[Odżywianie] na zawodach

[davos]

Zaczynam swoją przygodę w (mocno) amatorskim ściganiu po wertepach.

Na szosie nie ma problemu, bo zawsze mam kawałek płaskiego/równego, gdzie mogę wciągnąć żela czy napić się wody albo izo. Na MTB, szczególnie jak trasa jest bardziej techniczna albo po solidnych opadach "nie mam czasu" na jedzenie. Wyciągnięcie, żela z kieszonki i wyssanie go (z jedną ręką na kierownicy) jest dla mnie trochę za trudne. Jak Wy to ogarniacie?

Pomyślałem sobie, że może jakieś rzadsze żele? Używałem raz takich wodnistych, z kawałkiem słomki w środku, można je wyssać bez trzymania w ręku, więc ręka byłaby tylko zajęta na wyciągnięcie żela z kieszonki i na schowanie pustego opakowania. 

[Lezia]

Bez przesady (mam na myśli maraton i XC) , zawsze jest fragment trasy co umożliwia sięgnięcie do kieszonki po żel , lub łyknąć z bidona. Nie znam zawodów co 100 % trasy to kamolce co uniemożliwiają oderwanie jednej ręki z kierownicy. Poza tym organizatorzy sami robią trefy "bufetu" i tam masz czas na łyknięcie wody lub żela.

[davos]

Różnie z tym bywa, ostatnio bufet był jedynym miejscem, gdzie mogłem wyprzedzić gościa, który mnie hamował na singlach przez dłuższy czas
Albo jak zacząłem się bawić z żelem, to mi grupa odjechała i dużo mnie kosztowało ich ponownie złapanie.

Nie jest problemem sięgnięcie do kieszonki, problem jest w tym, że np. żele których teraz używam są za gęste, żeby je szybko łyknąć. Mają jednak tą zaletę, że końcówka odrywa się "w połowie" tzn po zużyciu opakowanie jest w jednym kawałku. Większość tych płynnych ma końcówkę, która odrywa się cała, mam wtedy wyjście albo ją wypluć i śmiecić w lesie, albo kombinować z przekładaniem żela/końcówki w ręku i w zębach i chowaniem dwóch kawałków w nogawkę albo do kieszonki. 

Zdaję sobie, że są to "problemy pierwszego świata" ale może macie jakieś patenty, może sprawdzony żel, z opakowaniem w jednym kawałku po otwarciu, który się szybko łyka?

[Sziva]

A musisz na zawodach te żele jeść? Te zawody zwykle nie trwają całego dnia.

[davos]

@Sziva to zależy od czasu i intensywności. Jak bujam się w tlenie, to i kanapka jest spoko. Jak lecę zawody do 90min, to polecę bez (i tak intensywność taka, że prędzej pawia puszczę niż przełknę). Jak to jakiś długi dystans na orientację, albo rajd przygodowy, to wolę coś stałego (albo łączone, żele + coś stałego, niesłodkiego).

Jak coś szybkiego, bardziej intensywnego - to gneralnie wolę żele, a jak mam potem jeszcze biegać, to już w ogóle stałe żarcie nie wchodzi w grę.

[Gość]

A nie da się ich rozpuścić w wodzie? Żel bez popicia dużą ilością wody, mocno siada na żołądek.

[davos]

Da się, ale to opcja bardziej na szosę i długi dystans -  dwa bidony, jeden z wodą, drugi z węglami. W mtb wożę tylko jeden bidon - trochę szkoda mi by było odcinać się od wody. Poza tym jakbym zgubił bidon, to rzyć zbita...

[Gość]

Gdzieś widziałem torebki na żele. Wciskasz kilka sztuk swoich do środka, żeby nie wozić. Kup sobie taki. 

Już bez czarowania, że nie znajdziesz kilku sekund na wyjęcie, odkręcenie, wciągnięcie i wsadzenie do kieszeni. 

No albo kup malutką buteleczkę do kosmetyków, wysterelizuj, wlej żel z wodą i tyle. Wciągniesz na raz.

[TheJW]

@davos to co piszesz brzmi mi na problemy 6-7 sektora, gdzie wszyscy walczą o przeżycie, a jednocześnie Złote Kalesony i Uścisk Sołtysa... Znam to, przerabiałem, jest się z czego teraz pośmiać. Wyprzedzanie na bufecie, problemy z otwarciem czy przełknięciem żelu...dżizas.

Jak spożywać żele w czasie wyścigu:

1. wyciągasz żel z kieszonki
2. otwierasz
3. zjadasz
4. jeśli trzeba - popijasz (SIS np. nie trzeba popijać)
5. chowasz puste opakowanie do kieszonki !!!
6. jedziesz dalej

A na bufetach ma być kultura, bo to jedno z najniebezpieczniejszych miejsc w czasie wyścigu, jeśli wpada się tam większą grupą. To nie jest miejsce do ataków czy wyprzedzania za wszelką cenę.

Jeśli masz problem z żelami w zwykłej foliowej saszetce, zacznij kupować w tubce, np. Nutrend. Łatwo się je wysysa nawet bez użycia rąk. I nie trzeba zjadać całego na raz.

[Gość]

Dopiero przeczytałem że autor dopiero zaczyna. Myślałem że jest gdzieś na Top of the Top. Wrzuć na luz, przecież to tylko weekendowe wyścigi. Odpuść na tym bufecie, zjedz, napij się i jedź dalej

 

[davos]

@skom25jakbym był top of the top, to bym nie zadawał takiego pytania

@TheJWwłaśnie o podpowiedzi żeli, które da się szybko wyssać mi chodzi. Zobaczę te Nutrendy i może jeszcze SISa. W tej chwili używam żeli aptonia z deca i na szosę i do biegania są super - małe, gęste na tyle, żeby się nie rozlewały, po otwarciu opakowanie zostaje w jednym kawałku, więc nie muszę nigdzie chować nakrętki, czy oderwanej końcówki i mogę schować do kieszonki. 

Problem jest właśnie na mtb, bo ten żel jest dość gęsty i musze go "wycisnąć", a to oznacza że te 10-15 sekund jadę z jedną ręką na kierownicy (punkty 1-6 z odpowiedzi @TheJW powyżej). 15 sekund to jest ponad 100m - na szosie nie ma problemu. W terenie, to już różnie. Niedawno byłem na imprezie, gdzie w zasadzie nie było płaskiego - 1100m w górę i w dół na 38km i dość trudna trasa.

I nie chodzi tu o robienie jakiegoś wielkiego problemu, tylko o koleżeńskie podpowiedzi. Coś co mi się sprawdzało w innych warunkach tu się nie sprawdza, a przynajmniej nie tak jak bym chciał. Pewnie za jakiś czas sam ogarnę, ale pomyślałem że poszukam drogi na skróty  

A czy 6-7 sektor jest wyzwaniem, to już zależy pewnie od imprezy, bo jak widze to i w drugi można wskoczyć w debiucie  Żeby się załapać do pierwszego, to muszę ogarnąć szybsze żele  

[Gość]

Ja kupowałem Power Gel. Odrywasz połowę górnej części i wciągasz. Konstrukcja jest taka, że wyssiesz szybko.

Odpal sobie jakiś wyścig XC na Red Bull TV. Może podpatrzysz jak oni to robią.

[davos]

Poszukam filmów z zawodów, może tam coś znajdę. Powergela dokładam do listy zakupowej do testowania.

Ja jem tak jak jest pokazane poniżej od 2min - wyciskam i zwijam żel (tyle, że jedną ręką) - tak jak napisałem, na szosie jest ok, ale na wertepach to dla mnie za długo i za niebezpiecznie