Skocz do zawartości

[Wypadek Łódź] 16.08.22


tomek4446

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.

W związku z tym , że miałem wczoraj małą wywrotkę zakończoną wizytą w szpitalu , postanowiłem zapytać. Czy przepisy ruchu drogowego regulują ,w jakiej odległości od ścieżki rowerowej musi zatrzymać się pojazd ? Sytuacja była prozaiczna , wjechałem na zaznaczoną na czerwono ścieżkę rowerową przebiegającą przez skrzyżowanie bez świateł. Pojazd z lewej strony zaczął zwalniać z odległości ok. 20 m , z prawej miałem autobus. I ten ostatni nie zwalniał. Będąc w połowie skrzyżowania podjąłem decyzję o hamowaniu i ...wyleciałem z roweru. Gość w autobusie nawet nie wysiadł. Pomógł mi kierowca samochodu osobowego jakoś się pozbierać. Autobus zatrzymał się tak , że jego czoło było idealnie na równi z krawędzią ścieżki rowerowej. Kierowca autobusu po trzeciej mojej uwadze co sądzę o nim , stwierdził , że nie wie o co mi chodzi , bo on mnie widział. Tak dla jasności , hamowałem , bo nie chciałem się organoleptycznie przekonać , czy facet mnie widział , czy nie ?

Przewertowałem przepisy ale nie znalazłem jednoznacznej wykładni. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@schwinn0 nie szukam winnych. Wg. Garmina miałem 18 km/h wjeżdżając na jezdnię , być może za dużo. Jestem początkujący , na rowerze jeżdżę dopiero od dwóch lat po 35 letniej przerwie. Masz rację , mniejsza prędkość uchroniła by mnie przed upadkiem. Jednak jak się zachować w sytuacji gdy jesteś na środku jezdni, a pojazd jest od ciebie 10 metrów i nie zwalnia ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma przepisu regulującego odległość zatrzymania, ma to zrobić w sposób bezpieczny.
Bez znajomości skrzyżowania nie da się ocenić winy.

Na przyszłość warto poćwiczyć nagłe hamowania, żeby nie było kolejnej wpadki z wywrotką.
A tak trzeba obserwować zachowania innych i nabierać doświadczenia w przewidywaniu co zrobią. Czasem wyraźnie widać, że coś odwalą, czasem niestety nie i robi się gorąco.

W dniu 17.08.2022 o 17:12, schwinn0 napisał:

Ja bym tutaj zapodał Twoją winę - niedostosowanie prędkości do warunków panujących na drodze.

Zatrzymał się? Tak. Nie wjechał na ścieżkę, ani zapewne nie hamował gwałtownie.

Wymuszenie pierwszeństwa (o ile autor je miał) nie musi oznaczać zajechania drogi. Każde zachowanie mającego ustąpić, które powoduje zmianę kierunku ruchu lub prędkości jest wymuszeniem.
Kierowca autobusu swoim zachowaniem nie dał wyraźnie znać, że się zatrzyma i przepuści, co doprowadziło do gwałtownego hamowania i wywrotki. Popatrz na ostatni głośny przypadek wyprzedzenia i dania po hamulcach (któraś autostrada czy ekspresówka), co doprowadziło do wypadnięcia z drogi wyprzedzonego. Kontaktu nie było, więc według twojej tezy też można podciągnąć pod niezachowanie ostrożności, bezpiecznej odległości i prędkości.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Momento...

Nikt nikomu drogi nie zajechał i nie było potrzeby dawania po hamulcach. Podany przez Ciebie przykład ma się nijak do tej sytuacji.

Z opisu wynika, iż autobus (jaki by nie był duży czy mały) zatrzymał się przed przejazdem, bez potrzeby nagłego hamowania. Kierowca pojazdu nie ma obowiązku zatrzymania się gdy ktokolwiek go dostrzeże. Kierowca autobusu stwierdził, że widział kierującego rowerem, a skoro zatrzymał autobus przed już leżącym oznacza to, że jego prędkość nie była znaczna i pozwoliła na swobodne zatrzymanie pojazdu, a co za tym idzie kierujący rowerem zjechałby spokojnie ze ścieżki, a chwilę potem autobus minąłby ścieżkę. 20m to wbrew pozorom duża odległość.

