Skocz do zawartości

[Kilka pytań początkującego kolarza] Gadżety, sprzęt, iron man


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, jako, że mój poprzedni temat wywarł małe poruszenie i wywiązała się mała dyskusja odnośnie pompowania opon bez manometru, postanowiłem założyć kolejny i sprostować kilka rzeczy z tematu 😜 (https://www.forumrowerowe.org/topic/270960-pompowanie-opon-sk%C4%85d-mam-wiedzie%C4%87-kiedy-odpowiednio-napompuje-ko%C5%82o/?page=2#comment-2497991) 

Opony mam 25, w pompkę z manometrem już się zaopatrzyłem, pompuje do 7,5, wydaje się w porządku, pod moimi rękami i naciskiem leciutko opony się uginają. Rower to Romet huragan 2023. Dzięki za pomoc 😁

Profesjonalistą raczej nigdy nie będę, moim celem jest zrobić sam dla siebie iron mana, i głównie potrzebny mi jest taki rower aby bez problemu przejechał 180 km. Póki co za mną w sumie jakieś 500 km. Najdłuższa trasa 80 km i czuje, że z trasy na trasę możliwości się zwiększają. Same trasy mieszam, raz 20 km i 400m przewyższenia, a raz 50-60km i 200 przewyższenia. Z moich doświadczeń polecam również taką metodę dla początkujących. Gdyby ktoś miał jakieś sugestie lub mógł w czymś doradzić w temacie iron mana to chętnie porozmawiam. 

Ale teraz odnośnie tematu. Kompletuje swój ekwipunek już 3 tygodnie, mam lampki, strój, kask, łatki, pompkę podręczną, powerbank. Co jeszcze dalibyscie do kategorii "must have" jeśli chodzi o szosę?

Od siebie dodam, że widzę z biegiem czasu, że buty i pedały SPD będą konieczne, bo potrafi spaść noga na zakrętach lub nagłym zmianie przerzutek na lżejsze. 

Drugie pytanie jest takie, czy ma ktoś doświadczenia z siodełkami z chin i tych drukowanych na drukarce 3d karbonowych i czy faktycznie warto na to wydać te 200-300 zł? 

Co polecacie na wychodzące "syfy" w okolicach intymnych po długich jazdach? (Coś oprócz mycia się, bo nie działa 😂)

Czy komputer rowerowy jest tak naprawdę bardzo potrzebny kiedy jeżdżę na stravie? Bo ja obecnie nie widzę żadnego sensu wydawania ~800 zł na coś porządnego. 

Może i przyziemne pytanie, ale jak często myć rower i napęd? Po każdej dłuższej jeździe czy może raz na X kilometrów? 

Gdy mam przód na dużym blacie, to tył na dwóch skrajnych biegach, czyli w sumie 4 z 8 zawsze trze o coś. Stąd też nie używam w pełni potencjału, tylko jeżdżę na tych 4, które są cicho.Wystarczy regulacja napięcia linki, czy trzeba kombinować z tym "ogranicznikiem" łańcucha przy przedniej przerzutce? Ogarnę to sam? Słyszałem, że jak się nie znam to lepiej bawić się sama regulacja linki, ale nic więcej nie ruszać. 

Z góry dzięki za wszystkie odpowiedzi :)

 

 

Edytowane przez Sg3rl0ck
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1. Pedały wpinane. Ja lubię Look, ale systemów jest kilka. W zasadzie to jest pierwsza rzecz, którą powinieneś kupić. O ile MTB z dobrymi platformami jeszcze jestem w stanie zrozumieć, o tyle jazda na szosie bez pedałów wpinanych to nieporozumienie.

