Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano (edytowane)

@spidelli ......" - czasami uznaję jakąś trasę za bezpieczną to rezygnuję z kasku. ..."   Przerażasz mnie !!

Nie ma bezpiecznych tras , jedynie tylko to nie znasz dnia ani godziny.

Edytowane przez pecio
Napisano

Ja wiem, że jak ktoś ma pecha to i w pupie palec złamie ale co może pójść nie tak przy spokojnej jeździe po piaszczystej plaży? Albo w czasie jazdy spacerowej po pustej, polnej drodze? Albo pustej po horyzont drodze rowerowej na rzecznym wale? 

Na asfalt, drogę publiczną, agresywną jazdę - zawsze w kasku. A i to nie powoduje, że ryzykuję. Droga publiczna ma to do siebie, że trzeba też myśleć za innych, głupio byłoby dokładać od siebie. Dlatego np. nie założę słuchawek na uszy na rower. 

Napisano

@spidelli moje ostatnie dachowanie na drodze którą jeżdżę codziennie co najmniej po dwa razy.  Przejechałem przysłowiowe tysiąc razy a tysiąc pierwszego wywinąłem orzełka.  Konsekwencje są Tobie znane.  A co do piasku na plaży nie wiem jak pięknej,  to zawsze pod warstwą może być kamień ukryty. Natomiast  na polnej drodze z trawy wyskoczy zając prosto pod koła. Zawsze trzeba zakładać najgorszy scenariusz.  Licho nie śpi  a liczenie ,że się nie ma pecha........to już nic nie napiszę.

Napisano

@pecio Nie jechałeś po plaży 10 km/h tylko nieco szybciej i po drodze publicznej. Czegoś takiego nie zrobił bym bez kasku - to że ja jadę ostrożnie to niestety za mało w tym kraju. Są sytuacje, kiedy ryzyko oceniam na minimalne i nie zakładam kasku albo go ściągam. Nie ma czegoś takiego, jak obowiązkowy strój do jazdy na rowerze - każdy ocenia ryzyko indywidualnie. Ale rozumiem, ja np. nie wyobrażam już sobie jazdy bez lusterka w rowerze. Albo bez okularów - mała muszka może narobić bałaganu a co dopiero osa - wystarczy, że człowiek spanikuje i odbije pod auto.

Nie zawsze wsiadam na rower z potrzebą "wykręcenia życiówki" - czasami jadę regeneracyjnie, np. mam "zakaz" zmiany przełożeń, toczę się leniwie ryzyko wypadku niewielkie, a i obrażenia raczej niegroźne - z platform nie upada się tak widowiskowo jak z spd...

Ja się tu nie wypowiadam przeciw kaskom. Mam, używam, zachęcam ale czasem ściągam. Tak jak czasami puszczamy kierownicę w czasie jazdy, chociaż w sumie nie powinniśmy, prawda?

Napisano (edytowane)

Tak..... wyskoczy z fal rekin,  ja się zlęknę i wywrócę na bok.  Uderzę głową w butelkę po piwie zakopaną gdzieś w piachu.....🤣

Edytowane przez pecio
  • +1 pomógł 1
Napisano

Podsumowując czapka tylko do 20 st.

🤔

30 i więcej to już pewne przegrzanie, nie?!

Mam do wypróbowania 2. Ta cieńsza od chusteczki, druga z mikropolar.

Cienka będę testował niestety na szosie na treningach do ilu wytrzymam.

Zimowa pewnie do +5 max 😀

Napisano
W dniu 17.04.2024 o 06:06, spidelli napisał:

Naprawdę przeraża Was jazda bez kasku 10 km po pustej plaży brzegiem morza?

Tak, przyjdzie fala (o rekinie pisał już @pecio), zabierze cię ze sobą i... jak nie będziesz już panikował i się ogarniesz, to kask pozwoli ci zając pozycję utrudniającą zalanie dróg oddechowych ;) 

Zawsze kask (no prawie) 😝

A w temacie czapki pod kaskiem, to zawsze się zastanawiam jak ma się "postawiony" daszek do super wentylowanych kasków z wlotami powietrza z dołu na froncie np. kaski Speca.

Czapek nie używam. Na wietrzycho, zwłaszcza chłodniejsze, mam jakąś tam opaskę VanRyśka.

 

  • Mod Team
Napisano

Wtedy mam komin i czapkę ;) 

Poza tym, to w kasku mam siateczkę, a bandana jest bardziej dla komfortu, żeby kask nie uwierał w łysy łeb, no i jako pochłaniacz potu (choć mam okulary, które ograniczają możliwość zalania nim oczu).

  • 3 tygodnie później...
Napisano
W dniu 14.07.2023 o 17:54, pierotez napisał:

Odkąd (od niedawna) zacząłem ujeżdżać szosę miewam dziwne bóle głowy.

