Skocz do zawartości

[400+] Przygotowanie


JWO

Rekomendowane odpowiedzi

Jak to mówił Pawlak: "Nadejszła wiekopomna chwila..."
Jak pogoda dopiszę to w sobotę wyruszam na trasę 400km. Zabieram następujące rzeczy:

Żele: 6 sztuk owocowych + 3 kawowe. Czyli co 40km żel + co trzeci kawowy.
Woda z cytryną + szczypta potasu do bidonów. Do sakwy cytryna + 2 litry wody, żeby w trasie dorobić sobie picie. Niestety woda z cytryną szybciej "kiśnie" w słońcu.
Jakąś bagietkę z dżemem lub/i miodem. Mam nadzieje że po drodze uda się wciągnąć jakiś makaron.
Co jeszcze byście radzili zabrać ze sobą, żeby nie opaść z sił po drodze? Ja jestem wytrzymały na "niejedzenie". Trasę 120km mogę zrobić bez jedzenie i śniadania. 
Czwartek i piątek ładownie węgli i wody.

Wszelkie wskazówki mile widziane.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

A jaka to będzie trasa? Równo? Podjazdy? Jakie tempo?

Z mojego punktu widzenia:

1. Strasznie przewęglowodowanowana ta dieta ;) Stąd pytanie o tempo i podjazdy. Ja co prawda unikam węgli w swojej diecie, więc to dla Ciebie żadna wskazówka ale weź też coś tłustego; czekoladę z orzechami, orzechy lub coś innego, co jadasz na co dzień (nie eksperymentujemy) i ma trochę tłuszczu. No i te węgle to na pierwszy rzut oka wysoki indeks glikemiczny czyli szybkie strzały energii. Ta bułka to raczej ciemna + masło do dżemu :)

Żele dadzą Ci zastrzyk energii ale w końcu nadejdzie taki moment, że będzie ssać w pustym żołądku i czymś trzeba go zapchać.

2. Wody może być mało ale pewnie będziesz miał opcję zakupu na trasie? Nie wiem, jak z nasyceniem Żabkami i Lewiatanami w okolicy Szanghaju ale moja dobra rada brzmi - mijasz sklep - skorzystaj. Szukanie na musiku to strata czasu :)

3. Ja lubię wodę z cytryną ale stawiam na gotowe izotoniki - mniej kłopotliwe. W domu mieszam z wielkiego wora, na trasę biorę pastylki i rozrabiam z mineralną. W tym wypadku nie zwracam uwagi na swoje fobie żywieniowe (żel też biorę awaryjnie, na wszelki wypadek ale nie pochłaniam już 3 - 4 na trasie, jak kiedyś).

 

Poza tym - życzę powodzenia i trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A jaka to będzie trasa? Równo? Podjazdy? Jakie tempo?

Równo, podjazdy tylko na wiadukty, mosty, tunele. Zakładam średnią 24-25km/h, czyli trzeba jechać 29-30km/h. Zamierzam nie przekraczać 30km/h 

Cytat

czekoladę z orzechami, orzechy

Dobry pomysł. Na co dzień nie jadam tłuszczu ;), trochę orzechów.

Wodę na pewno dokupię, musze tylko pilnować regularnego picia, bo u mnie to jak z jedzeniem mogę długo jechać bez. Z tym że brak wody mści się dużo gorzej niż brak jedzenia.
Gotowych izotoników nie mam gdzie kupić :( . Chociaż może podjadę do Decathlonu. może cos będzie 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Używałeś wcześniej żeli? W jakiej ilości?

One "siadają" mocno na brzuch. Oczywiście nie wszystkim. Ja na takim dystansie bym je zastąpił czymś naturalnym, co przy okazji wypełni brzuch.

Tak w ogóle, to taki żel powinno się zalać dużą ilością wody. Tak mówiła instrukcja, tych które miałem.

Żeby się nie okazało, że będziesz musiał jeszcze zabrać rolkę magicznego papieru 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Używałeś wcześniej żeli? W jakiej ilości?

