Skocz do zawartości

[Elektryfikacja] Epidemia rowerów elektrycznych


Rekomendowane odpowiedzi

3 godziny temu, marcinusz napisał:

A ja mam problem z elektrykami zupełnie inny niż tu opisano

A ja mam jeszcze inny - mam wrażenie, że w górach jest więcej ludzi niż jeszcze kilka lat temu, a ja wolę jak jest spokój i cisza:) Konieczność wpedałowania się o własnych siłach jednak część ludzi odfiltrowywała.

  • +1 pomógł 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już po elektrycznej wycieczce. 3 obserwacje - jestem zmęczony, ale szczęśliwy. Na trasie wyprzedziły nas tylko dwie osoby - obie na analogach :) . Nie znając rowerów jechaliśmy na minimalnym wspomaganiu, więc w momencie wyjazdu miałem 48km zasięgu (bateria 500 i to nie nowa), przejechaliśmy 54 i ponad 1000 pionu i na mecie komputer pokazywał 60%baterii i 72km zasięgu :) . Na razie nie kupuję, ale na pewno jeszcze wypożyczę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mało prawdopodobne że znajdziesz w wypożyczalni, ale do mnie przemawia obecnie rower z napędem typu Bosch SX, 400 Wh na co dzień, 55 Nm ale szczytowa 600W, cały rower waży pomiędzy 15 a 20 kg, jak planujesz wyjątkową trasę to zawsze można dołożyć extender - 1,5 kg 250 Wh. Jak zajeżdżę mojego LIV-a z 2018 roku to sobie taki kupię.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Maciorra napisał:

A ja mam jeszcze inny - mam wrażenie, że w górach jest więcej ludzi niż jeszcze kilka lat temu, a ja wolę jak jest spokój i cisza:)

Jest. Ale popandemiczna fala już nieco opadła. Wydaje mi się, że jesteśmy bliżej "starej normalności".

Natomiast jeśli osób aktywnych będzie przybywać, bo jako społeczeństwo bardziej zaczynamy dbać o zdrowie a nie tylko o pieniądze, to w górach będzie coraz ciaśniej, bo nowe nam się nie wypiętrzą tylko dlatego, że potrzebujemy.

12 godzin temu, kipcior napisał:

W górach to jest więcej ludzi od kiedy zamknęli sklepy w niedzielę. Toż na tacę mieli dawać, a nie po górach się pałętać ;) 

Jednocześnie ludzie są głównie na ścieżkach dojazdowych do miejsc sprzedaży piwa. Wystarczy jechać tam, gdzie ich nie ma.

Otóż to. Zawsze były miejsca łatwo dostępne dla pieszych i pozwalające nabyć coś do spożycia i te obok. Na tych bocznych szlakach nawet jak ruch się podwoi, to wciąż jest dość pusto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Natomiast jeśli osób aktywnych będzie przybywać, bo jako społeczeństwo bardziej zaczynamy dbać o zdrowie a nie tylko o pieniądze, to w górach będzie coraz ciaśniej, bo nowe nam się nie wypiętrzą tylko dlatego, że potrzebujemy.

A możemy je chociaż zamknąć dla wszystkich oprócz mnie? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, kipcior napisał:

Ale elektryk wcale źle się nie prowadzi. Ta dodatkowa masa sprawia, że trudniej się od zie8mi oderwać ale też jest przez to stabilniejszy. Jedzie się inaczej, ale to nie znaczy gorzej. To ma i wady i zalety, trzeba się nauczyć z tego korzystać. 

Gorzej to się jedzie fullem analogiem obładowanym w namiot i inne takie, ważącym tyle co elektryk, gdzie środek ciężkości jest wyraźnie wyżej. Też się da po górach ale jest znacznie trudniej.

Pani autorka widać że nie ma zielonego pojęcia o czym pisze, to na elektryku robię tematy typu Raciczka jak poniżej. Kto Brajana zna ten wie co potrafi na analogu wyczyniać, jakoś ze skillem na elektryku też nie ma problema jak na filmiku widać 😉 Elektryk daje fan po górach, i choć robię na nim może 5-10% rocznych przebiegów bo reszta na 3 analogach, to uwielbiam enduro wyrypy na cały dzień gdzieś po górach właśnie na elektryku. A to że 90% to jakieś nieudaczniki co biorą je-bajka by podjechać pod schron na piwo, a potem proste sekcje i zjechać nie umieją, no cóż.

