Skocz do zawartości

[Koła] Legendarna masa rotująca


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

6 minut temu, uzurpator napisał:

Z praktycznego punktu widzenia, to zmieniłem koła z obręczami 600g ( remerx masterdisc ) i szprychami 2.0-2.3 na kółka na obręczach 400g ( alex evo super comp )  i szprychach 1.5mm i odczułem dokładnie nic.

Ale czy mi się wydaje, czy piszesz o mtb?

Edytowane przez Zigfir
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akurat oba komplety mam na zmianę - ten cięższy aktualnie siedzi w gravelu, ten lżejszy w szosie. Ale było też odwrotnie. Wsio ryba. Po początkowym okresie miodowym sprawdziłem tzw "dane" wychodzi mi średnia na "standardowej" trasie do roboty w okolicach 22-23km/h.

3 minuty temu, JWO napisał:

Czy odczujemy zmianę wagi to łatwo sprawdzić. Do koszyka na bidon wkładamy 2kg odważnik i jedziemy 50km z odważnikiem, 50 bez.

Tzn - jazda bez lub z bidonami na wodę? Też nie odczuwam :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Tzn - jazda bez lub z bidonami na wodę? Też nie odczuwam :P

Ja tez nie odczuwam. Moja waga waha się +/- 0.5 km, do pracy wożę ubranie, czasami laptop. Na odcinku 40km nie odczuwam różnic. Pewnie to tez sprawa prędkości, w moim zakresie 28-35km/h nie jest to odczuwalne. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z wymianą kół łączy się wymiana piast, z reguły na lepsze a co za tym idzie z mniejszymi oporami toczenia. Sądzimy że na lepsze zachowanie roweru wpłynęła waga kół a w rzeczywistości największy wpływ miały piasty. Nie twierdzę że tak jest na 100% ale w moim odczuciu jest na to bardzo duża szansa.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tym "czuciem" lekkiego roweru jest jedna pułapka. Jeździec naciska na pedały, rower przyspiesza i ciągnie/pcha jeźdźca. Więc jeśli odchudzimy rower o 10%, to jeździec może i poczuje pod sobą te 10% różnicy, bo rower pod nim o tyle lepiej będzie się zbierał. Reakcja samego roweru na depnięcie w pedał będzie o 10% szybsza. Ale ktoś stojąc z boku zrobi pomiar i wyjdzie mu, że sytuacja zmieniła się raptem o 1-2%, bo o tyle odchudziliśmy cały zestaw (rower+ jeździec). 

Na GCN masz porównanie, średni aluminiowy gravel kontra full wypas z najwyższej półki na karbonowych Reynoldsach. Jeden tester zyskał na drogim rowerze 3%, drugi 1% z groszami. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Sobek82 napisał:

Pytanie jeszcze, który zawodnik tą redukcję masy odczuje, ten o wadze 70 kg czy ten o wadze 90 kg i więcej, na jakim dystansie, jakim przewyższeniu i trudności terenu.

W najgorszym, najbardziej pesymistycznym z możliwych przypadków 'korzyści' z redukcji masy są proporcjonalne do całkowitej redukcji masy rower + rowerzysta + wszystko co jest na rowerze wożone. Tzn redukcja o 2kg zestawu 110kg daje sufit korzyści 1.8%, zaś redukcja z 90kg daje sufit 2.2%. Najbardziej się do tego zbliżamy podczas podjeżdżania pod sporą górkę z niewielką prędkością. Ten pierwszy dojedzie na mt ventoux o 1.8% szybciej, ten drugi o 2.2% szybciej. Takie różnice są do obejrzenia na liczniku, ale człowiek sam w sobie tego nie wychwyci.

