Skocz do zawartości

[Widoczność] Jak nie dać się zabić.


Rob79

Rekomendowane odpowiedzi

46 minut temu, szy napisał:

Jestem i kierowcą, jestem i rowerzystą, ale jazdę rowerem po wszelkiego rodzaju drogach szybkiego ruchu, w tym po poboczach, traktuję jako grube przegięcie. Nie piszmy, że to bajka.

A czy ja napisałem że to bajka? 

Chodzi o aspekt techniczny drogi. O szerokie na minimum 2m pobocze.  O to że nie masz dziesiątek i setek manewrów wyprzedzania  na wcisk żeby zdążyć przed autami z przeciwka.  

Największym zagrożeniem jest to że jakiś Baran zacznie hamować żeby zwyzywać albo sfilmować rowerzystę i gosc za nim będzie musiał uciekać na bok.   Oczywiście inna sprawa są zjazdy ale naprawdę nigdzie nie pisałem żeby jeździć autostradami.  

59 minut temu, szy napisał:

Kierowca oczekuje, że pobocze na takiej trasie jest zawsze puste i w kryzysowym momencie może tam "uciekać".

Tak na marginesie to to jest niebezpieczny mit i należy się wyzbyć takiego myślenia. I zeby było jasne to pisze to bez żadnej złośliwości czy chęci wzbudzania kontrowersji. Bardziej żeby zwrócić uwagę na ryzyko.  Przepisy mówią co to pobocze i absolutnie nie należy zakładać że jest puste i traktować go ślepo jako domyślnego wyboru w sytuacji kryzysowej. 

Co do zasady należy się właśnie na poboczu spodziewać przeszkód. Zresztą nawet na autostradach potrafią się one w sposób dość paskudny kończyć. Np przy mostach  U nas jeszcze jest z  tym nieźle ale na starszych autostradach niemieckich to dość częste.  Ucieczka na takie pobocze kończy się dość paskudnym odbiciem od barier bo mało kto zachowa zimna krew i będzie się konsekwentnie w nie wtulał. 

A tak na marginesie dla wielu kierowców ucieczka na  chodnik  czy np rzyległą ddr tez jest  niejako naturalna i sporo ludzi przez to ginie 

I może skończmy abstrakcyjny temat :)  tak jazda rowerem po drogach z niebieskimi tabliczkami to zło i głupota 

@whiteindian dla tego napisałem o klasie wykonania.  Na takich drogach nie masz syfu na poboczach. Ale i tak wole mieć pobocze niż jechać z 5 tirami na plecach gdzie przez kilka km nie  bardzo nawet masz jak przystanąć  bo  zaraz za asfaltem zaczyna się rów.  Takie drogi to dla mnie najwiekszybproblem jak jade gdzieś gdzie nie znam realiów.  W okolicy mojej jest kilka na które staram się nie wjechać bo są generatorami złych zachowań.  Znam wielu rowerzystów którzy się na nie pchają i narzekają na kierowców. Jednego który przez tą drogę odwiesił rower na kołek. A alternatywę o wyższej klasie omijają mimo że jedzie się nią bardzo dobrze i bez spiny. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

2 godziny temu, KrisK napisał:

A czy ja napisałem że to bajka? 

  Tak mi się wydawało: 🧐

2 godziny temu, KrisK napisał:

Jazda po ekspresówce  czy innej szosie wybudowanej w takim standardzie to wbrew pozorom bajka. 

A poważnie - myślę że się generalnie rozumiemy, a obydwaj zwracamy uwagę na niuanse ;)

 

Co do traktowania pobocza (czy samych pasów awaryjnych) - tak, masz oczywiście rację, jednak tak byłem uczony, że pobocze powinno być wykorzystywane właśnie naprawdę w ostateczności, ze względu na odruchowe zachowania kierowców. Tę "sterylność" potwierdzają np. zachowania służb na autostradach, także w Polsce.

