Skocz do zawartości

[do 12000] ROwer elektryczny do przewożenia dziecka na foteliku z tyłu, koło 20"


Rekomendowane odpowiedzi

Mam doradzić kuzynce zakup roweru - chce nim wozić dziecko do szkoły, z tyłu. Powinien mieć tylne koło 20" (żeby środek ciężkości nie zabijał jak zamontuje fotelik), przednie takie same albo większe. Nie chce dedykowanych rowerów do wożenia dzieci, bo te co znalazła są przedłużone (opcja przewożenia dwójki bąbli), a ona chce "normalny", żeby bez dziecka też móc "normalnie" jeździć. Wszystkie riksze itp cuda odpadają.

Jedyna opcja jak dotąd, która wydaje się sensowna to Kross Flex Hybrid 1.0
https://kross.eu/pl/rowery/ebike/ebike-urban/flex-hybrid-1-0-367-wh-szary-polysk

Cena to raptem połowa budżetu, nawet z fotelikiem (jeśli znajdzie się jakiś pasujący...) i dodatkami wyjdzie po taniości. Ale martwi mnie chiński silnik no-name i raptem 7 bardzo twardych przełożeń (korba 52, kaseta 14-28). Jak się bateria skończy, to pod żadną górkę już na tym nie podjedzie, zwłaszcza z dzieciakiem z tyłu - a mieszka w terenie mocno pofałdowanym i miewa nawet całkiem strome podjazdy.

Może ktoś coś jeszcze doradzi innego?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A zauważyłeś chociaż, że rower na tych zdjęciach ma koło cofnięte o jakieś 25-30 cm? "Przedłużone" miały nie wchodzić w grę ponoć a właśnie taki wrzuciłeś 

Srodkiem ciężkości jest dvpa matki a nie dzieciak na foteliku. Rower na kołach 20 względem 28 ma same wady, będzie bardziej "nerwowy", mniej stabilny, gorzej się toczy. To co niby zyskasz umieszczając dzieciaka niżej stracisz z uwagi na same cechy takiej a nie innej konstrukcji 

Oczywiście warto też zwrócić uwagę, że rower ze zdjęć ma napęd na pasku i piastę planetarną, konfigurację o niebo "bezpieczniejszą" niż łańcuch i zewnętrzna przerzutka

xxxx.jpg

Edytowane przez Mihau_
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, zwróciłem. Przedłużone z myślą o jednym dziecku będzie ok. Przedłużone z myślą o dwójce już niekoniecznie.

W przełożeniu na producentów specjalizujących się w takich sprzętach - TERN Quick Haul byłby ok, TERN GSD10 już za długi. Oba poza budżetem.
Kross faktycznie może być za krótki - słuszna uwaga.

Środek ciężkości wynika z rozkładu w pionie wszystkich mas, a nie jednej konkretnej (np owej "dypy"). Wszystkie rowery seryjnie przystosowane do przewozu dzieci jakie widziałem (a koło niej jeździ tego mnóstwo) mają małe koła, ale pewnie producenci się nie znają.

images?q=tbn:ANd9GcQbyUeQQktugomwYmbX4Pl

 

images?q=tbn:ANd9GcSBgqFjkiDUm2IQMZyoGsD

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Wszystkie rowery seryjnie przystosowane do przewozu dzieci jakie widziałem (a koło niej jeździ tego mnóstwo) mają małe koła, ale pewnie producenci się nie znają.

Pakujesz na taki wynalazek rodzica (załóżmy średniej budowy faceta, 90kg, chudego szczura bojowego), dwa foteliki, dwójkę dzieciaków po 20kg. Jakie jest w tym momencie obciążenie przypadające na tylne koło (razem z masą roweru oczywiście, która również pod 30kg przy elektryku pewnie podchodzi)? 100kg czy więcej? 

Łatwiej zrobić bardziej wytrzymałe koło 20 cali czy 28? Szprych jest przecież tyle samo a im krótsze tym konstrukcja sztywniejsza 

 

Ja nie neguję sensu istnienia rowerów przystosowanych do przewozu dzieci tylko uważam, że kupowanie czegoś takiego do jeżdżenia z jednym to przerost formy nad treścią i godzenie się na nieefektywne rozwiązanie w imię niewielkich korzyści. 

9 godzin temu, grissley napisał:

raptem 7 bardzo twardych przełożeń (korba 52, kaseta 14-28).