PRZY CZYM

Aerodynamika od masy nie zależy, a od kształtu i często dodając masę ( w postaci np stożkowych kół ) dostajemy szybszy rower, gdyż korzyści z aerodynamiki przewyższają korzyści z masy nawet w zakresie prędkości rzędu 15km/h.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masa rotująca ma znaczenie w ściganiu się po krzakach MTB,  gdzie szykany manewry starty i stopy. Wtedy założenie kół ciężkich zamiast startowych czuć momentalnie, i ponieważ ściganie się to granica wydolności -  oddalające się plecy rywali po każdym zwolnieniu na szykanie najlepiej pokazują co czyni masa kół.

Tylko ten efekt jest czytelny gdy różnica w gramach jest gigantyczna.  Dopłacanie kroci żeby zyskać 20 czy 50 gramów jest bez sensu.  Z tego powodu np nie stosowałem  w swoich kołach nigdy aluminiowych nypli. Odjęcie 300,400,500 gramów z obwodu tylko jednego koła naprawdę czuć.

Generalnie w normalnym człowieczym jeżdżeniu z przyjaciółmi to można zapomnieć, co najwyżej dbać aby nie jechać na oponach do DH  kiedy inni mają lżej toczące się opony.

Edytowane przez itr
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W jednym rowerze w tamtym roku miałem koła rovala karbonowe mtb z piastami 370 i szprychami dt jakimiś podstawowymi - koła ważyły 1950 g plus do tego dałem po 50 g mleka do dętek bo na nich jeździłem. W tym roku w tych kołach zostały wymienione piasty i szprychy i obecnie koła ważą 1400 g i jeżdżę bez dętek - różnica ponad 600 g - nic nie odczuwam.

W drugim rowerze miałem w tamtym roku koła karbonowe no limited o wadze 1260 g - w tym roku zamieniłem jej na koła karbonowe dt swiss o wadze 1560 g - jeździ mi się jakoś lepiej na kołach cięższych ale może dlatego, ze dt swiss mają szerokość wewnętrzną 30 mm.

Jeszcze wcześniej w jednym z wymienionych rowerów miałem koła aluminiowe i nie czuję żadnej różnicy pomiędzy aluminium a karbonem. Wszystko to pierdu pierdu - aby wydawać coraz to więcej pieniędzy i tyle. A bo karbon to a bo karbon tamto.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mądre rzeczy. Chociaż nic dla siebie się nie dowiedziałem. Może oprócz fizyki jest tu jakaś metafizyka? :) A może to jest tak z człowiekiem, jak z takim herkulesem co ciężary podnosi? No podnosi 200kg uffff a usiądzie mu motylek na gryfie sztangi i już nie podniesie. Może jest w człowieku jakoś tak, że lekki rower jego mięsnie napędzą znacznie lepiej niż ciężki i nie jest funkcja liniowa tylko bardziej powyginana?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy niewyraźnie napisałem, różnicę można wyczuć tylko w czasie rywalizacji,  na granicy wydolności. W otoczeniu mniej więcej znanych sobie zawodników, i poczuciu że ma się podobną formę.  

Generalnie na ciężkich kołach i interwałowej, pełnej szykan,  płaskiej trasie traci się. 

W takim sobie trenowaniu czy jeżdżeniu po lesie porównując czas z licznika czy strawy - nic nie wyjdzie. Bo nie jedziemy w trupa i generalnie nie wypalamy się do cna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@itr Dokładnie. Chłopaki oczekują efektów na dojazdach do pracy 😁. Dopiero w grupie wyłażą te różnice, kiedy się walczy o każdą sekundę.

Proponuję Wam zrobić taki prosty test szosą. Poszukać sobie podjazdu kilka % - nie musi być długi i przejechać go na maksa swoich możliwości z pełnymi bidonami i bez :). Ewentualnie spróbować z ciężkimi kołami przyśpieszyć pod górkę, a potem zrobić to samo na lekkich.



