Skocz do zawartości

[dziwne zachowanie] Jeżdżenie bez błotników w deszczową pogodę


Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Mentos napisał:

Zawszę wolę rower w realu, nawet jesienią czy zimą, ale jak jest syf albo pada i nie jest to dojazd do roboty to wolę stacjonarkę przed TV. I specjalnie by usatysfakcjonować naszego trola wysiliłem się i założyłem błotnik 😉

 

 

20230118_132046 (1).jpg

Trza było do góry nogami. Niech zbiera z przedziała   😁

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Thomass13 napisał:

Co do szosy tam juz wogóle nic nie mam ale tutaj znów cieniutka opona także jak pochlapie to nie tak bardzo.

Mam inne doświadczenia, choć już nie pamiętam czy to były slicki czy coś bardziej crossowo/trekkingowego. Tak czy inaczej nie przekraczające 35mm.
Mokry asfalt, kałuże, po jakiejś ulewie. Z opon leciało ciurkiem prosto w gacie :pinch: W butach tyle wody, ze można by ryby wpuścić.

Po prostu do gładkich opon woda się klei i odrywa strumieniem. Opony w teren bardziej rozpraszają ale więcej błota zgarniają.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak raczej staram się nie jeździć w deszczu bo to średnia przyjemność. Pamiętam w tamtym roku pojechałem na ponad 80 km i ostatnie 8 km taka chmura wyskoczyła nagle że chodź bym miał błotniki ze złota nie było szans się uchronić przed deszczem. Wszystko co możliwe przemoczone do cna. Szkoda że nie miałem się gdzie schronić ale trudno. Wtedy to człowiek jechał i już mu było obojętne bo nie było milimetra suchego skrawka ubrania. Ale jak człowiek rąk do roku nie zniczy deszczem na trasie to się nie liczy sezon 😁

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

... aż chciałoby się poprosić o zdjęcie z rowerzystą, podczas jazdy w dolnym chwycie... To musi być oryginalna pozycja 🤪. Czy za tą przedziwną geometrią stoi coś w stylu ponadstandardowych warunków fizycznych ?

Edytowane przez KNKS
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opony są bezdętkowe. Ale mleka może za dużo nalane... 🤪

No w każdym razie, akurat na tej wycieczce z której jest fotka lało przez jakieś 40km - ale nic na mnie z kół nie leciało, rower też w miarę czysty. 

Edytowane przez grissley
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

Inni pisali, że to wszystko nie warte posiadania pełnych błotników. Lepiej niech nawet leje z kół niż montować takie błotniki. To jest zdanie większości, dlatego ciężko w ogóle takie błotniki kupić, nie sprzedawałyby się więc nikt nie produkuje praktycznie.

Najlepiej schodzą takie:

image.png.3f5a5f400deefaf4986b40b6a94da982.png

Poczytaj ten wątek. Ten kto mówi że pełne tylko mają sens - troll. Kto używa pełnych i nie boi sie o tym głośno powiedzieć - troll

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość to siedzi w suchym gdy pada deszcz. :) Wolność dla błotników od roweru odczep je,  wolność dla błota niech leci tam gdzie chce, wolność mokrego rowa, jemu też należy się,  wiosenny wodospad z pleców... 😀

Mamy wolność wyboru i to jest cudowne. Na przód na podkowę amortyzatora,  Topeak xc defender  jak w motokrosie, na tył nie mam ale są dwie fajne konstrukcje do full, zefal , i mud cośtam ??? 

W szosie na gumach takie z chlapaczem na końcu, szybki demontaż,  a w komuterze pełny na tylne koło,  żeby mało nawijało na nogawki. Nawet oriony.

Jest piękny film o szkole , czeski z 1991 roku, a w nim grawelowe usportowienie roweru taty ( akcja 1946r)   Z konsekwencjami polecam :) ostrzegam to czeskie spokojne kino nostalgiczne.   Najlepszy film o błotnikach rowerowych w historii kinematografii. Czesi potrafią!!! 

https://www.topeak.com/global/en/product/405-DEFENDER-XC1

Mud hugger

Film szkoła podstawowa 1991

Edytowane przez itr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Mentos napisał:

Akurat w takich rowerach jak powyżej pełne błotniki to kompletny nonsens

Ja w drugim rowerze (~~trekking) mam coś takiego jak poniżej. Skuteczność sporo niższa niż pełnych, ale da się wytrzymać - na plecy prawie nie żyga, a rozpylacz z przedniego koła da się znieść (tzn na twarz nie leci, ale już nogi swoje biorą). Jak dla mnie to takie minimum:

2_max.jpg

 

Na czymś takim krwawą pętlę zrobiłem bez większych problemów. Nie wiem jak jest w ciężkim terenie, ale jakbym nie mógł błotników założyć to zwyczajnie odpuściłbym jazdę gdyby było najmniejsze ryzyko błota/deszczu. Jakoś nie jestem fanem powrotu upierdzielony w błocie od czapki do stóp, chociaż wiem, że są crossowcy którzy to lubią...

Edytowane przez grissley
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, leon7877 napisał:

Inni pisali, że to wszystko nie warte posiadania pełnych błotników. Lepiej niech nawet leje z kół niż montować takie błotniki. To jest zdanie większości, dlatego ciężko w ogóle takie błotniki kupić, nie sprzedawałyby się więc nikt nie produkuje praktycznie.

Najlepiej schodzą takie:

image.png.3f5a5f400deefaf4986b40b6a94da982.png

Poczytaj ten wątek. Ten kto mówi że pełne tylko mają sens - troll. Kto używa pełnych i nie boi sie o tym głośno powiedzieć - troll

Kto produkuje posty dla samego produkowania, nie ma za wiele doświadczenia ale udziela się namiętnie - troll. 

Zakładając że miałbyś doświadczenie jazdy w terenie w głębokim guanie błotnym - być może zrozumiałbyś dlaczego w takich warunkach wiele osób nie wybiera błotników albo idzie na absolutny minimalizm - zupełnie w pewnych sytuacjach uzasadniony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poza tym mam rozbudowane sks z drutami do kalibru 29 cali,  ale są dobre na czysty asfalt, najlepiej z  szerokimi Marathon 2,15 ,  normalne opony w terenie nawijają tyle na makaron że nawet rower bez błotników czasem staje.

a drugi problem w szalonym MTB czy innych  hasaniu po krzakach  na przełaju czy krosie:

wszelkie druty to ryzyko upadku na twarz po kijku , który zawija błotnik w widelec albo szansa nabicia się na szybko rozpinalny drut  w systemach z awaryjnym rozłączeniem ... takie błotniki lepiej jeśli widzą mniejsze błota bez szeleństw,  po prostu są na deszcz i kałuże a nie  w teren. 
Dobry błotnik na przednim kole taki  sezonowy ratuje twarz , ale też czasem chroni na zjazdach zmieniając trajektorię kamieni wielkości bulki czy pół cegły wystrzeliwanych  przednim kołem, rama goleń kolano korba czasem dziękuje za błotnik

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowane)

No tak, minimalizm. Brak stopki, brak błotników. Znam to przecież. I pampers w spodniach.

Poza tym. Przecież najgorszy obciach to mieć właśnie błotniki na szosie. Pokażcie mi chociaż jednego kolarza, który ma pełne błotniki na szosie. Tam chyba nie nabiera tyle błota żeby zablokować koło 

Edytowane przez leon7877
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...