Pozwolę sobie również wrócić do tego - to nie są "bardzo twarde" przełożenia, to nie są nawet twarde przełożenia. Ten rower ma koło 20 a nie 28, 52-14 ledwo pozwoli na przekroczenie 30kmh przy standardowej kadencji 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Małe koło i krótkie widełki będą oznaczały małe wysunięcie osi i ryzyko gibnięcia do tyłu, szczególnie z lekkim i siedzącym prosto szoferem. Jak woziłem dzieciaka na foteliku, to przy podjazdach wpierw mi brakowało nacisku na przednie koło i stabilności. Uważam, że rower do fotelika powinien mieć wydłużone tylne widełki jak w jednym z przykładów powyżej. Szczególnie jak to elektryk i jeszcze bardziej jak z silnikiem w piaście. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie rowery - z dłuższym tyłem, ale nie za długie- mają nawet swoją nazwę mid tail cargo (w odróżnieniu od standardowych long tailów). Cała koncepcja long taila i jego skróconej wersji ma swoich zwolenników i rzeczywiście często tylne koło jest mniejsze niż przednie dla obniżenia środka ciężkości. Takie rowery są popularne w Ameryce, gdzie chyba dominują w odkrywanym przez użytkowników świecie rowerów cargo. W Europie nieco mniej popularne, choć wraz ze wzrostem mody na cargo i poszerzeniem kręgu zainteresowanych tym tematem osób na takie, które wolą rower w użytkowaniu zbliżony do "normalnego" roweru, coraz ich więcej na rynku. Generalnie polecam polską grupę cargo na FB https://www.facebook.com/groups/868672146618053/

Ten Kross z pierwszego posta w ogóle nie zbliża się do pokazanych dalej long i mid tailów. To po prostu elektryczny składak... Co z tego że ma też małe kółka (z tyłu i z przodu) i jakiś tam bagażnik z tyłu., jak nawet wizualnie nie zbliża się do rozwiązań zaprojektowanych do przewożenia cięższych rzeczy z tyłu. Rowery projektowane do takich zadań nie bez powodu mają dłuższy tył. Ich bagażnik nierzadko jest zintegrowany z ramą do przyjmowania większych obciążeń (a nie dokręcony na dwie śrubki do rurek tylnego trójkąta) . Już nie pisze o takich rzeczach jak widoczne na zdjęciach osłona tylnego koła, podnóżki itp.

Na hasło mid tail cargo google wyrzuca choćby coś takiego: https://electofun.pl/e-rowery-miejskie/1994-9506-ecobike-cargo.html?gclid=EAIaIQobChMImeuwurfd_QIVBWEYCh044gVLEAQYBCABEgKLFPD_BwE#/395-kufer_90l-nie/397-dodatkowy_bagaznik_42cm_x_44_cm-nie

ale nie wiem, czy i tak lepszą opcją w tym budżecie nie byłby R500 z Decathlonu https://www.decathlon.pl/p/rower-elektryczny-velocargo-longtail-r500-do-przewozenia-ladunku-z-tylu/_/R-p-329177 i to przy całej mojej niechęci do napędu w piaście. Polityka gwarancyjna sklepu chyba by przeważyła. No i Decathlon ma jakieś akcesoria do tego roweru, a sam rower jest eksploatowany w całej Europie, więc zebranie doświadczeń użytkowników nie będzie problemem (wątek mu poświęcony na niemieckim forum cargo ma już 104 strony https://www.cargobikeforum.de/forum/index.php?threads/decathlon-bringt-longtail-auf-den-markt-elops-velocargo-r500.5721/ )

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No niestety mimo założenia niemałego przecież budżetu (dla wielu wręcz niewyobrażalnego na rower) to cały czas jest gra kompromisów. Bo w zasadzie w zasięgu są jakieś chińskie wynalazki w rodzaju tego Ecobike'a, albo nie do końca pasujący R500 z Decathlonu (a i on - im więcej o nim poczytałem - nie zachęca i jego największą zaletą jest właśnie "z Decathlonu").

