Skocz do zawartości

[Bateria 720 czy 900 Wh] prośba o pomoc w wyborze.


Rekomendowane odpowiedzi

Zastanawiam się od paru dni na co się zdecydować. W podobnych pieniądzach mogę nabyć Lectrona z Bafangiem M500 i baterią 900 Wh, albo Crussisa ewentualnie Kellys'a - oba z bateriami 720 Wh z Panasonicem GX Ultimate. Dla laika wydaje się to wybór gorszego silnika Bafang z mocniejszą baterią i lepszego silnika ze słabszą baterią. Planuję jazdy turystyczne przez tydzień lub dwa od hotelu do hotelu po asfalcie i szutrach niż ścieżkami dla kozic. Czasem po Alpach. Wolałbym się nie obawiać czy dojadę na nocleg, ale też mocniejszy silnik redukuje zmęczenie na podjazdach. Wasze wskazania?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup cichszy , a 720 spokojnie wystarczy,  ja mam 500 i daje radę na cały dzień po pogórzu. 

Nawet  dużo słabszy silnik  będzie ok na podjazdach, jak nie będziesz cisnął 25 /h

 mam CX boscha smarta i  na sport używam sporadycznie, turbo to jest przesada.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, właśnie cisnąć nie zamierzam, ale czysto teoretycznie wyobrażam sobie, że po szlakach asfaltowo-szutrowych powinienem być w stanie jechać pod 20km/h w Alpach z wyłączeniem podjazdów i obawiam się zasięgu starczy na 720, żeby spokojnie wybrać miejsce noclegu po całym dniu jazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bafangi są zwyczajnie słabe, bez względu na to w jakim trybie z nich skorzystasz. Jeśli jezdzisz w Europie to zdecydowanie nie bafang tylko system dużego producenta, żebyś w razie W miał jakiekolwiek szanse na naprawy. Takim systemem będzie na 99% bosch, jest np w krajach niemieckojęzycznych wybitnie popularny i przy jakimś problemie raczej na pewno znajdziesz miejsce które ma możliwość zrobienia czegokolwiek z usterkami czy niedomaganiami programowymi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bart50 napisał:

Alpach z wyłączeniem podjazdów i obawiam się zasięgu starczy na 720

Nigdy nie jeździłem po takich górach, ale  w końcu jak wyjedziesz to musisz zjechać, czyli nie zużywasz  baterii.

ile wyobrażasz ,że przejdziesz dziennie na spokojnie, z 80km  to dobrych pare godzin .

Kup sobie boscha faktycznie, jak Ci będzie mało, to dokupisz używaną baterie zapasową i  po ptakach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bosch to trochę inna półka cenowa, ale na Panasonica mogę postawić. Panowie, a do takiej turystyki typu góry, ale nie po kamlotach, tylko asfalt, szuter i raczej szlaki niż górskie dukty leśne dla niedźwiedzi plus turystyka po szlakach i czasem lasach nizinnych to na etapy klikudniowe lepiej brać crossa, trekkinga czy górala? Wczesne pięć dych na karku i fajnie mi się siedzi na góralu oraz kieruje z takiej pozycji, ale nie mam doświadczenia z wielodniową turystyką bez noclegów w tym samym miejscu i trochę się zastanawiam czy bardziej wyprostowana sylwetka po iluś tam godzinach nie okaże się zbawienna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, bart50 napisał:

Bosch to trochę inna półka cenowa, ale na Panasonica mogę postawić. Panowie, a do takiej turystyki typu góry, ale nie po kamlotach, tylko asfalt, szuter i raczej szlaki niż górskie dukty leśne dla niedźwiedzi plus turystyka po szlakach i czasem lasach nizinnych to na etapy klikudniowe lepiej brać crossa, trekkinga czy górala? Wczesne pięć dych na karku i fajnie mi się siedzi na góralu oraz kieruje z takiej pozycji, ale nie mam doświadczenia z wielodniową turystyką bez noclegów w tym samym miejscu i trochę się zastanawiam czy bardziej wyprostowana sylwetka po iluś tam godzinach nie okaże się zbawienna.

Inna półka cenowa ale użytkujesz w sposób i w miejscach gdzie możesz potrzebować wsparcia.

Na uzyskanie takowego dla panasonica masz szanse marne lub żadne. 

Co wtedy zrobisz z systemem który popularny nie jest?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdzie przeczytałeś że cokolwiek zakładam?

Podaję ci realia: sprawdź w ilu rowerach fabrycznych jest bosch a w ilu panasonic. Autor jeździ w Alpach. W krajach tego rejonu Bosch jest bardzo popularny, choćby ze względu na to że część obszaru alpejskiego jest na terytorium krajów niemieckojęzycznych. 