Wg mnie to kierujący rowerem po prostu niepotrzebnie zahamował i doprowadził do własnego upadku. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@schwinn0

Kierowca autobusu stwierdził, że widział kierującego rowerem, a skoro zatrzymał autobus przed już leżącym oznacza to, że jego prędkość nie była znaczna i pozwoliła na swobodne zatrzymanie pojazdu, a co za tym idzie kierujący rowerem zjechałby spokojnie ze ścieżki, "

Tak mogło być , lub nie. I w momencie w który podjąłem decyzje o hamowaniu interesowało mnie to drugie 😂

Znam to skrzyżowanie jak własną kieszeń , dwa lata , cztery pory roku , pięć dni w tygodniu , dwa razy dziennie tamtędy przejeżdżam , bo jest to moja droga do pracy. Na zdjęciu nie ma jeszcze ścieżki rowerowej , w realu jest / zaznaczyłem na czerwono/ . Zaznaczyłem zieloną strzałką kierunek mojej jazdy. jak widać z lewej strony jest mało miejsca na zjazd autobusu ze skrzyżowania. Zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych , a szczególnie ścieżką rowerową powoduje , że autobus blokuje skrzyżowanie . Do tej pory / bo nie był to pierwszy autobus jaki spotkałem w tym miejscu / kierowcy hamowali dużo wcześniej :)   

Zresztą rację przyznał mi chirurg w szpitalu. cytuje " dobra decyzja. Bo wiesz pan , jestem 10 godzin na dyżurze i padam na pysk. Jak byś pan nie zahamował i coś poszło by nie tak z tym autobusem to miałbym teraz więcej roboty " 😂

No cóż , życie uczy. Na krawężniki też się nauczyłem podjeżdżać zaraz po tym jak się jedna taka próba delikatnie mówiąc średnio udała :) 

Widać taka karma. Dziękuję za opinie.

wypadek 1.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, schwinn0 napisał:

Nikt nikomu drogi nie zajechał i nie było potrzeby dawania po hamulcach.

To jest efekt końcowy, na gorąco nigdy nie masz pewności czy ci ktoś ustąpi, czy rozjedzie, zwłaszcza jeżeli sytuacja jest dosyć dynamiczna, kierowca nie dojeżdża spokojnie.
Nie raz miałem takie sytuacje i nie raz musiałem awaryjnie hamować będąc już na przejeździe. To że kierowca w końcu zauważył i też dał po heblach nie zmienia sytuacji, że wymusił.

13 godzin temu, tomek4446 napisał:

Znam to skrzyżowanie jak własną kieszeń , dwa lata , cztery pory roku , pięć dni w tygodniu , dwa razy dziennie tamtędy przejeżdżam , bo jest to moja droga do pracy. Na zdjęciu nie ma jeszcze ścieżki rowerowej , w realu jest / zaznaczyłem na czerwono/ . Zaznaczyłem zieloną strzałką kierunek mojej jazdy. jak widać z lewej strony jest mało miejsca na zjazd autobusu ze skrzyżowania. Zatrzymanie się przed przejściem dla pieszych , a szczególnie ścieżką rowerową powoduje , że autobus blokuje skrzyżowanie . Do tej pory / bo nie był to pierwszy autobus jaki spotkałem w tym miejscu / kierowcy hamowali dużo wcześniej :) 

Nie jest to jednoznaczna sytuacja.
Teoretycznie kierowca skręcający z drogi wzdłuż której przebiega ścieżka, powinien ustąpić. Z drugiej strony jeżeli autobus skręcał w lewo, to wypadałoby go wypuścić ze skrzyżowania, żeby nie blokował.

