Skocz do zawartości

[duży przedni blat] ekstremalnie twardy blat w crossie - prośba o wyjaśnienie


Rekomendowane odpowiedzi

Godzinę temu, marvelo napisał:

Ktoś pyta po co dawali korby z blatem 48 do crossów? Właśnie po to, że jak ktoś chciał, to sobie mógł do takiego crossa założyć oponę 700x28 (nawet jakiś wyczynowy model, choć nawet na gładkich 700x35 nie było wiele wolniej, tyle że trochę cięższe), obniżyć kierownicę i spokojnie jeździć prawie jak szosówką, tyle że przy napędzie 3x miękkich biegów miał zdecydowanie więcej niż szosówka, wiec mógł komfortowo wybrać się turystycznie, obładowany sakwami, nawet w Alpy.

Dokładnie tak kolego @marvelo Cross czy trekking na odpowiednim (twardym) przełożeniu + właściwie dobranych oponach potrafi całkiem skutecznie przemieszczać się po asfalcie, kręcąc średnie w granicach 28km/h. Co czyni ten rower przydatnym dla kogoś kto, po pierwsze - ma nogę, a po drugie chce nawijać kilometry. Nie każdy trekkingowiec to słabiak i maruda 😁.

BTW. Pozdrowienia dla pana trekkingowca, który cisnął za nami z Piwnicznej do Muszyny, trekkingiem z sakwami, i dzielnie utrzymywał koło szosowców walcząc z wiatrem i utrzymując prędkość średnią powyżej 30km/h. Szanuję 😎

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, KNKS napisał:

@marvelo Nie wiem czy dobrze mi się wydaje, ale nie masz trochę za wysoko siodełka w  rowerze marki Racelight ?

😉

Wydaje Ci się.

Mam nietypowe proporcje, czyli krótkie nogi i długi tułów (wzrost 170 cm). Nogi też mam chyba nietypowe, bo mam długie uda, a krótkie łydki. Sztycę muszę mieć ze sporym offsetem, siodło i tak cofnięte na prętach i do tego długi mostek, ale siodełko stosunkowo nisko.

Ta rama (nazwa marki to Kinesis, a Racelight T to model) jest na mnie za duża według typowych standardów, ale siodełko mam na odpowiedniej wysokości, tak jak w innych rowerach. Dlatego spokojnie mogę na niej jeździć, choć wizualnie może i źle to wygląda. Rama jest bezwzględnie za duża dopiero gdy siodła nie da się opuścić na odpowiednią wysokość. Nawet przekrok nie jest jakiś szczególnie istotny w rowerze na szosę. Stare szosowe ramy miały bardzo wysoko prowadzone górne rury i krótkie sztyce. Nikogo to nie gryzło w oczy. 

 

16 godzin temu, graveloiksctrailowka napisał:

Jak miałem szosę, to po odkryciu faktu, że na zjeździe np 6% lepiej się położyć na rowerze niż pedałować, nic cięższe niż 50//15 okazało się niepotrzebne.

Powiedz to tym panom:

 

Edytowane przez marvelo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, teotym napisał:

Ja na Wigry 3 zjeździłem wszystkie okoliczne lasy dookoła Wilgi [taka miejscowość niedaleko Warszawy, jeździłem tam wiele razy na wakacje]. Korzenie, piach itd. Ani razu nie złapałem gumy, bez kasku, bez okularów, bez przerzutek i było fajnie. Tylko to było około 40 lat temu 😅 Teraz czekam na podwyższający mostek i ergonomiczne uchwyty, taki się stałem delikutaśny 😂 A gumę złapałem w jednym sezonie 3 razy i musiałem kupić maratony-kowadła od Schwalbe 😁

Polecam jeszcze sztycę Santour NCX - zwiększa wygodę jazdy.

