Skocz do zawartości

[ceny] Szalejąca inflacja na rynku rowerowym


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

@wkgtylko że może się okazać, że nie będziesz miał gdzie pojechać, pomacać. Po prostu magazyny nie będą dostępne a z pudełek nikt nie wyjmie.

Poza tym... Ja tam lubię mój sklep z Marinami.  Wprawdzie jak popsuje rower i przywożę go do naprawy to mi cisną troszeczkę, ale cóż... Poza tym wiedzą, żeby nie kazać na zerowy przegląd przyjechać po 100km jak w piątek odbieram rower...    No i obiecali 20 rower gratis... :D  Chyba trochę sie zmartwili jak się zorientowali, że to wcale nie tak  długo może trwać :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to jest taki ciągle pokutujący mit, że sklepy internetowe nie mają kosztów. Mają, tylko inne. To jest odwieczna wojna, odkąd zaczął się handel w Internecie. Sklepy stacjonarne nie rozumieją tego modelu działania i są przekonane, że to wszystko musi być jakieś oszustwo. Że to zdrada, psucie rynku, odbieranie pracy uczciwym ludziom itd.

Ja rozumiem, że każdy boi się zmian i konieczności zmiany pracy, ale jeśli w jakimś sektorze jest przerost zatrudnienia, to tego się nie da obronić na dłuższą metę. Handel się nieustannie centralizuje i automatyzuje, stare modele przestają działać. Równie dobrze moglibyśmy bronić modelu rolnictwa, w którym każdy rolnik ma hektar ziemi, świnkę, dwie krówki i tak sobie żyje biedując z rodziną, a ceny żywności szybują pod niebo, bo niewiele z takiej produkcji się wytwarza na sprzedaż. Ale może jednak lepiej, jeśli gospodarstwa są większe i zautomatyzowane, a reszta ludków przeniesie się do miast i zajmie się wytwarzaniem innych dóbr, z pożytkiem dla wszystkich?

Co do sklepów, ja pisząc z perspektywy niedużego miasta, mogę powiedzieć tyle... Te które są u mnie zajmują się przewalaniem tanich rowerów i później hurtowym ich serwisowaniem w sezonie. Nie mam po co ich wspierać, bo z mojego punktu widzenia jest tak, jakby ich nie było. Oni w ogóle nie mają rowerów z segmentu, który mnie interesuje, więc i z serwisem nie będę ryzykował tym bardziej. Miałbym u nich kupować w ciemno na zaliczkę? W Internecie mam gwarantowane prawo zwrotu, najwyżej zapłacę za odesłanie.

Jesienią kupiłem przez net dwa rowery, przyjechały na palecie złożone, wyregulowane, czego ja mam się bać? Żeby nie było, przed zakupem dwa razy jeździłem do lokalnego dealera, zapytać o dostępność. Poświęcił mi wszystkiego 2 minuty, kazał sobie na kartce zapisać jaki model mnie interesuje, poszedł do komputera, sprawdził dostępność, przyszedł powiedział, że najwcześniej w okolicach kwietnia i że się mogę dowiadywać. Tyle... A sklep pusty, żeby nie powiedzieć zamknięty, bo pandemia. Chciałem wydać jakieś 15 tys. Nie wiem, może to za mało, żeby chciał sobie d... zawracać, może on tych rowerów po 1500zł sprzedaje 50 dziennie i to dla niego drobne, nie mnie oceniać. Nabrałem jednak obaw, czy on w ogóle będzie miał czas zadbać o moje rowery. I co, ja mam się martwić o lokalny biznes? Mam prosić na kolanach, z banknotami w zębach, żeby zechcieli mnie uznać za klienta? Ten sam sprzedawca, jak jeździłem do niego kiedyś z serwisami moich pierwszych rowerów, zawsze narzekał, jak to ludzie kupują przez Internet bo 200zł taniej.

Kupiłem przez net, z dużego sklepu, do którego mam 80km. Na serwisy też będę jeździł do nich, bo mam dość pajacowania. Mieli czas wymienić ze mną kilkanaście maili, doradzić i co najważniejsze, znaleźć rower. Normalnie zgroza... Kto to słyszał tak klienta traktować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

2 minuty temu, KrisK napisał:

@wkgtylko że może się okazać, że nie będziesz miał gdzie pojechać, pomacać. Po prostu magazyny nie będą dostępne a z pudełek nikt nie wyjmie.

