Skocz do zawartości

[Dieta] Co zabrać na całą trasę 50-60km ?


xDaniel

Rekomendowane odpowiedzi

Dla przykładu wczoraj na 100km zjadłem taki malutki batonik z orzechów i ziaren i dwa musy jogurtowe Kubusia.  Picie to półtora bidonu 0,75 rozcieńczonego 1:10 soku z jablek.   Młoda zjadła dodatkowo jeden mus Kubusia. 

Na ciśnięcie było by to trochę mało. Na taką jazdę jak wczoraj było dla mnie ok choć wracałem już głodny dla młodej trochę mało. 

i teraz kluczowe jest czy jedziemy spokojnie czy mocno. I tu trzeba sobie zdać sprawę że między mocno a spokojnie nie ma dużej różnicy w prędkości bo ten wysiłek nie rośnie liniowo. To może być różnica 2-3km do średniej a zapotrzebowanie wzrośnie lawinowo i nas będzie odcinać jak nie będziemy jedli. Czasem wprost możemy zrobić ta sama trasę z teoretycznie ta samą prędkością średnia i podobnym czasem ale końcówkę się czołgać bo brakło jedzenia. 

Co trzeba zabieramy jest indywidualne i zmienia się w czasie. Ja wciąż mogę jeździć z małą ilością jedzenia. Ale już koleżanka córki musi jeść często. Jak co 20 min nie zje to słabnie a jazda zaczyna się robić męcząca. Jest to przerąbane bo musi uzupełniać.  Jak je regularnie  tak jak jej Garmin wylicza zużycie to jedzie. Jak nie to mamy problem. 

Mi wczoraj Garmin krzyczał że powinienem zjeść 1200kcal. (Spalanie oszacował na 1800)  Zjadłem na bidę 400 choć prędzej koło 300.   Wiktorię by to zabiło.  Karolina musiała do tego co ja zjadłem dorzucić jeden mus 70kcal bo zaczęła czuć że słabnie. 

Jak byśmy chcieli mocniej pojechać trzeba by dorzucić do tego co najmniej drugie tyle. Te 100kcal co 20minut daje komfort. Mniej bolą mięśnie mniej się człowiek męczy i psychicznie jest o wiele łatwiej jechać.  

I teraz jeśli się jeździ dużo w nieskiej intensywności i ma się zapas w organizmie to można taką setkę w nie ekstremalnych warunkach przejechać na sucho i bez jedzienia oczywiście w spokojnym tempie.   Organizm będzie czerpał z zapasu.  Jak się nie ma zapasu albo nie jezdzi się dużo to trzeba jeść żeby nie zdechnąć. Nawet jak się ma dużo zapasu ale się nie jeździ to organizm nie umie tego uruchomić w trakcie wysiłku i trzeba jeść. 

Jak zwiększamy dystans albo chcemy pojechać szybciej to organizm nie poradzi sobie łatwo bez zapasu. 

Dla zobrazowania  ta sama 100  i dodanie 3,5km do średniej i strava twierdzi że to był ponad dwa razy cięższy wysiłek.   Owszem dochodzą czynniki takie jak wiatr ale znowu bez przesady. 

Wiec w pytaniach co trzeba zabrać zawsze odpowiedź będzie taka sama. To zależy. 

Pytanie kogoś kto jeździ to jest pchanie się w kłopoty. To zawsze wprost zależne od naszego organizmu i od tego co chcemy zrobić. 

A było tu jeszcze trochę o kawie.  Kofeina przy wysiłku pomaga uruchamiać zapasy. Zarzyta przed wysiłkiem albo w trakcie nie powinna wpłynąć na sen.   Za to wpłynie pozytywnie na regenerację jeśli zjemy po wysiłku.  Tylko że filiżanka kawy to niestety ilość którą należy rozpatrywać jako placebo w sporcie.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co daje ten mus Kubusia? Patrzyłem i to ma tak mało kalorii i węglowodanów, że to chyba bardziej placebo. 

Ja kiedyś jadłem żele, chyba Power Gel. Było czuć działanie, no ale trzeba mieć odporny brzuch i zasobny portfel.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@skom25 Mus daje  około 70-80 kcal w 100g są czyste owocowe są też  z płatkami owsianymi czy jogurtami.  Kaloryczność zależy od tego jakie kupisz.  Ja też często kupuje  te z biedronki.  Trzeba szukać tych dających lepszy stosunek masy do kcal. 

Zasadniczo żel ma niewiele więcej kalorii a najtańszy kosztuje ponad dwa razy więcej za taką samą dawkę kcal. No i niestety ale żołądek potrafi odmówić współpracy a te zjadliwe podchodzą pod 10zl za szt.  Tajemnica żeli jest to że mają trochę dodatków w postaci kofeiny czy BCAA i innych cudowności które wbrew pozorom podawane w czasie wysiłku potrafią sporo zmieniać. I mają (czasem i niektóre) zróżnicowane weglowodany co ma na pewno znaczenie przy mocnym długom wysiłku 

Te wszystkie musiki są delikatne i dobrze wchodzą nie rozwalają żołądka.  Mają zakrętki i nie brudzą ubrań 🤣 a na opakowania z żeli muszę wozić woreczek... dodatkowo kupujesz je niemal wszędzie bez problemu. Dodatkowo łatwiej mi je w czasie jazdy wycisnąć do końca  większość żeli strasznie jest opornych i sporo zostaje. No i ekonomicznie się spinają nawet jak musisz ich zjeść więcej. Jak się jeździ dużo to trzeba sobie zmieniać :).  Czasem jadę na żelach i na musikach na zmianę. 

