Skocz do zawartości

[rower szosowy] czy pozostać przy enduro?


pikl

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć.

Zacząłem się zastanawiać nad ograniczeniem wydatków na paliwo. Niestety codziennie dojeżdżać muszę te kilkadziesiąt kilometrów i dzisiaj przeliczyłem, że sporo zaoszczędziłbym gdybym zmienił środek transportu na częściowo kolejowy, częściowo rowerowy. I tak moja podróż wyglądałaby w ten sposób, że dojeżdżam na rowerze do pociągu jakieś 6km, dalej jadę pociągiem i później max 15km znowu rowerem (to samo w drodze powrotnej). Posiadam rower enduro giant reign 29 2 z 2021r. Raczej ciężkawy, amortyzacja 170mm z przodu, 142mm z tyłu, których ruch można przez manetkę dość mocno ograniczyć.

Tu jest pytanie. Czy na odcinku 15 km jest szansa zaoszczędzenia jakiegoś w miarę sensownego czasu po przesiadce na szosę? zakładam, że moim posiadanym rowerem po mieście poruszałbym się prędkością niższą niż 20km/h. Jak to wygląda w szosie? czy ktoś potrafiłby mi z doświadczenia odpowiedzieć jaką średnią prędkość mógłby rozwinąć amator na odcinku 15km jadąc szosą? gdyby była to dwukrotnie wyższa prędkość to jest co rozważać, natomiast jeśli 5km/h więcej to już raczej wynik pomijalny.

Zakładam w razie czego kupno jak najtańszej szosy, tylko w zasadzie do dojazdów do pracy... kusi więc cena 1700zł z decathlonu i nie wiem czy mógłbym sobie pozwolić na dołożenie i kupno takiego roweru choćby za 2500zł... Rozważam jednak zamiast tego tani "upgrade" enduro w postaci zmiany opon na "szybsze".

Czy cokolwiek ktokolwiek byłby w stanie mi poradzić? czy ktoś na podobnych odcinkach poruszał się rowerami o różnym przeznaczeniu? Czy tania szosa właściwą drogą? czy może jednak wymiana opon w enduro pozwoli mi zbliżyć się do wyniku szosy na takim dystansie?

Będę wdzięczny za sugestie.

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiadomo, że enduro to enduro, stworzony do czegoś zupełnie innego, ale co Ci szkodzi zrobić test, weź przez tydzień pojeździj do pracy tak jak zaplanowałeś, bez upgradów, wydatków, zobaczysz czy da się jechać, jakie masz prędkości, być może stwierdzisz, że nie warto wydawać kasy, albo kupisz sobie drugi zestaw kół, do obecnego roweru. Jest też opcja, że wyjdzie lipa i kupisz szosę, ale bez testów nie warto dywagować, najpierw próba, później pytania i opcje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na oponach typu Hansy Schwalbe nie musi być słabo na takim dystansie... tylko dość szybko będziesz zabijał napęd. W miesiąc cię wyjdzie z 1 tys km czyli dojdzie częste wymiany na początek łańcuchów a potem kasety i przedniego blatu. Reszta też pracuje czyli amor i damper. Nie widzę tu ekonomicznego sensu wiec lepiej kupić jakiegoś klamota nawet używkę i tyle. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za opinie. Przeliczyłem dystans. Biorąc pod uwagę, że w tygodniu jeżdżę w różne miejsca, wyszło ok. 500km rowerem miesięcznie. Przyznam, że nie myślałem o zużyciu części. Tak jak myślę, że amortyzator czy damper nie dostaną specjalnie mocno, tak już napęd pewnie tak... plus przyjmując jazdę w różnych warunkach atmosferycznych to i pewnie inne elementy nieco dostaną w kość... to jednak skłaniałoby w kierunku czegoś na kształt szosy...

