[Rower] Pozostawić i zmodyfikować czy zmienić

[MajdiRP]

Witam,

Po długim "zimowaniu" i zgromadzeniu za dużej ilości tłuszczyku wróciłem dziś do roweru. Niestety przejażdżka po 5km skończyła się powrotem na piechotę i prowadzeniem roweru. Tylne koło odmówiło posłuszeństwa, zaczęło ulatywać powoli powietrze. W pewnym momencie poczułem, że coś jest nie tak i zatrzymałem się żeby sprawdzić stan roweru. Jak się okazało, z tylnego koła zaczęło ulatywać powietrze.

Na 90% to kwestia mojej wagi - 160kg (przy wzroście 188cm).

 

Rower który posiadam to INDIANA X-PULSER 6.9 M21 CZARNY BRĄZOWY R19, zakupiony 2 lata temu. Wtedy też ważyłem mniej i pierwszy sezon minął bez problemów. W drugim sezonie lekki serwis, ale niestety nie pojeździłem (brak silnej woli). W tym roku stało się to co opisane wyżej.

 

Teraz pojawiła się wątpliwość w mojej głowie: Czy naprawić i zmodyfikować obecny rower pod moje warunki, czy może lepiej sprzedać (póki jeszcze jest w dobrym stanie) i zainwestować w coś innego.

 

Prośba o porady w tym temacie. Po sprzedaży budżet jaki mógłbym przeznaczyć to myślę że około 4000zł, z tym że myślałem o zmianie na rower Trekkingowy (ze względu na wygodę w podróżowaniu) lub na elektryka, ale w tym budżecie wydaje mi się raczej niemożliwe.

[teotym]

Wg mojej wiedzy na rynku nie ma rowerów pod taką wagę.

Jeśli chodzi o koło - zidentyfikowałeś, co konkretnie stało się z dętką? Jest dziura?

[kipcior]

Pod taką wagę to za bardzo nie ma na co zmieniać, chyba że na coś w stylu Dartmoora Hornet, bo to z założenia będzie wytrzymałe. Ale też to nie bardzo jest rower do toczenia się po  mieście.

Pompuj więcej powietrza, blisko górnych dopuszczalnych limitów na oponie, przynajmniej z tyłu. Z przodu może być trochę mniej. Ewentualnie można myśleć o zakupie jakichś pancernych kół, pewnie by je trzeba składać. I podnoś tyłek zawsze jak zjeżdżasz z krawężnika/wpadasz do dziury.

[Galvatron]

Przy takiej wadze prędzej czy później rama lub kola nie wytrzymają.

Jedyny rower, ktory potencjalnie mógłby się pod tobą nie połamać, to Hornet:

https://velo.pl/gorskie/gorskie-sztywne/freeride-275/dartmoor/hornet-pro

 

Ja bym jednak polecał dać sobie spokój z kolarstwem do czasu zejścia z wagą do poziomu przy którym nie trzeba będzie kombinowac z rowerami do downhillu, żeby sprzęt się pod Tobą nie połamał.

[KrissDeValnor]

Niektórzy widzę niedoinformowani...
Nawet ja, stary sklerotyk, pamiętam np. markę Kalkhoff, która już nie takie masy widziała.
Nawet przeciętny rower, który ma teoretycznie niższą dopuszczalną masę, nie jednego ciężkiego wiózł - jednak lepiej wybrać coś, co producent przewidział pod dużą masę, a jeśli nie, to na pewno nie można za bardzo wysuwać sztycy itp., bo jednak masa zrobi swoje.
Co do kół, to jeśli nie są z plasteliny, wyższe ciśnienie powinno być wystarczające.
Czyli budżet będzie z kasy po ewentualnej sprzedaży obecnego + 4 k dodatkowo, tak ?
Rower ma być nowy, czy używany też wchodzi w grę ?
Może jakiś fat - tu raczej z kołami problemu nie będzie, a jak nie ma założenia co do konretnego tempa przejazdu, to nie widzę przeciwwskazań, choć szerokie opony będą stawiały niemały opór na asfalcie...
Najtańsze elektryki, może poza jakimiś chińczykami, są w popularnej sieci na "D".

[MajdiRP]

55 minut temu, teotym napisał:

Wg mojej wiedzy na rynku nie ma rowerów pod taką wagę.

Jeśli chodzi o koło - zidentyfikowałeś, co konkretnie stało się z dętką? Jest dziura?

Jeszcze tego nie sprawdzałem. Ale raczej na nic nie najechałem, wydaje mi się, że po prostu od nacisku, w dętce zrobiła się mała dziura.

 

 

39 minut temu, kipcior napisał:

Pod taką wagę to za bardzo nie ma na co zmieniać, chyba że na coś w stylu Dartmoora Hornet, bo to z założenia będzie wytrzymałe. Ale też to nie bardzo jest rower do toczenia się po  mieście.

Pompuj więcej powietrza, blisko górnych dopuszczalnych limitów na oponie, przynajmniej z tyłu. Z przodu może być trochę mniej. Ewentualnie można myśleć o zakupie jakichś pancernych kół, pewnie by je trzeba składać. I podnoś tyłek zawsze jak zjeżdżasz z krawężnika/wpadasz do dziury.

 

13 minut temu, Galvatron napisał:

Przy takiej wadze prędzej czy później rama lub kola nie wytrzymają.

Jedyny rower, ktory potencjalnie mógłby się pod tobą nie połamać, to Hornet:

https://velo.pl/gorskie/gorskie-sztywne/freeride-275/dartmoor/hornet-pro

 

Ja bym jednak polecał dać sobie spokój z kolarstwem do czasu zejścia z wagą do poziomu przy którym nie trzeba będzie kombinowac z rowerami do downhillu, żeby sprzęt się pod Tobą nie połamał.

Te ceny są przerażające, jeżeli mam być szczery. O ile 5000zł jeszcze mógłbym jakoś przeboleć, tak 7000+ zł wydaje mi się totalnym szaleństwem.

 

@KrissDeValnor, tak 4000 zł to taki pewniak, z możliwością naciągnięcia do 5000zł jeżeli to będzie faktycznie opłacalne i sensowne. Przy zakupach mam raczej podejście "aby starczyło na lata", więc niskobudżetowe rowery mnie nie interesują. Tempo przejazdu nie ma większego wpływu, rower ma mi pomóc z walką z otyłością

 

Używane wchodzą w grę, ale to też jest temat rzeka. Jak się trafi coś fajnego, to mogę się zastanowić.

 

Co do elektryków to tak podejrzewałem, że odpadną. Nie ma co drążyć tematu  

[kipcior]

28 minut temu, KrissDeValnor napisał:

Może jakiś fat - tu raczej z kołami problemu nie będzie

Z kołami pewnie nie, a Schwalbe Jumbo Jim toczą się zaskakująco dobrze. Tylko kosztują skromne 400-500 zł za sztukę o ile w ogóle są dostępne  No ale rama jest taka sama jak wszędzie, nie ma fatów enduro i pod tym względem równie dobrze autor może jeździć na tym co ma. 

A Horneta zawsze można poszukać używki.

[MajdiRP]

Jeżeli już miałbym zmienić opony, to pojawia się pytanie jaka maksymalna szerokość wejdzie do obecnego roweru i czy Schwalbe Jumbo Jim to jedyny wybór.

[kipcior]

Jumbo Jim to jedynie do fatbajka, gdybyś rower zmieniał jak kolega wyżej sugerował, nie do obecnego