Tam faktycznie zrobili przejazd tak jak narysowałeś?
Jeżeli tak, to jak zwykle projektant się popisał i pogorszył widoczność...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, schwinn0 napisał:

Wg mnie to kierujący rowerem po prostu niepotrzebnie zahamował i doprowadził do własnego upadku. 

Tak na zimno post factum to pewnie że można tak to opisać. Ale w trakcie? Większość z nas się zwyczajnie obawia innych użytkowników ruchu niezależnie od typu owych użytkowników i jaką sami rolę pełnią. Znana z prawa jazdy zasada ograniczonego zaufania. Stąd warto miejsca kolizyjne/przejścia/przejazdy/wyjazdy etc. w sytuacjach gdy znajduje się tam na kursie kolizyjnym inny użytkownik z góry pokonywać z prędkością gwarantującą bezpieczne hamowanie. A gdzie się ma zatrzymać kierujący pojazdem? To już regulują przepisy - kierowcy nie można formalnie nic zarzucić.

PS. Chociaż osobiście pewnie każdy już na własnej skórze "był testowany" przez niezwykle "uprzejmego" taksówkarza będącego "na prawoskręcie" i wie, że może się zatrzyma a może usiłuje wymusić pierwszeństwo - nie ważne czy nas widział czy nie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

IMHO trzeba by się dowiedzieć w Wydziale Ruchu Drogowego.

Ja kiedyś miałem taką sytuację, że wjeżdżając spod wiaduktu i wjeżdżając na niego serpentyną swoim pasem wystraszyłem starszego pana, który jechał swoim pasem w tym samym kierunku jazdy co ja (po mojej lewej). Nie wiem czemu się tak wystraszył bo naprawdę nie jechałem ani szybko, ani agresywnie. Może dla tego, że to był środek nocy i się nie spodziewał tam samochodu? Nie wiem. W każdym razie, odbił w lewo wpadając na krawężnik i przebijając obie opony.
Zatrzymałem się, żeby zobaczyć co się stało - on na mnie naskoczył i zadzwonił po policję. Dostałem mandat - za wystraszenie tego pana.

Z tej sytuacji wynika, że (teoretycznie) kierowca autobusu zawinił.
Ale tak jak napisałem - trzeba by się dowiedzieć w WRD i najlepiej mieć nagranie z kamerki jakiegoś samochodu, który był na miejscu zdarzenia, lub świadka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki wszystkim za dyskusję z której wyciągnąłem myślę , że wartościowe dla mnie wnioski. Po pierwsze fakt jechałem za szybko. Po drugie zjadła mnie buta , że jak mam pierwszeństwo ....to mam. Decyzję o hamowaniu nadal uważam za słuszną i tutaj nic prędkość nie ma do rzeczy. No może po za drobnym szczegółem , że jadąc wolniej bym się nie wywalił :) Na co dzień jestem też kierowcą jeszcze trzy lata temu robiłem 62 000 km. rocznie , znam oba punkty widzenia. @zekker to skrzyżowanie jest idiotyczne , nie ma świateł , autobus nie skręcał , jechał na wprost przez skrzyżowanie. Wg . mnie kierowca autobusu to ten typ, co się zatrzymuje co do milimetra przed linią przejścia dla pieszych zwalniając w ostatniej chwili , by pokazać , że może. Niby przepisów nie złamał , ale każdy z nas wie co czuje przechodzień ,choćby kobieta z dzieckiem gdy widzi takie zachowanie, a jest  już na pasach. Instynkt wymusza reakcję , albo przyspieszam , albo się cofam , nie ma mowy o żadnym zaufaniu , że kierowca nas widzi i że zahamuje.

