smw44199 Napisano 14 Stycznia Napisano 14 Stycznia Jeżeli ktoś wybiera rower i jednym z argumentów jest To chyba nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z totalnym amatorem który kupując sprzęt z markową naklejką chce sie poczuć po prostu LEPIEJ, bo doświadczony rowerzysta nigdy na to nie zwraca uwagi. Tyczy sie to każdego sportu/ każdej zabawy. Dowartościowują sie sprzętem zazwyczaj Ci najsłabsi którzy tak naprawdę i tak nie wykorzystają możliwości danego sprzętu. 1 Cytuj
Greg1 Napisano 14 Stycznia Napisano 14 Stycznia Jedni wybierają rower rok czasu "żeby lepiej wyglądać" a inni po prostu kupują, nawet używkę, i czerpią przyjemność z jazdy 2 Cytuj
hulk14 Napisano 14 Stycznia Napisano 14 Stycznia (edytowane) 1 godzinę temu, smw44199 napisał: Jeżeli ktoś wybiera rower i jednym z argumentów jest To chyba nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z totalnym amatorem który kupując sprzęt z markową naklejką chce sie poczuć po prostu LEPIEJ, bo doświadczony rowerzysta nigdy na to nie zwraca uwagi. Tyczy sie to każdego sportu/ każdej zabawy. Dowartościowują sie sprzętem zazwyczaj Ci najsłabsi którzy tak naprawdę i tak nie wykorzystają możliwości danego sprzętu. No niekoniecznie. Po prostu w - szczególnie - największych ośrodkach miejskich rower na ustawkach jest często traktowany jak samochód na weselu/pod klubem - jako wyznacznik statusu. Takie Bianchi, Spec czy Trek to rowerowe wersje BMW, Audi i Mercedes. Edytowane 14 Stycznia przez hulk14 Cytuj
Fredi41 Napisano 14 Stycznia Napisano 14 Stycznia 9 godzin temu, smw44199 napisał: Jeżeli ktoś wybiera rower i jednym z argumentów jest To chyba nie ma wątpliwości, że mamy do czynienia z totalnym amatorem który kupując sprzęt z markową naklejką chce sie poczuć po prostu LEPIEJ, bo doświadczony rowerzysta nigdy na to nie zwraca uwagi. Tyczy sie to każdego sportu/ każdej zabawy. Dowartościowują sie sprzętem zazwyczaj Ci najsłabsi którzy tak naprawdę i tak nie wykorzystają możliwości danego sprzętu. Trochę ostro pojechałeś, ale coś w tym jest. Z drugiej strony, każdy zaczyna gdzieś tam jako amator, a jak ktoś czuje się lepiej dzięki fajnej naklejce na rowerze, to niech mu to dodaje motywacji. Ważne, żeby jeździć i czerpać z tego frajdę, a nie tylko patrzeć na logo! Cytuj
smw44199 Napisano 14 Stycznia Napisano 14 Stycznia Dla zawodowca/zaawansowanego amatora rower jest tylko narzędziem do osiągania celu, dla początkującego/amatora może być jak widać celem samym w sobie. Niech sobie jest, tylko po co dorabiać do tego ideologię? Chce mieć rower który dodaje mi +100 do lansu, to mam! Dla mnie totalna głupota, ale jak komuś to psychicznie pomaga jego sprawa. Ci co jeżdżą 10x tańszymi rowerami 10 x dłuższy dystans tylko uśmiechną sie pod nosem 😉 Cytuj
mattpl Napisano Środa o 21:18 Napisano Środa o 21:18 W dniu 13.01.2025 o 18:28, 1938 napisał: To twoje subiektywne odczucie czy znasz przypadki z realu? Jak zobaczą napis ROMET, to wypad? Chcę wspierać polskie, ale nic na siłę. Bo chcę szosę do wszystkiego, ale chyba się nie da. Idealnie byłoby mieć dwie. Tylko nie mam tyle miejsca. Analizując ponownie potrzeby: Wyścigi - patrząc po fotkach >90% race (z przodu), <10% endurance (z tyłu). Źle dobierzesz rozmiar z race robi się endurance (i na odwrót). Dominują treki (w tym customowe), spece/sworks, ridleye, canyony, na tyłach jechała kobieta na krossie, dziadek na romecie i facet na pafaro. Dla mnie marka ma drugorzędne znaczenie. Ważne, by rower dobrze wyglądał i pozwalał ścigać się szybko. Druga kwestia to kategoria wyścigów. Ze względu na małe doświadczenie w peletonie będę unikał tych sprinterskich. Klasyki są w miarę bezpieczne (może za wyjątkiem startu całą bandą, gdzie można wywrócić cały peleton na pierwszym kilometrze). A więc jazda pod górkę, jazda w dół, coś jak TDPA. Kusi mnie wyjazd, dlatego chcę wsiąść na szosę już teraz, a gdybym poczekał do wiosny, to wybór się zwiększy i będą już warunki do jazdy na zewnątrz. Ostatecznie nie wiem, czy pojadę, bo wciąż szukam informacji, jak to wygląda, jaki jest klimat, jaki poziom. Ewentualnie mogę poszukać wyjazdów MTB. Jak już kupię szosę, to wypadałoby na niej dużo trenować i jeździć dłuższe trasy turystycznie. Tu lepiej spisze się szosa endurance choćby dlatego, aby nie mieć dolegliwości po dłuższych jazdach. Argumenty za race: na wyścigach szybsze tempo na ustawkach/wyjazdach wygląda się lepiej? Argumenty za endurance: można wygodnie tłuc długie trasy można przerobić na gravela w razie potrzeby mniej dolegliwości (do sprawdzenia) na początku przygody z szosą lepsza kontrola nad rowerem? Odnośnie rowerów, jakie podrzuciłem wyżej: Bianchi Sprint - brać pod uwagę, jeśli będzie