 

Edytowane przez Mentos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale gość pitoli. Zrób komuś krzywdę takim 'legalnym' rowerem to się okaże 😉 Poza tym te legalne wcale mie mają 250W bo legalnie 'peak power' mają nawet i 600W. No i 'silnik nie ma mocy' - co on p....li. Ma np. moc maksymalną, a to że sterownik ją ogranicza to nie oznacza że jej nie ma.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczytaj sobie specyfikacje czy testy silników/rowerów, tych legalnych a potem się wypowiadaj. 250W mocy ciągłej. 

I jeszcze jedno, co ten ojkofob o polskich przepisach bredzi. Przecież to europejskie normy/dyrektywy/przepisy narzucają te ograniczenia.

 

https://ebike-mtb.com/en/bosch-performance-line-cx-review/

Edytowane przez Mentos
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak cie przed sąd zaciągną. To sędzia nie będzie postępował zgodnie z kodeksem ruchu drogowego i jego części dotyczącej rowerów elekteycznych. A tam nie ma nic o mocy średniej, szczytowej, ciągłej czy jakiejkolwiek innej. Jest jedna wartość, "250". I tego ci nie wolno przekroczyć.

I tak, ten Bosh nie jest legalny w myśl przepisów. -Tzn jest motorowerem. :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.08.2024 o 11:48, Mentos napisał:

No i 'silnik nie ma mocy' - co on p....li. Ma np. moc maksymalną, a to że sterownik ją ogranicza to nie oznacza że jej nie ma.

A pasywna kolumna głośnikowa ma moc, czy nie ma? To wzmacniacz ma moc, a kolumna zrobi to, co poda jej wzmacniacz poprzez kable głośnikowe. Co najwyżej może się głośnik spalić lub ulec uszkodzeniu mechanicznemu, albo podda się zwrotnica. I w tym sensie można mówić o mocy maksymalnej, ale to tylko zdolność do zasilenia odpowiednio wysokim prądem i znoszenia tego konsekwenji.

Albo w świecie motoryzacji, nawet silniki wolnossące często różnią się tylko oprogramowaniem i jeśli ktoś chciał wersję 60 KM VW Up-a, to płacił za nią i dostawał samochód z homologacją na 60 KM (w niektórych krajach od tego zależą np. stawki za ubezpieczenie OC, przynajmniej tak było chyba kiedyś w Niemczech). Chciałeś mieć wersję 75 KM to płaciłeś więcej, a dostawałeś ten sam silnik, z tym samym sterownikiem, tylko z innym oprogramowaniem.

To, że ktoś potencjalnie może mieć dzieci nie oznacza, że je ma i że należy mu się 800+. 

Wyjaśni to Kivi z Kivi Racing Factory:

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każde urządzenie lektryczne ma moc maksymalną podaną przez producenta. To że możesz sobie wiertarkę 1000W podpiąć do słupa wysokiego napięcia i mieć przez milisekundy 1000x większą moc to nie oznacza że nie ma ona podanej mocy maksymalnej. Wyjątkowo przygłupawe te wasze porównania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.08.2024 o 10:03, Katrina napisał:

Jeśli wybrałam zły dział, to przepraszam i proszę o przeniesienie w odpowiednie miejsce.
Ale tu chyba bardziej to pasuje.

Zacznijmy od tego, że ja do elektryków nic nie mam.
Wiem - jak pewnie my wszyscy - że są osoby, które po prostu MUSZĄ na nich jeździć z wielu różnych powodów związanych czy to ze zdrowiem czy z wiekiem - generalnie wydolnością swojego organizmu. I to jest jak najbardziej OK.
Masz swój wiek, masz jakiś problem - OK! BARDZO DOBRZE że się ruszasz! MEGA!

ALE.
Tu gdzie obecnie przebywam (jescze przez jakiś czas) elektryk to jest coś co się widuje czasami na trasie częściej niż zwykły(?) rower bez wspomagania. Poważnie.

