Skocz do zawartości

[Ścieżki rowerowe] zaniedbane ścieżki rowerowe, utrudnienia w jeździe, złe wykonanie


Cross90

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, jak wiadomo infrastruktura ścieżek rowerowych w Polsce nie rzuca na kolana, jednak z roku na rok pojawia się coraz więcej dróg dla rowerzystów. Niestety samo istnienie ścieżki nie jest równoznaczne z tym, że będziemy czerpać przyjemność z jazdy korzystając z niej. Moim zdaniem wiele ścieżek wygląda tak jakby projektujący/wykonujący je nigdy nie widzieli na oczy roweru, nie mówiąc już o jeździe na rowerze. Wysokość kraweżników woła o pomstę do nieba, niejednokrotnie trzeba zwolnić to minimalnej prędkości, aby nie uszkodzić felgi. Jednak w moim mniemaniu największym problemem na ścieżkach są potłuczone butelki. Masa szkła walającs się po ścieżkach doprowadza mnie do obrzydzenia, jazda czasem przypomina slalom gigant. Problem jaki opisuje dotyczy głównie ścieżek na terenach znajdujących sie poza centrami miast. Czasem zastanwiam się czy ludzie tłuczący szkło chcą zrobić na złość rowerzystom, czy nie ma w tym głębszej myśli, a te neandretalskie zachowania i śmiecenie to przejaw zwykłej głupoty. Proszę o wymianę doświadczeń,  jestem ciekaw jak sytuacja wygląda w całej Polsce i czy sytuacje, które opisałem nie są moim wyimaginowanym problemem. Zachęcam do wrzucania zdjęć z absurdami dotyczącymi ścieżek, ich budowy i stanu utrzymania. Zacznę jako pierwszy...poniższe zdjęcie pokazuje tylko mały wycinek ścieżki, takie obrazki towarzyszyły mi przez kilka kilometrów.

20211228_181245.jpg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twierdzisz że projektujący nie widzieli roweru nie mówiąc o jeździe na nim ? Niektóre ścieżki są tak wykonane że projektujący chyba chcieli celowo i z premedytacją zrobić na złość rowerzystom. Ale przede wszystkim jak widzę kostkę a nie asfalt to zawsze się zastanawiam - dlaczego ??? A potłuczone butelki to standardzik. W Warszawie pod mostem Grota są zawsze. Kiedyś się zatrzymywałem i nogą odgarniałem co większe kawałki. W końcu dałem sobie spokój i omijam przejazd pod tym mostem.

Niestety pisanie nic nie daje. W Warszawie jest Pełnomocnik ds. komunikacji rowerowej. Pisałem w sprawie umieszczenia przy wypożyczalniach rowerów miejskich informacji że jazda po chodniku jest niedozwolona bo ludzie nie zdają sobie sprawy że im tego nie wolno. Uzyskałem odpowiedź że przekazuje moją petycję do właściciela wypożyczalni. A stamtąd odpowiedź że wypożyczając rower oświadczasz że znasz przepisy ruchu drogowego. No i mam dalej całe tabuny na chodniku obok miejsca gdzie mieszkam w letnie dni. Strach wyjść ze starszą mamą na spacer bo ją jakiś matoł potrąci. Zresztą był niedaleko śmiertelny wypadek - właśnie potrącenie pieszego na chodniku przez rowerzystę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Powyższe problemy są istotne, ale głównie letnią porą, a teraz mamy nieodśnieżone ścieżki, z różnymi typami śniegu - od zmrożonych koleinek, przez względnie bezpieczne fragmenty, po oblodzenia, i miejsca częściowo posypane piachem, czyli błotko, albo papka pośniegowa...
Do tego zdarza się, że śnieg jest odgarniany z chodnika na ścieżkę, i czasem tworzy rodzaj śnieżnej barykady.
Piszę to ja, czyli osoba, która na ścieżkach rowerowych jest raczej rzadkim gościem, a wystarczył mi ostatnio rzut oka, żeby to stwierdzić.
Myślę, że to jest jednak walka z wiatrakami - przynajmniej w naszych realiach.
Założenie jest zapewne statystyczno - oszczędnościowe, czyli większość grzeje 4 litery w cieple, więc nie ma sensu marnować czasu i środków dla tych paru osób, które jeżdżą o każdej porze roku...
Ciekawe jak to wygląda na zachodzie ( zgaduję, że nieco lepiej ) - może ktoś się wypowie ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od stanu dróg rowerowych w Gdańsku, którego ocena w ostatnim stanie przeważnie pokrywa się z przynależnością do odpowiedniej strony politycznej barykady, to...