Na miejscu kuzynki zastanowiłbym się nad dwoma rzeczami:

1. Czy nie warto zrezygnować z ograniczenia tylko do mid tailów... i brać pod uwagę także rowery dłuższe? Po prostu tych mid taili jest zdecydowanie mniej. Otwarcie na long taile zwiększa znacząco możliwości. A taki rower jest - nawet jeśli dziś nad tym się nie zastanawiamy i nie bierzemy go pod uwagę - jest w mojej opinii praktyczniejszy. Różnica w długości to jakieś 30 cm. Może taki rower wygląda dziwnie dla osób postronnych, ale nie wydaje mi się, by jego prowadzenie aż tak odbiegało od krótszej wersji. Za to przewiezie i dziecko i jakieś rzeczy naraz... Być może chodzi o przechowywanie, ale niektóre modele można zostawiać w pozycji pionowej... Dłuższy rower brałbym też pod uwagę z jeszcze z jednego powodu. Taki zakup to olbrzymi wydatek, który - jak rozumiem - chcemy, żeby był jak najbardziej racjonalny, adekwatny do potrzeb. Gdybym kupował rower o bardzo użytkowym charakterze, do niemal codziennego wykorzystania (tak chyba należy rozumieć wożenie do szkoły), to nie za bardzo chciałbym obudzić się po jakimś czasie z konstatacją, że wydałem masę pieniędzy, a rower okazał się jednak upierdliwy w tym codziennym wykorzystaniu, bo jak dziecko ma więcej rzeczy do zabrania, to nie ma gdzie ich upchnąć, a i wracając z tej szkoły nie kupimy nic po drodze, bo się nie zabierzemy.

2. Czy nie warto jednak zwiększyć budżetu. Jak wyżej - za te 12 tys. jesteśmy skazani albo na chińszczyznę, albo zostaje nam tylko Decathlon, a i to już niedługo. Polska cena R500 jest chyba najniższa w Europie. Z innych krajów dochodzą wieści, że tam rower podrożał z wyjściowych 2800 EUR do ponad 3000 EUR, więc i u nas zdrożeje. Tak naprawdę trzeba chyba budżet zwiększyć do 3800-4000 EUR, żeby mieć jakiś wybór. Za te pieniądze nie kupi się większości wypasionych modeli jak np. Tern GSD (long tail) za 5800-6800 EUR czy Tern HSD (mid tail) od 4200 EUR, ale już takiego Terna Quick Haul (mid tail, uboższy krewny HSD) od  3200-3600 EUR tak... (google wypluwa nawet jeden polski sklep z podejrzaną ceną 13906 zł). Do 4000 EUR będą jeszcze Yuba Kombi (mid tail, 3400 EUR), Veloe (mid tail, niestety nieco ponad - 4100 EUR w najtańszej wersji), Douze LT1 (long tail, 3700) czy polski Creme Happy Wagon (long tail, 18699 zł). Oczywiście jest całe mnóstwo droższych i bardzo drogich rowerów (Bicicapace, Moustache Lundi 20, Benno Boost czy Benno Remi Demi, Yuba Mundo, Yuba Spicy Curry, Yuba FastRack, Duze LT2), ale rozumiem, że budżetu nie zwiększamy bez końca. Można też kupić RadWagona 4 (long tail) za 2300 EUR, ale trzeba rozumieć skąd bierze się ta cena (marka oferująca tańsze rowery elektryczne, bo świadomie nie korzysta z silników centralnych). Niby podobne do Decathlona (silnik w piaście), ale bez decathlonowej polityki gwarancyjnej. Niby podobne do Terna (małe kółka, które moim zdaniem nie są aż tak cool, zwłaszcza to z przodu), ale raczej nie ta klasa podzespolów i wykonania. Taki w sumie Chińczyk, tylko amerykański, a i tak największą bolączką użytkownika będzie znalezienie kompletnie nietypowych opon w rozmiarze 22", jak się te w rowerze zużyją...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Albo zrezygnować z kół 20"... Zaletą może być niższy środek ciężkości, ale ważne, gdzie wypadnie główka dziecka - czy nie na wysokości siodła na przykład. ROwer z centralnym napędem, o wyższej kulturze wspomagania i uniwersalności jako model solo. Czas wożenia w foteliku jest dość krótki - dzieci szybko rosną (no chyba, że pojawiają się kolejne). Np. https://www.decathlon.pl/p/rower-elektryczny-trekkingowy-riverside-540-e/_/R-p-330244?mc=8655040&c=Niebieski mieści się w budżecie,  można zmienić widelec na powietrzny i dodać błotniki. Fotelik mocowany do rury podsiodłowej zapewnia większy komfort niż mocowany sztywno do bagażnika. 

