Adasko2 Napisano 28 Października 2023 Udostępnij Napisano 28 Października 2023 Witam wszystkich, Jeżdżę rowerem od dawna, najczęściej robię między 30-50 km, czy ktoś z Was może kiedyś też odczuwał ataki paniki w czasie jazdy? Jestem ogólnie osobą nerwową, bardzo przeżywam stres i czasami zdarza mi się że robi się słabo np w pomieszczeniu zamkniętym. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie miałem na rowerze. Ale ostatnio zacząłem mieć, najczęściej łapie mnie gdy jestem sam w jakiejś przestrzeni np na drodze i mam powiedzmy jeszcze 10 km do przejechania na szosie lasem. Wtedy zaczynają się objawy takie jak ciągłe wymuszanie przełykania śliny i jest ono utrudnione, czuję jakby ścisk w gardle, do tego dochodzi też duszność, pomagają głębokie spokojne wdechy (czasami mam tak że muszę się zatrzymać i spokojnie pooddychać i ruszam dalej), objawy te pojawiają się po jakiejś pół godziny od jazdy, na samym początku tego nie ma, czasami i po godzinie, ale zawsze jak pojawia się jakaś przestrzeń i muszę pokonać sporo kilometrów. Jakby organizm sam się podświadomie nakręcał. Bo np na samym początku jak się znajdę na wolnej przestrzeni i szosie to tego nie ma, musi minąć jakiś czas i to się pojawia.Do tego lęk, niepokój wszystko zaczyna mnie ściskać gardło, żołądek itp jakby organizm się tak spina, przeszkadza to w oddychaniu. Dodam że to bardzo utrudnia jazdę, ale objawy zaczynają zanikać gdy jestem blisko domu a jak zbliżam się do domu to całkowicie ustają. Mogę się wtedy kręcić koło domu na okrągło. To tylko występuje w oddali od domu. Przeszkadza to też np na wzniesieniach wtedy dostaje zadyszki (jak nie ma ataku paniki to nie ma zadyszki). Ogólnie to przeszkadza i przyjemność z jazdy robi się meka czy oby nie zasłabnę i nie na robię problemów. Czy ktoś z Was coś takiego miewał? Dodam że czasami udaje mi się to samemu pokonać, po jakimś czasie przechodzi samo nawet w trasie choć nie zawsze, organizm uspokaja się dopiero w okolicach domu. Jak sobie z tym radzić? Mam wrażenie że chyba robię hiperwentylację i dlatego takie cos jest. Mierzę sobie saturację po przyjezdzie i 99 jest, puls też nie jakiś straszny bo 90 cos przez chwilę i się uspokaja dość szybko. Więc to chyba nie problemy tam jakieś oddechowe z płucami/sercem tylko głowa zaczęła zawodzić. Nie idzie tego za nic pokonać. Wszystkie objawy jak ręką odjął mijają gdy jestem w pobliżu domu a po przyjeździe mijają całkowicie. Jak ktoś z Was miał coś podobnego to jak to pokonał? Dodam że ani razu nie zasłabłem czy coś takiego, tylko takie uczucie jest bardzo nieprzyjemne z powyższymi objawami. Czy ktoś się zetknął z Was z czymś takim i to pokonał? Pozdrawiam serdecznie ! Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MikeSkywalker Napisano 28 Października 2023 Udostępnij Napisano 28 Października 2023 A może po prostu warto udać się do lekarza i tam szukać przyczyny? Bo na pewno nie są to objawy z którymi spotyka się większość osób jeżdżących na rowerze A przyczyna może być banalna, chociażby niedobór jakieś witaminy czy jakiegoś pierwiastka w organizmie. Ufam że masz chociaż przeciętnego lekarza POZ, bo są tacy którzy oleją sprawę - wtedy warto szukać kogoś lepszego. A i z lęków można się wyleczyć, ja z jedynymi z jakimi się spotkałem to jadąc samotnie w nocy, na przykład przez jakiś las - ale to chyba naturalny, obronny odruch ludzki. Wtedy na szczęście pomaga mocna lampka. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PawelW84 Napisano 28 Października 2023 Udostępnij Napisano 28 Października 2023 (edytowane) Ja na samym początku czułem się nie swojo podczas samotnej jazdy gestym lasem. Mimo że uwielbiam jeździć po lesie. Może nie był to lek ale jakis lekki strach/niepokoj. Postanowiłem to przezwyciężyć i zacząłem wiecej jeździć samotnie. Później doszły samotne wędrówki. Poczatkowo za grzybami, pozniej bardziej eksploracyjnie, bunkry itp. Teraz czuję się w lesie lepiej i bezpieczniej niż w mieście. Jeżdżę nocą, chodzę nocą bez bialego swiatla, nawet sypiam . Pierwsze miesiące na szosie też były stresujące. W ruchu czułem się spięty mimo że uwielbiam jeździć autem i jeżdżę dużo. Jednak na rowerze czułem się zestresowany. Odsapnąć mogłem dopiero na bocznych lesnych drogach. W miarę upływu czasu przyzwyczaiłem się. Teraz szosa latam serwisowkami nawet nocą. (Z lampkami) Może musisz po prostu się przyzwyczaić i potrzebujesz więcej czasu. Zacznij od zrozumienia co wywołuje twoj lek. Boisz się awarii, na poczatek zabieraj żze sobą narzedzia, obawiasz się wypadku/zgubienia/zasłabnięcia, kup sobie urządzenie z live track Może gdy czujesz że zbliża się ten atak paniki zadzwoń do kogoś bliskiego, ojca, matki, żony, kochanki. Jeśli jednak czujesz że sam nie dasz rady idź do lekarza Edytowane 28 Października 2023 przez PawelW84 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
PawelW84 Napisano 29 Października 2023 Udostępnij Napisano 29 Października 2023 Jeśli dużo jeździsz ulicami może warto rozważyć zakup Garmina Edge i radaru Varia. Masz wtedy mapy, nawigację, live track z powiadomieniami bliskich o wypadku i radar wykrywający samochody jadące za tobą. Tanio nie jest ale... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
iks Napisano 29 Października 2023 Udostępnij Napisano 29 Października 2023 Jesli to nie trolling, to terapeuta/psychiatra Można sobie wizualizować trasy przed jazdą, taka pisanina nic nie pomoże, może masz jakieś postaci książkowej fobii. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
urmom Napisano 29 Października 2023 Udostępnij Napisano 29 Października 2023 (edytowane) Co przeskrobałeś? 😉 A o czym myślisz w czasie jazdy? Spróbuj nakierować myśli na coś innego, albo skoncetruj się tylko na drodze. Weź se słuchawki puść muze na jedno ucho, żeby beemka za tobą sraki nie dostała. Ja miałam taki okres paniki jak mi się studia sypały. Mnie podczas jazdy czasem myśli schodzą na frustrujące tematy z roboty i zaczynam się wrukwiać, wtedy zaczynam myśleć o czymś innym np. jakiejś gierce, wyobrażam sobie jakiś fanfic🤣, albo odcinam się totalnie i po prostu jadę. Edit: myślicie, że trafi na lekarza pierwszego kontaktu, który tego nie zleje? Jak tak to daj mi namiar 🤣 Edytowane 29 Października 2023 przez urmom Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
leon7877 Napisano 8 Marca Udostępnij Napisano 8 Marca Zapamiętaj - jeśli cokolwiek robisz, zawsze dawaj z siebie 100%. Chyba że oddajesz krew. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Mod Team KrissDeValnor Napisano 10 Marca Mod Team Udostępnij Napisano 10 Marca Ale, że co ? Że 100%, kiedy masz takie objawy jak autor ? Powodzenia... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Turysta05 Napisano 10 Marca Udostępnij Napisano 10 Marca Ciekawe, że nikt nie doradził koledze @Adasko2 rzeczy najprostszej, mianowicie aby jeździł w grupie, albo z zaprzyjaźnioną osobą. Zresztą On szybko zrezygnował ze śledzenia forum i porad... Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