... ja na tym zdjęciu widzę elegancko ułożoną, niefazowaną kostkę chodnikową, która wcale taka najgorsza nie bywa, a już na pewno nie na tym zdjęciu 😏

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prezydent   m. st. planuje utopić w Wiśle ponad 100 baniek na nie potrzebną kładkę z osiedla Solorza - nigdzie na bulwary, a nie ma na odśnieżanie kilku węzłowych ( ważnych, tranzytowych, podstawowych) tras... Co ciekawe ostatnie czasy odśnieżania -  miasto płaciło za chodniki kilkakrotnie mniej za metr niż za metr drogi rowerowej, tak jakby w jednym przetargu nie mogli równo odśnieżać całości w niższej cenie !!! Tego rozumem gospodarczym nie ogarniesz. Generalnie kasa na infrastru rowerową płynie ale, audytu , autorefleksji czy rozsądku w różnych  kwestiach nie widać. 

 

Na drodze rowerowej przy trasie łazienkowskiej regularnie z jakiegoś mieszkania lecą butelki, słoiki, co się da aby szkło się nie kończyło....ot taki mamy klimat. :D 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

a nie ma na odśnieżanie kilku węzłowych tras

Nie wiem jak w W-wie, ale w niektórych miastach węzły nie należą do miasta i nie rolą miasta jest ich odśnieżanie. W jednej ze znanych mi miejscowości droga główna jest praktycznie nieodśnieżana, bo nie należy do miasta, a właściel ma w poszanowaniu.

miasto płaciło za chodniki kilkakrotnie mniej za metr niż za metr drogi rowerowej, tak jakby w jednym przetargu nie mogli równo odśnieżać całości w niższej cenie !!! 

A może to uwarunkowanie techniczne, sprawy o jakich ktoś z zewnątrz nie ma pojęcia.

regularnie z jakiegoś mieszkania lecą butelki, słoiki

Jak rozumiem widziałeś i nie zadziałałeś? Szkoda.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, szy napisał:

 

... ja na tym zdjęciu widzę elegancko ułożoną, niefazowaną kostkę chodnikową, która wcale taka najgorsza nie bywa, a już na pewno nie na tym zdjęciu 😏

Szy.

Oczywiście kostka jest w porządku,  chodziło mi tu o szkło,  nie wiem czy zdjęcie to oddaje. To nie jest tak, że rozbita jest jedna butelka,  sądząc po ilości robitych butelek na kilku km ścieżki muszą sie tam odbywać prawdziwe libacje🤦‍♂️

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnie szkła: na wsiach butelki nagminnie są wyrzucane z samochodów. Podobnie jak puszki po piwie czy opakowania po jedzeniu w makusiu czy innym fastfoodzie. Zwykle lądują w rowach, a jak nie ma rowu, to na chodniku albo ścieżce rowerowej. Szczególnie wiosną widać jaki jest śmietnik przy drogach, później trochę to zarasta.

W mojej ocenie nie ma to nic wspólnego z robieniem komuś na złość. Po prostu, ludzie jadąc do domu kryją się z tym, że wypili piwko albo zjedli hamburgera. Więc na ostatniej prostej przed domem dowody zbrodni lądują za oknem. Wystarczy jeden taki dureń we wsi, który codziennie wyrzuca śmieci, a po roku się tego nazbiera.