I tak finansowo najlepiej wychodzi ciastko owsiane z Orlenu.... 🤣 5zl 400kcal.   

@wkg. Ty możesz ale już masz w tym roku ponad 5k w nogach.  To robi różnicę. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżdzę czasem z osobami które wsiadają na rower raz na miesiąc i jeżeli nie jest to teren to 50-60 km robią na towarzyskich przejażdżkach. Po drodze kanapka, jakieś frytki czy piwko jak się trafi bo to taka jazda. 

Żele to dla sportowców, na Orlen nie zaglądam. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg kanapka piwko czy frytki ...  Gorzej jak pojedziesz i nie ma nawet sklepu.  Tak towarzyska jazda na 60km czy nawet 100 jest do zrobienia dla każdego bez niczego.  Kwestia jakim wysiłkiem i jak bardzo przestanie potem lubić rower taka osoba.  Wiem że nawet komuś kochajacemu jazdę problem z żywieniem potrafi zobrzydzić jazdę  a co dopiero komuś kto nie jeździ dużo.      

Kolejna sprawa jest jak taka osoba postanowi pocisnąć (nawet jeśli to będzie dla ciebie jeszcze spacer). Wtedy już na 60km może nie starczyć zapasów 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To wszystko zależy czy jedziemy na towarzyski piknik, czy tylko pojeździć na rowerze. ;) Ja jak jadę na 50-60km, to oznacza że nie mam czasu, więc tym bardziej nie tracę go na jedzenie. Zresztą 2-3 godziny bez jedzenia można wytrzymać. Woda lub inny płyn do bidonu i to wszystko.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@JWO no ja się dzisiaj przeliczyłem.  Za mało zabrałem a obiad był lichy....   Ciężko się jechało z pustym brzuchem a mięśnie dość mocno dawały znać że je głodzę. W zasadzie to one pierwsze zamanifestowali a wilczy głód przyszedł potem.   Teraz mam to uczucie ciężkich nóg....  Bezsensu.  To że coś można nie znaczy że to ma sens.   Jak na 50 coś zjem nawet niewielkiego to wracam o wiele mniej zmęczony niż jak jadę bez jedzenia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@KrisK, to wszystko zależy od indywidualnych preferencji i przyzwyczajeń. Ja jestem przyzwyczajony do jazdy bez jedzenia. Jak rano jadę do pracy (40km) to nic nie jem. Pierwszy posiłek to lunch o 12. Nawet jak dowalę do pieca i mam średnią powyżej 30km/h. Po południu 40km z powrotem i obiad ok. 19. Na te 40km odcinki, nie zabieram nawet wody. Rano nie jest jeszcze tak gorąco (ledwie 28 stopni ;) ), więc kubek herbaty przed wyjazdem wystarczy. W pracy pije dużo herbaty, więc na popołudniową drogę jestem przygotowany. W ciężkie, gorące dni czasami pod koniec zatrzymuje się w sklepie i coś wypije. Ale wiem że są tacy którzy po 20km musza coś zjeść.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak sobie czytam o nie jedzeniu przez 2h i nijak mi to nie pasuje do tego co wiem o optymalnym treningu. Słyszałem o takim podejściu, że świadomie zużywa się zapasy glikogenu, żeby nauczyć organizm korzystać z zapasów tłuszczu, tyle że taki trening powinien trwać drugie tyle żeby odniósł jakiś skutek. O ile mi wiadomo, to samo to czy on w ogóle działa też jest dyskusyjne.

Nawet podczas 2h jazdy warto zjeść banana, a od razu po powrocie do domu trochę innych węgli, żeby przyspieszyć regenerację.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 8 miesięcy temu...
W dniu 2.08.2021 o 22:36, Joker86 napisał:

Dziś 60 km,zabrałem z sobą 0.7 wody i to wszystko,fakt jeszcze 0.2l by się przydało

Też biorę 0,7l wody na dystans +-60km bo to niecale 3h krecenia po lasach. Na dłuższe trasy więcej wody + 2 banany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.08.2021 o 03:23, JWO napisał:

@KrisK, to wszystko zależy od indywidualnych preferencji i przyzwyczajeń. Ja jestem przyzwyczajony do jazdy bez jedzenia. Jak rano jadę do pracy (40km) to nic nie jem. Pierwszy posiłek to lunch o 12. Nawet jak dowalę do pieca i mam średnią powyżej 30km/h. Po południu 40km z powrotem i obiad ok. 19. Na te 40km odcinki, nie zabieram nawet wody. Rano nie jest jeszcze tak gorąco (ledwie 28 stopni ;) ), więc kubek herbaty przed wyjazdem wystarczy. W pracy pije dużo herbaty, więc na popołudniową drogę jestem przygotowany. W ciężkie, gorące dni czasami pod koniec zatrzymuje się w sklepie i coś wypije. Ale wiem że są tacy którzy po 20km musza coś zjeść.

Jeździsz codziennie do pracy 40km rowerem?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...