severian Napisano 13 Marca Udostępnij Napisano 13 Marca Ewidentnie kłopoty autora tematu nie mają nic wspólnego z rowerem poza tym,że akurat miał na nim atak paniki .Mam nadzieję,że poszedł z tym do lekarza bo porady randomów z internetu to słaba opcja. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skrzypi_mi_siodelko Napisano 2 Kwietnia Udostępnij Napisano 2 Kwietnia Ataki paniki to nie temat do przegadania na forum. Jasne, można wymienić się doświadczeniami, sposobami radzenia sobie, ale nic nie zastąpi wizyty u lekarza. Czasami trzeba odwiedzić dwóch, trzech, dziesięciu... ale nie można tego zaniedbać. Życie jest krótkie, szkoda, aby strach nas blokował Mam nadzieję, że u autorki posta jest już OK. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
boogeyman Napisano 17 Czerwca Udostępnij Napisano 17 Czerwca Mi ostatnio siadły trochę na psyche latające samopas pieseły. Parę lat temu dwa większe wyskoczyły z pola, ale dzida i nie dogoniły, chociaż jeden był bardzo blisko. Zbytnio mnie to nie obeszło, przynajmniej nie kojarzę żadnej traumy. Ale dwa tygodnie temu podobnie, mały burek z pola wyleciał, nic mi nie zrobił. Niestety, na tej samej wycieczce jak miałem przejechać obok gospodarstwa pośrodku niczego to wolałem zmienić trasę bo już miałem obawy że jakiś wilczur pilnuje tam obejścia i wyskoczy na mnie. Kolejna wycieczka po nieznanej mi wsi i już załączył mi się tryb radarowy gdzie brama otwarta i czy jakiś pieseł mi nie wyleci, lol. Podejrzewam że jakaś trauma z dzieciństwa, matula nic nie kojarzy, ale możliwe że jakiś pies kiedyś mnie oszczekał bo do dużych psów zawsze miałem dystans, i nawet jak jestem na spacerze a pieseł na smyczy to wolę ominąć szerokim łukiem. A w rodzinie od zawsze były psy, duże, średnie, małe, ale do obcych zawsze z rezerwą. Chyba rozejrzę się za jakimś gazem, zawsze większy komfort psychiczny będzie Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
MikeSkywalker Napisano 17 Czerwca Udostępnij Napisano 17 Czerwca Tak, gaz - jak bidon, pod ręką najlepszy. Niejednego rowerzystę z nim widziałem. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Greg1 Napisano 17 Czerwca Udostępnij Napisano 17 Czerwca Ja sobie nawet kupiłem w tym cel gaz ale problem w tym, że zawsze zapominam go zabierać jak się wybieram na wycieczkę i przypominam sobie o nim w trakcie ☹️ Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
pecio Napisano 18 Czerwca Udostępnij Napisano 18 Czerwca Psy mają zakodowane ..... coś ucieka to znaczy jest zjadliwe😁. Podczas takiego pościgu nagle staniesz to pies głupieje i się wycofuje ( już nie jesteś uciekającą zdobyczą). Inne psy to pasterskie o instynkcie terytorialnym . Takiemu jak naruszysz umowną przestrzeń może być gorzej. Pół biedy jak zostanie odwołany. Jak jest w trybie autonomicznym gaz to kiepski i bardzo głupi pomysł. Bo może z jeszcze większą furią na oślep już w trybie zagrożenia zrobić z ciebie miazgę. Najlepsze w takich sytuacjach są hukowe kapiszony. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
skrzypi_mi_siodelko Napisano 18 Czerwca Udostępnij Napisano 18 Czerwca @boogeyman kolejny argument za noszeniem kasku i ochraniaczy, niby to wszystko nie jest obowiązkowe, ale nawet w takiej sytuacji - ataku psa, na pewno coś pomoże. Dodatkowo ochraniaczem możemy oddać cios ale to w przypadku naprawdę agresywnych stworzeń. Myślę, że na większość burków wystarczy butelka ze spryskiwaczem, może do środka dać coś mniej apetycznego niż woda. Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.