My po sześćdziesiątce kupiliśmy elektryki i jesteśmy bardzo zadowoleni - męczyła mnie jazda pod górę przy przełożeniu tarcza 22 - zębatka 36, kręcisz, kręcisz i jedziesz wolniej od pieszego. Jedyne co mi przeszkadza to tarcza 38 - zdecydowanie dla mnie za mała - ale jak będę zmieniał niedługo łańcuch z kasetą ( poprzednio wytrzymały ponad 8 tyś, teraz mam 15 tyś więc pewnie niedługo zacznie przeskakiwać przy przyspieszaniu na najmniejszej zębatce ) to założę największą jaka się zmieści w ramie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PiotrWie Nie, na elektryk to dla mnie za wcześnie. Ja jednak chcę pracować nad formą. RELATYWNIE kondycja w poprzednim sezonie uległa znacznej poprawie. A nie byłem bardzo zapuszczony, bo trochę biegałem. Trzeba mierzyć sukcesy własną miarą - chyba, że idzie się w sport zawodowy. Ale mi wystarcza to, że relatywnie, w stosunku do rozpoczęcia sezonu, bardzo się podciągnąłem. Elektryk temu nie sprzyja, chyba, że zdrowie nie pozwala.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że elektrykiem można pracować nad formą ( chyba ze się jeździ skuterem elektrycznym, wyposażonym w manetkę - napędzanym silnikiem a nie siłą mięśni ) Każdy Nm wspomagania musisz samodzielnie wycisnąć - a przede wszystkim można wspomaganie wyłączyć. Mój pokazuje że jeżdżę 5% na Eco plus, 25 % na Eco i 70 na Off. Kręcąc pod górę z kadencją pod 80 by w ogóle jechać nie wspomagasz kondycji - męczysz się na tyle że potem musisz sporo odpoczywać. Lepiej jechać z niewielkim wspomaganiem za to równo - przejedziesz więcej i naprawdę zużyjesz więcej energii. Spróbuj a zobaczysz.

No chyba że masz przeciwwskazania ideologiczne ( elektryk to "samo zło" ), na to nic się nie poradzi😀

Edytowane przez PiotrWie
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam prostszą filozofię - jak na coś nie mogę sobie pozwolić, to tego nie robię. Np. jeśli nie mam siły zasuwać 30 km/h, to jadę 19. Jeśli nie mam siły długo kręcić w piachu, to wybieram drogę bez piachu. Jeśli nie dam rady przejechać dziennie 200 km - przejeżdżam 100. Po co mam wybierać sobie cele, których o własnych siłach nie mogę osiągnąć? 😅

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ogranizm najwięcej energi i tłuszcz zaczyna spalać w czasie krótkich extremalnych wysiłków. Do długich jednostajnych się przyzwyczaja i włącza tryb oszczędzania anergii. Dlatego przeciętny człowiek może przejść 50 km ale przebiec 50 km to już robota nie dla każdego. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najbardziej zastanawia mnie dlaczego najlepiej wiedzą że rower elektryczny jest zły ci, który na nim nigdy nie jeździli. Ja w swoim życiu zrobiłem różnymi rowerami bez wspomagania jakieś 100 tyś. km i elektrycznym 15 tyś. I wiem, że na jednym i drugim można się zmęczyć albo niekoniecznie. Ale nie musicie się że mną zgodzić - zawsze można wiedzieć lepiej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@PiotrWieDlaczego ? A dlatego, że dają radę na tradycyjnych rowerach i nie chce im się wysłuchiwać elektrycznej propagandy. Jak tobie pasuje to bardzo dobrze. Ciesz się jazdą i podziwiaj mijane krajobrazy wsłuchując się w szum silnika, ale dywagacje na temat równorzędności tegoż z tradycyjnym treningiem brzmią jak brednie i niekoniecznie trafiają do sportowców. Bo co dalej ? Maraton na elektrycznej hulajnodze ?🤣

Nikt nie twierdzi że rower elektryczny to zło, ale ze sportowym treningiem ma tyle wspólnego co świnia z galopowaniem, a tłumaczenie sobie, że kiedyś to było, kiedyś to się jeździło, a na elektryku też da się zmęczyć, to komunały, bo równie dobrze można się zmęczyć lepiąc pierogi czy pieląc ogródek. Oczywistym jest że lepiej pedałować na elektryku niż spędzać  dzień przed TV,  ale porównywanie elektryczngo pitu-pitu z wylewaniem wiader potu na treningach/zawodach to spore nadużycie... 

Na temat kategorii wiekowej. Jeśli masz wątpliwości co do możliwej do uzyskania formy będąc zawodnikiem w kategorii wiekowej M5 i M6, to udaj się kiedyś na MP i zobacz jak szeroko owe kategorie są reprezentowane i jakie czasy panowie wykręcają. Dla chcącego nic trudnego. A że na elektryku łatwiej... 

29 minut temu, Adam55 napisał:

@KNKS. Nie rozumiem co kolegę tak rozbawiło. Pewno jeżdżąc takie trasy jak opisujesz to jesteś w stanie stwierdzić czy bardziej zmęczy cie 20 km podjazdu czy 50 km jazdy po prostym. 