Oczywiście nie pomyślałem, żeby wliczyć w przejazd cenę roweru. Zawsze wydawało mi się, że u nas w podmiejskiej kolejce jest za darmo, ale w moim przypadku nie korzystałbym z podmiejskiej. Po sprawdzeniu, na szczęście, kupując bilet miesięczny + opłatę miesięczną za rower, wychodzi bardzo korzystna cena w stosunku do auta (miesięczny z rowerem coś koło 260zł, a auto miesięcznie samo paliwo jakieś 1000zł i więcej).

Test się przyda w zakresie tego jak z miejscem w pociągu, moim zapałem i czy przypadkiem po kilku jazdach jednak nie będę chciał odpocząć w aucie...no i problemem pewnie będzie również to, że będę musiał wcześniej wstać i wyjechać...

Im więcej myślę tym wyraźniej wychodzi, że warto kupić kiepską szosę (żeby nie zużywać droższego w eksploatacji roweru enduro) i dać sobie szansę za obniżkę kosztów.

Tym samym, czy uważacie, że najtańszy triban 100 się nada? 1700zł? czy jest coś innego powiedzmy do 2500zł co bije tribana na łeb na szyję? i czy w zakresie takich dojazdów jest sens kupować coś lepszego?

Pozdrawiam!

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Nie kupuj szosy, bo to rower do ścigania, nie do tyrania po mieście. Jakiś cross/trekking będzie odpowiedni. Koła 28; z cienkimi oponami i będzie się jechało o niebo lżej niż na enduro. Pełne błotniki - dzięki nim nie przyjedziesz do pracy cały uwalony błotem.

Poza rym weź pod uwagę to ze teraz takie dojazdy są spoko, ale jak przyjdzie zima to jest dużo gorzej. Sam byś marzł solidnie, a błoto pośniegowe na ulicach jest zabójcze dla napędu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szosa jest szyba na równym asfalcie. Jak będziesz jechał po mieście, gdzie są światła, zatrzymywanie się itd to nie zyskasz nic.

A nawet jeżeli zyskasz, to nie jest to warte wydanych pieniędzy i czasu, bo zysk będzie minimalny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też bym kupiła jakiegoś trekkinga. Do tego można dać bagażnik i w sakwach czy zamkniętej torbie przewieźć sobie np. ciuchy na przebranie do pracy albo przeciwdeszczowe, kanapki, laptopa czy co tam jeszcze wozisz ze sobą do roboty. Błotniki też robią swoją robotę, a pojedziesz na takim rowerze też w miarę szybko - no i też nie wytrzepie tak na nierównościach, jak na szosie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Długi czas, ponad dwa lata robiłem tak jak Ty. Z domu do pociągu 12km, potem z pociągu do biura 3km.

Kupiłem drugi rower.  Szkoda Fulla enduro na takie codzienne katowanie. Deszcz, zima, sól na drogach, brak czasu na regularny serwis... kupno jakiegoś prostego sprzętu na dojazdy wyjdzie mniej niż serwis enduro po jednym roku takiej eksploatacji.

Ja najpierw jeździłem na gravelu, a po przeprowadzce na wieś na hardtailu xc.

Fulla używam w zasadzie tylko w weekendy i na wyjazdy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Docelowo 2 rowery są o wiele wygodniejsze niż jeden wypasiony i zabawa z przekładaniem opon/kół.

Ja codziennie mam około 10km w jedną stronę. Zasadniczych różnic w czasie przejazdu między fullem, ciężkim mieszczuchem i czymś gravelopodobnym. Na te pół godziny są to różnice pojedynczych minut, ciężkie do odróżnienia czy się nie wpasowało w sygnalizację świetlną, czy wiatr z innego kierunku i trochę wolniej się jechało.

Jeżeli zamierzasz twardo cały rok jeździć, to odradzałbym szosę. Lepiej coś pokroju crossa, trekkinga czy nawet prostego górala. Grunt, żeby dało się założyć pełne błotniki.
O ile latem można praktycznie wszystkim jeździć, tak zimą lepiej mieć możliwość wsadzenia szerszych i agresywniejszych opon, typowe zimowe z kolcami też się przydają.