Druga sprawa to utrzymanie czystości przez zarządcę drogi. Mam wrażenie, że (przynajmniej w Małopolsce) Zarząd Dróg Wojewódzkich w ogóle się nie zajmuje tematem sprzątania dróg rowerowych. W efekcie leży na nich nie tylko szkło, ale i żwir czy różne drobne elementy zgubione przez samochody. Sam z tego powodu staram się omijać takie DDRy, bo jazda po nich to żadna przyjemność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby ludzie chcieli się kryć z tym co wypili/zjedli to po prostu wyrzucaliby to w jakimkolwiek dostępnym na trasie koszu na śmieci, czyli z reguły na przystanku autobusowym. Argument o braku koszy od razu obalam - w mieście są co krok, a mimo to pety leżą wszędzie. 

Według mnie problem ze śmieceniem ma trzy podłoża. Pierwsze - to, cytując Zbigniewa Stonogę "polskie durne społeczeństwo" które w nosie ma ochronę środowiska, dbałość o przestrzeń publiczną i tym podobne sprawy, z punktu widzenia Kowalskiego zupełnie nieistotne dla jego codziennego życia. Nie zapomnę jak podczas akcji "Czyste Tatry", związanej ze sprzątaniem szlaków, w pobliżu Giewontu (a jakże!) jeden z turystów powiedział mi że wcale się nie dziwi że ludzie śmiecą w górach - bo przecież nie ma tam żadnych koszy na śmieci. Ręce opadły mi do samych Kuźnic. 

Drugie - to alkohol. Nie raz jadąc właśnie rowerem byłem świadkiem jak butelki, puszki czy wspomniane opakowania z Maca lądują w rowie - wyrzucone z okna samochodu przez rozbawione, wyraźnie pod wpływem towarzystwo, zazwyczaj bardzo młode. A o tym że nasz naród ma problem z procentami chyba nikogo nie trzeba przekonywać. W końcu większość tego szkła na DDR to właśnie opakowania po nim. 

Trzy - to przeświadczenie że przestrzeń publiczna, własność państwowa to coś niczyjego, na co w ogóle nie trzeba zwracać uwagi, no chyba że w danym momencie opłacalnym jest z tego skorzystać. Podejrzewam że to jeszcze pozostałość z poprzedniego systemu, ale zbyt młody jestem żeby się na ten temat wypowiadać. 

A jak połączymy to w całość to otrzymujemy wizerunek osoby której nie obchodzi nic więcej niż czubek własnego nosa, do tego jej zachowanie zmienił wypity alkohol a trzy - skoro DDR jest niczyi to można traktować go jako śmietnik. 

Niestety, z przykrością stwierdzam że za śmiecenie odpowiadają głównie nastolatkowie. Patrząc na rzeszowskie bulwary, i na ilość pozostawionych śmieci dokładnie widać które rejony są przez nich szczególnie ulubione. 

A jeśli chodzi o jakość dróg dla rowerów - to tutaj powody są dwa. 

Pierwszy - to wszechobecna samochodoza i kult spalinowej furmanki, mocno zakorzeniony w polskiej świadomości. A wszystko co nie związane z infrastrukturą dla samochodów jest spychane na pobocze, i to nieraz dosłownie. Myślę że przekonał się o tym niejeden kto odkrył że zupełnie inaczej, i znacznie przyjemniej jeździ się po drogach pozbawionych infrastruktury rowerowej niż właśnie po niej. 

Drugi - to projektowanie infrastruktury rowerowej przez osoby na co dzień z nią nie związane. Widzę to bardzo dobrze, odkąd niedawno zmienił się prezydent naszego miasta. Nagle udało się zniwelować masę krawężników, o co prosiliśmy od lat. Jego poprzednik - któremu uwagi też były zgłaszane mówił że regularnie jeździ z małżonką po mieście i sprawdza czy wszystko z infrastrukturą  jest okej. Oczywiście samochodem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na szkło jest jedno sensowne rozwiązanie - pancerne opony.
Są cięższe ale na miasto bez dobrych wkładek nie ma co wyjeżdżać, bo zawsze się trafi jakiś śmieć.

