Skocz do zawartości

[Ból lewego kolana] Ból z przodu


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

mam pewien problem z lewym kolanem. 
Wcześniej gdy używałem pedalow platformowych bolało mnie niemal wszystko, pewnie dlatego że ciągle się wierciłem, po kupieniu butów spd i zamontowaniu bloków jest znacznie lepiej.

Siodelko ustawione według sposobu długość krocza -10cm, tutaj musiałem jeszcze bardziej obniżyć o jakieś 0,5 cm ponieważ po jeździe bolały mnie tylne części nóg.

Wychylenie i kąt bloków ustawiony według samopoczucia po jeździe, pierwotnie bolała mnie zewnętrza część lewego kolana, więc delikatnie ustawiałem blok pod kątem i dałem bardziej na zewnątrz - pomogło.

Niestety w czasie tych perypetii ciągle doskwiera mi ból lewego kolana z przodu. 
Siodełko przód/tyl ustawione według sposobu ze zwisającym obciążnikiem na środku pedala.

Prawa noga jest ok, więc boję się ruszać siodełko, żeby nie rozwalić ustawienia na obie nogi.

Czy według Was, bardziej doświadczonych powinienem cofnąć bloki w lewym bucie? Czy jednak siodełko?

Dodam, że w czasie jazdy przesuwam się do przodu na siodełku, jak poprawię pozycję i siądę bardziej do tyłu zaczynam odczuwać taką ulgę w lewym kolanie (ból tak kojąco odchodzi) :).

Z góry dziękuję za porady.

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic nie stoi na przeszkodzie abyś lewy blok cofnął i poczuł sukces lub porażkę. 

Ale moim zdaniem najlepiej zrobisz udając się na sesję bikefitting'u, gdzie specjalista zrobi z Tobą wywiad, dowie się o ewentualnych kontuzjach lub dolegliwościach, zmierzy Twoją mobilność / gibkość / asymetrię itepe, obejrzy na rowerze w ruchu a na końcu zaproponuje lepsze rozwiązanie niż nie widzący Ciebie obcy na necie.  

Powodzenia!

  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Tiburon napisał:

Dodam, że w czasie jazdy przesuwam się do przodu na siodełku, jak poprawię pozycję i siądę bardziej do tyłu zaczynam odczuwać taką ulgę w lewym kolanie (ból tak kojąco odchodzi) :)

Ja bym opuścił tylną część siodełka ile się da, czyli tyle żeby nie zsuwać się do tyłu, ale też nie uciskać krocza przednią częścią siodełka. 

Idealnie jest znaleźć takie pochylenie siodełka że nie zsuwasz się przód/tył  a ciężar spoczywa tylko na guzach kulszowych miednicy.

Kluczem do szybkiego znalezienia ustawień jest zmiana na raz tylko jednego parametru. Tzn np zmieniając kąt siodełka nie zmieniaj jego przesunięcia przód/tył na sztycy, bo nie dojdziesz co było, albo nadal jest problemem. Lepiej zrobić kilka razy małe regulacje i obserwować wyniki.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@RafalxM słusznie prawi, aby zmieniać jeden parametr i obserwować reakcje cielesne.  Wydaje mi się jednak, że lewy blok powinieneś wysunąć do przodu (w stronę paluchów) skoro wygodniej Ci gdy sadzasz pampersa dalej z tyłu na siodełku efektywnie wydłużając dystans siodło - pedał.  

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy dobrze zrozumiałem, ale przy wydłużaniu dystansu siodlo-pedal chodzi o zmniejszenie kąta zginania w kolanie?

Jeżeli tak to blok powinienem przesunąć do tyłu, czyli w stronę pięty.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko to wróżenie z fusów Panowie ,  nie ma zdjęcia i szczegółów roweru, sylwetki, stroju stosowanego do jazdy ,wywiadu prawie medycznego....  

dodam tylko ból z przodu kolana wywołuje czasami dociskanie  do stawu rzepki, przez mięsień lub ciasne spodnie kolarskie albo zaciągające się podczas jazdy dżinsy czy inne spodnie z długą nogawką opinające kolano.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jazda w stroju kolarskim z pampersem, spodenki na szelkach kupione w Decathlon, firma od spodenek to Van Rysel.

Wiem że bez bikefittingu się nie obejdzie, nawet jakbym doszedł do ładu z tym kolanem, chce i tak zrobić to profesjonalnie, żeby ewentualne błędy w ustawieniu, nawet bez bólu nie wyszły na starość .