 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drugi przykład, z toru. Waga rowerów mniej więcej taka sama, tracę na stali zyskuję  na kołach. Jazda dołem 20 na godzinę, po czarnej idzie pociąg 40 km/ h .  Taką próbę robię na swoich ultralekkich kołach a potem na ciężkich zwykłych dętkowych Treka z wypożyczalni . Waga rotacji cięższe prawie 1kg na obwodzie.     I tutaj też subiektywnie : żeby zrobić skok i doskoczyć na koło do pociągu lekkość robi różnicę. Twarde przełożenie, agresja w korby i rower wyrywa do przodu. Trek z wypożyczalni rozkręca się po prostu  gorzej.   Tylko podczas normalnego trenowania w Pruszkowie  ta masa nie ma ŻADNEGO znaczenia, robienie lekkich kół na tor jest dla amatora bez sensu.  Jazda  oscyluje prawie ze stałą prędkością i to jest zaprzeczenie obciążeń z krętych krzaków MTB.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Dokumosa napisał:

Będzie to miało znaczenie wszędzie tam gdzie na trasie trzeba wielokrotnie dohamować i potem rozpędzać. Specyfika jazdy szosą nie wpisuje się w ten schemat.

??? każde zejście i wejście ze zmiany, każdy wyjście z zakrętu, każde dojście do koła, każde dojście po zerwaniu, każda próba zerwania, każda mikroprzerwa z bidonem czy batonem, każda zmiana biegu, każda zmiana nachylenia nawet o te1-2%... Jak masz koła kowadła to częściej stracisz tę jedną sekundę... i za którymś razem nie dojdziesz, po prostu się urwałeś i cześć - resztę trasy zrobisz nie o 0,5km/h ale te 5km/h wolniej niż reszta.

ps. oczywiście jak się jedzie przez miasto rozmawiając z koleżanką... z tymi wszystkimi światłami do cioci z tortem to spoko - nie ma różnicy, można w lewej ręce trzymać dodatkowo wiadro - będzie tak samo.

Edytowane przez abdesign
  • +1 pomógł 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, abdesign napisał:

każde zejście i wejście ze zmiany, każdy wyjście z zakrętu, każde dojście do koła, każde dojście po zerwaniu, każda próba zerwania, każda mikroprzerwa z bidonem czy batonem,

Wy tak serio, jak audiofile o jakości prądu w kablu?

@skom25 Spytaj mnie o moje onlyfans :P

Edytowane przez uzurpator
  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@uzurpator, fajnie liczysz, jesteś za pan brat z fizyką, ale człowieka chyba nie da się tak prosto w algorytmy wpisać. Po swoim przykładzie wiem i nikt mi tego nie odbierze, bo to już mocno przetestowałem i jak admin nie zbanuje, to będę propagował na lewo i prawo, że sprzęt może wiele. To trochę kolego tak, jak z tym atletą, co mu przysłowiowy motyl wysiłek zniweczył. Kolega @Zigfir, dobrze proponuje, obciążyć ten układ rower-człowiek dodatkowo workiem cementu i w podobnych warunkach zbadać. Ja nie muszę, wiem, ze to nie ma tak prostego fizycznego przełożenia, bo człowiek nie jest aż tak prosty...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chęć rywalizacji jest chorobą umysłu, dotyka w każdym wieku, na szczęście chyba jestem w remisji. Jednak pamiętam to zagonienie i zawziętość, ( głupie to było), ale pewne obserwacje z tamtego okresu wydają się już z dystansu logiczne...    Dziś jeżdżę na rowerach ulepionych z braku wstydu. Moje lekkie części są siedliskiem pająków... ... ... co więcej doszedłem do wniosku, że karbon jest nieokologiczny i nie będę go kupował :) do stalowych obręczy nie wrócę, ale może drewniane :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale to jest kurde żaden problem pojechać na tę górkę w swojej okolicy która ma wbity segment pokroju "20 agrykol" zabrać dwa komplety kół i już... jak to się ma do jazdy ot takiej sobie - nijak... jak ma się do takiej kiedy jedzie się z ekipą która jest dla nas wymagająca i wraca się z zaplutą brodą bo i ileś razy trzeba łapać koło - no ma się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek przypomina bardzo działnia naszych polityków :D Nie umiejąc rozwiązać prawdziwego problemu trzeba stworzyć sztuczny bo rozwiązać go łatwiej. Tak samo tutaj - żeby "rozwiać" mit trzeba go najpierw stworzyć - potem już idzie z górki :D

Nikt nigdy nie móiwł, że przy jeździe turystycznej, towarzyskiej, lajtowej waga kół daje sporą różnicę. Nie daje. 