2. Kup normalne siodełko, a nie jakiś Chiński szajs. Za 200/ 300 zł można kupić dobre siodełko, renomowanej firmy.

3. Komputer to nie jest Must Have. Jeżeli nie widzisz potrzeby monitorowania parametrów jazdy na bieżąco, to Strava w telefonie zrobi dokładnie to samo. Jeżeli jednak chcesz monitorować tętno, a dodatkowo uniknąć sytuacji że Strava Ci zeżre baterie w telefonie, to komputer jest dobrym pomysłem. Czasami na Amazon można kupić Garmin Edge 130+ za około 560 zł. Tańsze są Lezyne, miałem i nie bardzo mogę polecić. Jeżeli jednak ma być budżetowo, bo ich średni model kosztuje koło 400 zł, a jesteś w stanie przymknąć oko na niedociągnięcia, to można się zastanowić.

4. Mi się zdarza nie myć szosy przez cały sezon. Napęd wycieram na bieżąco, więc w zasadzie co tu myć? Rower będzie zakurzony zawsze. Po myciu jest efekt WOW do pierwszego wyjazdu, gdzie syf z ulicy za chwilę i tak zrobi swoje. Myję tylko gdy złapie mnie deszcz, bo wtedy wyjścia już nie ma. 

5. Jeżeli chodzi o regulację, to Shimano udostępnia pełną dokumentację co i jak. Da się ustawić napęd tak, żeby nic nie tarło ( przynajmniej w Shimano i napędzie 2x).

6. Do zestawu podręcznego dorzuć: adapter Presta > AV, żebyś mógł napompować koło na stacji paliw w razie czego. Łatki samoprzylepne, bo chyba nie będziesz się bawił klejem w trasie. Kilka opasek zaciskowych, bo nigdy nic nie wiadomo.

7. Jeździj. Możesz się obstawić sprzętem, a jak nie będziesz jeździł, to nic Ci to nie da. Nie dopuść tylko do sytuacji, że będziesz miał wyrzuty sumienia że nie poszedłeś na rower, a w sumie pogoda ładna. Czasami po prostu trzeba odpocząć. Ja bardzo długo byłem jak w amoku, że każda wolna chwila musiała być związana z rowerem. Jak nie jazda to serwis, a jak nie serwis to szukanie części. Z czasem spowoduje to u Ciebie wypalenie, a jeździł będziesz tylko dlatego, że nakupowałeś sprzętu i szkoda to wszystko zostawić. Nie pytaj skąd wiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co osoba to inne poglądy/zdania. Ja idę w minimalizm i od kilkudziesięciu tys. km to wystarczyło:

1. Czy power bank jest Ci rzeczywiście potrzebny? No chyba, że właśnie jeździsz z telefonem na kierownicy jako nawigacja - wtedy bym jednak zastanowił się nad komputerkiem. Takie urządzenia są zgrabniejsze, mają możliwość podłączenia multum czujników i przede wszystkim nie obciążają telefonu.

2. Łyżki rowerowe wozisz? O ile założenie opony na obręcz jest jeszcze bez nich możliwe o tyle zdjęcia już sobie bez łyżek nie wyobrażam.

3. Imbus jeśli masz sztywne osie. Jeśli jest to stary system zwykłych osi z szybkozamykaczem, to taki imbus jest niepotrzebny. Ja mam klucz w postaci dźwigni fabrycznie zakładany na jedno z kół. Wygląda to estetycznie i nie muszę o nim pamiętać przy każdej jeździe.

4. Buty wpinane. Pomagają. Stabilizują nogę. Istotna kwestia aby prawidłowo ustawić bloki, aby nie zrobić sobie krzywdy.

I to wszystko. Ja co prawda nie robię dystansów 200+, ale setki wpadają. Niecałe 3h jazdy to nie jest nie wiadomo jaka wyprawa. Zatem na obręczy imbus do zdjęcia koła, a do kieszonki tylnej pompka podręczna, zapasowa dętka TPU (mało miejsca), 2 łyżki - to z rzeczy rowerowych. Przez wiele lat żaden skuwacz, multitool i inne akcesoria nie były mi potrzebne. W zasadzie jedyne problemy z rowerem jakie miałem i zapewne większość ma w 95% ograniczają się przebitej opony. Z pozostałych awarii na trasie to jeszcze u mnie zerwana linka przerzutki, ale można wtedy zrobić trening siły 😂 i na małej koronce wrócić do domu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no właśnie. Po co Powerbank? Wyjeżdżaj z naładowanym telefonem. Kiedyś jeździłem po 5h i nigdy mi do głowy nie przyszło żeby go wozić.