Myślałem że to zmęczenie ale nic nie boli tak jak po wertepach MTB.

Wymyśliłem że to ekspozycja na słońce 1,5-2,5h jazdy.

Słuchajcie może jakaś czapka na słoneczne dni by pomogła. Wiem, trochę poroniony pomysł na lato ale może...

Na 99% odwodnienie, zwane powysiłkowym bólem głowy. Po trasie 45 km w górach mam średnio do uzupełnienia 5l wody. To tak dla skali... Jeśli tego nie robie na bieżąco ból jest pewny.

Napisano (edytowane)

WOW @$%^$$# Może czapeczka za ciasna .

5 litrów na 45 kilometrów daje 0,11  litra na kilometr . pełny bidon na 6 kilometrów . czy to dodatkowe 5litrow to tyłko ekstra dodatek oprócz tego co wypijasz podczas elektro ultra dystansu?Nie wiedziałem że te elektryczne motorki to takie wymagające bestie . Napisz jeszcze ile jesz . dwa obiady co 5 kilometrów i prosie z rożna przy supercharger?

 

 

Edytowane przez Tomek595
  • Haha 2
  • Zmieszany 1
Napisano

Nie każdy używa elektryka by ~50 km zrobić w ~3 godziny. W tym czasie można i z 2 tys w górę strzelić więc jak czyjś organizm w gorąc tyle potrzebuje to nic nikomu do tego. 

  • +1 pomógł 2
Napisano (edytowane)

Prześmiewca się znalazł. 45 km robie w około 6 h w tym 2k przewyższenia i kilka przystanków na zdjęcia lub analizę. Pocę się strasznie to prawda. Jak jeździłem na moto w Rumunii, w ciągu jednego dnia opoierniczałem minimum 3 camelbaki po 2,5 litra + nawodnienie poranne i po jeździe.

Dlatego zawsze miałem dwa kaski i trzy komplety ciuchów na wyjazd.

Co do posiłków, na pewno ciężko to zrozumieć, ale nie jadam, chyba że pora śniadania mi wypadnie. Jestem ketogenikiem. I bez ściemy, jeżdżąc po górach mogę dwa dni spokojnie nic nie jeść bez uczucia głodu.

Co do wysiłku na elektryku - nawet nie chce mi się komentować. Szkoda czasu.

IMG_5996.png

Reasumując: można w chłodny dzień walnąć setkę z 1 l wody i tętnem na poziomoe 115 a można elektrykiem się zarżnąć w górach jak na obrazki powyżej. Jak nie wierzysz, spróbuj. Możesz się zdziwić.

Edytowane przez Lassar71
Napisano (edytowane)
7 godzin temu, Tomek595 napisał:

WOW @$%^$$# Może czapeczka za ciasna .

5 litrów na 45 kilometrów daje 0,11  litra na kilometr . pełny bidon na 6 kilometrów . czy to dodatkowe 5litrow to tyłko ekstra dodatek oprócz tego co wypijasz podczas elektro ultra dystansu?Nie wiedziałem że te elektryczne motorki to takie wymagające bestie . Napisz jeszcze ile jesz . dwa obiady co 5 kilometrów i prosie z rożna przy supercharger?

 

 

Przy okazji, czapeczkę używam tylko w temperaturach ujemnych. Jak po śniegu śmigam. W lecie nigdy. Tego pewnie też nie zrozumiesz? Hint: moja nie ma daszka 🤣

Edytowane przez Lassar71
Napisano

Nie wiem co w tym dziwnego, ze mnie też się leje hektolitrami i muszę bardzo dużo pić. Jak nie piję to pot leje się dalej a ja mam murowany ból głowy.

Napisano (edytowane)

O proszę. @Lassar71 jest weteranem hard enduro. Pochwal się co tam jechałeś. Regiment, EnduroPanorama wGhelari ? Teraz to chyba bardziej bałkany w modzie.

38 minut temu, KrissDeValnor napisał:

 zwłaszcza kiedy bateria padnie - to dopiero musi być czelendż :icon_lol:

Tylko dla prawdziwych mężczyzn. Dlatego kolega wypija tyle wody. A przynajmniej GarminConnect tyle mu sugeruje 😉. Pytanie tylko czy targać ze sobą bukłak i 4 bidony, czy pić wodę z kałuży i strumyków 😉

A zarżnąć się można równie dobrze zbierając grzyby, elektryczny rowerek nie jest ku temu niezbędny 😁.