Nie ma takiej możliwości. Zawsze będą jakieś formy prezentacji towaru. Marketing nie zginie :)

2 minuty temu, KrisK napisał:

Poza tym... Ja tam lubię mój sklep z Marinami.  Wprawdzie jak popsuje rower i przywożę go do naprawy to mi cisną troszeczkę

No widzę :D Zgubne skutki przywiązania do marki :)

3 minuty temu, kuba79 napisał:

Kupiłem przez net, z dużego sklepu, do którego mam 80km. Na serwisy też będę jeździł do nich, bo mam dość pajacowania. Mieli czas wymienić ze mną kilkanaście maili, doradzić i co najważniejsze, znaleźć rower.

Mam podobne obserwacje z netowymi zakupami. jak cos to jakąś część przyślą nie troszcząc się o zwrot czy fotografie reklamowanej. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest efekt mechanizmów kontroli... Sklepy internetowe dobrze wiedzą, że każdy  komentarz wkurzonego klienta, negatyw, niska ocena odbiją im się czkawką. O komentarz zadowolonego klienta muszą prosić, kilka razy przypominać, a wkurzony napisze ich z całą pewnością 10, gdzie tylko się da. W przypadku sklepów stacjonarnych praktycznie nie ma takich mechanizmów, poza pocztą pantoflową, dlatego nawet wielokrotne partactwa uchodzą im na sucho. Mogą mieć liczne grono niezadowolonych byłych klientów, a i tak interes będzie się kręcił.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że przyszły model sprzedaży to objazdowe centra testowe połączone z jakimis eventami i sprzedaż internetowa. Do tego jedno stałe centrum co kilkaset kilometrów a w krajach uprzemysłowionych co 150. 

Sa już firmy gdzie długość mostka, siodełko i podobne wybiera sie przy zamówieniu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, wkg napisał:

Nie ma takiej możliwości. Zawsze będą jakieś formy prezentacji towaru.

Będziesz miał youtuberów/influencerów którzy dostaną do testów topowe modele a reszta będzie się musiała zadowolic katalogiem on-line. W sklepie stacjonarym  może Ci się akurat  uda trafić na rower który po złożeniu czeka na klienta i to nie koniecznie w twoim rozmiarze żeby wogóle można było się przymierzyć. Niestety w sklepach stacjonarych wybór marny. Ludzie szukają więc w internecie.  Oczywiście sieciowe rowery to trochę inna bajka i tam klient często kupi co jest. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ten wątek już dawno zmierza do .......

Chce mi się śmiać z utyskiwania na cwaniaków co tylko chcą nas orżnąć na każdym kroku. Zdarzają się dobre sklepy jak i takie które pomyliły marchewkę z rowerami. 

Myślę że znajdzie się miejsce dla małego sklepu z fachową obsługą i dobrym serwisem. Ale przerzucanie handlu do netu to absurd. Kierunek nie jest taki oczywisty, nadal są takie marki rowerowe  którym zależy aby ich rowery były sprzedawane przez fachowców, dobierane odpowiednio do wzrostu i potrzeb klientów. Były dobrze przygotowane. 

Pytam tak z ciekawości jaki jest poziom obsługi w sieciówkach.....ale tam liczy się cena i przekładanie pudełek. (centralizacja) Minimalizujemy koszty, zatrudniamy byle kogo, bo sprzedawca z wiedzą jest zbyt drogi.  Kupujemy tani chłam i wypierniczamy do śmietnika, bo nie naprawiamy, bo drogo i nie ma kto. Produkujemy hołdy śmieci. Towar ma być tani nienaprawialny ;-((( Utylizacja śmieci stała się mega dochodową branżą. 

Co do cwaniaków.....to większość awarii, reklamacji jest spowodowane niewłaściwym przygotowaniem roweru do sprzedaży. Ludzie narzekacie że ktoś was orżnął na 30 zł.....poważnie. Zmieniasz ten tryb raz na rok, ale 500 za fiting źle dobranego roweru kupionego w necie to już nie szkoda. Czasem dobre doradztwo jest więcej warte niż parę złotych wyższej ceny. Ja się w sklepach nie targuję bo po prostu mi wstyd. Albo mnie stać na towar albo nie. Mogę wam podać przykłady nowobogackich cwaniaczków w BMW 7 którzy zedrą z ciebie koszulę byle wynegocjować mega największy rabat. Skrzynki mailowe zawalone z informacją Panie poszukuję takiego roweru, jaki dostanę rabat??? To się zrobiła jakaś chora gra , siedzi jeden z drugim w robocie i wysyła po wszystkich przedstawicielach maile ofertowe.....może przetarg na rower  dla jaśnie Pana. Trzeba się szanować wzajemnie. To wszystko ma sens jak obie strony mają z tego zadowolenie. 

58 minut temu, wkg napisał:

Do tego jedno stałe centrum co kilkaset kilometrów a w krajach uprzemysłowionych co 150. 