Multitool + łyżki! Słuszna uwaga. Najlepiej mini Multitool ze skuwaczem.

Można dorzucić jeszcze spinkę do łańcucha, bo przecież zerwany łańcuch trzeba jakoś spiąć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wspomniany wcześniej adapter do presty kup taki co ma uszczelniający oring w środku - ja kupiłem taki bez tego oringa i nie da się napompować koła bo całe powietrze ucieka przez nieszczelny gwint.

Łatki samoprzylepne całkiem niezłe mają w Decathlonie - ostatnio kleiłem nimi dziurkę i trzymają jak złe

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Krypto.Szosowiec napisał:

jazda na szosie bez pedałów wpinanych to nieporozumienie.

LOL. A ten dalej swoje. Daj już se na luz z takimi wyrokami.

Co do tematu. Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca. Jeśli ktoś zaczyna od tego jakie by tu gadżety kupić to źle wróży. Nic z tego co opisane nie jest potrzebne. Kup rower i jeździj nim. Daruj sobie zwłaszcza spd, niewiele ci to da a polecisz na zęby i tyle ci to pomoże że się uszkodzisz. Zostaw to tym, którzy walczą na zawodach o ułamki sekund.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)
Cytat

Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca.

@Leon7877 Ale ja sam napisałem, że zawodowym sportowcem nigdy nie będę, a tak jak napisałem w poście, sam czuje, że SPD by mi pomogło, bo mogą na zakręcie potrafi mi spaść momentami. 

A co do gadżetów to ja nie zaczynam od nich, mam niezbędne rzeczy, a pytam co jest tak naprawdę potrzebne 

Edytowane przez Sg3rl0ck
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, leon7877 napisał:

LOL. A ten dalej swoje. Daj już se na luz z takimi wyrokami.

Co do tematu. Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca. Jeśli ktoś zaczyna od tego jakie by tu gadżety kupić to źle wróży. Nic z tego co opisane nie jest potrzebne. Kup rower i jeździj nim. Daruj sobie zwłaszcza spd, niewiele ci to da a polecisz na zęby i tyle ci to pomoże że się uszkodzisz. Zostaw to tym, którzy walczą na zawodach o ułamki sekund.

Wróć do pilnowania czy wszyscy jeżdżą po DDR.

Jeżeli uważasz że przez SPD ( czemu używasz nazwy handlowej Shimano?) polecisz na zęby, to albo nie miałem butów wpinanych, albo masz wyjątkowo słabą koordynację ruchową.

Jeżdżę z butami wpinanymi jakieś 9 lat. MTB, Gravel, Szosa. Na szosie wywaliłem się raz, bo nie chciało mi się wypiąć na światłach. Reszta na MTB, przy znikomej prędkości, gdzie sądziłem że się utrzymam, a tak nie było.

Ile lat jeździłeś z butami wpinanymi?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, leon7877 napisał:

LOL. A ten dalej swoje. Daj już se na luz z takimi wyrokami.

Co do tematu. Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca. Jeśli ktoś zaczyna od tego jakie by tu gadżety kupić to źle wróży. Nic z tego co opisane nie jest potrzebne. Kup rower i jeździj nim. Daruj sobie zwłaszcza spd, niewiele ci to da a polecisz na zęby i tyle ci to pomoże że się uszkodzisz. Zostaw to tym, którzy walczą na zawodach o ułamki sekund.

Ojj niee, systemy zatrzaskowe nie są zarezerwowane tylko i wyłącznie dla tych, którzy walczą o ułamki sekund. Wysnuwasz tezę jakoby "zatrzaski" przyczyniały się do zmniejszenia poziomu bezpieczeństwa początkującego rajdera. Ja osobiście uważam, że jazda w popularnych SPDach mocno podnosi poziom bezpieczeństwa i zwiększa pewność prowadzenia roweru co dla początkującego może mieć niemałe znaczenie.