dostępny? Jak oceniacie geometrię? Ludzie kupują dla marki i nic tu nie ma, co by mnie czyniło szybszym? Bianchi oferuje też serię Infinito, która służy do długich tras, np. https://bikes.fan/bianchi-infinito-105-2024/ Superior, bo mocno przeceniony, na oko bardziej endurance niż race Trek Domane, bo mocno przeceniony, wysoka klasa osprzętu, łatwo przerobić na gravela i napis TREK Romet Jaguar, bo dobry i polski na topowym osprzęcie, ale niższa cena z czegoś się bierze Van Rysel, bo wysoka klasa osprzętu i od razu pomiar mocy, choć za marką nie przepadam (no i kiedyś to był wstyd) Pafaro z Dębicy też ma model podobny do Rometa, z wyglądu nawet ciekawszy na stronie CR są przecenione rowery Felt Scott / Giant - handlują tym lokalnie, ale model, który by do mnie pasował, pewnie tylko na zamówienie Orbea Orca - za 11-12k to chyba na promocji w Internecie, bo w sklepie za tyle to na mechanice i przeciętnych kołach Może problem w tym, że chcę wszystko na raz, więc trzeba by się zastanowić: czy to dobry pomysł ścigać się szosą endurance - wg mnie jakoś strasznie trudniej nie będzie, chyba że endurance są mniej zwrotne (?) jak to będzie wizerunkowo (na wyścigach, na ustawkach, na wyjazdach) czy preferujemy szybkość, czy wygodę i mniejsze problemy zdrowotne czy rekreację i turystykę dalej uprawiać crossem (substytut gravela) czy na początek kupić szosę endurance, oswoić się, zabrać ją na wyjazd, a potem zmienić na race, aby się szybciej ścigać czy na początek włożyć szersze opony (np. 32) dla bezpieczeństwa niż od razu uczyć się na cienkich Co do elektroniki, jeszcze jeden atut, że na komputerku możesz mieć podgląd, na jakich przełożeniach jedziesz. Lepiej wybrać odpowiedni sprzęt i szukać niż chodzić po sklepach i wybierać z tego, co jest, bo nic nie ma. Edit: Większość poradników poleca endurance na początek, ale uwzględnijmy szerszy kontekst, bo planuję wyjazdy, ustawki, ale jeśli nieprzychylnie patrzą na takie kolarzówki (dziad(k)owozy), to nie ma sensu iść pod prąd. A znacie inne pośrednie rowery oprócz Orbea Orca? Może jakiś sklep da mi się przejechać i ocenię. Mam pytanie, gdzie ten superior na di2 za 10k stoi? :)? W dniu 13.01.2025 o 18:28, 1938 napisał: To twoje subiektywne odczucie czy znasz przypadki z realu? Jak zobaczą napis ROMET, to wypad? Chcę wspierać polskie, ale nic na siłę. Bo chcę szosę do wszystkiego, ale chyba się nie da. Idealnie byłoby mieć dwie. Tylko nie mam tyle miejsca. Analizując ponownie potrzeby: Wyścigi - patrząc po fotkach >90% race (z przodu), <10% endurance (z tyłu). Źle dobierzesz rozmiar z race robi się endurance (i na odwrót). Dominują treki (w tym customowe), spece/sworks, ridleye, canyony, na tyłach jechała kobieta na krossie, dziadek na romecie i facet na pafaro. Dla mnie marka ma drugorzędne znaczenie. Ważne, by rower dobrze wyglądał i pozwalał ścigać się szybko. Druga kwestia to kategoria wyścigów. Ze względu na małe doświadczenie w peletonie będę unikał tych sprinterskich. Klasyki są w miarę bezpieczne (może za wyjątkiem startu całą bandą, gdzie można wywrócić cały peleton na pierwszym kilometrze). A więc jazda pod górkę, jazda w dół, coś jak TDPA. Kusi mnie wyjazd, dlatego chcę wsiąść na szosę już teraz, a gdybym poczekał do wiosny, to wybór się zwiększy i będą już warunki do jazdy na zewnątrz. Ostatecznie nie wiem, czy pojadę, bo wciąż szukam informacji, jak to wygląda, jaki jest klimat, jaki poziom. Ewentualnie mogę poszukać wyjazdów MTB. Jak już kupię szosę, to wypadałoby na niej dużo trenować i jeździć dłuższe trasy turystycznie. Tu lepiej spisze się szosa endurance choćby dlatego, aby nie mieć dolegliwości po dłuższych jazdach. Argumenty za race: na wyścigach szybsze tempo na ustawkach/wyjazdach wygląda się lepiej? Argumenty za endurance: można wygodnie tłuc długie trasy można przerobić na gravela w razie potrzeby mniej dolegliwości (do sprawdzenia) na początku przygody z szosą lepsza kontrola nad rowerem? Odnośnie rowerów, jakie podrzuciłem wyżej: Bianchi Sprint - brać pod uwagę, jeśli będzie dostępny? Jak oceniacie geometrię? Ludzie kupują dla marki i nic tu nie ma, co by mnie czyniło szybszym? Bianchi oferuje też serię Infinito, która służy do długich tras, np. https://bikes.fan/bianchi-infinito-105-2024/ Superior, bo mocno przeceniony, na oko bardziej endurance niż race Trek Domane, bo mocno przeceniony, wysoka klasa osprzętu, łatwo przerobić na gravela i napis TREK Romet Jaguar, bo dobry i polski na topowym osprzęcie, ale niższa cena z czegoś się bierze Van Rysel, bo wysoka klasa osprzętu i od razu pomiar mocy, choć za marką nie przepadam (no i kiedyś to był wstyd) Pafaro z Dębicy też ma model podobny do Rometa, z wyglądu nawet ciekawszy na