wypadek 2.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kierowca za puźno Cię zauważył i próbował nie zabić  pasażerów ostrym chamowaniem :)  Ogólnie to są barany którzy zachowują się jak by nie dotyczył ich zdrowy rozsądek i fizyka.   Niestety brak kierowców powoduje że takie zachowania są tolerowane przez pracodawcę.   Ty się wystraszyłeś a on nie ma prawa Cię straszyć. On popełnił klasyczny błąd choć "w prawie" Jak by przeprosił tematu nie ma bo się zdarza a on nie wjechał Ci na drogę. Ale będzie zgrywał głupa a Ty się poobijałeś.
Jak by to widziała policja mogła bby uznać że zachował się niebezpiecznie. Widziałem to przy pipeszych. Gość wychamował tuz przed pasami tak że piesi się zatrzymali myśląc że wjedzie a patrol z przeciwka włączył koguty i go zgarnął na bok.  Jazda ma być czytelna dla innych a nie żebyś się musiał domyślać czy Cię puści.

Oczywiście co napisałem powyżej nie zwalnia z myślenia z akierowców. Sam ostatnio miałem taką sytuację że w ostatniej chwili zobaczyłem pieszych. Idealnie się schowali za słupkiem i ja jechałem oni szli i nie było ich widać. Czasem tak jest dla tego zanim wjade pod auto to uewniam sie czy mnie kierowca widzi :D  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miedzy innymi przez takie wpisy jak wyżej brakuje kierowców u coraz większej liczby firm. Swoją drogą korzystam z krakowskiego MPK już rok na wielu liniach i nie mam przypadku w którym musiał bym nazwać kierowcę czy to gościa czy kobietę baranem więc takie określenia robią zazwyczaj nadwrażliwe, upierdliwe społeczniaki. Z innej strony ile to wniosków tylko na podstawie czyjejś opowieści bez nagrania sytuacji. Trzeba było wezwać policję bo w każdym już chyba autobusie jest monitoring drogi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Tyfon79 napisał:

Miedzy innymi przez takie wpisy jak wyżej brakuje kierowców u coraz większej liczby firm.

Co znowu?   

Niestety krakowskie mpk ma kiepskich kierowców.  Sorry wyprzedzanie w strefie tempo 30 rowerzysty jadącego ponad 30.... I sygnalizujacegonskret w lewo.  Przykład jak należy przewozić ludzi?   Notoryczne blokowanie przejść i skrzyżowań?   Wymuszanie pierwszeństwa?   Sporo tego.  Z monitoringiem problem taki ze często cudów ie nie udało się ustalić...  

Główny powód dla którego jest słabo z ludźmi to płaca za pracę dość ciężką. Dla tego są kiepscy i mało 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisKjak zwykle jesteś nieomylny... akurat byłem bardzo zainteresowany pracą w MPK bo jestem już na takim etapie życia, że te 4 a zaraz 5 tys mi wystarczy jako wypłata. Liczy się frajda i przyjemność a uwielbiam być za kierownicą. Zrezygnowałem po skrupulatnej analizie miedzy innymi przez takich ludzi jak ty co to im przeszkadza byle pierdoła. Potem się skarżycie i innspektorat doprowadza do absurdalnych kar i w sumie mobbingu. Naprawdę sądzisz, że ktoś blokuje skrzyżowanie by ci uprzykrzyć życie i dać powód do żalenia się? Myślisz, że to nie stresujące jak trąbi na ciebie tabun wnerwionych kierowców? Co ma zrobić kierowca na takim rondzie Grunwaldzikim jak jest drugi a cymbał z busa zamiast jechać max do przodu stanie tak, że cały przegub wisi na rondzie. Ma nie jechać i stać na tych światłach kolejne prawie 5 min? No jeszcze czego. Ja wedle polityki miasta mam mieć max drożny i krótki przejazd do roboty i mam głęboko w 4 literach, że kierowca MPK kogoś blokuje. Pomijam aspekt finansowy jak ktoś ma akurat bilet 20 min i ma na styk. A jak będzie stał tak w kilku miejscach to posypie się rozkład i znowu będziesz się skarżył. Na matecznym to samo albo busy albo te geniusze z rejsówek zamiast podjechać do końca zatoki zatrzymują się na początku. Może zamiast się mądrzyć usiądź z dzień za takim długim bydlakiem i pośmigaj w drugim co do zakorkowania mieście w PL. Wymagasz niestety w wielu kwestiach niemożliwego. W każdej firmie są słabi i silni. 