Szy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie najbardziej wkurza jak droga jest wąska i na dodatek jest linia ciągła gdzie nie ma jak wyprzedzić, a drogą sunie sobie dwóch rowerzystów obok siebie (wiem że mają takie prawo) jakieś 30-40 km/h, za nimi sznur samochodów na kilometr, przed nimi pusta droga. Mogli by się wykazać empatią i raz na jakiś czas zjechać jeden za drugiego tak by umożliwić samochodom ich wyprzedzenie, po czy jak ruch się rozładuje znów jechać obok siebie. A potem się dźwicie że rowerzyści nie lubią kierowców a kierowcy rowerzystów. Ja zawsze jeżdżę przy prawej krawędzi, nigdy środkiem pasa ruchu, jeszcze mi się nie zdarzyło abym był zwyzywany lub w jakiś sposób sprowokowany przez kierowcę. Pamiętajcie kierowca to też rowerzysta, a rowerzysta to kierowca, ale jak widać zależy gdzie obecnie jest tyłek zamontowany w fotelu czy na siodełku. Myślenie i postrzeganie drogi się zmienia, jadąc autem myśl jak czuje się rowerzysta  mijany na centymetry, a rowerem jak kierowca zmuszany do ślimaczej jazdy 30km/h. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jesteśmy rowerzystami, domyślałam się że większość z nas jest też kierowca auta,więc może spójrzmy trochę z perspektywy kierowcy,co nam się podoba u rowerzystów a co nas irytuję?

1Przestrzeganie przepisów ruchu drogowego.

2.Kask(warto mieć zamontowane lusterko,aczkolwiek sam nie posiadam.)

3..Nie wyjeżdżamy rowerem bez oświetlenia.

4.Oswietlenie tył najlepiej w trybie migającym.

5.Oswietlenie przód tryb stały na 50%

6.Nasze ubranie warto żeby było widoczne,odblaski,zarowiaste kolory 

7.Trzymamy się prawej krawędzi

8.Skrzyzowanie sygnalizacja ręką o zamiarze wykonania takiego manewru.

9.Szacunek dla innych uczestników ruchu.

Gdy my spełnimy podstawowe warunki,jest szansa że będzie już trochę lepiej,wiadomo jak jest jak gdy kierowcy myślą że są Panami na drodze,i rzucają nam kłody pod( nogi)koła,trzeba reagować,ja stosuję sposób podjeżdżam do takiego Gościa ......i szkoda że tu nie można używać wulgaryzmów..Chętnie poznam podobna listę kolegów z forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.03.2021 o 22:13, Galad napisał:

jest linia ciągła gdzie nie ma jak wyprzedzić,

Może czasem świadomie nie pozwalają na niebezpieczny manewr wykontwany przez sznur kierowców?  Ta ciągła linia z jakiegoś powodu jest.  Najpewniej dla tego że nie ma widoczności z przeciwka albo jest przejście albo skrzyżowania.

Mnie najbardziej irytuje jak na 40 jak jade rowerem 39 musza wyprzedzić na ciągłej zakręcie przejściu....

Tak samo 30 progi a debile muszą się ryć    wyprzedza taki Baran a na progu Hampel... człowiek takiemu  prawie w bagażniku ląduje.   

Temat o widoczności i już kierowcy rowerzyści przyszli ponarzekać... że na ciągłej wąskiej krętej.... 