stronie CR są przecenione rowery Felt Scott / Giant - handlują tym lokalnie, ale model, który by do mnie pasował, pewnie tylko na zamówienie Orbea Orca - za 11-12k to chyba na promocji w Internecie, bo w sklepie za tyle to na mechanice i przeciętnych kołach Może problem w tym, że chcę wszystko na raz, więc trzeba by się zastanowić: czy to dobry pomysł ścigać się szosą endurance - wg mnie jakoś strasznie trudniej nie będzie, chyba że endurance są mniej zwrotne (?) jak to będzie wizerunkowo (na wyścigach, na ustawkach, na wyjazdach) czy preferujemy szybkość, czy wygodę i mniejsze problemy zdrowotne czy rekreację i turystykę dalej uprawiać crossem (substytut gravela) czy na początek kupić szosę endurance, oswoić się, zabrać ją na wyjazd, a potem zmienić na race, aby się szybciej ścigać czy na początek włożyć szersze opony (np. 32) dla bezpieczeństwa niż od razu uczyć się na cienkich Co do elektroniki, jeszcze jeden atut, że na komputerku możesz mieć podgląd, na jakich przełożeniach jedziesz. Lepiej wybrać odpowiedni sprzęt i szukać niż chodzić po sklepach i wybierać z tego, co jest, bo nic nie ma. Edit: Większość poradników poleca endurance na początek, ale uwzględnijmy szerszy kontekst, bo planuję wyjazdy, ustawki, ale jeśli nieprzychylnie patrzą na takie kolarzówki (dziad(k)owozy), to nie ma sensu iść pod prąd. A znacie inne pośrednie rowery oprócz Orbea Orca? Może jakiś sklep da mi się przejechać i ocenię. Mam pytanie, gdzie ten superior na di2 za 10k stoi? :)? W dniu 13.01.2025 o 18:28, 1938 napisał: To twoje subiektywne odczucie czy znasz przypadki z realu? Jak zobaczą napis ROMET, to wypad? Chcę wspierać polskie, ale nic na siłę. Bo chcę szosę do wszystkiego, ale chyba się nie da. Idealnie byłoby mieć dwie. Tylko nie mam tyle miejsca. Analizując ponownie potrzeby: Wyścigi - patrząc po fotkach >90% race (z przodu), <10% endurance (z tyłu). Źle dobierzesz rozmiar z race robi się endurance (i na odwrót). Dominują treki (w tym customowe), spece/sworks, ridleye, canyony, na tyłach jechała kobieta na krossie, dziadek na romecie i facet na pafaro. Dla mnie marka ma drugorzędne znaczenie. Ważne, by rower dobrze wyglądał i pozwalał ścigać się szybko. Druga kwestia to kategoria wyścigów. Ze względu na małe doświadczenie w peletonie będę unikał tych sprinterskich. Klasyki są w miarę bezpieczne (może za wyjątkiem startu całą bandą, gdzie można wywrócić cały peleton na pierwszym kilometrze). A więc jazda pod górkę, jazda w dół, coś jak TDPA. Kusi mnie wyjazd, dlatego chcę wsiąść na szosę już teraz, a gdybym poczekał do wiosny, to wybór się zwiększy i będą już warunki do jazdy na zewnątrz. Ostatecznie nie wiem, czy pojadę, bo wciąż szukam informacji, jak to wygląda, jaki jest klimat, jaki poziom. Ewentualnie mogę poszukać wyjazdów MTB. Jak już kupię szosę, to wypadałoby na niej dużo trenować i jeździć dłuższe trasy turystycznie. Tu lepiej spisze się szosa endurance choćby dlatego, aby nie mieć dolegliwości po dłuższych jazdach. Argumenty za race: na wyścigach szybsze tempo na ustawkach/wyjazdach wygląda się lepiej? Argumenty za endurance: można wygodnie tłuc długie trasy można przerobić na gravela w razie potrzeby mniej dolegliwości (do sprawdzenia) na początku przygody z szosą lepsza kontrola nad rowerem? Odnośnie rowerów, jakie podrzuciłem wyżej: Bianchi Sprint - brać pod uwagę, jeśli będzie dostępny? Jak oceniacie geometrię? Ludzie kupują dla marki i nic tu nie ma, co by mnie czyniło szybszym? Bianchi oferuje też serię Infinito, która służy do długich tras, np. https://bikes.fan/bianchi-infinito-105-2024/ Superior, bo mocno przeceniony, na oko bardziej endurance niż race Trek Domane, bo mocno przeceniony, wysoka klasa osprzętu, łatwo przerobić na gravela i napis TREK Romet Jaguar, bo dobry i polski na topowym osprzęcie, ale niższa cena z czegoś się bierze Van Rysel, bo wysoka klasa osprzętu i od razu pomiar mocy, choć za marką nie przepadam (no i kiedyś to był wstyd) Pafaro z Dębicy też ma model podobny do Rometa, z wyglądu nawet ciekawszy na stronie CR są przecenione rowery Felt Scott / Giant - handlują tym lokalnie, ale model, który by do mnie pasował, pewnie tylko na zamówienie Orbea Orca - za 11-12k to chyba na promocji w Internecie, bo w sklepie za tyle to na mechanice i przeciętnych kołach Może problem w tym, że chcę wszystko na raz, więc trzeba by się zastanowić: czy to dobry pomysł ścigać się szosą endurance - wg mnie jakoś strasznie trudniej nie będzie, chyba że endurance są mniej zwrotne (?) jak to będzie wizerunkowo (na wyścigach, na ustawkach, na wyjazdach) czy preferujemy szybkość, czy wygodę i mniejsze problemy zdrowotne czy rekreację i turystykę dalej uprawiać crossem (substytut