Skocz do zawartości

[sztyca] Czy Jest Osoba w Łodzi Która Podejmie Się Wyjęcia Sztycy z Ramy Karbonowej?


wolf24

Rekomendowane odpowiedzi

Rower został przyjęty. O wyniku pracy Was poinformuję. 

Serwisant  który jest byłym kolarzem prowadzi punkt ponad 20 lat...jak zapytałem czy to bezpieczne by kłaść ramę oraz hamulec do wody na 48-72 godziny usłyszałem nic się nie stanie...jak zszedł lakier z ramy w miejscach styku z wodą.. usłyszałem dziwne...przecież kolarze jeżdzą  w deszczu. Ale chyba deszczu który pada nawet z wielką intensywnością  nie można porównywać z wanną  gdzie rower jest utopiony wręcz na masę godzin. Takie opinie przekazuje były  reprezentant kadry narodowej w kolarstwie. Myślałem ze są jeszcze autorytety w tej dziedzinie. Inni wręcz nie wierzą że taka propozycja naprawy padła. Zostałem oszukany i poniosłem  dodatkowe szkody. Nauka na przyszłość. Lekcja pokory. Skoro nie pomogło moczenie przez 3 dni , ja bym jeszcze kolejne trzy pomoczył. To była rada by dokonać wyjęcia sztycy zapieczonej z ramy. Dopiero jak się nie uda to pomyślimy o cięciu...ale czasu na to brak bo sezon. A nie prościej było powiedzieć , proszę poszukać sobie innego serwisu?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest całkiem zabawne. Tak jakby uznać że kierowca F1, powiedzmy Lewis Hamilton, jest wybitnym mechanikiem samochodowym.

Co do moczenia w wodzie. Nie wiem co tam się stało z lakierem, ale brzmi to dziwnie. Tak swoją drogą, czemu akurat w wodzie? Niby co ta woda miała zrobić?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy Hamilton naprawia samochody...wątpię...ale były kolarz prowadzi z powodzeniem serwis w Łodzi od 20 lat -stad czepiam się nie sportowca tylko mechanika który przez dwie dekady naprawia rowery i jest znawcą szos .i to chyba nie jest już zabawne.. Woda podobno miała uczynić że sztyca wyjdzie z rury.

Żałuję że zdjęcia nie zrobiłem...rama wygląda  jakby była w chlorze. Jak rower wróci zrobię foto.

Można być zarówno dobrym sportowcem jak i trenerem i mechanikiem też...można być dobrym sportowcem a niekoniecznie mechanikiem ani trenerem...a można tez być kiepskim w każdej dziedzinie. Jedno nigdy nie wyklucza drugiego. Myślę że inżynierów prawdziwych jest tez niewielu wśród serwisantów rowerów.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Chleje24na7 Powierzchnia "karbą" to tak naprawdę lakier i z czasem ( oraz drganiami ) obie zetknięte powierzchnie dyfundują do siebie i/lub elektrolitycznie ze sobą się zespalają. Zdarzy się pomiędzy wszystkimi rodzajami materiałów, ale pomiędzy jednymi szybciej niż innymi. Im większa siła docisku, tym szybciej się to dzeje.

To ze względu na ten proces trzeba wszystkie gwinty i połączenia wciskkowe w rowerze smarować lub pokrywać odpowiednimi chemikaliami ( pasta "do karbonu", smary miedziowe, kleje montażowe etc ). Większość połączeń w rowerze jest albo na wcisk,  albo pomiędzy elektrolitycznie aktywnymi materiałami albo się sama zaciska. Dodaj do tego korzystanie z maszyny w agresywnym środowisku i po prostu większość połączeń w końcu się zespoli - chemia przedłuża ten czas.

Jedyny wyjątek od tego, to szprychy i nyple - gdzie rolą smaru montażowego jest zastygnąć i uniemożliwić samodzielny demontraż.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Thomlodz napisał:

Z tymi szprychami i nyplami to nie bardzo rozumiem. Niby czemu klej ma uniemozliwic odkręcenie nypla?

Smar do zaplatania służy do tego, aby można było dociągnąć do odpowiedniego naprężenia - które jest znaczne - bez niebezpieczeństwa wyokrąglenia nypla oraz skręcenia szprychy.

Ale podczas pracy szprycha się luzuje i to może spowodować pełzanie i odkręcenie nypelka, co oczywiście powoduje, że koło traci centrę. To jeden z powodów dla których maszynowe koła się rozkręcają.

Smar montażowy ma na celu dać poślizg podczas montazu, potem zaś zaschnąć, zwiększając tarcie pomiędzy nyplem i szprychą. Tradycyjnie stosowano do tego pokost lniany - ale w praktyce wystarczy każdy schnący olej. No i są też specyfiki tylko do tego celu, ale domniemam, że ich głównym składnikem jest jakkiś schnący olej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nigdy nie smarowałem ale faktycznie - szprychy dokręcane samodzielnie bez smaru mają tendencję do luzowania. Teraz juz bedę wiedział :) Widzę, że sa oczywiście kleje specjalistyczne, ale cena powala https://katalog.bikeworld.pl/2015/web/produkt/akcesoria/smary_i_plyny/sapim/41008/klej_do_nypli_nipple_freez

Ale co robic gdy nypel nie chce się odkręcić?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.06.2022 o 19:39, siejak1 napisał:

Jeśli faktycznie nie chce ruszyć to trzeba uciąć nad obejmą zostawić kilka cm i ciąć wzdłużnie brzeszczotem [delikatnie].

Wyciągałem kiedyś w ten sposób zapieczony mostek na klin z widelca starej szosówki. Brzeszczot i pilnik okrąglak, dużo czasu i potu, ale w końcu się udało.

Dużo zależy od tego, jak głęboko siedzi zapieczony element. Przy aluminiowej sztycy (ze 20 cm schowane, w stalowej ramie GT) o grubych ściankach kiedyś się poddałem, bo ręcznie tak głęboko ciężko jednak się tnie. Oddałem do polecanego fachowca (wcale nie od rowerów) i za 30 zł wyjął (to było ładnych parę lat temu), ale nie chciał powiedzieć jak.

W każdym razie sztyca karbonowa z pewnością jest dużo łatwiejsza do przecięcia nawet ręcznie, a kontrola odległości od rury ramy w pierwszej fazie nie ma znaczenia, więc można to jeszcze przyspieszyć narzędziem elektrycznym jak na poniższym filmie. Ostatni etap robiłbym ręcznie, tak by nie drasnąć karbonowej ramy wewnątrz. Ale prawdopodobnie wystarczyłoby tylko naciąć wzdłużnie ścianki sztycy na pewną głębokość (ze sporym marginesem bezpieczeństwa), a potem lekko ścisnąć, by naprężenia klinujące sztycę puściły.

W każdym razie poniższa metoda (odpowiednio zmodyfikowana pod kątem karbonowej ramy - czyli większa ostrożność, by nie zarysować wewnętrznej powierzchni rury podsiodłowej) powinna przynieść pozytywny skutek. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Kostki Napierskiego  3 lata  temu była  zmiana właściciela , pracuje tam przypadkowa osoba która zmieniając siodło na sztycy wyłamuje i niszczy  śruby montażowe , natomiast na Legionów w tym samym okresie pojawił się młody człowiek po Panu Ś.P. Ryszardzie Kasińskim który był pasjonatem i nawet toczył części na frezarce/tokarce.

Serwis o którym mowa mieści się na ulicy Kopernika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...