32 minuty temu, omegagl napisał:

A może to jest tak z człowiekiem, jak z takim herkulesem co ciężary podnosi? No podnosi 200kg uffff a usiądzie mu motylek na gryfie sztangi i już nie podniesie. Może jest w człowieku jakoś tak, że lekki rower jego mięsnie napędzą znacznie lepiej niż ciężki i nie jest funkcja liniowa tylko bardziej powyginana?

Całkiem blisko :) Choć to może nie fizyka ale fizjologia wysiłku się kłania. Tłumaczyłem już kiedyś ale chyba trzeba powtórzyć żeby się utrwaliło.

Ten 1% (umowny 1% z wagi i rotacji), do tego 1% (tyle co nic, 2-3 Waty) z łożysk, 1% (strzelam) z aerodynamicznych kół czy szprych, coś tam z węziej prowadzonych łokci - ziarnko do ziarnka i kilka procent się zbierze. 

I teraz - jadąc na pół gwizdka, podziwiając krajobrazy te kilka procent (załóżmy 4% od 250W przeciętnego amatora, raptem 10W) jest zupełnie nieodczuwalne. I nikt nigdy nie twierdzi, że jest inaczej. To mit - wiatrak tworzony na potrzeby walki z tym wiatrakiem. Zakładając tą przeciętna 250W czy jedziemy 130W czy 150W - nie widzimy żadnej różńicy. Można jechać i jechać. Tu otarcia od siodełka, głód, czasami siknięcie - to są problemy a nie jakieś Waty, opory i inne bezwładności. Po prostu dla naszego organizmu różnica między IF = 0,59 a IF = 0,61 jest zupełnie nieodczuwalna. 

Sytuacja zmienia się diametralnie gdy jedziemy znacznie bliżej IF = 1, powiedzmy 0,9 0,95. Tu już beret jest nieźle ryty, mięśnie pracują na granicy, mleczany wytrącają swoje sole w komórkach i jesteśmy blisko odmowy. Każdy ma jakieś sposoby, autosgestie jak dawać sobie radę w takich warunkach. I tu pociśniecie o 2 czy 3 % jest absolutnie niemożliwe. Fizjologicznie. Można jakimś stzrałem adrenaliny ale za chwilkę cena jest prosta - odmowa. Mówiąc po ludzku człowiek zmienia się w dętkę :D

Wyobraźmy  sobie sytuację gdy peleton ciśnie pd górkę. Powiedzmy minutę, ktoś jedzie z moca 500W. Wypłaszczenie wszyscy ledwo żyją i na wypłaszczeniu przyspieszają. Ten o jeden czy więcej % słabszy zostaje na zjeździe i przyjeżdża na metę z pólgodzinną stratą jadąc samotnie ze swoim wstydem. To samo przy wielokrotnych przyspieszeniach i dohamowaniach i w wielu innych sytuacjach.

Także - jeżeli piszemy coś, rozwiewamy "mity" - piszmy to we właściwym kontekście. Bo dla jednego lżejsze koła oznaczają tylko łatwiejsze wstawienie roweru na bagażnik dachowy a dla innego - półgodzinną stratę.

Mam nadzieję, że teraz nie ma już niejasności :)  

  • +1 pomógł 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, o co chodzi koledze @omegagl, ale mi o 1,2 kg (bo 2x 0,6l pomijając wagę samych bidonów). Kilka % wystarczy, aby ciężar był zauważalny nawet dla mniej zaprawionego kolarza.
@abdesign lepiej bym tego nie ujął. Kto jeździł więcej niż kilka razy w szybkiej grupie, ten wie, jak wygląda dynamika takiej jazdy.
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...