gravela) czy na początek kupić szosę endurance, oswoić się, zabrać ją na wyjazd, a potem zmienić na race, aby się szybciej ścigać czy na początek włożyć szersze opony (np. 32) dla bezpieczeństwa niż od razu uczyć się na cienkich Co do elektroniki, jeszcze jeden atut, że na komputerku możesz mieć podgląd, na jakich przełożeniach jedziesz. Lepiej wybrać odpowiedni sprzęt i szukać niż chodzić po sklepach i wybierać z tego, co jest, bo nic nie ma. Edit: Większość poradników poleca endurance na początek, ale uwzględnijmy szerszy kontekst, bo planuję wyjazdy, ustawki, ale jeśli nieprzychylnie patrzą na takie kolarzówki (dziad(k)owozy), to nie ma sensu iść pod prąd. A znacie inne pośrednie rowery oprócz Orbea Orca? Może jakiś sklep da mi się przejechać i ocenię. Mam pytanie, gdzie ten superior na di2 za 10k stoi? :)? Cytuj
nctrns Napisano Piątek o 09:59 Napisano Piątek o 09:59 Przeczytałem cały temat i mam kilka przemyśleń: Jeśli nie zamierzasz walczyć o pudło, to naprawdę geometria nie zrobi ci wielkiej różnicy w wynikach, idź na pre-fitting albo weź to co ci się podoba / wydaje wygodne. Jeśli myślisz o zorganizowanych wyjazdach zagranicznych na szosę, to poczekaj chociaż aż przejeździsz jeden sezon i weźmiesz udział w kilku ustawkach. Chyba że znajdziesz jakiś obóz typowo dla początkujących i będą uczyć jazdy w grupie itd. Ogólnie te wyjazdy bywają różne i musisz poszukać takiego, który będzie ci odpowiadał atmosferą i poziomem (np podział uczestników ze względu na poziom zaawansowania / wytrenowania). Trzeba obserwować organizatorów i pytać. Tak, szosowcy niestety potrafią być snobami i kręcić nosem na "marketowe" rowery, ale ostatecznie liczy się to jak jedziesz. Jak objedziesz ustawkę na romecie, krossie czy na crossie i w sandałach, to nie ma znaczenia sprzęt. A już najmniejsze znaczenie ma to czy masz rower aero, race czy endurance. Największym pośmiewiskiem są osobnicy "więcej sprzętu niż talentu", odwaleni jak stróż na boże ciało, na najdroższych rowerach, w najdroższych ciuchach, mocni w gębie, a nie potrafią zachować się w grupie i utrzymać na kole. Jeśli twoim głównym kryterium jest "jak to będzie wyglądać i co ludzie pomyślą", to proszę cię - odpuść ten sport i nie dokładaj się do problemu snobizmu z poprzedniego akapitu, bo finalnie będziesz dokładnie takim człowiekiem, który ocenia innych po sprzęcie. Albo dołóż sobie 2-3x budżet, kup dogmę albo sworksa i szpanuj na dzielni a nie zadawaj w kółko głupich pytań. Tak, wygląd roweru jest ważny, ale przede wszystkim ma się podobać tobie, spełniać twoje wymagania i być wygodny w zakresie swojego przeznaczenia. Więc jeśli faktycznie chcesz kupić szosę i jeździć, to kup rower który według ciebie spoko wygląda i nie oglądaj się na innych. Cytuj
1938 Napisano Sobota o 00:49 Autor Napisano Sobota o 00:49 (edytowane) Napaliłem się na wyjazd, ale może faktycznie lepiej odpuścić i przejeździć co najmniej sezon. Kiedyś chciałem pojechać crossem, to org stwierdził, że mnie weźmie, ale nie będę z nimi jeździł, tylko mogę sobie pośmigać po szutrach. Kiedy mój poziom wytrenowania był na wysokim poziomie, utrzymywałem tempo szosowców. Startowałem w TDPA na crossie i dziwili się, że ich wyprzedzam. Może wzrósł poziom, może forma spada, może sprzęt już leciwy i wzrosły opory, nie wiem. Bez pomiaru mocy to wróżenie z kart. Na wyścigach mam problem utrzymać koło nawet dziewczynie, na luźnych ustawkach urywają mnie od razu lub jeden błąd (np. skok przez próg) i mi odjeżdżają. Będę pytał organizatorów. Może są wyjazdy dla początkujących. A jak nie, to poszukam wyjazdu MTB. Problem snobizmu w tym środowisku jest coraz większy. Nie tyle chodzi o sprzęt, co o naśladowanie zawodowców i poczucie wyższości nad innymi rowerzystami. Kiedyś było inaczej. Inny rowerzysta zawsze ci odmachał, jeśli miałeś kask i strój, co oznaczało, że jesteś ze środowiska i trenujesz, a nie cywilem na niedzielnej przejażdżce. Obecnie żaden szosowiec nie odmacha nikomu na crossie, na góralu, na tańszej kolarzówce, źle ubranemu, za wyjątkiem dziadków, co sami machają. Media społecznościowe dodatkowo napędzają to zjawisko. Na ulicach poza miastem same szosy i gravele. Zaczęło się, kiedy zwykli rowerzyści zaczęli kupować kolarzówki, aby dołączyć do elitarnego grona królów szos. Od teraz nie wolno wsiąść na inny rower ani rowerem jechać po bułki / do pracy / do szkoły. Od dzisiaj należysz do zakonu illuminati velominati. Oczywiście nie każdy taki jest. Czasem ktoś powie "cześć", nawet jedna grupka machała, by do nich dołączyć, kiedy widzieli, że utrzymując regulaminowe 12 metrów odstępu trzymam ich tempo. Okazało się, że mają licencję. Oczywiście są różne grupy szosowców, jedne mocno