Oczywiście, że wymaga to przyzwyczajenia i niektórzy mają niezłe zwarcie gdy słyszą o przymocowaniu się na stałe do pedałów lecz po 15 latach śmigania wpiętym do roweru (SPD MTB, Look Keo) uważam, że jest to system, który mocno pomaga w czerpaniu radości z jazdy za stosunkowo niewielką cenę początkową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podstawa : multitool, zapasowa dętka, łatki+ klej, spinka do łańcucha, łyżki do opon, pompka, mini apteczka w postaci plasterka + parę gazików odkażających  no i jak śmigasz mimo wszystko w dodatku olewając prognozy meteo  jakaś kureczka przeciwdeszczowa. O pakieciku z "szybkim żarełkiem" podnoszącym na " duchu" 😉 nawet nie wspominam. Reszta stanowi zbyteczny balast zwłaszcza powerbank.Na długie trasy smartfon jako licznik czy zapis aktywności to wielkie nieporozumienie.

I tak jak już sam zauważyłeś - pora zamocować się na " sztywno" do roweru.😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, leon7877 napisał:

LOL. A ten dalej swoje. Daj już se na luz z takimi wyrokami.

Co do tematu. Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca. Jeśli ktoś zaczyna od tego jakie by tu gadżety kupić to źle wróży. Nic z tego co opisane nie jest potrzebne. Kup rower i jeździj nim. Daruj sobie zwłaszcza spd, niewiele ci to da a polecisz na zęby i tyle ci to pomoże że się uszkodzisz. Zostaw to tym, którzy walczą na zawodach o ułamki sekund.

A kończyć można czy też nie pasi? Z 3x miałem okazję na WTR-e w okolicach Niepołomic mijać takiego starszego pana na retro szosie. Ma bankowo ponad 80 lat i pomyka na czymś według wielu gorszym od "nowoczesnego" wpinania czyli noskach. Daje rady biorąc pod uwagę jednak z musu dużo mniejszą sprawność od młodszych nawet gdyby w młodości profesjonalnie uprawiał kolarstwo szosowe. Robisz z ludzi niedołęgi tylko nie wiem czy celowo na złość by tutaj wnerwiać co poniektórych czy sam takim niedołęgą jesteś? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, leon7877 napisał:

 

Co do tematu. Bez urazy, ja tu widzę gadżeciarza a nie sportowca. Jeśli ktoś zaczyna od tego jakie by tu gadżety kupić to źle wróży. Nic z tego co opisane nie jest potrzebne.

Hipotetycznie Panie @leon7877....... jedziesz z dala od cywilizacji  seteczkę . W połowie dystansu  w szczerym polu łapiesz gumę i równocześnie jak na złość  strzela łańcuch. I co wtedy bez tych gadżetów Tobie nie potrzebnych czynisz ?   Z twoich wypowiedzi można wysnuć wniosek  , że jesteś niedzielnym jeźdźcem po pieczywo do sklepu ... w takich okolicznościach "kliki" faktycznie są utrapieniem , a wożenie gadżetów zabiera cenne miejsce na ................bułki 🤣

Edytowane przez pecio
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.08.2024 o 02:36, Sg3rl0ck napisał:

łatki, pompkę podręczną

Tak jak pisali inni, łyżki, podstawowe klucze lub multitool.
Dodałbym jeszcze, że klucz do nypli też może się przydać. Jak strzeli szprycha, to koło potrafi się "wypaczyć" i może ocierać o ramę lub hamulce. Korygując naciąg szprych obok, da radę jakoś wrócić.

Mimo łatek wziąłbym też zapasową dętkę. Jak coś się wbije, to przeważnie idzie załatać, ale bywa że dętka puści na spawie lub przy wentylu.
Zapasowe dętki warto sprawdzić w domu, czy są całe, czy wentyl dobrze dokręcony. Trafiają się wady fabryczne i można się zdziwić w trasie.