Co do reszty akurat praca w MPK jest bardzo lekka fizycznie w porównaniu z innymi kierowcami. Jest nieco odpowiedzialniejsza bo dziś gamonie potrafią zapatrzeni w smarta przypomnieć sobie o wysiadce jak już prawie trzeba zamykać drzwi. Minus to rycie psychiki bo wszędzie kamery i pretensje z byle głupoty na którą jeszcze z 20 lat temu nikt nie zwracał uwagi. Albo masz wywalone albo wysiadasz psychicznie. Masa ludzi w tym chłopy w Kraku zapiernicza fizycznie za minimalną albo lekko powyżej wiec nie gadaj mi tu o głównej przyczynie w postaci pensji. Pomijam kobitki gdzie obecna pensja według mnie jest bardzo spoko. Po drugie jak ma być super jak jest duża rotacja? Nie ma jak zdobyć super umiejętności jak byś chciał. Firma to ludzie a prezentujesz tymi chęciami do kar obecną politykę kar i zastraszania w MPK. Finał już mamy po wakacjach czyli ciecia kursów, linii i cała reszta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Będę złośliwy, bardzo dobrze, że zrezygnowałeś z takiej roboty, bo byłbyś fatalnym kierowcą z podejściem "byle szybciej".

A bez złośliwości, to jako inny uczestnik ruchu oczekiwałbym, żeby kierowcy komunikacji miejskiej jeździli zgodnie z przepisami i z szacunkiem do innych. Jako pasażer nie chcę być traktowany jak worek kartofli.
Tak, to trudna robota z bezpośredni kontaktem z ludźmi, stresująca ze względu na naciski trzymania rozkładu, różne sytuacje na drodze.

W Gdańsku większość wydaje się ok ale są miejsca, gdzie dochodzi notorycznie do łamania przepisów, nie raz też widziałem bezsensowne zachowania motorniczych. Np. ciężarówka z długą naczepą skręca w lewo na dużym skrzyżowaniu i zablokowała tory tramwajowe; światłą się zmieniają, motorniczy dzwonek w podłogę i wjeżdża na skrzyżowanie licząc chyba że ciężarówka się teleportuje.
Nie raz widziałem jak KM sama sobie blokuje skrzyżowanie. Autobus przegubowy stoi na torach, tramwaj mimo to wjeżdża i blokuje drugą jezdnię... Ciekawe czy będąc pasażerem tego tramwaju lub autobusu chcącego przejechać tą drugą jezdnią też byś miał w 4 literach blokowanie skrzyżowania.
Bywają też inne przypadki, kiedy autobus bezsensownie blokuje przejście i przejazd:

shot0747.thumb.jpg.11e07500d59a1e066d2c235a6b5cdd12.jpg

Miał czas na rozejrzenie się i zorientowanie, że zablokuje rowery i pieszych, no ale po co się rozglądać, przecież musi się gapić na jezdnię, na którą skręca i reszta jest nieistotna.
Zablokował przejście i przejazd na ponad minutę i jeszcze głupio sugerował objechanie tyłem (przegubowca, przez zaparkowane samochody, ciekawe czy stojącej kobiecie z wózkiem to samo by sugerował). Trochę pieszych i rowerzystów przez ten czas się zebrało...