Jednak teraz chciałem  wiedzieć co mogę zrobić żeby 30km które teraz średnio robię było przyjemniejsze. 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Tiburon napisał:

Jeżeli tak to blok powinienem przesunąć do tyłu, czyli w stronę pięty.

Tak, miałem słabszy moment i coś tam mentalnie zjechałem, masz rację aby przesunąć blok w tył.

Wydaje mi się jednak, że jest za dużo zmiennych i rzeczy do wzięcia pod uwagę aby trafić w ciemno.  Zadziałaj z tym cofniętym blokiem, jedź, zobacz, poczuj, wróć, napisz. 

I zarezerwuj termin u fitera, powodzenia! 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Termin to bym zarezerwował, ale u ortopedy. Dostaniesz skierowanie na RM i jeśli nie masz jakichś znajomości, to za pół roku, w zależności od miejsca zamieszkania, będziesz miał badanie obrazowe w ręku. Wykluczy to, albo potwierdzi, czy np, łąkotka nie chce już iść na emeryturę.

 

Edytowane przez Roballinho
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Roballinho napisał:

Termin to bym zarezerwował, ale u ortopedy. Dostaniesz skierowanie na RM

Chyba musiałby przyjść bez nogi, nikt nie da skierowania bo  kolano boli, zrobi badania fizykalne i tyle, to samo lepiej zrobi dobry fizjo .

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To zależy od lekarza i jaką mu się wersję sprzeda, jak powiesz, że w młodości kopałeś piłkę i byłeś brutalnie sfaulowany i teraz coś się tam odzywa to Ci zrobi USG i da skierowanie na RM. Zresztą jak pójdziesz do odpowiedniego lekarza prywatnie, odpowiedniego tzn. np. ordynatora oddziału ortopedycznego to da Ci skierowania na to wszystko u niego na oddziale już na kasę chorych

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taaak, chodźta po znachorach i wciskajta im bajki jak to Was życie nie poturbowało, żądajcie RM bo katar itepe, tyko potem nie narzekajcie na kolejki i terminy.  

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolejki i terminy dlatego, że właśnie tak to wygląda w PL jak wygląda - wypaczona "prywatna" słuzba zdrowia, gdzie lekarze będący na etatach w szpitalach przyjmują "prywatnie" w gabinetach szpitalnych czy "państwowych" przychodni na "państwowym" sprzęcie. Patologia w czystej postaci. I tłumy emerytów, którzy chodzą po lekarzach dla zabicia czasu. Mieszkałem kilka lat w NL i tam istnieje coś tkiego jak "Eigen risiko" czyli ustalana przez rząd holenderski kwota jaką musisz zapłacić sam zanim ubezpieczyciel zacznie płacić za ciebie. Taki udział własny znany z ubezpieczeń samochodowych. Wtedy było to 300 EUR, jak szedłeś na wizyte do lekarza z katarem to dostawałeś fakturę z ubezpieczalni np. na 80 czy 100 EUR i dopiero jak przekroczyłeś te 300 EUR to zaczynał płacić ubezpieczyciel. Efekt? Zero kolejek u lekarzy, zero emerytów "zabijających czas". Poza tym brak "prywatnej" słuzby zdrowia - lekarze rodzinni mają swoje przychodnie na mieście, są oni prawdziwymi "lekarzami pierwszego kontaktu", internistami, pediatrami, ginekologami, robią też podstawowe badania labolatoryjne. Dopiero jak problem przerasta ich, kierują Cię do specjalisty, a przychodnie specjalistyczne są tylko i wyłącznie przy szpitalach. Terminy? Z regułu w ciągu tygodnia. Moja żona potrzebowała kontrolny RM po wcześniejszych zabiegach jeszcze w PL, lekarz rodzinny bez żadnego problemu, na podstawie polskiej dokumentacji, którą mu w gabinecie tłumaczyłem na angielski wydał skierowanie na RM. Robi sie to automatycznie, w systemie elektronicznym (zresztą tak samo jak recepty na leki do apteki idą automatycznie w systemie bo w miasteczkach z reguły są tylko jedne apteki, które wydają przepisane leki darmowo, faktura przychodzi później z ubezpieczalni a apteki nie są kolorowymi, farmaceutycznymi supermarketami jak u nas). My dostaliśmy po dniu czy dwóch telefon ze szpitala z przeprosinami, że mają jakiś problem techniczny i czas oczekiwania się wydłuży, spytałem o ile, miesiąc, dwa?, a Pani, że nie, że maksymalnie do dwóch tygodni. No i holenderska służba zdrowia jest jedyną wydolną w Europie, a może nawet i na świecie, nie pamiętam już tych statystyk. I żeby nie było, że pacjenci na tym cierpią, np. każdy starszy czy młodszy Holender, który ma zdrowotne problemy z poruszaniem się dostaje w ramach zabezpieczenia medycznego elektryczny pojazd, skuter, czy wózek do poruszania się. Starsi ludzie nie są skazani na samotność i wegetację jak u nas tylko mieszkają w niedużych blokach przeznaczonych dla nich (taki a'la dom starców) z całodobową opieką.