A to, że organizm czerpię energię z tłuszczów, jednocześnie spalając jego zasoby, pracując w przedziale 60-70% HRMax, czyli w drugiej i trzeciej strefie tętna czyli ogólnie mówiać "w tlenie". Powyżej tego, czyli w strefie progowej i anaerobowej w organizmie zachodzą reakcje beztlenowe, podczas których organizm czerpie energię wyłącznie z cukrów. Każde dziecko o tym wie. Tak samo wie o tym że "męczenie się" nie jest tożsame z procesami redukcyjnymi, ketozą czy też spalaniem tkanki tłuszczowej.  Słowo klucz: KATABOLIZM.

Edytowane przez KNKS
  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego @KNKS organizm spala tłuszcz na samym końcu, w pierwszej kolejności i w przemianie tlenowej i beztlenowej zużywa węglowodany. Tłuszcz to żelazny zapas organizmu. Jeśli nie zmusisz organizmu do wysiłku przy którym braknie mu energii z wegowodanow, to tłuszczu nie tknie. Nawet głodówka może powodować ze organizm bedzie ci palił białka a tłuszczu nie. Po drugie dałem Ci przykład podjazdów i treningu na siłowni. Na 100% więcej energii spalisz jadąc nawet krótsza trasę w ciężkich warunkach niż długą z el wspomaganiem. Po trzecie zmaksymalizowany wysiłek zwiększa masę mięśniową, a jej przyrost powoduje później większe zużycie energii. Bo więcej mięśni potrzebuje więcej papu. A jak ćwiczysz na siłowni to pewno zauważyłeś że największe przyrosty masy następują po mniejszej ilości powtórzeń ale z maksymalnym dla naszych możliwości obciążeniem, później przerwa i znowu max wysiłek. To podobnie jak robienie interwałów w jeździe na rowerze. Dałem Ci też przykład z marszem. Każdy przejdzie 50 km na prostym, ale przebiegnij po prostym 25 km. Przejedź po prostym 100 km a cały czas pod górę 50, oczywiście z momentami spadku tętna i odpoczynku. Taki wysiłek godzinny da ci podobny efekt jak 3 godziny jazdy na niskim tętnie. 😂

Edytowane przez Adam55
  • Zmieszany 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym rzec, że temat nabrał rozpędu ale jakoś nie mogę 😉

 

9 godzin temu, KNKS napisał:

w drugiej i trzeciej strefie tętna

Albo robiny test Friela i okazuje się, ze nasza strefa 3 wyznaczona wg HRMax niemal pokrywa się ze strefą 2 Friela.

Jest na reddicie ciekawy kanał ketoendurance czyli ultra na tłuszczu 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spidelliZakładam, że każdy kto jeździ "na strefach" odżałował 450zł i zrobił sobie badania wydolnościowe na AWF, gdzie raczej nie ma dysonansów związanych z ich wyznaczaniem.

Co do teorii głoszonych przez kolegę @Adam55, to nie wiem co powiedzieć... Mam tylko nadzieje, że żaden z aspirujących, młodych adeptów kolarstwa nie weźmie sobie tych teorii do serca.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cholera, ja nie zrobiłem takiego badania. Ale ja już stary jestem 😉

Z drugiej strony, 450 zł to nie pieniądz, zwlasza w porównaniu z gadżetami, które mają nam mierzyć tętno, liczyć kalorie, monitorować poziom wytrenowania i regeneracji.

Ja toczę wojnę pozycyjną z firmą Polar. Najpierw poszło o zegarek Grit X - jest tu obszerny wątek ze zrzutami ekranu.

Teraz przerabiam wyniki testów ortostatycznych (Polar H10) - na podstawie tego samego pomiaru aplikacja na telefon pojazuje brak regeneracji układu krwionośnego, a aplikacja web - regenerację.

Tym razem Polar się przejął ciut więcej i poprosili o zgodę na zajrzenie w moje konto.

Nie mam jednak wątpliwości, po kilku latach i kilku xxxx wydanych PLN, że to gadżety.