No na takich drogach widosznosc jest do d I linie są ważnym elementem informującym o tym.   Nawet papugi zie zobaczycie zza zakeetu.  Trzeba zwolnić bo to nie odcinku specjalne rajdu gdzie macie zamknięte drogę i 95% pewności że nikogo tam nie ma. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Źle mnie zrozumiałeś, miałem na myśli manewr w którym kierowca mija cię, nie wyjeżdżając naprzeciwległy pas ruchu.  Na drodze na której prędkość dozwolona jest wyższa, niż ta którą utrzymasz na rowerze przez dłuższy odcinek np 70km/h. Wtedy dwóch takich delikwentów skutecznie spowalnia ruch i tworzy nikomu niepotrzebne korki. Wyobraź sobie że jedziesz samochodem na tej 70, przed tobą ktoś w aucie wlecze się 45-50km/h to klniesz w myślach że się wlecze, jedzie dwóch rowerzystów i robi to samo to wg ciebie jest ok. Rowerzyści maja ta przewagę w tej sytuacji, że mogą zjechać jeden za drugiego i rozładować korek umożliwiając kierowcom ich bezpieczne minięcie, natomiast ciamajda w aucie która boi się jeździć, tego nie zrobi i za takim jest kilometrowy korek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bez pobocza nie sądzę, w sensie nie to że nie można ani że nie jest to możliwe, ale nie jest bezpieczne. Ja miałem kilka razy sytuację, gdy w taki sposób wyprzedzała mnie ciężarówka, cała naczepa wręcz "wisiałą" mi podczas wyprzedzania nad głową. Osobowe tylko lekko wtedy zwalniają. 

Jest jeszcze inna sprawa - ubioru. Ostatnio ktoś z mojej rodziny jadąc autem wskazał na rowerzystę, który jechał dosłownie cały w czerni, rower, ubrania, wszystko na czarno. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Galad nieśmiało chce zwrócić Ci uwagę na to że ograniczenia są ograniczeniami a nie sugerowaną prędkością.  Jazda wolniej jest dozwolona i legalna.  Wyprzedzanie na ciągłej już średnio się za to broni.  Rowerzystę tez wyprzedzać należy z zachowaniem pewnych zasad szczególnie tych dotyczących widoczności.  

Może czas żeby nasze radary były ustawione jak w Niemczech z tolerancją limit +1? 

Jak Cię  drażni ciamajda jadąca 50 na 70 to weź coś na nerwy bo problem jest w Tobie a nie w nim. Jak mnie zaczyna drażnić że ktoś nie zasuwa jak mały Kaziu to puszczam spokojniejsza muzykę biorę piec wdechów albo się zatrzymuje na moment.  Agresor za kółkiem to zły doradca. Jak chce sobie poszaleć jadę tam gdzie można.  

Te tysiące krzyży które powoli przebudowy dróg usuwają z widoku nie stanęły przez te ciamajdy tylko w większości  mistrzów długiej prostej którzy musieli wyprzedzić i byli świecie przekonani że ciągła albo ograniczenie to złośliwie postawione jest i oni umieją to mogą więcej. 

Klakson jak jedziemy kolo siebie najczęściej słyszę na prostej pustej  drodze....  gdzie wyprzedzić można jadących koło siebie.  Ot poprostu taki onanizm klaksonowy.  Kolejny przypadek to w miejscach gdzie absolutnie nie ma widoczności i jadę świadomie tak żeby się nie wychylali bo wiem że będą próbować jak pojadę prawą.  

Pomijam że mądry kierowca jak na szczycie zakrętu zjadę do prawej i daje znak to jedzie  I nawet podziękuje a trębacze najczęściej dalej się onanizują klaksonem  machają rękami i robią inne w ich mniemaniu mądre żeczy  

I dla jasności to milion km mi już dawno za kółkiem pękł.  I czasem poprostu nie mam ochoty jechać pod limit...  Wolno mi.  A rowerzystom wolno jechać koło siebie i prawdę mówiąc niezmiernie rzadko spełniają kryterium utrudniania.  Poprostu jadąc gęsiego ułatwiają lebiodą nieumiejącym zjechać na prawy pas wyprzedzanie. Czasem umożliwiają wyprzedzenie tam gdzie nie bardzo by był czas jak bu jechali obok siebie... 

Ale w większości nic nie utrudniają co by było do końca zgodne ze sztuką i prawem.   I po kilku manewrach debili nie dziwie się że zaczynają mieć w nosie ułatwianie.  