Jakimi cześciami zamiennymi ma być zawalony serwis po kokardę, cokolwiek to znaczy? Nie musi być zawalony niczym, wystarczy że sprzedaje elektryki i jest autoryzowany w obsłudze serwisowej, czyli ma dostęp do systemów diagnostycznych. W erze elektryków sensowne serwisy mają choćby narzędzia do demontażu blatu i dedykowane do danego systemu blaty, bo oferta elektryków w sklepach jest często miażdżąca w porównaniu do analogów. 

Zakładając że sklep w dowolnej Bawarii czy innym miejscu na świecie sprzedaje X elektryków rocznie (a coraz częściej niektóre sklepy w ogóle nie sprzedają niczego innego) to, chcąc zarabiać pieniądze, mają na stanie części i pakiety serwisowe do sprzedawanych elektryków. I w porównaniu do multum części "analogowych" wszystko do ogarnięcia jakiegoś silnika albo rodziny silników można zmieścić w jednym pudełku po butach rozmiar 45/

Wg guglach

"However, Panasonic recently teamed up with the ZEG Group to get a bigger cut of the European market. This explains why the Panasonic GX Ultimate motor is used mainly with bikes from manufacturers like Hercules, Bulls and Flyer. These brands use it with a wide range of bikes, from trekking bikes to sporty eMTBs."

Wskazali 3 producentów. Na europejskim rynku jest ich kilkuset. 

Zwykły rower ogarnie praktycznie każdy serwis a elektryczny nie.

Jak będzie szukał jakiegokolwiek wsparcia ta do szansa że znajdzie je dla Boscha w dowolnej większej "wsi" jest bardziej prawdopodobna niż to samo dla Panasonica. 

Wyjeżdża za granicę i w tym przypadku jest drastycznie bardziej zależny od dedykowanego wsparcia technicznego niż w przypadku "analogów". I pomoc to nie jest kwestia chęci, które można mieć, ale możliwości których można już nie mieć. 

Od 16 lat pracuję w rowerówce i widzę jakie problemy generują pewne rzeczy. Na ten moment ich ogarnięcie jest o wiele bardziej skomplikowane niż kiedyś. 

Jeśli ktoś chce to może kupić nawet system Picionga. Przecież to i tak jego wybór i pieniądze oraz to jak będzie mógł ogarniać to co mu się przytrafi. 

Moje preferencje elektryczne są zdeterminowane łatwością ogarniania serwisowego. Bo w razie W nie da się zamienić systemu na system tylko jest się skazanym na pozostanie "w rodzinie". 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Według takiego toku rozumowania tylko Bosch, bo serwis "we wiosce". Skoro 16 lat pracujesz w rowerówce, to może wiesz jak wygląda procentowy udział padających silników największych producentów e-rowerów do wielkości ich sprzedaży?

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jeszcze raz: autor szuka rozwiązania które pozwoli mu na bezproblemową eksploatację roweru w opisanych przez siebie warunkach. Elektryk nie jest rowerem który się da ogarnąć wszędzie ani po drodze, mając multitoola. Wymaga specjalistycznej opieki technicznej. A taka jest uzależniona od popularności systemu którego się używa. Jeśli chodzi o popularność to bosch jest w czołówce, jeśli nie jest liderem, oprócz niego są yamahy, shimano. Panasonic należy do niszowej grupy i w przypadku problemów szansa na to że znajdziesz gdziekolwiek w Europie wsparcie jest proporcjonalnie mała i w przypadku roweru elektrycznego zostaniesz w ciemnej du. 

Czy tylko? Na pewno jako jedno z kluczowych kryteriów wyboru.

Nie mówiąc o tym że bosch ma największy zakres dostępnych elementów do silnika jako części zamienne. To innych jest gorzej albo nie da się zrobić nic. 

Ja jestem niezależny od jakiegokolwiek systemu gotowca - mój elektryk ma zestaw dokładany do roweru, dzięki czemu rozwiązałem masę problemów ktore są typowe dla gotowców. I to był główny powód takiej decyzji. Żeby ogarnąć przy tym cokolwiek nie potrzebuję ani autoryzowanego serwisu, ani dedykowanego oprogramowania, dostępność części zamiennych jest giga a silnik mogę przeserwisować i wymienić w nim praktycznie wszystko na parkingu pod Lidlem. 

To są wyłącznie moje spostrzeżenia i rzeczy na które wg mnie powinno się zwrócić uwagę w przypadku elektryka, który nie jest tak prostym urządzeniem jak zwykły rower. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja sam serwisuje swój rower elektryczny poczynając od silnika kończąc na mechanice rowerowej, niektóre rzeczy tylko czasami zlecam typu centrowanie bo nie mam narzędzi i nie będę się z tym babrał. Silnik mam hub bafanga więc części z ali można tanio wyrwać a sama konstrukcja jest dość prosta.

Ostatnio kupowałem bębenek i czujnik obrotu w korbie (który tuningowałem poprzez dodanie łożysk dwurzędowych). Nie wiem jak napędy centralne ale raczej też jakiegoś skomplikowania mocnego tam nie ma, części i zębatki pewnie są problemem.