Jeżeli kapcie wytrzymają, to wtedy można się bawić w zgłaszanie i męczenie zarządców dróg, żeby w ogóle sprzątali ścieżki lub interwencyjnie uprzątnęli szkło.

Odnośnie projektów, to temat rzeka. Wiele projektów jest dla wydania kasy z dotacji, wyrzucenia rowerzystów z jezdni itp. Spójnych projektów nie jest dużo, a i tak mają wiele błędnych rozwiązań, czy po prostu niewygodnych, nawet w Gdańsku, gdzie niby mamy doświadczenie i wolę w tworzeniu infrastruktury rowerowej.
Kostka, krawężniki, to najmniejsze problemy, niewygodne ale przy regularnej jeździe przestaje się już zwracać uwagę (a może to przesiadka na 2" opony w mieszczuchu ;) ). Bezsensowne przebiegi, brak widoczności, kolizyjność, to są realne problemy i błędy, a niestety ciągle powtarzane.

Czynników jest wiele, od zerowego pojęcia jak się rowerem jeździ, przez traktowanie rowerów jak pieszych, a kończąc na braku zwracania uwagi na pewne aspekty. Trafiłem też na argumenty projektantów, które wynikały bezpośrednio ze strachu :pinch:, bo ktoś kiedyś na osiedlowej uliczce zatrąbił, dlatego chcieli zrobić wydzieloną ddr (w strefie zamieszkania). Na szczęście z braku pieniędzy w spółdzielni pomysł upadł.

Inny przykład gdzie pewną motywacją był strach: https://www.google.pl/maps/@54.39318,18.6002456,3a,75y,105.15h,82.68t/data=!3m6!1e1!3m4!1sZgLPLLG314HNWJB_oRnqIw!2e0!7i13312!8i6656

Proponowałem, żeby pas rowerowy szedł środkiem jezdni, tak żeby w momencie skrętu w lewo, od razu każdy wjeżdżał na właściwy pas. W ten sposób wyeliminowałoby się kolizję ze skręcającymi w prawo przy wiadukcie.
Rozwiązanie nawet zyskało opinię rozsądnego ale kontrargument był, że ludzie będą się bali jak samochody będą jeździły z obu stron.
Do realizacji poszedł pierwotny projekt, tak jak widać na zdjęciach. Szkoda, bo mogło być lepiej, choć i tak jest o wiele lepiej niż przed przebudową.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Teraz jest tak, że jak się robi remont jakiegoś odcinka drogi w mieście za unijne pieniądze to jest wymóg żeby był DDR. i dlatego często projektanci traktują DDR jako zło konieczne i robią jak bądź. Przykładowo, u mnie właśnie kończą remontować kawałek drogi, głównej, prowadzącej do centrum. Jakieś 2km góra. DDRa oczywiście zrobili, choć ruch rowerowy tam znikomy, a droga jednokierunkowa, dwupasmowa, praktyczne nigdy nie zakorkowana, więc rowerzyści i tak nikomu nie przeszkadzali. A po tym odcinku i tak muszą zjeżdżać na ulicę. No i pewnie teraz jak jakiś pojedzie ulicą to zacznie nagle kierowcom przeszkadzać.

5 godzin temu, MikeSkywalker napisał:

Argument o braku koszy od razu obalam - w mieście są co krok, a mimo to pety leżą wszędzie. 

Kij w pety, ja u mnie w mieście widzę mnóstwo rzuconych gdzie bądź maseczek. Często gęsto metr - dwa od śmietnika.

Kiedyś byłem u kumpla na przysiedze w małym miasteczku przy zachodniej granicy i tam kulturka, porządek, czyste ulice. Tu, na wschodzie syf okropny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co być miłym i cedzić słowa. Jesteśmy w sporej części narodem brudasów i wandali więc widok szkła, butelek po rowach, zasranych szlaków, maseczek to norma. Kilka dni temu w górach w fajnym miejscu widokowym gdzie się je dookoła najszczane jak przy podrzędnej wiejskiej budzie z piwem. Aż musiałem ponanosić śniegu by to przykryć bo nie dałem rady zjeść. Po co iść dosłownie 5-10 metrów w las jak można się odlać 30 cm od ławeczki. 

