piotrek89xc Napisano 23 Lutego 2007 Napisano 23 Lutego 2007 Ja miałem podobna sytuację. Od małego jeździłem na rowerze (wiecznie poobijany i pisiniaczony) ale nie wiem skąd się to u mnie wzięło. Mój stary rower marki Oscar kupiony na komunię w Pruszkowie jest obecnie w takim stanie, że woła o pomstę do nieba. Mimo to ciągle na nim jeździłem choć wielokrotnie bym się zabił. Od pewnego czasu zacząłem prosić rodziców o rower. Odpowiedź była jak zwykle, że może za rok, może za 2 lata, bo nigdy nic nie wiadomo. Zacząłem odkładać małe sumki pieniędzy (20-30 zł) i oddawać je rodzicom, co wykazywało, iż bardzo mi na tym zależy. Rower miałem po 8 miesiącach ale moglbym mieć wczesniej lub w tym samym czasie ale za 2 razy wieksze pieniądze. Powodem była awaria skrzynie biegów w samochodzi, co pochłonęło 1000-2000zł. W ten sposob stałem sie posiadaczem Krossa Hexagona V6 i w planach mam spore zmiany (począwszy od ramy a skończywszy na siodełku) ale to zależy od kasy. Teraz mój problem wygląda tak, że komputer, który powinien mi pomagać doprowadza mnie do szewskiej pasji. Kiedy go włączam buczenie jest tak nieznośne, że po jakims czasie muszę go wyłączyć, bo nie idzie wytrzymać. Dysk kiedys słyszałem w sąsiednim pokoju. Wiele razy miałem ochotę zasadzic mu kopa. Powstrzymywała mnie od tego jedna myśl: a jeżeli bedzie mi potrzebny na śmierć i życie dostęp do internetu? Przecież jest umowa na internet, mam płacić za nic? Skąd wezmę pieniadze na nowy? Widzisz bartekgib ja mam podobny problem na drodze rower-komp. Postaraj się ograniczyc swoje wydatki i przede wszystkim daj rodzicom do zrozumienia, że bardzo ci na rowerze zależy. A zastanawiałęś się nad ajkąs praca chałupniczą? Ja kiedyś nad tym myslałem. Pozdrawiam i 3m sie ramy...
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.