Natomiast wiem z doświadczenia w innej branży że czasami jest możliwość kupna od producenta części zamiennych mimo iż teoretycznie nie ma ich nigdzie na rynku, niestety może być to kosztowne i wymagać dowodu zakupu roweru elektrycznego. U mnie w małym mieście w przeciągu 2 ostatnich lat powstały 2 serwisy od pojazdów elektrycznych typu rowery, hulajnogi itp., robią też konwersje. Przypuszczam że naprawiają wszystko jak leci bo inaczej jaki byłby sens ich istnienia.

Nie wiem jak panasonic ale bosch ma dość drogie części zamienne. Mam nadzieję że z czasem się to zmieni i każdy autoryzowany serwis rowerowy będzie ogarniał elektryki bez wysyłania kurierem, bo niestety to też niesie ryzyko uszkodzenia a tak to teraz najczęściej wygląda.

Mechanik samochodowy też musi nadążać za zmianami rynku i tak powinno to wyglądać przynajmniej z autoryzowanymi serwisami rowerowymi.

Ja byłem w szoku jak miałem rower na gwarancji a serwis autoryzowany musiał wysyłać rower żeby wymienić suport z czujnikiem. Po gwarancji sam to robiłem wg instrukcji i nie było problemu.

Edytowane przez MikeStorm
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko 29” Ewentualnie mullet, ale bardzo ewentualnie, chyba że przewidujesz zjeżdżanie po singlach krętych.

cCo do serwisów w górach do silników - nie widziałem. Za to widziałem przy schroniskach kable do ładowania. Oczywiście w zasadzie tylko Bosch i Shimano.

Co do pojemności baterii - przy 720 Kellysa robie od 220 km po płaskim do 36 km w pionowych górach. W tym drugim przypadku ponad 2k przewyższenia. To jest wystarczająca wartość, żeby na luzie zrobić Transalpa. 
 

W codziennym użytkowaniu ważniejsza imho jest waga. Wbrew pozorom, dodatkowe 3 kg może mocno zmęczyć przy specyficznych warunkach.

Wracając do opon - większość fs elektrycznych z kategorii mtb ma opony 2,6. Taki standart. I jeśli chodzi o opory toczenia dramatu nie ma - wybierasz mieszanki twardsze na tył i po sprawie. Co innego jak masz np EddyCurrenta - 1,5 kg kleju. To faktycznie zasięg zżera.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lassar, 

Single bez tylnej amortyzacji to chyba niekoniecznie?!

36km w pionowych górach na tej baterii oznacza z grubsza rzecz biorąc 36km w ogóle czy tylko pod górę i mogę sobie dodać 36km zasięgu na zjazdach z wyłączoną baterią? Jak Kellys to domyślam się, że na Panasonicu GX U.? Co oznacza luz z Transalpem? Łatwe podjazdy czy długie zasięgi między noclegami (36km nie wydaje mi się imponujące, chyba że to nawierzchnie z kamlotami)?

A propos kabli, czy to oznacza, że nie podepnę adaptera do roweru na Panasonicu? (zakładam, że ktoś ogarnął produkcje takich przejsciówek z Bosch/Shimano na Panasonic)

Myślę jak ograniczać wagę. 

Wracając do opon. Tylko 29'' jest fajne. Jechałem wczoraj. Niestety, obijamy się z żoną o ramy nawet małych górali i na siłę możemy szukać, ale oznacza to górala raczej z kołem 27,5". Z ramą low mogę wziąć crossa z kołem 28"x 2,0 co wydaje mi się nie odbiega bardzo od MTB Kellysa Tayena 29 x 2,1, czy się mylę?!

Widzę, że mullet na 28" chyba nie jest dostępny, czy to znacząca równica w komforcie?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam Kellysa ale na Shimano.

Ładowarki są programowane, wątpię czy są przejściówki. Serio nie mam pojęcia.

Co to znaczy, że się obijacie o ramy? Bierzesz fula z geometrią enduro, mykmykiem i po sprawie. Tym bardziej, że silnik niweluje straty energii z zawieszenia.

29 cali koło to przewaga w „ergonomii” jazdy w terenie. Łatwiej wjechać, większa stabilność, mniejsze opory toczenia?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Objeździłem Kellysa na Panasonicu i bardzo zacne wrażenia. Przejściówek chyba faktycznie nie ma. Przepraszam za skrót myślowy. Obijanie ramy to konsekwencje niskiego przekroku i wiszenie wiadomo czym, wiadomo gdzie. Zalety 29 cali już łapię, ale sytuacja rynkowa z mtb bez ram z przebiegiem bardziej low niż mniej kieruje moją uwagę w stronę rowerów krosowych lub trekkingowych na 28". Jak się nie ma co się lubi...

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...