snobistyczne, przestrzegające wszystkich zasad i nieakceptujące żadnych odstępstw, gdzie krzywo patrzą na napis ROMET, KROSS, ale są też bardziej luźne grupki i ustawki, gdzie liczy się klimat i duch rywalizacji, ewentualnie czy umiesz jeździć w peletonie i czy masz nogę, a nie kto jak ubrany i jaki ma rower, a nawet przesadny snobizm nie jest mile widziany podobnie jak w każdej innej "biedniejszej" grupie. Najgorsze, że dawniej scalone środowisko rowerowe, gdzie wszyscy się wspierali, tak mocno zaczęło się dzielić i patrzeć na innych z pogardą. Nie sprzyja to celom propagowaniu roweru jako środka transportu. Czy da się odwrócić ten trend inaczej niż poprzez ponowne zubożenie społeczeństwa? Poczytajcie w Internecie artykuły o stylówie. Goście prowadzili sklep z odzieżą kolarską za 1000 zł sztuka i w ten sposób napędzali popyt. I właśnie tego też się obawiam, jeśli jednak pojadę, że trafię na snobów. Wolę jeździć na własnych zasadach niż bezkrytycznie we wszystkim naśladować prosów. Dlatego jeśli ktoś był na takim wyjeździe, to niech opisze, jak jest naprawdę i czy warto. Jeśli boicie się publicznie, to na PW. No niestety jak kupię dobrą szosę, co fajnie wygląda, szybko jeździ i ma napis Trek / Bianchi / Pinarello, to dokładam cegiełkę do snobizmu. W zeszłym roku kupiłem full MTB z wyższej półki i dla mnie to udany zakup, spełnia swoje zadanie, podoba mi się, choć na nikim nie robi wrażenia (mają jeszcze lepsze sprzęty po zawodowcach). Wszyscy macie rację. Moja przygoda z szosą mogła zacząć się jeszcze w 2018/2019, ale musiałem zrezygnować, bo nie było budżetu ani gdzie trzymać kolejnego roweru. Wynajmowałem pokój, trzymałem już 2 rowery i właścicielka miała pretensje. W 2020/2021 puste półki w sklepach, a w 2022/2023/2024 skupiłem się na MTB. Przymierzyłem się do Orbea Orca M30 rozmiar 55. Powinno być OK. Ale moje umiejętności utrzymywania roweru w pionie spadły. Zaczynałem od 1.65", potem tłukłem maratony na 1.9", następnie 2.25" i teraz 2.4". Przyzwyczaiłem się do stabilnych rowerów, co wiele błędów wybaczają i nie wymagają dużo uwagi przy balansowaniu. Wcale się nie dziwię, że na wyścigach szosowych lekko pokropi i zawodnicy leżą. Czy to mokry asfalt, czy śliski parkiet w sklepie, kończy się tak samo. Bianchi na elektronice będzie dopiero marzec-kwiecień, bo producent nie wyrabia z dostawami. Bardziej skłaniam się do szosy endurance lub do gravela, aby się nauczyć jeździć w tej pozycji i wyrobić sobie nawyki. Zacznę od ustalenia ruchliwości tak jak radzicie. Niestety u mnie wszystkie sklepy wykonują fitting dopiero po zakupie. Czy ktoś poleci dobrego fizjoterapeutę, co ma niezbędną wiedzę i porządnie podchodzi do tematu? Najlepiej na Podkarpaciu, ale mogę się przejechać dalej np. do Krakowa. W 2018 odbywały się testy rowerów Speca i to moja pierwsza jazda na szosie: Nie pamiętam, jakie odczucia z jazdy. Potem w 2021 roku testy Treka Domane LT+. Zdjęć nie mam. A może ktoś wytłumaczyć różnice w geometrii, co na co wpływa? Celem jest wybór takiego sprzętu, abym nie zraził się do kolarstwa szosowego. Co jeszcze wpływa na stabilność oprócz szerokości opon i bardziej wyprostowanej pozycji? A może to tylko kwestia przyzwyczajenia? Chętnie poczytam Wasze początki z kolarzówką. Może jest już taki temat na forum. A więc tak... Śnieg już prawie stopniał i można śmigać. Fajnie by było potestować różne kolarzówki, ale chyba jedyne, co jestem w stanie teraz wypożyczyć, to gravela z Decathlonu. Dawniej sklepy posiadały egzemplarze testowe. Może trzeba przejechać się do Krakowa lub gdzieś dalej. Edit: Co do snobizmu, to można iść pod prąd i nie mieć z kim jeździć, a to jest potrzebne do nauki jazdy w peletonie, można się dostosować, a tu najbardziej chodzi o to, by nie psuć klimatu, by zbytnio się nie odróżniać na niekorzyść, bo na zdjęciach cała ekipa ma sprawiać wrażenie pro. Teraz naważniejszy lansik na socialach. Edytowane Sobota o 01:10 przez 1938 Cytuj
nctrns Napisano Sobota o 07:52 Napisano Sobota o 07:52 Nie wiem czy o tym lansie mówisz z doświadczenia, czy masz po prostu takie wrażenie z powodu postów latających po internecie. Jeżdżę "na szosie" od 2017 roku. Uszosowioną przełajową meridą. Zaczynałem w ciuchach z decathlonu. Zaliczyłem przeróżne ustawki w Krakowie i nigdy nie miałem problemu, żeby ktoś na mnie krzywo patrzył (jak już nauczyłem się jazdy w grupie). Jeśli to z twojego własnego doświadczenia - to chyba źle się dzieje na podkarpaciu. Jeśli chodzi o fitting, to zapytaj w Bike&Chill w Dębicy - jest to dość nowe miejsce, więc nie wiem jak z opiniami. Jeśli chodzi o sprawdzone miejsca, to na pewno Jarek Dymek w Myślenicach, Veloart w Krakowie i Wertykal w Zabierzowie pod Krakowem. Jeśli chodzi o stabilność na rowerze - przede wszystkim decyduje kąt widelca. Im bardziej płaski, tym rower stabilniejszy. Potem rozstaw osi (zwany też bazą kół - brzydka kalka z angielskiego wheelbase), długość mostka (nie może być zbyt krótki), szerokość kierownicy i inne parametry. Zazwyczaj szosy race są bardziej nerwowe, endurance i gravele bardziej stateczne. Są projektowane jako całość, więc wszystkie te parametry współgrają. 1 Cytuj