My wypaczyliśmy nasz system służby zdrowia, nasi lekarze wychowani na kopertach i innych "dowodach wdzięczności" już nie wiedzą ile mają brać i jak "doić system". My pozwalamy na takie sytuacje i się cieszymy, jak "uda nam się załatwić" szybszą wisytę do lekarza niż za pół roku

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moja zona jest lekarzem, neurologiem. Haruje ponad 240 godzin miesięcznie, w co wchodzą ciężkie 24h dyżury w szpitalu. Nigdy nie wzięła koperty, choć kilkukrotnie próbowano ją jej niemal wepchnąć na siłę. Trochę się zagalopowałeś ze swoim osądem, bo te czasy dawno minęły.

Polecam, wejść na swoje IKP, i zobaczyć ile dostaje przychodnia za zwykłą wizytę u lekarza POZ. Niektórzy mogą być bardzo zdziwieni, bo przecież w Polsce służba zdrowia jest "darmowa". Może wtedy już nie będzie wielkich oczu, jak w prywatnym gabinecie, lekarz, który płaci podatki, nie majac np. prawa do odliczenia vatu, wynajmuje pomieszczenia i czasem jeszcze zatrudnia kogoś na etacie, ma czelność żądać 150 zł za wizytę. Wizyta u barbera tyle kosztuje, a odpowiedzailność nieporównywalnie mniejsza.

Skonczmy z tym stereotypem, bo to jest jakiś margines.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Greg1: no to ja już nie wiem czy Ty nawołujesz do tego patologicznego wypaczania służby zdrowia czy biadolisz, że jest jak jest bo plebs właśnie tak rucha system. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracajac do tematu, to jak zacząłem kombinować z blokami to zaczęło obcierać mnie siodełko :) 

Czekam z niecierpliwością na początek lipca i zobaczymy czy bikefitting pomoże.

Jeszcze taka ciekawostka, zauważyłem że przy ćwiczeniach na wzmocnienie kolan, konkretnie ćwiczenie stojąc na palcach i uginając kolana do ściany, prawym kolanem dotykam ściany a lewemu brakuje jakiś 1 cm, stopy ułożone równo.

Ewidentnie coś ze mną nie gra :) 

Jezeli temat nie zostanie zamknięty, to po wizycie napisze jakas konkluzje swojego przypadku.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...

Nie wiem czy temat zamknięty, ale może komuś na przyszłość się przyda, miałem również problem z kolanem, który wynikał z jazdy ze zbyt niską kadencja i wysokim obciążeniem, po ok 2 miesiącach treningu właśnie w taki sposób, kiedy przynosiło to efekty w postaci zdecydowanie szybszej jazdy po płaskim spowodowało to jednak poważną kontuzję kolan, która przerodziła się w zapalenie ścięgna, byłem z tym u lekarza, mówił nie przejmować się jeździć dalej,z tym, że pod kolanem pojawiał się charakterystyczny nieprzyjemny trzask przy poruszaniu kolanem, w konsekwencji od lipca praktycznie do końca roku, miałem dolegliwości bólowe, które nasilały się wraz z kolejną jazda. W październiku przesiadłem się na MTB i z racji bardzo miękkiego napędu 30x 10-51 byłem wręcz zmuszony do jazdy z większą kadencją co w efekcie doprowadziło do tego, że dolegliwości praktycznie zniknęły. Obecnie zdecydowanie więcej jeżdżę MTB i od ok 3 lat nie miałem, żadnych problemów z kolanami, nawet przesiadając się czasem na szosę wszystko jest ok, z tym, że zmienił się styl jazdy z typowo siłowej 70 rmp na kadencyjna ok 100 rmp przy podobnych predkościach jak wcześniej. Tak więc, nie zawsze jest to problem pozycji a naszego stylu jazdy,