Ostatnie takie utrudnianie przez nas I klakson to długa prosta przed zakrętem.... pustą drogą..  klakson z 300m z nami już onan dusił.  Zjechałem przed Wiktorię dochamowaliśmy....  debil środkiem po zakręcie poszedł i dostał klaksonem z przeciwka a sam mało w las nie wjechał.  Jak bym był bliżej tego zakrętu nigdy bym nie zjechał wprost przeciwnie dojechał bym do lewej osłaniając młodą.  Ten sam manewr 100 m dalej i by musiał pójść na czołówkę albo nas zmieść.... Ale my mu utrudniamy!!!!!

Za to powinni zabierać prawko. Większość kierowców n umie wyprzedzać I stąd ich fobia przed rowerami w parze. Tyle w temacie.  

 

PS

co do szerokości i możliwości wyprzedzania...

1. Szerokość pasów ruchu, z zastrzeżeniem § 16, powinna wynosić:
1) na drodze klasy A – 3,75 m;
2) na drodze klasy S:
a) dwujezdniowej – 3,75 m lub 3,50 m,
b) jednojezdniowej – 3,75 m;
3) na drodze klasy GP i G – 3,50 m;
4) na drodze klasy Z – 3,00 m;
5) na drodze klasy L – 2,75 m;
6) na drodze klasy D – 2,50 m.
2. Na drogach klas Z, L i D szerokość pasa ruchu może być zwiększona do maksymalnie 3,50 m, jeżeli taka potrzeba wynika z prognozowanej struktury rodzajowej lub ilościowej ruchu.
2a. Na drogach dwujezdniowych dopuszcza się zastosowanie utwardzonego pobocza o szerokości nie większej niż 2,0 m.
3. Na drogach dwujezdniowych szerokość pasa ruchu kolejnego względem pasa skrajnego może być zmniejszona do minimalnie:
1) 3,50 m – na drodze klasy A;
2) 3,25 m – na drodze klasy S;
3) 3,00 m – na drodze klasy GP i G.

Wiec bardzo teoretycznie na autostradzie...   Od bidy na GP i G jak są szerokie pasy ale już jest tu mocno poniżej marginesu bo rowerzysta musi jechać w skrajni co nie zawsze jest bezpieczne i to dla obu stron.

Bardzo często na szerszych drogach puszczamy kierowców tak jadąc, ale zasadę stosuję, że do pierwszego debila, który zaczyna przyspieszać.  Jak mnie wyprzedzają z moją prędkością to  luzik. Jak zaczyna się kozaczenie od razu jestem na środeczku i daje chłopakom chwilę na przemyślenie czy aby na pewno muszą nas wyprzedzać tak szybko.   Poza tym to ich spowalnia i nie wyprzedzają "z rozpędu."

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc jak tak się będziemy zachowywać to trudno się kierowcom dziwić, że im puszczają nerwy. 

VAN wyprzedzał bardzo powoli, uważnie - fakt, trochę ciasno ale miejsca było  sporo. Zachowanie rowerzysty prowokujące, złośliwe a na końcu zatrzymanie śmiertelnie niebezpieczne - oczywiście niezgodne z przepisami. 

Wstyd :/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawdę mówiąc w tej sytuacji kierowca nie ma praktycznie prawa wyprzedzać.   Pierwszy zrobił to po pasie wyłączonym  a gosc z busa nie miał miejsca żeby zachować 1m więc nie powinien do manewru podchodzić.    Tu dóbr wola rowerzysty jest czy da się zepchnąć do skrajni czy nie.   

Z tego filmiku nie wiemy nic nawet jakiej jakości jest asfalt.  A to kluczowe dla oceny czy roweezysta był mało uprzejmy czy poprostu nie chciał ryzykować rozwalenia opony i gleby. Więc omawianie go to bicie piany bez sensu. 

