Skocz do zawartości

[Austria] Bad Kleinkirscheim i Saalbach-Hinterglemm


Wojcio

Rekomendowane odpowiedzi

Napisano

Wybraliśmy się w tym roku do wspomnianych w tytule miejscowości i może moje obserwacje przydadzą sią komuś. MTB w Austrii jest już przemysłem, jak narciarstwo. Trasy, wypożyczalnie, wyciągi i obietnice na stronach www. Oferta zawiera propozycje dla szosowców, turystów, górskiego MTB i enduro/downhill. My zainteresowani byliśmy głównie wycieczkami w góry, ścieżkami i ewentualnie zbudowanymi singlami.

Bad Kleinkirscheim  - chwali się najdłuższym singlem w Europie. Całkowicie sztuczny flow-trail jest super jeśli nie jesteś endurowcem - trasa jest ślicznie wyprofilowana, żadnych dropów ani gapów - wszystko można przejechać bez skakania, ale są hopy i stoliki - jak kto umie i się rozpędzi to się pobawi. Sporo stromych i ciasnych band może utrudnić jazdę początkującym, ale nie ma dramatu. Na dole wyciągu jest testowy odcinek, gdzie można się sprawdzić oraz pumptrack do trenowania.

W okolicy dużo wyznaczonych szlaków, ale ta ilość jest myląca, bo odcinki sią nakładają. Kilka dzikich (oznakowanych) singli (przepięknych) - te czerwone już wymagają trochę techniki, próba jazdy czarnym była dla nas traumą. Jednak większość tras to szutry. W 5 dni wykorzystaliśmy większość wariantów. Było pięknie, ale nie mam parcia, by wracać. Karta gościa (45 Euro/tydzień) daje jeden przejazd wyciągiem dziennie, ale za rower trzeba dopłacić 9 euro. 

Saalbach chwali się jako największy teren MTB w Austrii. Karta gościa (bezpłatnie do kwatery) daje dwa przejazdy dziennie wyciągiem z rowerem i jeden w sąsiednim Leogang - to duża przewaga nad Bad Klein… Tras więcej, ścieżek (i zbudowanych i naturalnych) znacznie więcej. Wyciągów dla rowerów 9 a nie 2. Trasy piękne - choć miejscami trudne - typowe piesze ścieżki z zakrętami praktycznie o zerowym promieniu. Sporo korzeni. Są też łatwe szutry. Są myjnie (gratis), sklepy, serwisy i wypożyczalnie s dobrym sprzętem. Tu pewnie wrócimy.

Jeden dzień spędziliśmy w Zell am See, gdzie wjechaliśmy na Hundstein - ponoć najwyższą trawiastą górę Europy (2117 nmp, podjazd to prawie 1400m pionu na niecałych 15km). Pięknie - ale 80% rowerów to elektryki - dla nas - analogowych rowerzystów to trochę frustrujące, gdy co chwila wyprzedza się gość z nadwagą jadący dwa razy szybciej. Do tego grupa podpitych gości przyjechała na szczyt dwiema taksówkami! Jednak Hundstein musiał być zaliczony, bo 20 lat temu góra ta nas pokonała - dotarliśmy na szczyt, ale ostatni odcinek już bez pozostawionych w trawie rowerów.

W Polsce też jest fajnie, ale Austria ma niesamowite, wielkie góry oraz brak śladów quadów i crossów na szlakach. Córka powiedziała, że chce tu zamieszkać.

14FBE137-601F-44C1-8DB3-178FE4838549.jpeg

Napisano

Tak w Polsce też jest ładnie ale dopóki nie zaczniemy jako społeczeństwo-państwo-samorządy traktować roweru jak pokaźne źródło dochodów to nadal będzie kiepsko. Quady, moto, samochody terenowe, wycinka plus do tego czasem zbyt duża ingerencja w przyrodę i mamy przepis by jak najczęściej zostawiać pieniądze u obcych. Gratulacje z udanego wyjazdu a elektryki... no cóż coś musi się przejeść by wróciło choć częściowo do normy. Ja już znam dwie osoby co wróciły do analogowego kręcenia więc jest nadzieja. 

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...