A co do ścieżek i sprzątania. Ja mam taki kontakt z pewną gminą gdzie jest tak bidnie, że wszystkiego nie sprzątają po zimie. Uwalone pobocze, chodniki ścieżki. Gmina górska to na wiosnę czekają na ulewne deszcze, które częściowo zrobią swoje. Między kostkami najpierw był mech a teraz już rośnie trawsko. Jeszcze kilka lat i można będzie kostkę kosić kosą spalinową. A koło mnie jak spadło 1 cm śniegu to jeżdzą jak porąbani tam i z powrotem tymi zakichanymi pierdziawkami, że spać się nie da by to odśnieżyć i nawalić tonę soli. A jak spadło 5 cm śniegu to paraliż okolicy i pretensje. Jedni mają kasę na wszystko a drugi nie ma na nic. Ot taka rzeczywistość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@TYFON79 to co piszesz to niestety smutna prawda, do tego dochodzą śmieci lasach to jest prawdziwy dramat.

Zdjęcie "wspaniale" utrzymaniej ścieżki rowerowej, chyba najczęściej uczęszczanej przeze mnie. Nawierzchnia jest naprawdę dobra, ale jak wygląda na wpół zarośnięta oceńcie sami. 

Resized_20210623_135934.jpeg

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też wczoraj się na ten film nadziałem. Film akurat chyba nie pokazuje codzienności w śniegu.  Chyba "nierowerzysta" go przygotował... W wielu miejscach bywa wyszorowany "czarny" chodnik  z przerzutką śniegu na DDR,  i wtedy realnie nie da się jechać... kiedy jest opad śniegu firmy pędzą  zgarniać świeży tylko z ciągów  dla pieszych. Po kilku śladach rowerowych w rozmiękłym to zamarza i są lodowe szyny i wądoły :)  Najważniejsze jest wysyłanie brygad na świeży opad.  W artykule - widać, że środki są na zimę za rok, i że zawsze jako wydzielony przetarg ( czytaj droooogo) żeby przypadkiem ta sama ekipa nie robiła chodnika i DDR,  które są akurat  często jednym ciągiem ... Generalnie jak wszędzie zamiast mieć miejski zakład odśnieżania siania kopania trawników z etatami  i traktorkami ( nie opłaca się ) lepiej robić przetargi dla firm autśnieżyngowych, które za sowitą opłatą zagwarantują zarówno opad jak  i  odgar,  a nawet odlód w sezonie 2022/2023...  Są też firmy które koszą śnieg zgodnie z planem i inne takie kwiatki, bo zapłacone to kosimy w grudniu :)Widziałem też montaż nowych ławek w grudniu  ( bo pewnie zamykanie planu na dany rok) na pobliskim skwerku,  w śniegu, bardzo estetycznych, ( stare akrat były ławkami bez żadnych dezelacji - jednak zostały służbowo rozpiżdżone i na pakę) albo park dalej i pół roku później malowanie ciągiem ławek i tych po wielu sezonach - i takich nówka sztuka jeszcze na gwarancji , bo przecież człowiek z pędzlem i jego brygadzista rozumu nie ma... a ławki nowe i stare jak stoją razem to co za różnica... ten z pędzlem chyba jednak czuł, że te nowe zrobione były ciekawiej dla pędzla i musiał nad jedną dwa razy dłużej  się  napędzlować niż  nad starą ławką w dizajnie ławki a nie festiwalu deseczek jak te nowe.  Miasto to jest jeden wielki czeski film.

Wyjątkiem są odcinki w zarządzie innych, np czasem na jakimś wiadukcie , i nagle jest jak cywilizacja. I widać ze można dobrze :)

Oczywiście bywają też miejsca na uboczach dreptaczych   gdzie pieszych w zasadzie nie ma i można jechać nitką chodnika, która jest akurat przetarta... wtedy też w sumie nie ma sensu odśnieżać autostrady za grube pieniądze.  Generalnie potrzebne jest po prostu sprawne zarządzanie, osób decyzyjnych, z  łbami na karku i wyobraźnią, aby przepisy i finanse racjonalnie poprawiały sytuację, a nie stały na przekór logice.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, KrissDeValnor napisał:

 

3 godziny temu, Cross90 napisał:

@KRISSDEVALNOR dramatycznie to wygląda na filmie...