spidelli Napisano Sobota o 08:04 Napisano Sobota o 08:04 (edytowane) @1938 Chyba za dużo teoretyzujesz i dramatyzujesz. Jakie jest prawdopodobieństwo, że w efekcie tych dywagacji kupisz od strzału idealny rower? Przecież to nie równanie, które da jeden prawidłowy wynik. Weź na początek jakiś przyzwoity rower, nawet używane amelinium, nakręć kilka tys. km a za rok będziesz wiedział więcej i kupisz sobie rower pod swoje preferencje. A ten stary sprzedasz albo będziesz miał do jazdy w takie dni jak dzisiaj u mnie - słońce za oknem ale sól na asfalcie... Miewam podobne dylematy, kręciłem się niedawno w kółko doszedłszy do wyboru między trzema rowerami - każdy, który bym kupił byłby (dla mnie) dość dobry i na każdy z nich bym narzekał, bo każdy ma jakieś wady, a finalnie i tak cena w moich założeniach miała dość istotne znaczenie. Owszem, ja nie jeżdżę sportowo tylko turystycznie i rzadko w towarzystwie, więc nie mam problemu z tym czy utrzymam koło i czy ciężki rower nie będzie mi przeszkodą. Ale przecież chyba nie zakładasz, że w pierwszym roku będziesz jeździł maksa? Edytowane Sobota o 08:04 przez spidelli Cytuj
KNKS Napisano Sobota o 08:07 Napisano Sobota o 08:07 7 godzin temu, 1938 napisał: Problem snobizmu w tym środowisku jest coraz większy. Nie tyle chodzi o sprzęt, co o naśladowanie zawodowców i poczucie wyższości nad innymi rowerzystami. Kiedyś było inaczej. Inny rowerzysta zawsze ci odmachał, jeśli miałeś kask i strój, co oznaczało, że jesteś ze środowiska i trenujesz, a nie cywilem na niedzielnej przejażdżce. Obecnie żaden szosowiec nie odmacha nikomu na crossie, na góralu, na tańszej kolarzówce, źle ubranemu, za wyjątkiem dziadków, co sami machają. Poczytajcie w Internecie artykuły o stylówie. Goście prowadzili sklep z odzieżą kolarską za 1000 zł sztuka i w ten sposób napędzali popyt. Edit: Co do snobizmu, to można iść pod prąd i nie mieć z kim jeździć, a to jest potrzebne do nauki jazdy w peletonie, można się dostosować, a tu najbardziej chodzi o to, by nie psuć klimatu, by zbytnio się nie odróżniać na niekorzyść, bo na zdjęciach cała ekipa ma sprawiać wrażenie pro. Teraz naważniejszy lansik na socialach. Nie idź ta drogą. To ślepa droga pełna snobów, pozerów i metroseksualnych lalusiów którzy golą nogi. Żeby zachować resztki człowieczeństwa i godności wybierz wędkarstwo lub grzybiarstwo. Uzbrojony w gumiaki z Castoramy będziesz mógł odpocząć od wszechobecnego lansu i snobizmu. Może nawet inny grzybiarz/wędkarz czy inny działkowiec będzie ci machał jako pierwszy a jakiś leśniczy rzuci ci pełne serdeczności "darz bór" czy zapyta czy "ryba bierze". Szosa nie dla ciebie, tym bardziej że męczysz bułe/trujesz dupę, jak sam piszesz, od 2018. Jeśli sztuka rachowania jest ci obca, to spieszę donieść, że to już 7 lat 😅, Ktoś mądry kiedyś powiedział: "if you can't decide in one day, you can't decide". 2 Cytuj
spidelli Napisano Sobota o 08:17 Napisano Sobota o 08:17 @KNKS Panie, daj Pan spokój.... W wędkarstwie to jest dopiero lans i wyścig zbrojeń... Wędki, kołowrotki, spławiki, sygnalizatory.... A jak Pan nie masz łodzi z echosondą to... zajmij się Pan kolarstwem.... O grzybiarzach to nawet nie wspominam... 4 Cytuj
KNKS Napisano Sobota o 08:24 Napisano Sobota o 08:24 (edytowane) A szachy i brydż sportowy? Może chociaż te dyscypliny wymykają się wszechobecnemu lansiarstwu i pozerstwu ? Pewnie dopuszcza cię do zawodów nawet jak masz nieogolone nogi i nie jesteś od stóp do głów ubrany w Assos'a czy in a Raphę 🤣. Edytowane Sobota o 08:26 przez KNKS 2 Cytuj
spidelli Napisano Sobota o 08:27 Napisano Sobota o 08:27 @KNKS Albercik, wychodzimy! (zanim nas wyproszą)... 1 1 Cytuj
KNKS Napisano Sobota o 08:31 Napisano Sobota o 08:31 Czekaj, czekaj @spidelli. Chciałem sprawdzić jakiego szoku dozna autor tematu jak okaże się, że od czasu kiedy testował S-Works Tarmac'a SL6, Specialized zaprezentował już dwie kolejne generacje tego modelu, czyli SL7 i SL8 😅. Swoją drogą świetny rower. Dobrze widziany wśród snobów i pozerów. Myślę że będzie odpowiedni, trzeba brać. 1 Cytuj
smw44199 Napisano Sobota o 09:22 Napisano Sobota o 09:22 Tutaj raczej nie nowy rower, a psychiatra jest potrzebny 😟 1 Cytuj