Trytytki są przydatne, zwykle mam kilka większych i trochę mniejszych. Większe minimum żeby dały radę objąć ramę lub kierownicę, mogą być wielokrotnego użytku.
Małymi można np. złapać pękniętą szprychę, żeby nie latała luźno.

W dniu 12.08.2024 o 02:36, Sg3rl0ck napisał:

Co polecacie na wychodzące "syfy" w okolicach intymnych po długich jazdach? (Coś oprócz mycia się, bo nie działa 😂)

Pytanie czy to kwestia mechaniczna (obtarcia, ciągniecie za włosy), czy bardziej przegrzanie, przepocenie.
Może być kwestia spodenek (faktura materiału, kwestia odprowadzania wilgoci), może środka piorącego, może ustawień siodła.

Niektórzy doradzają sudocrem lub podobne (mi nie pasuje), inni golenie się (tutaj ostrzegam, że jak zaczną odrastać to będzie gorzej). Ja ostatnio stosuję zasypkę alantanową (co ciekawe kiedyś nie miałem problemów z otarciami).

To raczej na oddzielny temat.

W dniu 12.08.2024 o 02:36, Sg3rl0ck napisał:

Gdy mam przód na dużym blacie, to tył na dwóch skrajnych biegach, czyli w sumie 4 z 8 zawsze trze o coś. Stąd też nie używam w pełni potencjału, tylko jeżdżę na tych 4, które są cicho.Wystarczy regulacja napięcia linki, czy trzeba kombinować z tym "ogranicznikiem" łańcucha przy przedniej przerzutce? Ogarnę to sam? Słyszałem, że jak się nie znam to lepiej bawić się sama regulacja linki, ale nic więcej nie ruszać.

Trzeba się nauczyć ;)
Z przednią jest trochę więcej zabawy, ale jak w fabryce/sklepie nie sknocili wysokości i kąta względem łańcucha, to zostaje regulacja napięcia linki i ograniczenia wychylenia.

Klamkomanetki szosowe przeważnie mają funkcję trymowania, czyli w ramach jednej zębatki masz dwie pozycje przerzutki. Sprawdź czy w ogóle masz i czy działa prawidłowo.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To niekoniecznie gadżeciarstwo. Ja proponuję (o czym już pisałem):

Żelazny niezbędnik - pompka awaryjna, dętka zapasowa, łyżki do opon (x2), 10-20 zł (no chyba, że masz możliwość płacenia telefonem).

Jak się człowiek wkręci to do rozważenia są: buty wpinane, komputerek.

Z rzeczy dla mnie zbędnych: powerbank (nawet jak jeździ się z telefonem jako nawi - ale to tylko do średnich dystansów np. 100-120 km,  niemniej nawet takich autor wątku jeszcze nie jeździ), spinka i skuwacz do łańcucha (zerwanie łańcucha na szosie to przypadki incydentalne, albo trzeba mieć nogę, albo ktoś coś przy nim kombinował, albo fabryczna wada), adapter presta, (bo przecież masz pompkę), opaski zaciskowe, łatki samoprzylepne (bo masz zapasową dętkę), multitool (jeśli masz jak odkręcić koło), apteczka.

I teraz tak. Zapewne inni podadzą hipotetyczne sytuacje kiedy to rzeczy dla mnie niezbędne były im potrzebne lub potrafią podać argument w postaci sytuacji która może się wydarzyć na drodze. Swoje przejeździłem czy to sam, czy w grupie i przez kilkanaście lat tylko raz wzywałem service car, ale to tylko z powodu burzy, która zatrzymała się nade mną. Były też porządne gleby i szlify, gdzie posiadanie apteczki tak naprawdę nic nie wnosiło - trzeba było rany oblać wodą z bidonu, zacisnąć zęby i wracać kilkadziesiąt km do domu. Przy porządnych szlifach nic nie nakleisz, jedyne co możesz zrobić to odkazić, ale to też można zrobić w domu. Wszystkie rzeczy, które wymieniłem w żelaznym niezbędniku wożę w tylnych kieszonkach, nie bawię się w torby podsiodłowe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...