Wiele dni temu - podjazd na wiadukt. Ja niewytrenowana ciągnę sobie te 18 km/h. Widzę, ze doganiają mnie 2 rowery... No, kiepsko u mnie z kondycją, oni nawet nie pochyleni na tych rowerach a ja ledwo co zipię... Wyprzedzają mnie, patrzę... Aha, elektryki. No jasne. Wiek "zawodników" ze 30 lat max.
Gdzieś po Niemczech, z daleka przede mną widzę kilka rowerów. Ledwo co się do nich przybliżam, jest pod wiatr, ale w końcu doganiam i już wiem, czemu jadą tak szybko mimo iż jest pod wiatr - elektryki. Znowu wiek w okolicach 25 lat.

Kilka dni temu wyjechałam z pracy, dojeżdżam do podporządkowanej, z której wyjechała para. Na elektrykach. Wiek? 40-50. Facet widząc mnie na poziomce daje w rurę. No to ja też. Po 10 sekundach oin ma na licznikui 25 km/h i kaganiec na silnik go odcina. Ja mam 30 km/h i dalej przyspieszam. On się siłuje co widzę w lusterku ale... noga mu nie poda. Noga przyzwyczajona do wyciskania tych 50 czy 60 Watt nie wyciągnie nawet tych 100 Watt na dłużej niż kilka sekund. I kiedy on da więcej i spróbuje wycisnąć więcej niż 25 km/h to automatyka odetnie silnik - bo takie są przepisy.

Kiedy wchodzę do francuskiego Decathlona widzę już mniej wiecej tyle samo rowerów zwykłych co zelektryfikowanych. Serio. Oni tu postawili na wspomaganie. Bo po co się męczyć? Po co ma komuś pot spływać z czoła? Zgrzeje się, zmęczy, a po co?

Dorzućcie do tego olbrzymie ilości elektrycznych hulajnog. To jest epidemia.
Przedwczoraj widziałam jak klient leciał taką po ulicy - aż mu zmierzyłam prędkość swoim samochodem. Centrum miasta, ciasno, ograniczenie do 50 km/h a i tak ludzie człapią ze 40. Gość miał z 70 km/h. Naprawdę nie przesadzam. A że na najbliższej sygnalizacji pojawiło się czerwone to... Wyhamował. Ledwo co. Hulajnoga mu odpalała już awaryjne podczas tego hamowania, aż dziw, że się nie wyglebił. I dziwię się, że koleś nie rozumie, że przy tej prędkości w razie W on kończy na traumatologii i chirurgii szczękowej z takimi zdrapkami, że go będą składali miesiącami.

Ta elektryfikacja w połączeniu z taką ilością wysoko przetworzonego żarcia dostępnego w sklepach w niskich cenach, spowoduje (już powoduje pewnie) olbrzymi wzrost odsetek ludzi chorych na "choroby cywilizacyjne". Które pacjenci będą tłumaczyli "bo mama miała nadciśnienie a tata cholesterol to ja też mam". Jasne. W wieku 25 lat. Yhhmmm!
Ciekawam, czy lekarze już nauczyli się zadawać odpowiednie pytania, nie "czy jeździ pan/i na rowerze", ale "na jakim rowerze pan jeździ, czy to jest rower elektryczny?".

Wydaje mi się, że ci użytkownicy tych rowerów idą w kierunku wygody i komfortu, być może również sugerując się tym, że "rower to zdrowie". Nie rozumiejąc, że owszem zrobią tych kilometrów może 2-3 x więcej niż na zwykłym, ale to wcale nie przełoży się na zwiększenie ich kondycji, że ich organizmy będą lepiej funkcjonowały. W sklepach nikt ich nie uświadamia, że może być wręcz przeciwnie.

Nie rozumiem jaki jest sens wykorzystywania elektryfikacji podczas rekreacyjnych wycieczek poza miasto w dni wolne od pracy. Bo da nam większy zasięg? To chyba żart. Każdy amator robiący w sezonie więcej niż 500-1000 kilometrów przejedzie 100 km w rozsądnym czasie bez elektryfikacji, która daje właśnie te 100 km. Więc po co?
Żeby do pracy przejechać te 10 km dziennie? Nonsens.
 