No nie róbcie sobie jaj, to jest dobrze utrzymana, przejezdna droga.
U mnie tak wyglądają ścieżki, które faktycznie zostały odgarnięte, a część zdecydowanie gorzej (lepsze też są, praktycznie czyste, wymiecione szczotką). W miarę równo, twardo, to przy odpowiednich oponach spokojnie się jedzie. No i napadało wam tam tyle co kot napłakał.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Chodziło o ogólny problem, a nie konkretne zdjęcie, na które szczerze mówiąc nie zwróciłem specjalnej uwagi.

Dobra, obejrzałem filmik, ale tylko częściowo mogę się z Tobą zgodzić, bo faktycznie nie jest to ekstremum, ale takie warunki mogą być już dość niebezpieczne w pewnych sytuacjach - zależy to od umiejętności panowania nad rowerem, oraz powiedzmy odrobiny pecha ( ten mini krawężnik w 0:50 może spowodować co najmniej slajda - co pewnie zdarza się i latem, ale ryzyko jest wtedy o wiele mniejsze )...

Tu chodzi o sam fakt, że w takich warunkach jest bardziej niebezpiecznie, a tym samym rowerzyści są spychani na margines ( wraca temat statystyki i oszczędności ).

To, że Ty przebijasz się przez zaspy i nie narzekasz, nie ma w tym momencie większego znaczenia.

Argument o poruszaniu się ulicą też nie do końca trafiony - jeszcze przy małym ruchu i po tzw. czarnym OK, ale nie wszędzie tak jest...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka razy zdarzyło mi się jechać wzdłuż DDR, i już pomijając wrogość kierowców - na DDR zawrócił mnie patrol policji - bo "przecież jest odśnieżona". Co z tego że był to okres kiedy przez wiele dni był mróz i nieodgarnięty do zera (bo owszem, zasp nie było tylko kilkucentymetrowa warstwa śniegu który zbiła się w lód) był bardzo niebezpieczny. Nie pamiętam jak się to skończyło, bo to zima sprzed kilku lat, ale z tego co pamiętam już nie korzystałem z tego wyjątku i nie zjeżdżałem na asfalt. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli chodzi o zimowe warunki na ścieżkach rowerowych to proszę pamiętać o tym, żeby nie mierzyć wszystkich swoją własną miarą, tzn. Jeżeli w danych warunkach większość z forumowiczów(pewnie na bardzo dobrych oponach i z wysokimi umiejętnościami)dałaby sobie radę to nie znaczy, że każdy użytkownik DDR podołałby jezdzie po częściowo oblodzonej ścieżce. Znam osobiscie emerytkę 76-letnia, która ciagle jest aktywna zawodowo i każdego dnia przez okrągły rok dojeżdża do pracy rowerem. Nawet przy mrozie 20-sto stopniowym przyjeżdżała rowerem. Pytanie jak taka osoba zapatrywałaby sie na takie odśnieżanie po łebkach... to tylko taka luźna dygresja. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, sznib napisał:

Widać że policjanci też bywają niedoedukowani, a mandatu przyjmować nie trzeba.

https://www.transport-publiczny.pl/wiadomosci/zasniezona-droga-rowerowa-jechac-czy-nie-858.html

Powiedziałbym, że argumentacja z artykułu dosyć słaba, oparta na bardzo ogólnym przepisie.
Nie wiem czy już nie lepiej po chodniku (o ile jest lepiej odśnieżony) i powołać się na niesprzyjające warunki pogodowe.

23 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

To, że Ty przebijasz się przez zaspy i nie narzekasz, nie ma w tym momencie większego znaczenia.

