to zło też zrobiło robotę. 

Edytowane przez Tyfon79
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 Akurat w Szczecinie rozmawiałem kilka razy z właścicielami Turbo Levo itd - chętnie by kupili Epica w prądzie ale Specialised tego nie robi. Po lesie w Szczecinie byłby idealny. ja też bym kupił amortyzacja 100 mm i lekka bateria o małej mocy. Skutkiem tego jak np rowerzysta w Szczecinie chce kupić e-bike z kompletną amortyzacją po to tylko aby sobie jeździć na nizinach to jest z góry skazany na cieżkie MTB fulle o dużym skoku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może odpowiem założycielowi tego tematu, bo zaczyna się dyskusja o niczym ;)
Na pewno unikałbym najtańszych elektryków, ale według mnie warte uwagi zaczynają się od 10-12 tysięcy za sztukę (nie full, bo czasem to ma taki sens jak terenówką pomykać po mieście). Więcej napisałem autorowi na priv i niech tak zostanie.

Edytowane przez burz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, leon7877 napisał:

No tak, bo wszyscy przecież wiedzą że ty z tych, co gardzą DDR i zamiast tego jeżdżą pasem dla samochodów. I nie to, nie urojenia tylko odniesienie się do kwestii kto tu promuje postępowanie, które może skończyć się mandatem bo od tego się ta dyskusja zaczęła.

Podaj miejsce gdzie tak napisałem i przy okazji napisz coś sensownego w tym temacie. A myślałem że Ty się martwisz o bezpieczeństwo, a tu jednak chodzi o mandaty.

@burz podasz przykłady? Ja z ciekawości przeglądałem ofertę CR ( wiem, drogi sklep) i wychodzi że 15k to minimum żeby coś sensownego wybrać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, marcusling napisał:

Czy po płaskim to tylko gravel?

Nie, po płaskim tylko MTB :P

Zauważ, że rowery MTB jednak ewoluują w stronę jazdy w trudnym terenie - geometria, przełożenia - to sprawia, że MZ rowery górskie coraz mniej się nadają na jazdę po płaskim krajobrazie, a w tą niszę spokojnie że wchodzą gravele, zwłaszcza takie z grubszą gumą, które całkiem dobrze wygładzą korzenie i dziury, bez konieczności wożenia np. amortyzatora.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcecie jeździć po Beskidach to:

1. Tylko full. Skok optymalny do 150 mm.

2. Omijajcie drogie marki a idźcie w sprawdzony sprzęt w rozsądnych cenach : Focus, Kellys, itd

3. cena rowerów bierze się głównie z osprzętu. O ile różnica w napędzie na zwykłym deore do xt jest do przełknięcia to już pomiędzy hamulcami typu MT200 a XT jest kolosalna różnica.

4. klasę roweru można poznać po elementach nie rzucających się w oczy. Dla przykładu, jak w rowerze masz koła Dt1700 nie ma lipy, a jak masz np piasty Shimano to może być różnie - przekonałem się na własnej skórze.

5 cena dobrego roweru oscyluje w granicach 22 tys. Za tyle kupuje się święty spokój na dwa lata. Jeśli na ramie będzie napis „uznanej” marki dodaj 10 tys

Przykład Focus Jam2 6.8 - ok 19 tys

Kellys Theos F60 - 15 tys

Orbea Wild M20 jak się uprzesz znajdziesz w okolicach 25 tys.

Każdy z nich inny, każdy dobry w swojej klasie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i się g burza znowu zrobiła ....

@FlatronS zastanów się co wam się w tych rowerach tak bardzo podobało . Czy chodzi o część ,,analogową" tzn amortyzację , kulturę pracy napędu , hamulce , czy może o samo wspomaganie . Jeśli głównym powodem zadowolenia było  wspomaganie to nie musisz wydawać aż tak dużych pieniędzy . Każdy markowy silnik o momencie >70Nm będzie działał dobrze i da mocne wspomaganie na podjazdach . Bosch , Shimano , Yamaha , ostatnio pojawił się panasonic ( tzn ostatnio u nas , bo na zachodzie był od dawna ) . Jest jeszcze Brosse ale tu pewności nie mam bo opinie są podzielone . Coś tam było nie tak z tym systemem , może poprawili .

Rower na przeciętnym albo i dobrym osprzęcie( bo Deore jest dobre , a Alivio przyzwoite ) i z podobnej klasy, działającym ( przednim ) amorem można kupić w okolicach 10-16tyś . Jeśli nie jeździcie ekstremalnie tylko turystycznie to najwyższej klasy napęd ( zresztą on nie jest najtrwalszy ) , najlepszy amor czy takie hamulce nie będę  potrzebne . Ja na pewno nie pchał bym, się w elektryku w naped 1x12 . Koła mają być wytrzymałe i każdy firmowy rower takie ma , lekkie nie muszą być .

Najprościej wypożyczyć jeszcze raz tym razem e bika dużo niższej klasy , bez tylnej amortyzacji i sprawdzić czy to wystarczy .

 

Edytowane przez WaGiant
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądziłem, że ten post wzbudzi tyle emocji ale to dowodzi, że niezależnie od tematyki, forum to arena walk gladiatorów :D  Ale traktowałbym to raczej na plus niż na minus, fajnie że jeszcze istnieją. 

Odniosę się może ogólnie do kilku kwestii poruszonych w temacie.

1. Rzeczywiście, zdjęcie może niefortunne przez ten beton ale asfalt stanowił 30% naszego przejazdu. Reszta to kamienie, błoto i strome (oraz bardzo strome) podjazdy i zjazdy.

2. Jestem pewien, że bez elektryka nie bylibyśmy w stanie tego zrobić (nawet w szczycie formy). I to właśnie uczyniło tą wycieczkę taką fajną. Co więcej, nie czułem wstydu z bycia tam elektrykiem, nie czułem że nie jestem rowerzystą (xD). Wręcz przeciwnie, kilku turystów na szlaku wyrażało zaciekawienie oraz podziw że w ogóle porwaliśmy się na taki wyczyn (dla jednego mniejszy dla innego większy). Ale znajdą się tacy co powiedzą, że wejście na Mount Everest z tlenem to nie osiągnięcie :D

3. Zapomniałem napisać do czego będę ów rower używać. Na początku był to impuls do częstszych wycieczek rowerowych natomiast obecnie dochodzę do wniosku (dzięki waszym odpowiedziom) że góral elektryczny do pracy, po lasach i pagórkach wystarczy, a na większe wyprawy będę rower elektryczny typu MTB wypożyczał. 

4. Przeczytałem również pewne informacje na temat dofinansowania do elektryków w roku 2025. Czy to działa tak, że z początkiem roku muszę kupić rower żeby dostać zwrot? Czy obowiązują wnioski? Może macie jakieś doświadczenie w tym temacie z lat poprzednich? Myślę że to spoko opcja dla mnie, osoby która chce kupić pierwszego elektryka w okolicy 10k. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mała dygresja w kierunku Wagianta:

1 silniki w mtb elektrycznych to od 85 niutkow w górę

2 napęd w standarcie to 1x12 rzadziej 1x11

3 Alivio nie widziałem w żadnym markowym, minimum to Deore.

4 mocne koła w standarcie? Proszę Cię! Orbea Wild m 20 wymiana kół po 50 km w górach. Piasta Shimano, luz na bieżni, koło latało na boki 0,5 cm.  Felgi Ar30 niesymetryczne, zrobione z dobrych intencji. Tyle w temacie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...