@wkg chyba ze van zatrąbił a rowerzysta się przestraszył  albo poprostu go zaskoczył ten van... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Daj spokój. Tak się przestraszył, że najpierw walnął pięścią w auto a potem, gdy VAN go puścił zajechał mu drogę i stanął w miejscu na środku ulicy dając po hamulcach ?

VAN faktycznie miał mało miejsca ale nie pchał sie na chama i na szybkości. Potem puścił rowerzystę. OK, błąd, że wyprzedzał licząc na życzliwość rowerzysty który po swojej prawej stronie miał jeszcze z pół metra do asfaltu pobocza. W tym nie było chamstwa ani złośliwości. A na końcu popisał się refleksem ratując życie temu mądrali.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie potem to już tylko złość i agresja która się nie broni absolutnie w żaden sposób. (Ale kogo z nas nie poniosło).  Ale bez dźwięku i wiedzy co na drodze ja się nie podejmę oceny rowerzysty.   Przyjzyj się momentowi łapania za lusterko.   Wygląda jak by był zaskoczony...  w każdym razie gosc w vanie się rył bezczelnie i to absolutnie się nie broni.   

Wysepka krzywizna drogi.. to nie miejsce na wyprzedzanie.  Już widzę jak ktokolwiek z nas na szosce leci to przy krawędzi pasą.   Szczególnie teraz jak wszędzie jest syf po zimie i drogi przy skrajni dziurawe jak sito 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Agresja rodzi agresję i facet na pewno nam sie nie przysłużył. Gdyby była tam Policja z pewnością dostałby poważny mandat. Szczególnie za to chamskie hamowanie przed maską. 

Tam po prawej stronie było z półtora metra między vanem a poboczem. Rowerzysta doskonale wiedział kto za nim jedzie i co robi. A jak nie wiedział (choć wiedział) to tylko źle o nim świadczy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkg sorry ale bez żartów.   w miejscu gdzie go łapie za lusterko może i jest na bidę miejsce. Ale 30m dalej  gdzie sie zatrzymał masz już tak dużo miejsca ze jadąc poboczem mija go na cm.  I co ten rowerzysta miał by w tym miejscu zrobić? Wjechać na pobocze bo go gość wyprzedza?  
Nie wolno w takich miejscach wyprzedzać  i jakiekolwiek rozkminianie zachowania rowerzysty jest tu już bez sensu.  Jak jeździsz szosą dość szybko uczysz się ze Cię zepchną w takim miejscu jak pozwolisz na to. Nagle lądujesz 2cm od skraju asfaltu z  paką 5cm od łokcia.  Kierowca popełnił karygodny błąd na drodze. Nie wiemy czy nie trąbił co bby wyjaśniało reakcję rowerzysty.  Rowerzysta miał prawo nie spodziewać sie że go ktoś będzie jeszcze próbował wyprzedzić bo przy wysepkach co do zasady nie bardzo wolno to robić. 