Żeby nie było - ciekaw jestem, jak zegarki Garmina monitorują ciążę 🤣

Wybaczcie dygresję ale temat się tak rozjechał...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KNKS szanowny kolego. Nie bierzesz pod uwagę jednej rzeczy. Nie każdy kto jeździ na rowerze jest czy chce być kolarzem 😂. To dla niektórych jedynie skladowa treningu, czy też ich aktywności fizycznej. Wielu ludzi tutaj którzy piszą, przejechali na rowerach dziesiątki lat i tysiące km i nigdy w życiu nie przeczytali słowa o metabolizmie przy niskim czy wysokim tętnie. Nie używaj też pomiarów mocy czy ciśnienia, tętna i innych cudów. Myślę że ten pan który na tym trekkingu z sakwami cisnął razem z tobą ostatnio o tym mógł nie słyszeć. A Być może te wszystkie rzeczy których piszesz odróżniają właśnie od reszty prawdziwego kolarza. Tego nie wiem. Ja kolarzem nie byłem, nie jestem i nie zamierzam nim być. Choć  musze coraz więcej jeździć na rowerze bo mam blokadę w kolanie i inne aktywności fiziczne mam ograniczone. Życie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Adam55 napisał:

organizm spala tłuszcz na samym końcu,

wszystko się zmienia na diecie keto, jak nie ma węgli to organizm przecież nie pojedzie na energii ze słońca no nie? Na tej diecie, znacznie zwiększa się zdolność organizmu do spalania tłuszczu. 

15 godzin temu, KNKS napisał:

wyłącznie z cukrów.

no chyba że jedziesz w stanie ketozy, kompletnie pozbawiony glikogenu, wtedy także z tłuszczu - nie ma innego wyboru

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.05.2023 o 18:41, KrissDeValnor napisał:

Co do "ciężkości" napędu w rowerach typu cross, to nie wiem z czego to wynika od strony producenta, ale wiem dlaczego tak jest od strony przeciętnego Kowalskiego - po prostu lubi on zamulać (świadomie bądź nie), czyli ma stosunkowo niską kadencję, więc wrzuca cięższe przełożenia, żeby jechać szybciej (o młynkujących bez sensu powietrze dzieciakach nie mówię).

W przypadku zwykłych Kowalskich (ale i nawet tych uprawiających nieco bardziej aktywną rekreację) chodzi o ekonomikę wysiłku, a nie o maksymalne osiągi. A ta jest najlepsza przy stosunkowo niskiej kadencji. Zwłaszcza przy niskich mocach, jakie zwykle generują Kowalscy. 

Wyczynowy kolarz jest trochę jak stuningowany mechanicznie silnik wolnossący. Wzrost mocy (bez możliwości zwiększenia pojemności lub zastosowania turbodoładowania) uzyskuje się tam głównie poprzez zwiększenie obrotów maksymalnych (czyli liczby suwów pracy w jednostce czasu) i dostosowanie elementów (tłoków, korbowodów, zaworów itp., poprzez zmniejszenie ich masy i zwiększenie wytrzymałości, np. elementy kute) do zwiększonych obciążeń cieplnych i mechanicznych (wynikających głównie z działania sił bezwładności). Jest pewna ostateczna granica, którą jest maksymalna ilość powietrza (a w nim tlenu), jaką może zassać poszczególny cylinder, a ta decyduje o możliwości spalenia paliwa, z którego to procesu bierze się moc. Można poprawić napełnianie cylindra (u kolarza będzie to poprawa wydajności układu serce-płuca), ale tej ostatecznej granicy się nie przeskoczy. 

Przenoszenie wzorców z kolarza wyczynowego na Kowalskiego i oczekiwanie od niego podobnego zachowania (czyli utrzymywania podobnej, wysokiej kadencji) jest jak żądanie od starego, seryjnego silnika 1.5 FSO z wałem silnika na trzech podporach,  wkręcania się na 8000 obr./min.,  lub choćby oczekiwanie że ten silnik będzie ekonomiczny przy stałym utrzymywaniu 5000 obr/min. To nie ma szans powodzenia.

Zresztą, nawet jeśli chodzi o przełożenia to taka rajdówka często ma dużo krótsze biegi niż auto seryjne, bo ona na OS-ach tylko przyspiesza, hamuje i skręca, a jazda ze stałą prędkością przy ekonomicznym zużyciu paliwa w ogóle się nie liczy. Rowerzysta Kowalski ma mieć przełożenia umożliwiające jazdę ekonomiczną (czyli długie), a nie tylko te pozwalające uzyskać maksymalne przyspieszenie i prędkość maksymalną w peaku mocy.   

High Cadence Cycling Speed - Will High Cadence Make You Faster? (bicycling.com)         

Edytowane przez marvelo
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...