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie jako aktywnego biegacza górskiego, około 8-9h tygodniowo treningu, 4h roweru, nie licząc okołorozwojowych jednostek, już się nauczyłem i dowiedziałem po 3 fittingach, że w moim przypadku - czasami okropny ból kolana lewego w dół - spowodowany był:

a. albo za niską kadencją, co przy dłuższej dla mnie jezdzie do 2h może się pojawić po 1h czasu, czasami później - to zależy od ilości przewyższeń, ale w Beskidzie Niskim górki potrafią być po 15-25% nachylenia, krótkie i mega strome i nie ma szans, aby to przejechać z kadencją min. 180, oczywiście pomaga od czasu do czasu przewietrzyć portki i stanąć w korbie.

b. za ból kolan może odpowiadać, pomimo dobrej kadencji - 180-200, brak odpowiedniego dogrzania, co jest ważne, aby nie cisnąć od początku. Im wyższe temperatury tym łatwiej, ale teraz idzie do jesieni i zimy - im chłodniej tym rozgrzanie będzie dłuższe.

W moim wypadku pomaga: dogrzanie na początku, kilka przyśpieszeń na stojąco z 5x mocno przez 10-15s + jazda na kadencję - 180-200 obrotów - najlepiej pedałuje mi się przy 188-192 (pomiar mocy mam na 1 nogę, więc wypada 94-96). Wyższą kadencję preferuję przy dolnym chwycie. I to jest optymalne, ale nie zawsze da się to zrobić w praktyce na drodze.

Borykałem się też długo z bólem krocza, chyba z kilka miesięcy i okazało się, że winne były spodenki tj. wkładka była niedopasowana do mnie, chociaż spodenki miałem topowe Assosa za 500zł. Zmieniłem na Raso, cena podobna, ale jest super-git od ponad roku i mogę już teraz długo siedzieć i nie muszę co 20 minut wstawać, zatrzymywać się, bo nie mogłem wytrzymać na siedząco.

Co mnie jeszcze nurtowało:

- piekąca lewa krawędź lewej stopy: tutaj miałem źle ułożony blok i objawiało się to drętwieniem lub odczuciem pieczenia zew. krawędzi stopy na wysokości bloku - nacisk na pedał SPD był źle ustawiony, źle wyśrodkowany - i to też wyjdzie u fittera, jak ustawić blok pod konkretną stopę. Tzn. to będą ustawienia referencyjne, według pomiarów, ale fitting to też proces i jak coś będzie nie teges, to się zmienia, aby ciało miało komfort. Nie trzeba po fittingu za wszelką cenę jezdzić na siłę na danych ustawieniach.

- często zsuwałem się z siodełka: przyczyna to zbyt ustawione pochylenie w dół, pomogło wyprostowanie siodełka metodą prób i błędów

 

Czego bym unikał bez wiedzy i doświadczenia, czyli na Twoim przykładzie:

- przesuwania siodełka przód i tył, bo od tego zależy twoje wychylenie kolan w stosunku do bloków i dodatkowo oddalasz się albo przybliżasz do kierownicy, tutaj powinno się raczej siodełko ustawić na środek miarki, a ewentualne zmiany to u fittera

- zbyt wysokiego wysunięcia sztycy siodełka do góry, co może powodować poważne obtarcia krocza i nacisk na męskie sprawy

- zbyt nisko siodło - kolana będą uciekać zbyt do przodu w stosunku do bloków i to będzie kolejny problem bólowy, przeciążeniowy

 

Co zalecam jako amator po przejściach z fitterami i problemami na szosie?

- iść na ten fitting, bo zdrowie jest najważniejsze i chcesz jezdzić długoterminowo, fitting to inwestycja w zdrowie, tak jak fizjoterapeuci!

- dobrze ustawiony rower to frajda z jazdy, moc, przyśpieszenia, zjazdy, budowanie formy, radzenie sobie ze stresem, sposób na życie

- z tymi lekarzami i poradami w internetach to nie słuchaj ludzi, jak jesteś zdrowy i problem wystąpił niedawno, to nie ma co od razu latać po lekarzach, tylko fitter + fizjo, oni lepiej leczą ludzi, którzy uprawiają sport niż lekarze ogólne kontaktu którzy odradzą uprawniania sportu, albo zmniejszenia aktywności. Nie będę się rozpisywał, wchodził w szczegóły, ale normalny lekarz nie rozumie, jeżeli sport jest dla kogoś sposobem na życie, jest bardzo ważny. Pacjent to pacjent, przepisać piguły albo odesłać gdzieś. Jeżeli będziesz wymagał opieki lekarskiej, prześwietleń, konsultacji itp. to wyjdzie to na fittingu, dlatego na razie nie panikuj, tylko ustaw dobrze rower i ciesz się latem :)

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę że temat nadal jest „żywy”, więc wypada coś dodać od siebie.

