Stoję przed zakupem nowego roweru - mój obecny uległ wypadkowi i pewnie długo już nie pociągnie.
Planuje kupić gravela lub szosę endurance (chętniej chyba nawet szosę, byle bym mógł wsadzić do niej min 35mm) no i mam dylemat czy iść w karbon czy może aluminium, stli raczej nie biorę pod uwagę bo te stalowe które są w moim zasięgu cenowym są zwyczajnie ciężkie, a te które mi się podobają i nie ważą tyle co mały hipopotam to znacznie przekraczają moją założoną kwotę - chciałbym się zamknąć w max 14 tyś.
Raczej nie interesuje mnie bicie KOMów, ani to jaką średnią prędkość ustanowię, wolę aspekt czysto turystyczny (jak na razie od kilku lat udaje się wybrać jakąś dłuższą trasę z sakwami/torbami przynajmniej dwa razy w roku), zwiedzanie ciekawych miejsc oraz takie krótsze wypady w miłym towarzystwie Stawiam też raczej na wygodę dlatego celuje w gravela lub endurance.
To mam wrażenie że "eliminuje" cześć zalet karbonu, a dlaczego "eliminuje" a nie faktycznie eliminuje bo nawet w trakcie turystycznej jazdy to tak czy tak zdarza się depnąć mocniej i pojechać szybciej no i w takim przypadku sztywność i lekkość karbonu pokazuje swoje plusy. Co do dystansów jakie pokonuje to raczej też tak bez szału (nie licząc wypadów z sakwami), średnio tygodniowo w sezonie wychodzi mi ok 300 km.
Natomiast jak dobrze wiadomo ramy aluminiowe również wykonały spory skok technologiczny w stosunku do tego co było kiedyś i np. patrząc na dwa rowery tej samej marki (te które mnie interesują) to sama różnica wagowa pomiędzy nimi to trochę ponad 1kg (no tu jeszcze faktycznie różnicę w wadze robi osprzęt bo aluminiowy był na ultegrze a karbonowy na tiagrze) a różnica w cenie to prawie 3 tyś. Nie miałem w zasadzie okazji jechać dłużej na karbonowej ramie, tyle tylko co dookoła sklepu, więc nie mam tez pełnego obrazu do porównania.
Aczkolwiek nie wiem czy dla takiego zwykłego szarego człowieka ma sens dokładanie ileś tyś do tego żeby kupić karbonowy rower z być może gorszym osprzętem niż aluminiowy, który do takich zastosowań jak pisałem sprawdzi się równie dobrze, a być może nawet będzie miał lepsze komponenty ? No chyba że jednak warto potraktować tę karbonową ramę jako podstawę do rozbudowy i ewentualnie z czasem zmienić osprzęt, ale z drugiej strony nie wiem jak szanowni forumowicze ale ja jak do tej pory na jednym rowerze jeździłem najdłużej ok 5 - 6 lat i było to wigry 3 całe wieki temu, obecnie to nie trafiło mi się dłużej niż 2 no może max 3 lata na jednym.
Pytanie
Gość Borys
Stoję przed zakupem nowego roweru - mój obecny uległ wypadkowi i pewnie długo już nie pociągnie.
Planuje kupić gravela lub szosę endurance (chętniej chyba nawet szosę, byle bym mógł wsadzić do niej min 35mm) no i mam dylemat czy iść w karbon czy może aluminium, stli raczej nie biorę pod uwagę bo te stalowe które są w moim zasięgu cenowym są zwyczajnie ciężkie, a te które mi się podobają i nie ważą tyle co mały hipopotam to znacznie przekraczają moją założoną kwotę - chciałbym się zamknąć w max 14 tyś.
Raczej nie interesuje mnie bicie KOMów, ani to jaką średnią prędkość ustanowię, wolę aspekt czysto turystyczny (jak na razie od kilku lat udaje się wybrać jakąś dłuższą trasę z sakwami/torbami przynajmniej dwa razy w roku), zwiedzanie ciekawych miejsc oraz takie krótsze wypady w miłym towarzystwie Stawiam też raczej na wygodę dlatego celuje w gravela lub endurance.
To mam wrażenie że "eliminuje" cześć zalet karbonu, a dlaczego "eliminuje" a nie faktycznie eliminuje bo nawet w trakcie turystycznej jazdy to tak czy tak zdarza się depnąć mocniej i pojechać szybciej no i w takim przypadku sztywność i lekkość karbonu pokazuje swoje plusy. Co do dystansów jakie pokonuje to raczej też tak bez szału (nie licząc wypadów z sakwami), średnio tygodniowo w sezonie wychodzi mi ok 300 km.
Natomiast jak dobrze wiadomo ramy aluminiowe również wykonały spory skok technologiczny w stosunku do tego co było kiedyś i np. patrząc na dwa rowery tej samej marki (te które mnie interesują) to sama różnica wagowa pomiędzy nimi to trochę ponad 1kg (no tu jeszcze faktycznie różnicę w wadze robi osprzęt bo aluminiowy był na ultegrze a karbonowy na tiagrze) a różnica w cenie to prawie 3 tyś. Nie miałem w zasadzie okazji jechać dłużej na karbonowej ramie, tyle tylko co dookoła sklepu, więc nie mam tez pełnego obrazu do porównania.
Aczkolwiek nie wiem czy dla takiego zwykłego szarego człowieka ma sens dokładanie ileś tyś do tego żeby kupić karbonowy rower z być może gorszym osprzętem niż aluminiowy, który do takich zastosowań jak pisałem sprawdzi się równie dobrze, a być może nawet będzie miał lepsze komponenty ? No chyba że jednak warto potraktować tę karbonową ramę jako podstawę do rozbudowy i ewentualnie z czasem zmienić osprzęt, ale z drugiej strony nie wiem jak szanowni forumowicze ale ja jak do tej pory na jednym rowerze jeździłem najdłużej ok 5 - 6 lat i było to wigry 3 całe wieki temu, obecnie to nie trafiło mi się dłużej niż 2 no może max 3 lata na jednym.
Będę wdzięczny za wasze opinie na ten temat.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach
1 odpowiedź na to pytanie
Rekomendowane odpowiedzi