A to ze sie zachował jak się zachował? No poniosło go ale na boga nazywajmy rzeczy po imieniu.  kilka sekund wcześniej zobaczył maskę vana przy swoim kolanie. nie zdziwiłbym się jak by złapanie za lusterko wynikało z strachu że nim dostanie w plecy.   Jak by tam była policja to kierowca najpewniej by leciutko 1000zł zaliczył jak nie więcej.  masz wydzielony pas masz niebezpieczne wyprzedzanie bez zachowania 1m... Masz też niebezpieczny manewr po zatrzymaniu sie rowerzysty. (wiem głupie ze strony rowerzysty ale on nie powinien go tak ominąć) 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Van nie powinien wyprzedzać w tym miejscu. Powinien spokojnie jechać za nim, a nie z maską obok. Nie jest ważę jak daleko od krawędzi znajdował się rower i czy jechał prawidłowo (choć moim zdaniem jechał). Nie było tam miejsca i tyle. Nawet gdyby miał w świetle przepisów pierwszeństwo to nie mając miejsca, nie powinien zaczynać manewru. Dalej mógł spokojnie wyprzedzić, bo wysepka się kończyła. Tutaj auto podjeżdża i hamuje dopiero kiedy kolarz obraca głowę, a to jest już obok niego. To są mocno stresujące sytuację. Oczywiście to tłuczenie po samochodzie zajeżdżanie uważam za grubą przesadę. Dla mnie obaj są kandydatami do mandatu.
Rzecz w tym jak to przedstawione jest w prasie. Niestety brak obiektywnego komentarza wytykającego błędy obu stron. Tu mamy opis agresywnego rowerzysty, a już o tym, że kierowca spowodował niebezpieczną sytuację ani słowa. Ludzie zapominają, że często sam strach wywoła problem i agresję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jasne, nie powinien wyprzedzać choć robił to ostrożnie. Fakt. Ale zachowanie rowerzysty nie pasuje do tematu wątku. Pasowałoby do watku "Jak dać się zabić na rowerze w głupi sposób". A już to hamowanie na końcu - rekord świata. Pzrecież kierowca się wycofał, puścił, zrozumiał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@wkgTy masz dźwięk w tym filmie? 
kolejna sprawa to sąd możesz wiedzieć? Kolejna to zakładasz że tam jest idealny asfalt. 
Ja tego wszystkiego nie widzę widzę za to zwężającą się drogę.  Prawidłowym zachowaniem rowerzysty jest nie dać poczucia kierowcy ze ma miejsce do wyprzedzania. Jego PRAWEM jest tam nie jechać po linii.  Nie ma przepisu nakazującego jazdy po syfie w skrajni. W prost przeciwnie taka jazda jest niebezpieczna i z definicji zakazana.   
Dodatkowo zapewniam Cię, że przy takich różnicach prędkości taki manewr odbywa się na kilkunastu metrach i rowerzysta musiałby usuwać się.
Dodatkowo zwróćcie uwagę, że po prawej na początku filmiku widać słupki świadczące o remontach... Wiecie, jaki wtedy na drodze jest syf?

@clavdivs dzban to kierowca bo jak by nie patrzeć to jego skrajnie głupie niezgodne z przepisami i niebezpieczne zachowanie wywołało  przesadną reakcję.
 

Swoja drogą chciałbym zobaczyć jak koledzy w, choć minimalnym stopniu broniący tego manewru ze stoickim spokojem przyjmują analogiczny manewr...  Jak w tych warunkach grzecznie jadą skrajnią po tym zwężaniu drogi i z radością przyjmują bliskość paki tego blaszaka...
Choć podejrzewam ze ta sytuacja byłaby po prostu kolejnym powodem, żeby nie wjechać na drogi...

I, prawdę mówiąc, może dobrze, że sie tak zachował ten gość? Może następnym razem debil za kierownica pomyśli ze może mu ktoś lusterko urwać. Może zauważy ze ten rowerzysta był na tyle blisko, że mógł złapać to lusterko a przy zachowaniu 1m to jest niemożliwe?   
 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Rowerzysta jest dzban, bo mu nerwy puściły. A jakby mu nerwy nie pościły by, a van by go wyprzedził na centymetry to by nie było sprawy. Nikt by artykułu nie napisał o niebezpiecznym wyprzedzaniu. Normalna polska rzeczywistość.

Ed/ tak mi się przypomniała całkiem niedawna historia o innym rowerzyście "dzbanie". Kiedy to ów rowerzysta jechał drogą, kiedy z boku był DDR. I obok przejeżdżał bohaterski strażak, a jak zobaczył że rowerzysta jedzie drogą, nie DDRem to mu nerwy puściły i zaczął spychać rowerzystę z drogi. Czy wtedy ludzie pisali ze strażak dzban? Czy były artykuły potępiające zachowanie strażaka? Nie, wtedy też rowerzysta został dzbanem. Wnioski?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...