A organizator przejazdów ma to lekko w trąbce, człowiek czuje się jak w tym skeczu Kobuszewskiego o książce skarg i zażaleń (żeby nie było, nagrania miałem ale formularz na stronie nie daje możliwości przesłania, zdjęć też nie da się dodać):

image.png.75afe2671058807cf7f68f5e348a38ed.png

Nie chce mi się bawić w zawiadomienia na policję, bo nie o to chodzi, żeby karać tych kierowców. Niech się uczą, niech jeżdżą ostrożniej i z większym szacunkiem do innych, no ale organizatorzy komunikacji mają nóż na gardle i brakuje im kierowców, więc temat zdecydowanie olewają.
Wkurza też spychologia, spółki miejskie nie współpracują ze sobą, jak coś się sugeruje, to odsyłają do innych, zamiast załatwić sprawę między sobą.

Co do tych 20 lat temu, to był zupełnie inny ruch na drogach i mimo wszystko inna kultura i przyzwolenie. Czasy się zmieniają, nie można stać w miejscu i oczekiwać tego samego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, zekker napisał:

Będę złośliwy, bardzo dobrze, że zrezygnowałeś z takiej roboty, bo byłbyś fatalnym kierowcą z podejściem "byle szybciej".

A bez złośliwości...

A jednak i to wybitnie bezczelnie bo nigdzie nie pisałem o kwestii szybkości. Jak zwykle macie masę zdjęć, analiz czyli miałem rację co do kwestii upierdliwych społeczniaków. Tak dla info dla dużo gadających a nie mających pojęcia to każdego obowiązuje taki czas przejazdu jaki ma rozkład. Masę razy już miałem jak kierowca miał gdzieś "wybitnie po drodze" czy to światła czy brak korków i stał potem z min na przystanku. Nawet linia u mnie przyśpieszona 503 zapiernicza oż miło i jest to zgodne z rozkładem więc bez pitolenia o workach z kartoflami. Zasadniczo oczekiwanie, że wszyscy co do jednego kierowcy MPK-u  będą ok to trzeba mieć naprawdę fantazję małego Jasia. Nie pasi to chodzić piechotą bo nadwrażliwemu społeczniakowi to nigdy nie dogodzi choćby świętym być. A tak na koniec 20 lat temu byli normalniejsi ludzie i ja jako urodzony dawniej mam ochotę na własnie stanie w miejscu. Taki jestem buraczany cham, prostak, zacofaniec z podkrakowskiej wiochy. Zarąbiście dobrze mi z tym i już. Bez odbioru. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 oczywiście że pisałeś o szybkości... szkoda że nie umiesz zrozumec co sam piszesz. A co do reszty... dobrą siebie diagnozę postawiłeś.  Szkoda ze nie widzisz potrzeby zmiany. 

I masz rację 20 lat temu ludzie byli normalniejsi i jak burak zajechał Ci drogę a jak zwruciles mu uwagę to zaczynał fikać  i dostał plabę to przyjmował to na klatę.  Teraz się popłacze i leci na skargę. Problem w tym ze 20 lat temu bezmyślność na drogach zabijała o wiele więcej ludzi niż teraz. I niestety ta bezmyślność trwa i ma się dobrze bo zacofańce nie widzą powodu się zmieniać.  