Bylem na fittingu na początku lipca, z moich spostrzeżeń wynika, że fitting to proces, opinie, że po wizycie u fittera wszystkie dolegliwości magicznie ustąpiły, jest chyba zbyt optymistyczne.

W moim przypadku, z bólem kolana niewiele się poprawiło, jedna z różnic jaką zauważyłem, po wizycie, to brak uciekającego kolana, czyli przestało być luźne i po jeździe ten problem ustąpił.

Oczywiście po spotkaniu, kontakt z fitterem nadal przebiegał i po rozmowach zdecydowałem się na fizjoterapię, po dwóch wizytach i zaplanowaniu ćwiczeń w domu, poczułem różnicę.

 

Moja kadencja jest na poziomie 80-83 , chyba nie jestem w stanie nic więcej z siebie wycisnąć, dodatkowo mieszkam w górach, więc wszędzie wokół jest sporo wzniesień, bez problemu znajdę górki o średnim nachyleniu 7-8% a miejscami jest i ponad 20% , co znacznie odbija się na kadencji.

 

Ze swojej strony, totalnego amatora, fitting to fajna sprawa (mi pomogło w doborze siodełka, niby szerokość była dobra, ale uciekałem na swoim starym siodle w lewą stronę, teraz jest ok), ale już bym się nie nastawiał na magiczne zniknięcie problemów po jednej wizycie.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No widzisz. Taka lekcja też wiele uczy i to na pewno będzie się opłacać na przyszłość. Pomyśl ile zaoszczędziłeś, bo nie zajechałeś sobie kolana do zera i będziesz mógł dalej jezdzić na rowerze :) Z czasem powinno być lepiej. Jak faktycznie masz spore górki, to może pomyśl o zmianie tylnej kasety na coś bardziej pod podjazdy dla amatorów? Może potrzebujesz lżejszych przełożeń, aby dać radę pedałować i trzymać kadencję? Wymiana kasety to 150-400zł, zależy jaka i do jakiej grupy szosowej. Zapytaj w dowolnym sklepie online, stacjonarnym.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Tiburon napisał:

Bylem na fittingu na początku lipca, z moich spostrzeżeń wynika, że fitting to proces, opinie, że po wizycie u fittera wszystkie dolegliwości magicznie ustąpiły, jest chyba zbyt optymistyczne.

(…)

Oczywiście po spotkaniu, kontakt z fitterem nadal przebiegał i po rozmowach zdecydowałem się na fizjoterapię, po dwóch wizytach i zaplanowaniu ćwiczeń w domu, poczułem różnicę.

(…)

Ze swojej strony, totalnego amatora, fitting to fajna sprawa (mi pomogło w doborze siodełka, niby szerokość była dobra, ale uciekałem na swoim starym siodle w lewą stronę, teraz jest ok), ale już bym się nie nastawiał na magiczne zniknięcie problemów po jednej wizycie.


Zajefajnie, że współpraca z fiterem okazała się owocna.

Równie ważne jednak jest spostrzeżenie, które wcześniej nie wybrzmiało, że bajkfitink to proces i czasem nie wystarczy zmiana jakiegoś parametru roweru ale często trzeba będzie też popracować nad sobą.  Rehabilitacja, ćwiczenia wzmacniające czy też rozciągające - paleta możliwości jest kolorowa i może to być nieco wyboista droga do osiągnięcia rowerowej nirwany.  Ale warto na pewno! 

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z mojego punktu widzenia, bajkfiting to niepotrzebna fanaberia. Ustawić tak żeby było wygodnie i tyle. Ja jeżdżę i po 100 km w jednym treningu, a 20 to minimum 2 razy dziennie, wystarczyło kupić rower z rozmiarem ramy takim, żeby było wygodnie i ustawić odpowiednio kierownicę i wysokość siodełka.

Miałem dolegliwości i owszem, ale ustąpiły gdy zacząłem praktykować odpowiednie rozciąganie po każdym treningu.

No oczywiście skoro jest zapotrzebowanie to spoko, za chwilę doczekamy się jeszcze pewnie clothes-fitting i shoes-fitting, wszakże wiadomo że np za duże, za małe lub o nieodpowiednim kształcie buty to problem, trzeba zrobić profesjonalny fitting.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...