nctrns Napisano Sobota o 10:42 Napisano Sobota o 10:42 @KNKS Toż przecież już pisałem autorowi, żeby dołożył do dogmy albo sworksa, wtedy wszystkie problemy się rozwiążą 1 Cytuj
przemeg Napisano Sobota o 11:02 Napisano Sobota o 11:02 Kurde jak przesiadałem się z przelaja na gravel to przyznam nie brałem pod uwagę takiej ilości czynników przy decydowaniu. Moim zdaniem problemy trochę na siłę tworzysz sam w swojej głowie. Dobrze pamiętałem twój temat o mtb też był intensywny a po tem zmieniłeś na fulla nie wiem czy nauczony tym doswiadczeniem serio chcesz rozważać te wszystkie "co ludzie powiedzą ". Warto chyba przejmować się opinią ludzi których cenimy a cała reszta... 1 Cytuj
Greg1 Napisano Sobota o 13:17 Napisano Sobota o 13:17 4 godziny temu, KNKS napisał: A szachy i brydż sportowy? Panie, ostatnio to nawet w telewizji we wszystkich wiadomościach trąbili, że na jakichś zawodach w szachach sportowych na czas rangi mistrzostwa świata obrońca tytułu wystąpił w jeansach i został wyrzucony za niestosowny strój. Gościu się odwołał, że żaden regulamin nie mówi, że nie można w jeansach i finalnie pozwolili mu grać. Do autora wątku, ja nie wiedziałem czy mi szosa podejdzie więc kupiłem używanego Krossa Vento 3.0 na Sorze i po prostu zacząłem jeździć, pierwsza jazda jeszcze tego samego dnia. Nie interesują mnie snobistyczne grupy, z takimi bym nawet nie chciał jeździć. Nie mam ubrań za 1000 zł sztuka. Jeżdżę sam albo ze znajomymi, którzy mają gdzieś na czym i w czym kto jeździ. Jeżdżę dla przyjemności a nie na pokaz 6 Cytuj
Mihau_ Napisano Sobota o 16:49 Napisano Sobota o 16:49 (edytowane) @Greg1 nie to, że się czepiam ale fragment o Cytat Panie, ostatnio to nawet w telewizji we wszystkich wiadomościach trąbili, że na jakichś zawodach w szachach sportowych na czas rangi mistrzostwa świata obrońca tytułu wystąpił w jeansach i został wyrzucony za niestosowny strój. Gościu się odwołał, że żaden regulamin nie mówi, że nie można w jeansach i finalnie pozwolili mu grać. To trochę dezinformacja z twojej strony. Mistrzostwa odbywały się w szachach szybkich i błyskawicznych. Regulamin przewiduje dress code, ba, regulamin tworzą sami zawodnicy a nie federacja. Nie tylko Carlsen przylazł w jeansach, inni po zwróceniu uwagi się przebrali a on miał to w pompie więc został wywalony z turnieju szach szybkich. Nie ma od tego żadnych "odwołań", zdyskwalifikowany i tyle. Zaczął się odgrażać, że nie wystartuje w szachach błyskawicznych ale zmienił zdanie i przylazł w jeansach, stąd już go nie wywalili. Carlsen to pajac, wielokrotnie już to pokazał, niestety przy okazji jest największą gwiazdą tego sportu i trochę inaczej go potraktowali niż jakiegoś nołnejma. W skrócie, pieniądze rządzą światem https://x.com/FIDE_chess/status/1873447266369036409?t=r2mXQMXARa_BQ4qG1Qz05w&s=19 Edytowane Sobota o 16:54 przez Mihau_ Cytuj
zlatan Napisano Sobota o 21:44 Napisano Sobota o 21:44 10 godzin temu, przemeg napisał: Dobrze pamiętałem twój temat o mtb też był intensywny a po tem zmieniłeś na fulla nie wiem czy nauczony tym doswiadczeniem serio chcesz rozważać te wszystkie "co ludzie powiedzą ". Przy tym co się odwalało w temacie górskim, to nawet ten szosowy tutaj wydaje się dość normalny 1938, naprawdę 7 lat wybierasz rower? 7 lat to jest kawał czasu, w moim przypadku to prawie 1/4 życia. W 7 lat to niektórzy ludzie przechodzą przemianę od "nigdy nie siedziałem na szosie i mam wyhodowany bebzon" do czołówki lokalnych ustawek. W 7 lat, jak kogoś stać, to można przerobić pewnie ze trzy szosy - pierwszą jakąkolwiek na spróbowanie, drugą żeby miec coś fajniejszego, i trzecią wybraną jako całkiem doświadczony i świadomy kolarz. Ty przez 7 lat nie zrobiłeś prawie nic w kierunku jazdy na szosie, poza napisaniem kilku wypracowań na forum. Zawsze coś, tu mieszkanie nie takie, tam właściciel nie taki, tam znowu rozkminy że MTB nie takie, tu ceny nie takie, tam geometria nie taka, tu lokalne imprezy nie takie, tam środowisko szosowców nie takie. Może pora dojść do wniosku, że twoje nastawienie jest nie takie? Btw tak z ciekawości, ile kilometrów zrobiłeś na rowerze przez ostatni rok? Chyba forumowicze nie są za bardzo uprawnieni do takich ocen, ale... 11 godzin temu, smw44199 napisał: Tutaj raczej nie nowy rower, a psychiatra jest potrzebny 😟 No niestety, tak to wygląda. Przede wszystkim warto chyba poukładać sprawy w głowie. Przecież chyba najfajniejsze w tym całym uniwersum rowerowym jest to że... jeździ się na rowerze, no nie? Wiatr we włosach na szosie, zakręcony singielek na MTB, nieznana wcześniej droga na gravelu, wyprawa na trekkingu, nawet codzienny dojazd do roboty na mieszczuchu zamiast tramwajem. To jest fajne, a nie snucie durnych planów o tym że najpierw wybiorę absolutnie idealną szosę, później wymienię połowę rzeczy żeby była jeszcze bardziej idealna, później przeprowadzę zestaw obliczeń z uwzględnieniem aero i masy, później pomyślę czy lepsza będzie korba 50/34 czy może jednak 52/36, później troszkę potrenuję albo w sumie nie, a później to hoho! na ustawkach będzie szacunek, na lokalnych zawodach będę na podium, a życie będzie piękne. No nie, raczej nie będzie. Mimo wszystko życzę żeby jakoś poukładały ci się te sprawy rowerowe i żebyś w taki czy inny sposób miał z tego fun. Bo to jest zaj*biste hobby, jedno z najlepszych, jak nie najlepsze 4 Cytuj