Tak, przebiegłem w swoim życiu kilka maratonów. Żele wciągałem w drugiej połowie, max 4, ale w dwie godziny. Mój żołądek jest całkiem "stalowy", nie mam problemów. 
Żele zawsze się brało przed stacją nawadniającą, właśnie po to żeby dużo popić. Także wiem jak używać i jak działają

Cytat

rolkę magicznego papieru 😉

Tak czy inaczej zabiorę. W ciągu trzech ostatnich lat, raz mi się zdarzyło. Nie było przeproś. Przystanek i krzaki. Dobrze  że było poza miastem. Od tej pory, zawsze mam rolkę :D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, spidelli napisał:

 

Strasznie przewęglowodowanowana ta dieta

 

"Przeładowana"? 400 km w założonym tempie to jest 16 godzin samej jazdy, do tego dojdą jakieś przerwy na jedzenie, zakupy itd czyli wyjdzie minimum (a pewnie więcej) 18 godzin. Wystarczy zsumować wszystkie węglowodany, które kolega wymienił, podzielić przez 18, żeby stwierdzić, że  jest ich duży niedobór.Chyba, że kolega waży 10 kg to może wystarczy.I oczywiście tłuszcz niie jest dobrym pomysłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, spidelli napisał:

1. Strasznie przewęglowodowanowana ta dieta

Że jaka ???? :D Na tyle godzin wysiłku ?

Nie wiem czy testowałeś już żele z kofeiną, ale mnie dają mega kopa, a później (~1h) zjazd jak po kokainie :D Zostawił bym na koniec w razie bomby.

Ilość żeli przeliczał bym na czas wysiłku, a nie dystans. Zamiast żeli można batony, banany, suszone owoce no i koniecznie jakiś "normalny" posiłek w przerwach.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posiłek jakiś mam nadzieje się uda gdzieś w połowie. Inaczej człowiek się zrzyga od tych słodkości :D 
- banany, suszone owoce

- orzechy
- bagietka z dżemem (bez masła, bo ciągle gorąco i się zepsuje)
- woda + 
isotonic
- czekolada, batony

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niedojrzały banan jak się da - poza wartościami odżywczymi ma w sobie sporo dopaminy co poprawia nastrój i działa motywująco ;) Można jakiś baton z chrupkiego pieczywa czy ziaren wymieszanych z rodzynkami, orzechami i temu podobnymi - nie te przy kasach w Lidlach :) Zrób sam! Mój przepis: krój banany, wrzuć do miski i rozgnieć widelcem, dodaj miód, cynamon, płatki owsiane, rodzynki oraz posiekane orzechy czy migdały i porządnie wymieszaj. Proporcje tak żeby nie rozpływało się, bardziej zbite w masę. Czasem dodaję masło orzechowe, ale głównie zimą. Z masy uformuj batoniki i wrzuć do piekarnika na termoobieg 160-180stC na jakieś 30-40 minut.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, pisałem że "przewęglowodowana" z mojego punktu widzenia :)

Do tego wysoki indeks glikemiczny, dlatego sugerowałem zmianę bagietki na ciemne pieczywo.

I dopytywałem o warunki jazdy....

Chociaż powinienem wyraźnie zapytać o strefę ;) Przecież Kolega nie pociśnie całych 400 km na beztlenie ;)

I skoro ma doświadczenie w maratonach, to raczej ja powinienem słuchać rad, nie odwrotnie :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym dodatkowo wziął kabanosy, albo jakąś pakowaną wędlinę.

No i banany zamiast części słodkości, aż tak nie odrzucają po pewnym czasie jak piąty czy dziesiąty baton.

A posiłek w trakcie... to zależy jak Twój układ trawienny na to reaguje. Mnie po większym posiłku przymula, ostatnio opadłem z sił po zupie gulaszowej zjedzonej w barze przy stacji paliw.

Plus, mi osobiście bardzo pomagają izotoniki (choć ich nie lubię i po pewnym czasie mam ich dość).

EDIT:

A, i zamiast wożenia rolki polecam papier nawilżany:)
Mniej miejsca zajmuje i jest... przyjemniejszy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, JWO napisał:

Co jeszcze byście radzili zabrać ze sobą, żeby nie opaść z sił po drodze?

Kartę do bankomatu, telefon, najlżejszy kask na jaki Cię stać i plastry na kark. Tauryny i kofeiny unikaj puki dasz radę bez tego - sam na bank wiesz, że oszukuje.

PS. też mogę pyknąć stówę na czczo ale ja bym pewnie zrobił ze trzy czy cztery krótkie postoje i coś małego ciepłego zjadł - nawet przysłowiowego "hod-doga". I to właśnie celowałbym w rozbite na jakieś drobniejsze posiłki niż jeden obiad po środku. Reszta - no cóż głównie jednak żele plus batony.