Typowy rower na miasto nie będzie lekki. Błotniki, bagażnik dodają swoje. Przy całorocznej jeździe warto mieć dynamo w piaście, co też podniesie wagę.

9 godzin temu, pikl napisał:

ale w moim przypadku nie korzystałbym z podmiejskiej

Polregio lub IC, czy PKM?
Byłbym ostrożny z liczeniem na codzienny dojazd z rowerem przy pomocy PKM. Nie mam codziennego wglądu jak wygląda w godzinach szczytu ale bywa tłoczno. Nie wiem też jak się sprawdza okresowy na rower czy będziesz mieć gwarantowane miejsce czy nie, w dni wolne bywa spory problem żeby gdzieś na Kaszuby wyskoczyć.

9 godzin temu, pikl napisał:

Przyznam, że nie myślałem o zużyciu części.

Głównie idzie napęd, hamulce i opony. Zależy co się ma i jak dba.
Przy dobrych wiatrach napęd może wytrzymać kilkanaście tysięcy, przy złych nie przekroczy 8k.
Opony podobnie.
Klocki hamulcowe to mniejszy wydatek ale jak to na obręcz to zimą będą znikać w oczach.

U mnie średnia kosztów (za wszystkie rowery) wynosi około 70gr/km (bywały lata w okolicach 40gr, a był rok w okolicach 2zł ale wtedy kupowałem nowy rower). Nie są to czyste koszty eksploatacji, zawsze się coś kupi ponad podstawowe potrzeby ;)

10 godzin temu, pikl napisał:

Test się przyda w zakresie tego jak z miejscem w pociągu, moim zapałem i czy przypadkiem po kilku jazdach jednak nie będę chciał odpocząć w aucie

Jeżeli na początku chcesz dojeżdżać obecnym rowerem, to czy w pracy masz gdzie go bezpiecznie zostawić?
To też czynnik, który trzeba uwzględnić i ewentualne dodatkowe koszty na odpowiednie zapięcie i wymianę zacisków na śruby.

Na początku na pewno odczujesz, że taka codzienna jazda męczy. Może dystanse nie takie duże ale dzień w dzień.
Po przeprowadzce z dolnego tarasu Gdańska na górny, potrzebowałem około 2 miesięcy na przyzwyczajenie się (dystans x5 + wjazd na górny taras).

10 godzin temu, pikl napisał:

czy w zakresie takich dojazdów jest sens kupować coś lepszego?

Nie ma łatwej odpowiedzi. Tani rower jest tani ze wszystkimi konsekwencjami. Np. kolega z pracy ma jakiegoś taniego Rockridera i co i raz narzeka, że musi regulować przerzutki. Ja mam poskładany rower na piaście planetarnej i prawie nic przy nim nie muszę grzebać ale nowe tego typu to >4k kosztują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Byłbym ostrożny z liczeniem na codzienny dojazd z rowerem przy pomocy PKM. Nie mam codziennego wglądu jak wygląda w godzinach szczytu ale bywa tłoczno

Dwa lata codziennej jazdy z rowerem w pkm Trójmiasto bez problemu.

Miejsca rowerowe podlegają wcześniejszej rezerwacji. Dzień wcześniej klikasz na stronie i masz rezerwację. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi rower. Niekoniecznie szosa, raczej kross albo szybki miejski. W jak jadę moim trailem (Giant Trance) po mieście, np. do serwisu, to mnie serce boli - szkoda mi opon. Serwis widelca jest drogi, napęd 1x12 szybko sie zużywa na asfalcie, bo pracuje na małych trybach. Na miasto mam miejskiego Cannondale - nie jest istotnie szybciej, ale on potrzebuje 5 razy mniej serwisu, opony marathon prędzej popękają niż się zetrą, łańcuch przy przekładni w piaście i z pełną osłoną starcza na lata. Są błotniki, nóżka. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, KSikorski napisał:

Dwa lata codziennej jazdy z rowerem w pkm Trójmiasto bez problemu.