Powiem tak trochę się z tobą zgodzę też uważam podobnie.Gdybym miał kupować E bike to nigdy jako jedyny rower bo to słabe posunięcie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W ubiegłym tygodniu zrobiliśmy dwie wycieczki na pożyczonych elektrykach po znanych trasach. Obserwacje:

Wartości tętna - podobne jak bez prądu. Prędkość podjazdu przynajmniej 2 razy większa, więc średnia prędkość na trasie ok 50% większa. Przy przejechanym dwa razy dłuższym dystansie i przewyższeniu (bo dwie trasy Glacensis zamiast jednej) subiektywny poziom zmęczenia niższy. I teraz najważniejsze - poziom funu bardzo wysoki, bo jazda pod górę jest szybka i przyjemna jak jazda w dół - poczucie flow pod górę i czasem jazda na granicy zmieszczenia się w ścieżce - to jest uzależniające. Dodatkowy plus - żona miała znacznie więcej odwagi w trudnych miejscach, bo jej elektryk był czołgiem - full  na oponach 2.8. Wady - ładowanie na bagażnik (na haku) w dwie osoby - pewnie dał bym radę, ale boję się kontuzji. Druga wada - jak gdzieś wyżej wjedziemy na naszych analogach - ja trochę łysy, żona siwa - to jesteśmy mistrze, turyści podziwiają i ogólnie duma. Na elektrykach to wstyd i lepiej jak nikt nie widzi :)

Wnioski - na razie elektryka nie kupię - nie wezmę dwóch rowerów na osobę na wyjazd, nie mam gdzie trzymać, nie wyobrażam sobie, by elektryk całkiem zastąpił mi analogowy rower górski (dwie wycieczki były na naszych analogach i też było super). Ale na pewno będziemy czasem pożyczać elektryki na dłuższe, poza naszymi możliwościami trasy. I na pewno elektryk jest świetnym rozwiązaniem w parach o różnej wydolności (to akurat nas nie dotyczy). 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bynajmniej nie podważam tego, że elektryk też daje fun. No tak samo motor daje fun, samochód też daje fun. Ale z kolarstwem czy też treningiem rowerowym nie ma to za wiele wspólnego. Po prostu nie mieszajmy ze sobą całkiem różnych rzeczy, a ekspansja elektryków kosztem rowerów (np dostępność w sklepach czy wypożyczalniach) może drażnić. Tak samo jak tabuny ludzi na elektrykach wszędzie tam, gdzie jeździ się rowerem bo przecież korzystają z tej samej infrastruktury co rowerzyści i kolarze i jeżdżą po tych samych trasach.

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skuter czy auto wymagają pedałowania? Bo silniki w rowerach wspomaganych silnikiem działają gdy się pedałuje. Dwa, tak jak kolega napisał - tętno, kalorie masz to samo, tylko robisz więcej tras - co przy ograniczonym czasie ma znaczenie. Szczególnie w społeczeństwie, które się starzeje i starzeć będzie.

Jest to serio zabawna, ta krucjata anty ebajkowa. No chyba, że ja o czymś nie wiem i za chwile nie będzie analogów? 

Podobnie było z gravelami, fe, be, albo szosa albo mtb. Segment się rozwinął, masa ludzi cieszy michę na nich jeżdżąc po mieście, lasach albo ultramaratony. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od użytkownika, w mieście elektryczne lub zelektryfikowane rowery trafiają w ręce  imbecyli, i ich obecność na DDR  bez kasku, pedałowania i ogarnięcia co to znaczy jechać za szybko poraża. Cwaniak jeden z drugim zamiast na jezdni upaja się slalomami, czy wymijaniem bez ładu i składu... i nie przy 20 tylko 40  km/h, a czasem szybciej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to już tu chyba mówiliśmy, coś takiego to nie jest rower elektryczny i powinno to być w końcu tępione przez służby, od tego w końcu są, ale to niestety, trzeba poczekać jak jakiś 'PysznePL' z prędkością 40km/h rozjdzie na CPR jakiegoś kilkulatka na miazgę.

Edytowane przez Mentos
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...