Eathan Napisano 17 Lutego 2023 Udostępnij Napisano 17 Lutego 2023 Z tym kupowaniem po 2x to niestety masz rację. Najbardziej zdradliwe są narzędzia. Kupujesz tanie klucz, bo przecież raz na jakiś czas odkręcisz i starczy. Potem się okazuje, że więcej z tego kłopotów i kupujesz drugi lepszy klucz plus to, co popsułeś starym ;). Na szczęście taki model myślenia mija po kilku latach cyklozy i forumozy. Zostaje jeszcze kwestia prezentów rowerowych. Wiadomo, że rodzinka się nie zna... Wie, że potrzebujesz np. lampki i kupi coś, co i tak wymaga wymiany. Więc kupujesz drugi raz. Na to też znalazłem rozwiązanie: dyżurna lista prezentów. Aktualizuje się ją regularnie, udostępnia i po problemie. Wraz z postępem choroby dochodzi człowiek do wniosku, że przecież jak on sam czegoś nie zrobi, to nikt tego tak dobrze nie ogarnie. Więc pojawia się potrzeba kolejnych inwestycji, bo znowu czegoś brakuje. A to stół do warsztatu, a to jakiś inny okołowarsztatowy gadżet, sam złapałem się na tym, że nie chce mi się nosić narzędzi pomiędzy mieszkaniem a piwnicą. Dlatego niektóre narzędzie mam zdublowane :D. Z czasem dochodzi doktorat ze lubkrykantów rowerowych. Tutaj podejścia znam dwa. Idzie człowiek w zalecenia Shimano i kupuje te słoiczki opisane jako smar do linek, do sprzęgła przerzutki, etc. Druga szkoła nakazuje poszukiwać świętego grala lubrykantów i tutaj pojawia się ciekawa przypadłość. Kolekcja środków rośnie w tempie wykładniczym, a i tak na koniec używa się jednego do większości prac. Jeszcze ciekawie jest ze smarowaniem łańcucha, bo przecież poza klasycznymi smarami są jeszcze woski albo olej do piły łańcucha. Są też hardcory co produkują we własnym zakresie odpowiednie smarowidła. Lektura wątku o smarowaniu łańcucha to hit na miarę Mody na sukces a półką na olejki do łańcucha jest dłuższa niż ta z medalami zdobytymi za osiągnięcia sportowe ;). Prawdziwy problem zaczyna się w chwili okrycia przymiaru do łańcucha. Tutaj człowiek nie zna umiaru. Zaczyna od prostych blaszek za 5 zł (bo przecież nie ma tutaj żadnej filozofii), potem kombinuje i kupuje "skrzydełka" Park Toola albo kółeczka Uniora. Potem okazuje się, że blaszka park toola jest lepsza. Jednak lektura wątku na forum wskazuje, że na tzw. gwoździa najlepiej. Na końcu człowiek testuje rodzimą myśl techniczną i sięga po przymiar p. Bronisława, który jest zajefajny i polecam z czystym sumieniem. W ten sposób na półce z narzędziami samych przymiarów człowiek ma kilka (u mnie są 4) i każdy pokazuje inny wynik. Ciekawym doświadczeniem jest również ból tyłka i siodło rowerowe. Niektórzy mają całkiem pokaźne kolekcje, które zebrali szukając odrobiny komfortu dla swojego zadka. Tak jak napisał @spidelli pojawiają się dylematy modowe. Na ciuchy idzie od groma kasy. Tutaj też człowiek uczy się na błędach i kupuje po 2 razy. U siebie wymieniłem już całą kolekcję ubrań zakupionych za pierwszym razem. Poza tym wymiany, bo się zużyło / zniszczyło albo po prostu nie sprawdziło mi, że jakościowo to był top topów. O tym, że zmiana roweru np. z MTB na gravela wymaga zmiany w garderobie, uczesaniu lubrykantach bo przecież nie może być tak, że do smarowania łańcucha nie używamy specyfiku z dopiskiem for gravel albo made for gravel. Jednym słowem nie ma co liczyć, bo człowiekowi przejdzie ochota na jazdę 1 2 Cytuj Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach More sharing options...
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.