Miejsca rowerowe podlegają wcześniejszej rezerwacji. Dzień wcześniej klikasz na stronie i masz rezerwację.

I tak codziennie trzeba rezerwować mając bilet okresowy?
Trochę uciążliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za sugestie!

Chyba moja sytuacja się jakoś klaruje. Full odpada, szosa odpada. Gravel odpada z uwagi na koszty. Popełniłem kolejny prozaiczny błąd myśląc, że skoro tyle mówi się o rowerach, to nie będzie problemu ze schowaniem go gdzieś do wnętrza. Niestety będzie to trudne. Tym samym odpadła chęć zakupu droższego roweru. 

Ostatecznie na placu boju pozostał decathlonowy riverside 500 za 1599zł. Dokupię błotniki,  bagażnik i jakiś lekki pokrowiec i niech śmiga. Zapięcie mocne już mam więc z tym nie będzie problemu.

Jeździł będę polregio. Ma ktoś jakieś doświadczenia? miesięczny wraz z biletem na rower to niecałe 300zł, a więc oszczędności powinny być spore. Wg regulaminu przy miesięcznym muszę zgłosic obsłudze, że mam rower, a oni mogą przy dużej ilości powiedzieć mi, że nie pozwalają... nieco słaba perspektywa.

Jestem trochę rozczarowany, że nie kupię żadnej szosy/gravela. Przyznam, że nieco mnie pociągała myśl posiadania jakiegoś i od dłuższego czasu myślałem, żeby sobie kupić. Niestety z tego co piszecie i zresztą z faktu, że za bardzo nie będzie go gdzie trzymać wewnątrz, trzeba będzie dokonać zakupu rozumem a nie sercem. Do takiego crossa być może i fotelik dziecięcy przypnę (podpytam w decathlonie czy z moją wagą 95kg rower przyjmie jeszcze fotelik) więc wszystko wskazuje na praktyczność takiego rozwiązania.

Gdybyście mieli jeszcze jakieś uwagi, z chęcią poczytam. O wielu rzeczach wcześniej nie myślałem, ale u mnie zawsze najpierw pomysł a później szczegółowe rozważania;)

 

Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Chyba moja sytuacja się jakoś klaruje. Full odpada, szosa odpada. Gravel odpada z uwagi na koszty. Popełniłem kolejny prozaiczny błąd myśląc, że skoro tyle mówi się o rowerach, to nie będzie problemu ze schowaniem go gdzieś do wnętrza. Niestety będzie to trudne. Tym samym odpadła chęć zakupu droższego roweru.

Jeździł będę polregio. Ma ktoś jakieś doświadczenia? miesięczny wraz z biletem na rower to niecałe 300zł, a więc oszczędności powinny być spore. Wg regulaminu przy miesięcznym muszę zgłosic obsłudze, że mam rower, a oni mogą przy dużej ilości powiedzieć mi, że nie pozwalają... nieco słaba perspektywa.

Luźne myśli - a może składak?
Raczej odpadnie możliwość montażu fotelika ale może rozwiążą się problemy z trzymaniem w pracy i ewentualnym brakiem miejsca w pociągu?
Jak będzie do tego pokrowiec, to pewnie będzie traktowany jako bagaż, a nie rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A może cała drogę rowerem? Ile to byłoby kilometrów?
Ja bym kupił dwa rowery, jeden bardzo tani na te 6km i drugi na 15km, tylko trzeba znaleźć miejsce gdzie parkować ten drugi.
Na zyski finansowe bym nie liczył za bardzo. Tani rower z Deca zajeździsz po kilku tysiącach km. Ale zawsze zdrowiej i forma lepsza :) .
I nie będziesz jeździł codziennie, bo pogada zła, bo będziesz zmęczony, bo za późno wstaniesz, bo coś musisz po drodze załatwić. Wiem jak to jest bo sam jeżdżę (40km w jedną stronę) od trzech lat. Tygodnie gdzie jechałem rowerem 5 razy, można na palcach policzyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...