A co do blokowania skrzyżowań... Wiesz szkoda komentować skoro nie łapiesz ze przez to się robią korki i przez to inny autobus będzie dłużej stał w korku zrobionym przez takiego mistrza kierownicy.  Czy naprawdę tak trudno połączyć kropki?  Przez takie durne pchanie się na skrzyżowania cały kraków wiecznie stoi bez sensu. Bo jaśnie pań straci 2min na fazie.... To niech inni też stracą😶   Na alejach tramwaje i autobusy blokujące się nawzajem to klastyka takiej bezmyślności.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisKpodaj manipulatorze konkretnie gdzie pisałem o szybkości. W tobie jest tyle jakiejś dziwnej złości bo ciągle ględzisz o tych karach teraz jakimś dawnym dawaniu w papę, że ci się wszystko pomieszało. To jest taka sama manipulacja jak ktoś napisze, że obecnie boi się jazdy autem. To już takie jak ty się palą do stwierdzenia, że pewnie pirat drogowy. Jeszcze napisz, że Łódź czy Kraków toną w korkach przez MPK... Pleciesz 3/3 a wielu nawet nie było w Kraku i sobie pomyśli A my tutaj mamy najdłuższe tramwaje w PL i dość wąskie, stare bo nie zniszczone 2ŚW ulice. Dajesz przykład Alei gdzie liczba busów, rejsówek, MPK-u to kosmos. Ostatnio na Grunwaldzikim od Jubilatu jechały 4 autobusy na raz + bus a zatoka pomieści max 2. Obaj kierowcy z tyłu przejechali i ustawili się z boku i dopiero jak tamte 3 odjechały wysadzili ludzi na zatoce. Według ciebie geniuszu mieli blokować i tak już blokowany prawoskręt w kapelankę co nie... To wina pani Kasi motorniczej i pana Stasia z przegubu, że układ drogowy i sytuacja czasem jest jaka jest. Grają w taką grę odbijając kartę w robocie kto ile x kogo zablokuje. Można wygrać opiernicz z rozwalenia rozkładu albo późniejsze wyjście na chatę. Co nie zmienia faktu, że w MPK zdarzy się ćpun albo oglądacz pornosów w trakcie jazdy czyli zwykłe pracownicze ścierwo jak w każdym dużym zakładzie pracy. Co znowu nie zmienia faktów, że co do zasady faktycznie sporo korków robią zwykłe Kowalskie i Kowalski swoimi małymi autkami blokując przejazd. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.08.2022 o 10:44, Tyfon79 napisał:

Ma nie jechać i stać na tych światłach kolejne prawie 5 min? No jeszcze czego.

Dokładnie tu...  To ten moment kurde kierowca żeby szybciej dojechać łamie przepisu. 

Prosił bym Cię żebyś spuścił z tonu i przestał mnie wyzywać od manipulatorów. 

Co do kar to poprostu lubię jazdę w krajach gdzie się przestrzega przepisów. Gdzie wszyscy się nie ryją żeby przycwaniaczyć i wyprzedzić wszystkich. A to można tylko osiągnąć karami i ostracyzmem społecznym w stosunku do takich zachowań. Wbrew temu co Ci się wydaje to to że chcemy żyć w spokojnym środowisku nie czyni nas dziwnymi. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie rób z ludzi debili. Jakie do cholery łamie przepisy by szybciej dojechać? Ty w ogóle rozumiesz co się do ciebie pisze? Chłop jedzie bo liczy, że trafił się ten kumaty z busa i stanie tak by i on się zmieścił. Autobus to nie osobówka, że jak ruszysz to się w razie czego gdzieś przykleisz albo cofniesz i tak dalej. Ruszysz to trzeba jechać. Gdzie tu zachęta do dużych prędkości to chyba tylko ty wiesz. Jak on nie ruszy to zaraz będzie jazda z tego busa co jest za nim. Zacznie się trąbienie i inne ceregiele. 

W innych krajach... w zacofanej społecznie-kulturowo Europie? Zaraz wchodzi ciekawy eksperyment z punktami i recydywą. Weż zrób jeszcze tak by punkty przechodziły po zgonie z rodziny na zasadzie dziedziczenia bo czemu nie. Jak ojciec kijowo jeżdzi to syn też musi... Z innych krajów stróże prawa opowiadają, że wystawiają bardzo rzadko mandaty i musisz już przegiąć po całości by go dostać. Wolą jak już skuteczniejszą formę pouczenia i jakoś się to sprawdza. Ty byś tylko okładał kijem na zasadzie każdy to idiota. Smutne to tym bardziej, że trwa właśnie rugowanie samochodów z obecności w domach bo system kar, kosztów nakazów, zakazów to spowoduje. Więc wybacz ale nadal zostanę tępym samochodziarskim troglodytą. Na szczęście już trochę przeżyłem, jeszcze władza się nie rozpędziła to mi to wisi bo finał będzie jak już blisko do wyciągnięcia kopyt.   

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...