Przeczytałem pierwszy post jeszcze raz - DZIECKO DO SZKOŁY - dziecko, które chodzi do szkoły z definicji nie mieści się do fotelików. Raczej w grę wchodzi oddzielny rower (na początku może na sztywnym holu). Rower z drugiego postu Grisleya ma praktycznie miejsce dla dorosłego, ale foteliki to do wożenia do przedszkola najwyżej. Jak duże jest to dziecko?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tymi rowerami wozi się dzieci w fotelikach tylko do momentu, w którym ten fotelik przestaje być konieczny ze względów bezpieczeństwa. Później jeździ się tak (od 22 s):

Co do zasady long taile były pierwsze - wymyślone jako uniwersalny rower pasażersko-towarowy. Dopiero później zaczęto oferować mid taile - jako odpowiedź na popyt. Osoby takie jak kuzynka Grissleya, którym nie odpowiadał rozmiar long taila, szukały roweru mniejszego. Inna sprawa, że często nie uświadamiano sobie, że ten krótszy rower będzie miał mniejsze możliwości. Są nawet producenci, którzy niekoniecznie reklamują mid taile jako rowery do transportu dzieci, ale jako city utility bikes.

Porównanie rowerów towarowych, nawet takich jak średnie i długie ogony (bo przecież przypominają zwykły rower w odróżnieniu od trójkołowców i long johnów) do normalnego roweru trekkingowego jest trochę bezcelowe. To, że jakąś wyprawówką przewieziemy sakwy pełne zakupów nie zmienia faktu, iż konstrukcje rowerów cargo przemyślane głównie do takich zadań będą poręczniejsze. Najzwyklejszy średni ogon ma udźwig 200 kg, a lepsze długie ogony nawet 250 kg.

Edytowane przez HSM
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaczęło się od roweru, do którym można przewozić dzieciaka w foteliku a także "normalnie jeździć" (czyli poza głupim wymaganiem koła 20 cali prawie każdy rower się nada) a zaraz okaże się, że kobiecie doradzicie sprzęt dzięki któremu będzie mogła zostać wielkogabarytowym kurierem rowerowym 😂

 

Typowo polskie podejście, gdzie do amatorskich, okazjonalnych zastosowań trzeba kupić sprzęt dla profesjonalistów. Jak chciałem kupić piłę spalinową za kilka stów żeby sobie trochę krzaki na działce ogarnąć to też się okazało, że niby potrzebuję sthila za 2k

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Młody ma 4 lata - tam gdzie mieszkają w tym wieku zaczyna się szkołę. Obstawiam, że jakiś czas będzie jeździł w typowym foteliku, potem "na bagażniku", czy jakoś tak, a potem na swoim rowerze. Tak czy inaczej, przez 2-3 lata rower będzie wykorzystywany.

Poprzedniego dzieciaka woziła na foteliku mocowanym do ramy (na takich dwóch drutach), na góralu 26".
Zbyt wysoko i niebezpiecznie dla niej. Opcja cargo - żeby po szkole podjechać jeszcze na zakupy - byłaby niegłupia. Ale skoro z tyłu będzie dziecko, to zakupy tylko z przodu, a tam chyba zbyt mocno się nie obciąży (?). Ale chociaż lżejsze zakupy by wrzuciła, też plus.

Może TERNa w używce?

Edytowane przez grissley
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę rozwlekać dyskusji, ale chyba nam umknęło, że kuzynka nie mieszka w Polsce, ale w kraju, gdzie long i mid taile są powszechne - cytując Grissleya -  "koło niej jeździ tego mnóstwo". Myślę, że chęć wykorzystania takiego właśnie roweru nie jest teoretycznym wymysłem, ale logiczną konsekwencją obserwacji otoczenia. Już nawet nie jest istotne, czy to będą terny na 20" kółkach, czy rowery z większymi kołami (osobiście za złoty środek uważam konfigurację tył 24", przód 26" lub nawet 28"), ale fakt, że taki rower używa się z odpowiednimi akcesoriami, które naprawdę podnoszą jego ergonomię, komfort w codziennym wykorzystaniu tego sprzętu, a w zestawieniu zwykły rower+fotelik lub zwykły rower+sakwy są nie do powtórzenia.  A jednocześnie własne doświadczenia kuzynki zniechęcają ją do innych rozwiązań w rodzaju zwykły rower plus fotelik. W tej sytuacji nasze rozważania i przepychanie się uwagami, co  my uznajemy za lepsze jest - być może - interesującym i wartościowym obiektywnie źródłem informacji, ale niestety informacji dla kuzynki zbędnych.