1938 Napisano Niedziela o 03:51 Autor Napisano Niedziela o 03:51 (edytowane) Czego nie rozumiecie w poniższym akapicie? Był problem z budżetem i możliwością przechowywania sprzętu. Nie każdy ma dom z garażem. W dniu 18.01.2025 o 01:49, 1938 napisał: Wszyscy macie rację. Moja przygoda z szosą mogła zacząć się jeszcze w 2018/2019, ale musiałem zrezygnować, bo nie było budżetu ani gdzie trzymać kolejnego roweru. Wynajmowałem pokój, trzymałem już 2 rowery i właścicielka miała pretensje. W 2020/2021 puste półki w sklepach, a w 2022/2023/2024 skupiłem się na MTB. Na początku trzymałem złomka i cały rok dojeżdżałem do pracy. Nie było rowerowni ani zadaszonej wiaty, tylko stojak wyrwiółko, więc musiał stać pod chmurką. Potem przywiozłem crossa, którym startowałem w zawodach, choć były plany kupić w to miejsce porządny MTB. Od początku powinienem mieć zestaw MTB + szosa. Obie używki, aby zmniejszyć koszty. Po zimie rower MTB do remontu. Są pokrowce na rower, ale nawet jak się jeździ po mieście i sprzęt stoi pod dachem, to cały napęd wymaga wymiany. W dodatnich temperaturach nic się nie dzieje od stania na zewnątrz, zwłaszcza w rowerze ze średniej półki. Nie ma co wracać do tamtych czasów. W 2017/2018/2019 działo się dużo i dla mnie to był najlepszy okres do rozwoju. 15 godzin temu, Greg1 napisał: Nie mam ubrań za 1000 zł sztuka. W świecie mody cały problem polega na tym, że ludzie kupują repliki za ułamek ceny i udają bogatych. Jeśli chcemy kontynuować temat snobizmu, to chyba lepiej wydzielić osobny wątek. Mnie zastanawia sama popularność kolarstwa szosowego. Dawniej zamknięta społeczność ściśle przestrzegająca zasad, dziś poza miastem same szosówki. Na ustawkach MTB zjawia się max kilka osób. Na ustawkach szosowych 20 i więcej. Był taki okres, że na MTB nie było z kim jeździć, bo tylko szosa i gravel. I nadal tak jest, że ustawek szosowych pełno, a MTB mało lub wcale. Widzę, że nic więcej się nie dowiem. Trzeba chodzić, pytać i testować. Jak się uda zrobić pre-fitting, to super, a jak nie, to kupię coś w ciemno. Na początek chcę szosę do nauki, aby nie szlifować asfaltu. Potem dłuższe jazdy i treningi po górkach. Dopiero na końcu wyścigi i ustawki. Ze środowiska opinie różne zebrałem, od jednych że szlify na początku są zawsze, od drugich, że nigdy nie mieli, chyba że uczestniczyli w kraksie. Odnośnie wyjazdu, to też będę pytał i zbierał opinie. Jest tego tyle, że z pewnością znajdę grupę dla początkujących, ewentualnie wyjazd MTB, bo też może być ciekawy. Byle nie grupa rekreacyjna, bo więcej będziesz stać i czekać na resztę, a chodzi o trening przed sezonem. Edytowane Niedziela o 04:22 przez 1938 Cytuj
KNKS Napisano Niedziela o 07:08 Napisano Niedziela o 07:08 (edytowane) 9 godzin temu, zlatan napisał: W 7 lat, jak kogoś stać, to można przerobić pewnie ze trzy szosy - pierwszą jakąkolwiek na spróbowanie, drugą żeby miec coś fajniejszego, i trzecią wybraną jako całkiem doświadczony i świadomy kolarz. @zlatan Mądrego zawsze miło posłuchać 👍😎 Powiem więcej. W takim interwale czasowym to można rozpocząć, rozwinąć i zakończyć karierę 😅. A ty @1938 idź pytaj, testuj. Jeszcze 7-8 lat i pewnie się zdecydujesz. Pewnie akurat wtedy Specialized wprowadzi Tarmac'a SL10. Będzie jak znalazł. 14 godzin temu, Mihau_ napisał: Mistrzostwa odbywały się w szachach szybkich i błyskawicznych. Regulamin przewiduje dress code, ba, regulamin tworzą sami zawodnicy a nie federacja. Nie tylko Carlsen przylazł w jeansach, inni po zwróceniu uwagi się przebrali a on miał to w pompie więc został wywalony z turnieju szach szybkich. Nie ma od tego żadnych "odwołań", zdyskwalifikowany i tyle. To nie snobizm ani pozerstwo. Z powyższymi mielibyśmy do czynienia gdyby przyszedł w dwurzędowym, granatowym garniturze z matury, a został zdyskwalifikowany bo wszyscy mieli ciuchy od Gucci, Zegna czy innych Lagerfeldów i nie chcieli pykać w szachy z plebsem 😅. Edytowane Niedziela o 07:35 przez KNKS Cytuj
spidelli Napisano Niedziela o 07:26 Napisano Niedziela o 07:26 3 godziny temu, 1938 napisał: Trzeba chodzić Trzeba jeździć! 5 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.