Edyta: to co kolega @testudo poniżej napisał "...Sok z buraka też warto rozważyć..." buraczane shoty są genialne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od siebie polecę daktyle. Super stosunek masy do dostarczanej (dość szybko) energii. Jak masz możliwość zabrać to fajny jest koktail: daktyle+banany+mleko (najlepiej roślinne)+ryż ugotwany na półtwardo (dłuższe uwalnianie węgli) Często do takiego shake'a dodaję żelazo w proszku. Warto przed takim tripem posiłkować się cytruliną (suple albo pojeść dobrze arbuzów dzień przed i kilka godzin przed jazdą)  Sok z buraka też warto rozważyć - obniża koszt tlenowy wysiłku submaksymalnego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chociemir dzięki, pomoże na pewno. Jak widać ja w większości robiłem "low training", teraz trzeba przejść na "high" :D. 100g/h węglowodanów  to mój organizm nie przyswoi przez  20 godzin. Ale spróbuje trzymać te 60g. Dobry przelicznik izo-30g, zel-30g, baton-30g, ja nigdy na to nie zwracałem uwagi.

18 godzin temu, spidelli napisał:

dlatego sugerowałem zmianę bagietki na ciemne pieczywo.

Ja wielkiego wyboru nie mam. Pieczywo w Chinach nie jest szeroko dostępne. Ale bagietka jest z mieszanej mąki, niezupełnie przenno-biała :D 

14 godzin temu, abdesign napisał:

Kartę do bankomatu

Ech te średniowieczne przyzwyczajenia. Od trzech lat nie używam karty, ani banknotów, wszystko płaci się telefonem. Także zabieram dwa telefony, trzy powerbanki i dodatkowy modem internetowy. Bez internetu nie znajdę drogi do domu ;) 

14 godzin temu, abdesign napisał:

ale ja bym pewnie zrobił ze trzy czy cztery krótkie postoje i coś małego ciepłego zjadł - nawet przysłowiowego "hod-doga".

Coś tam po drodze pewnie znajdę, chociaż będę poruszał się po obrzeżach miasta. Jak już pisałem, ja jestem "mało jedzący" na rowerze, więc raczej będzie kilka mniejszych przekąsek, niż lekki obiad.

14 godzin temu, testudo napisał:

Sok z buraka też warto rozważyć - obniża koszt tlenowy wysiłku submaksymalnego.

Sok z buraka pije regularnie, ale niestety właśnie mi się skończył, a "produkcja" trwa 5 dni 

14 godzin temu, testudo napisał:

Jak masz możliwość zabrać to fajny jest koktail: daktyle+banany+mleko (najlepiej roślinne)+ryż ugotwany na półtwardo (dłuższe uwalnianie węgli)

Z ryżem nie powinno być problemów. Miałem nawet w planie zabrać "miskę ryżu" jakby były problemy z zaopatrzeniem w trasie :D. Mleka nie pijam, więc nie będę ryzykował, ale dodam te owoce. Bedzie suchy koktail :D 

15 godzin temu, hulk14 napisał:

wziął kabanosy, albo jakąś pakowaną wędlinę.

Ja w ogóle nie jadam wędlin. Chińskie mi nie smakują, europejskie nie są dostępne (to znaczy są, ale drogie i tylko w specjalnych sklepach).

15 godzin temu, hulk14 napisał:

No i banany zamiast części słodkości,

Fakt, pod koniec maratonu, kiedy żele już nie wchodziły, łapałem banana i żułem go małymi kęsami. Banany dają w miarę szybko zastrzyk energii, a i po drodze będę mógł je kupić

18 godzin temu, SieKreci1 napisał:

. Z masy uformuj batoniki i wrzuć do piekarnika

Zachęciłeś, chyba dzisiaj spróbuje przygotować
Jak  zabiorę wszystko co mi radzicie, to muszę dzisiaj w Decathlonie kupić przyczepkę :D 

Nie jestem pewien czy dam radę. Plan minimum to 300km. Jak się nie uda w sobotę, to na początku października jest znów święto, więc będzie następna próba :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć 