Co do używek... w Polsce raczej zapomnij. W krajach Europy Zach. będzie lepiej, ale ponieważ rynek na rowery cargo jest jak gąbka i chłonie wszystko w dowolnych ilościach (stąd chociażby galopada cen i trudność ze znalezieniem nowego long czy md taila za mniej niż 4000 EUR, to i oferty rowerów używanych bedą raczej z cenami z kosmosu. A dodatkowo ten segment (czyli long i mid taile) jest stosunkowo najmłodszy, to ilość ofert raczej nie będzie rozpieszczać. Łatwiej byłoby znaleźć używanego long johna. Poza tym... hmm... Tern kreuje się w tym segmencie na markę premium, której tanio ludzie się nie pozbywają...

Jeżeli dopuszczasz samodzielną elektryfikację, to ciekawą opcją wydaje się znalezienie używanego roweru (raczej long niż mid taila, bo nieelektryczne taile pochodzą z czasów sprzed mody na midy) marek takich jak Surly, Yuba, Xtracycles za niekiedy bardzo sensowne kwoty (oczywiście mowa o ogłoszeniach na Zachodzie). Ale to oczywiście opcja tylko dla chętnych pasjonatów i niesie ze sobą wszystkie niedogodności roweru elektrycznego po konwersji w stosunku do wyrobu fabrycznie zaprojektowanego jako e-bike.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Udało mi się wyrwać coś takiego za równe 12k:
1543171496_WhatsAppImage2023-03-16at20_25_35.thumb.jpeg.274411253e6e3b6234363d340ba30707.jpeg2050044193_WhatsAppImage2023-03-16at20_25_35..thumb.jpeg.ec2d85381bbed5866b55130666e20a67.jpeg306474165_WhatsAppImage2023-03-16at20_25_35...thumb.jpeg.bb10948ac0764e1857f1ef7c26605b30.jpeg

 

Tern GSD S10.

Czarny longtail, ale cena skusiła. Trochę martwi, że kupiony już od drugiego właściciela, a rocznik jedynie 2021. No ale zobaczymy, w razie czego powinno się to sprzedać bez wielkiej straty...

Co do doświadczeń kuzynki - tak jak pisałem, pierwszego dzieciaka woziła na rowerze górskim 26" w foteliku mocowanym do ramy. Uważa, że to dla niej zbyt niebezpieczne, ona jest za lekka, środek ciężkości zestawu za wysoki. W dodatku teraz mieszka w terenie górzystym, więc musiał być elektryk i fotelik "jakoś nisko z tyłu", żeby też mogła z małym na jakąś wycieczkę pojechać. Mam nadzieję, że ten sprzęt się sprawdzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tego co zauważyłem to w polskich warunkach większą popularność zdobywają rowery trójkołowe. Niestety są raczej skierowane do osób starszych i w celach rehabilitacyjnych z tego co wiem można otrzymać do nich dopłatę z funduszu. Wracając z pracy często spotykam ojca z niepełnosprawnym synem podczas przejażdżki 👍😃 

 

image.png.699e2d7dbeac44faf291a297e2fee9ad.png

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gratulacje!

Polecam poszukanie informacji o eksploatacji i najczęstszych problemach/bolączkach linii GSD. Nieocenionym źródłem wiedzy jest niemieckie cargobikeforum.de - np. ten wątek na 85 stron: https://www.cargobikeforum.de/forum/index.php?threads/wer-fährt-ein-tern-gsd.2448/ (forum można czytać przez tłumacza Google i jest to nawet zrozumiałe). Nie interesowałem się bliżej, ale chyba zdarzały się pękające szprychy w tych niewielkich kółkach i były jakieś uwagi do mechanizmu podwójnej stopki. Do tego dochodzą oczywistości - jak był konserwowany (i czy w ogóle był konserwowany) amortyzator (zwłaszcza, że wielu użytkowników traktuje te rowery naprawdę użytkowo, niczym najprostsze holendry w Amsterdamie, tj. jeżdżą w każdych warunkach, a rower stoi pod chmurka czy to deszcz, czy to śnieg. Nie za bardzo nawet dbając o przetarcie goleni po jeździe. Przy tym modelu eksploatacji osoby, które ściśle trzymają się zaleceń producentów armorów (przeglądy co 50-100 godz.) łapią się za głowę, ale z drugiej strony, jeżeli ktoś jeżdżący rowerem codziennie miałby trzymać się tych interwałów serwisowych, to musiałby bawić się w serwis co 2-3 miesiące... Warto też sprawdzić dokładnie model i rocznik silnika i poszukać opinii internetu, co do słabych punktów i ewentualnych uwag co do eksploatacji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...