 

Edytowane przez KNKS
Napisano

Ponad 40 wyjazdów mam za sobą do samej Rumunii. Motocykl ostatni sprzedałem w tym roku. Mam już swoje lata i czas był zmienić sport. Co do picia - problemem jest brak strumyków. W samochodzie zawsze mam wode, pytanie czy zdążę się nawodnić przed bólem. 
Co do jazdy bez prądu - na aktualnym moim rowerze jest to możliwe, aczkolwiek trudne. Natomiast wcześniej miałem Jama na Boschu. No f..g way. Nie było opcji Zajęcznika bez prądu przejechać :)

Napisano (edytowane)

Ale jakieś starty były ? Jakieś osiągnięcia ? Może chociaż Beskid Hero albo MegaWatt ? Tez nie ?

1 godzinę temu, Lassar71 napisał:

Tego pewnie też nie zrozumiesz? Hint: moja nie ma daszka 🤣

A tak w ogóle, to uważasz się za jakiegoś wybitnego intelektualistę, skoro już, po raz kolejny z rzędu, piszesz do innych użytkowników teksty jednoznacznie sugerujące, że znajdujesz się na wyższym szczeblu rozwoju intelektualno-umysłowego ?  (do mnie też pisałeś banialuki podobne do tych powyższych, tyle że  w inny wątku). Bo skoro ty rozumiesz, a ktoś inny nie rozumie, to można wyciągnąć takie wnioski.

Rozwiń proszę ten temat, bo pękam z ciekawości, co to za wybitny keto - mędrzec objawił się na tym zacnym forum. Profesor belwederski czy inna Mensa ? 

 

Edytowane przez KNKS
Napisano
46 minut temu, KrissDeValnor napisał:

Jak tyle w siebie lejesz, to nie dziwne, że się z Ciebie leje...  A elektrykiem faktycznie można się zarżnąć, zwłaszcza kiedy bateria padnie - to dopiero musi być czelendż :icon_lol:

Jestem pewny, że nie dotyczy to kolegi oraz kumatych ludzi, którzy nie jadą na pałę. Pomijam, że są lekkie poniżej 20 kg elektryki więc dla kogoś komu ból jazdy nie jest obcy i ma kopyto nie stanowi problemu. 

@KNKS bukłak to dziś raczej standard w plecaku, jakiś bidon na ramie. Jest też coś takiego jak schroniska czy raczej już knajpy więc wszystko idzie kupić. Jak nie to są takie gdzie woda jest darmowa albo faktycznie strumyk. W tym ostatnim wysoko w górach w odpowiednich miejscach woda nawet lepsza nić to gvwno co ja mam w kranie. 

Napisano
10 godzin temu, KNKS napisał:

Ale jakieś starty były ? Jakieś osiągnięcia ? Może chociaż Beskid Hero albo MegaWatt ? Tez nie ?

A tak w ogóle, to uważasz się za jakiegoś wybitnego intelektualistę, skoro już, po raz kolejny z rzędu, piszesz do innych użytkowników teksty jednoznacznie sugerujące, że znajdujesz się na wyższym szczeblu rozwoju intelektualno-umysłowego ?  (do mnie też pisałeś banialuki podobne do tych powyższych, tyle że  w inny wątku). Bo skoro ty rozumiesz, a ktoś inny nie rozumie, to można wyciągnąć takie wnioski.

Rozwiń proszę ten temat, bo pękam z ciekawości, co to za wybitny keto - mędrzec objawił się na tym zacnym forum. Profesor belwederski czy inna Mensa ? 

Nie chce mi się. Nie chce mi się udowadniać. Nie chce mi się tłumaczyć. Nie chce mi się dać sprowokować. Zwłaszcza jeśli chodzi o keto. Co do osiągnięć: Beskid Hero to już czas kiedy w zasadzie nie jeździłem, mimo że kilku kumpli startowało. To już czas Olszowego, którego ja pamiętam jak miał 12 lat u nas na torze. Moja ostatnia impreza to największa mz na świecie i moja największa porażka. 
 

IMG_4864.thumb.jpeg.1d15dd3b7fe7d33163d0521590998b01.jpeg

Teraz proszę się odwal. No chyba, że też coś jeździłeś, to śmiało, pochwal się proszę.

Napisano

Jak ci się nie chce, to nie zaczynaj tematu.

Wiem jak to jest... Kiedyś to było, teraz to nie ma 😁.

Ale musiałeś być niezły kozak skoro sam Jonny poprosił cię o wspólną fotkę.

O keto nikt cię nie pyta, więc nie wiem po jaką cholerę drążysz temat. Gdybyś chciał poszerzyć horyzonty, to ćwiczyliśmy ten temat już dawno temu. Tutaj masz link, gdyby nie chciało ci się używać "szukajki". Może dowiesz się czegoś mądrego i nie będziesz musiał źłopać wody wiadrami.

 

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...