W tym roku pierwszy raz jechałem dystans ponad 500 km. Długo się zastanawiałem co mogę ze sobą zabrać jeśli chodzi o jedzienie i po pewnych testach wyszło mi, że najlepiej pasują mi zwykłe bułki z żółtym serem, wędliną lub masłem orzechowym. Do tego takie musy w tubkach różnosmakowe, banany i żele. Do picia woda i elektrolity co jakiś czas. U mnie zdało to egzamin i nie było żadnej bomby. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, hulk14 napisał:

chętnie bym obejrzał jakąś wideo, albo chociaż fotorelację z Twoich przejażdżek po Chinach

Jazda rowerem i fotografia nie idą w parze. Mój aparat ze wszystkimi szpejami waży więcej niż mój rower ;), więc targanie go ze sobą nie ma sensu. Mam małą kamerkę "a'la GoPro", ale bateria nie trzyma długo. Postaram się zrobić kilka zdjęć i napisać relację tu na forum. Jak zwykle problemem jest czas.

Tu trochę zdjęć, ale nie z wypraw rowerowych: Usjwo, Fotografia, galeria fotograficzna, forum (plfoto.com)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na picie czy siku musisz się zatrzymać (tak mniemam :) ) więc trzaskasz wtedy fotę telefonem ;) Jak jeżdżę to często mi się zdarza zatrzymać dla widoczku, no ale do takiego dystansu jak Ty, jeszcze nie podchodziłem. Za to na sakwach często poganiam żonę, że musimy nadrobić, po czym dostaję zj**kę za nagłe zatrzymanie bo widoczek cudny :D

Dopisuję się do petycji o kilka symbolicznych fotek i kilka słów opisu. Sam od czerwca nie mogę skończyć relacji z Odra - Nysa a mam jeszcze w zanadrzu kilka rowerowych dni nad morzem (i kilkadziesiąt fajnych zdjęć).

Sporo zdjęć strzelałem "z siodła" w czasie jazdy po pustej ścieżce na koronie wału ale raz mi telefon wypadł :) Na szczęście specjalnie kupiłem starego Samsunga na taką okoliczność.

Rozgadałem się :)

Raz jeszcze powodzenia!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i nie udało się :(, ale 320km zrobione :). Dystans jest w zasięgu, tylko muszę zacząć z innego  punktu. Napiszę krótką relację jak będę miał czas. Tu kilka zdań dotyczących odżywiania. Po pierwsze zabrałem jedzenia jak dla całego peletonu Wyścigu Pokoju :), a zjadłem nie za wiele. Mimo to nie było ściany/zjazdu/bomby
Poniżej to co zjadłem i wypiłem:
- pół bagietki z żółtym serem i szynką dojrzewającą (na dwa razy)
- miseczka ryżu z bananem, daktylami i cynamonem, to co proponował @testudo
 tylko bez mleka, taka gęsta papka
- jeden snickers i jeden batonik czekoladowy

- dwa banany
- cztery żele owocowe
- dwie puszki coli - nie polecam
- puszka RedBulla low sugar.

- woda ok 4l
- dwa piwa 0.3l
Najlepszy był ryż 👍, następnym razem zabieram dwie porcje. Bagietka raczej do zmiany smaku, ale wystarczy trzy małe kawałki.
Woda. Pierwsze dwa bidony miałem z cytryną, solą i potasem. Potem tylko czysta woda. Przez 120km nie miałem sklepu, więc przed 200km trochę oszczędzałem wodę. Niestety czysta woda jest trochę zamulająca, dlatego kupiłem colę. Cola o ile dała trochę energii to przez dwutlenek węgla było dość ciężko na żołądku, nie polecam.  Za to RedBull był całkiem dobrym dopingiem na 230km. Następnym razem zabiorę sok z wyciśniętej cytryny z solą i potasem i będę dodawał do wody. 

0km - Jeden precel na śniadanie
100km - ćwiartka bagietki + batonik
170km - ryż + banan + snickers
195km - dwa piwa :D

230km - RedBull 
240km - ćwiartka bagietki i banan
270km - Cola

50km, 140km, 250km i 300km - żel
Potem tylko woda, bo i tak wracałem do domu, więc odpuściłem przerwy na jedzenie.
Generalnie do domu dotarłem zmęczony, ale nie wypompowany. Zrobiłem jeszcze rundkę dokoła osiedla żeby dobić do 320km :D. Żadnych oznak odwodnienia nie było. Żadnych zakwasów następnego dnia też. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...