Narzekam, zwłaszcza jak trzeba brnąć w głębokim śniegu lub rozmiękłym i zapadającym się. Lodowe koleiny lub ślady też nie są fajne.
Ale też nie oczekuję, że będę miał takie same warunki co latem. Jedyne czego mogę wymagać od miasta, to przypilnowania, żeby zamówiona usługa odśnieżania była wykonywana prawidłowo, zgodnie z zapisami przetargu/umowy, przyjętymi standardami. Mogę też sugerować, co można lepiej zrobić w przyszłości ale jak na razie nie widzę perspektyw na podobny standard co główne jezdnie (w Gdańsku ddr mają być odgarnięte do 6h po zakończeniu opadów, czyli jak co i raz pada, to i przez tydzień nie zrobią, to się jeszcze długo nie zmieni).

23 godziny temu, KrissDeValnor napisał:

Tu chodzi o sam fakt, że w takich warunkach jest bardziej niebezpiecznie, a tym samym rowerzyści są spychani na margines ( wraca temat statystyki i oszczędności ).

Jest zima, czego się spodziewasz? Czystych nawierzchni i darmowych kanapek?
Obecnie robię 13 pełny zimowy sezon i porównując to co było np. w 2009/2010, to obecnie jest luksus. Reszta to umiejętności, ostrożniejsza jazda i właściwe opony na zimowe warunki. Jak ktoś się boi oblodzenia, to niech kupi typowe zimówki z kolcami.
Nikt normalny nie pcha się na slickach do błotnistego lasu, tak samo nikt normalny nie będzie na slickach jeździć zimą.

Jakby się nie starać, to zimą i tak nie będzie w mieście statystyk jak w lecie. Spora część rezygnuje z roweru przez samą temperaturę, inni bo jest mokro. Prawidłowo przygotowane (nie oznacza to usunięcia śniegu do zera, ubity równo i posypany piaskiem też jest ok) trasy rowerowe na pewno zachęcają do jazdy ale nie ma co czarować, że ruch będzie taki sam jak latem.
Koledzy z pracy na razie odłożyli rowery, bo dla nich za ślisko ale zmienić opon im się nie chce. Inny przyjechał ale narzekał, że strasznie ślisko (częściowo po tej samej trasie co ja), opony terenowe (+/- 2,2") ale nabite na kamień - się dziwi, że mu rowerem rzuca...

Patrząc po wpisach na trójmiejskim raporcie drogowym, to najbardziej zepchnięci na margines są piesi. Na chodniki można walić solą, więc nikt nie myśli nawet o wymiataniu śniegu szczotką, tak jak to powinno mieć miejsce na ddr.
Tutaj też wychodzi niespójność działań miasta, że są to dwa oddzielne zadania, dwa przetargi, dwie różne firmy, a bardzo często trasy rowerowe są przyklejone do pieszych, czy nawet wspólne na pewnych odcinkach.

@Cross90
 

Cytat

Pytanie jak taka osoba zapatrywałaby sie na takie odśnieżanie po łebkach... to tylko taka luźna dygresja.

Nie wiem od ilu lat tak jeździ ale jak od ponad 20, to nijak nie patrzy, bo wtedy nikt nawet nie myślał o odgarnianiu tras rowerowych (o ile istniały). Jak znasz osobiście, to może po prostu zapytaj?
A po łebkach to się obecnie wszystko odśnieża, byle coś tam zgarnąć i sypnąć toną soli, żeby samo spłynęło. Często efekt tego taki, że powstaje masa przypominająca piasek, po której fatalnie się jeździ lub jest kupa błota.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
Cytat

Nie wiem czy już nie lepiej po chodniku (o ile jest lepiej odśnieżony) i powołać się na niesprzyjające warunki pogodowe.

Problem w tym że większość chodników jest pozastawiana przez zaparkowane samochody i mało jest miejsca dla samych pieszych, żeby tam się jeszcze rowerem pchać. Jadąc chodnikiem też ryzykujesz mandat. Trochę nie halo takie myślenie że lepiej poprzeszkadzać pieszym, niż żeby kierowcy krzywo patrzyli.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...