Czyli jednak sklep stacjonarny 😉

Jest kilka marek które próbuje tak działać, że tylko net i jakieś centra testowe. Ale nie stały się liderami rynku sprzedaży. A wbicie się na takie testy jest  karkołomne. Nie wyobrażam sobie jeżdżących tirów ze sprzętem testowym po wsiach i miasteczkach. 

Model sprzedaży poprzez dobrze ogarniętą sieć  sprzedaży z dobrą obsługą jest nadal w cenie. Doceniają to klienci jak i marki rowerowe. Mało tego wiele firm rowerowych nie chce sprzedawać w necie. Pamiętajcie że to jest na rękę marek, bo to sklepy stają się pierwszą i ostatnią linią kontaktu z klientem.  

O wiele łatwiej jest rozwiązać problem w bezpośrednim kontakcie z klientem niż przerzucać się pismami i paczkami......

Czasem jest miło patrzeć jak klient któremu sprzedawałeś rower na komunię przychodzi z własnymi dzieciakami po rowery dla nich. Na opinię pracuje się dłużej niż 10-15 lat. To ciężki kawałek chleba, a wy byście wszystko chcieli sprowadzić do kliknięcia myszką i filmiku z jutuba 😉

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, kuba79 napisał:

No to jest taki ciągle pokutujący mit, że sklepy internetowe nie mają kosztów. Mają, tylko inne. To jest odwieczna wojna, odkąd zaczął się handel w Internecie. Sklepy stacjonarne nie rozumieją tego modelu działania i są przekonane, że to wszystko musi być jakieś oszustwo. Że to zdrada, psucie rynku, odbieranie pracy uczciwym ludziom itd.

Nie mit, tylko Ty nie rozumiesz co sie dzieje na rynku. W momęcie kiedy mając sklep działając dość prężnie i robiąc obroty nie jesteś w stanie kupić towaru w cenie jak jest na alledrogo zaczynasz wiedzieć problem.  W momęcie kiedy zajmujesz sie importem towaru niedostępnego na rynku polskim gadasz z troszkę ważniejszymi ludźmi u producenta i pytasz ich, w co grają a oni na to ze w Polsce to w sumie mogli by kupować swój towar zamiast produkować bo mieli by większą marżę to się budzisz. Ale to musisz zderzyć sie z karuzelą VAT.  Musisz też zrozumieć ze niektórzy, żeby nie utonąć jadą na minimalnych marżach. A fakt jest taki, że dzięki temu ludzie w Polsce zarabiają podle, bo nie ma na ich pensje.  
Sklepy internetowe nie dotykają towaru. Nie maja magazynów nie mają lokali nie mają nic... nieraz to od jednej do kilku osób klepiących w klawiatury i operujących na zewnętrznych magazynach. Ty widzisz świat w którym stacjonarne sklepy walczą z taką konkurencją i próbują w sieci działać i ten krok pośredni Ci pasuje. Ja wiem że kolejny krok to niemal eliminacja sklepów stacjonarnych.  Po prostu nie da sie konkurować z takim modelem stacjonarnie. Co więcej, kolejny krok to sprzedaż bezpośrednia producentów. 
Ja na to patrzę z perspektywy dużego miasta. Jeszcze kilka lat temu niemal dowolny produkt mogłem podjechać i kupić. Tu i teraz. W piątek o 17 zorientowałem się ze namiot spleśniał mogłem mieć nowy  przed 18...   Teraz... Teraz dzwonie do sklepu i słyszę że na poniedziałek...  Rozwalone buty w piątek? Sorry weekendowa wycieczka musi poczekać.
Mam kasę chce ją wydać i nie mam gdzie.
To samo w mojej branży. Potrzebuję coś z szpeja komputerowego i nie ma.  Czasem jestem w szoku jak do mnie dzwonią dziwni wdrożeniowcy i pytają o jakieś rzeczy czy nie mam... Ja nie prowadzę sklepu od... Oh czekaj nie prowadziłem go nigdy :D  dla klienta z ulicy.   To naprawdę czasem zakrawa na farsę.

 

7 minut temu, woojj napisał:

nadal są takie marki rowerowe  którym zależy aby ich rowery były sprzedawane przez fachowców

Pytanie czy przetrwają napływ masówki sieciowej...  czy klienci docenią A dokładniej czy doceni wystarczająco bardzo. Wiele fajnych firm znika, bo chciało utrzymać prokonsumencki profil
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@woojj Dla dobrego sklepu z dobrą obsługą zawsze się znajdzie miejsce. Tylko zauważ, że tu ciągle wszystko kręci się wokół usług... Czy naprawdę zrobiłoby Ci wielką różnicę, gdyby klienci płacili dobrze za należycie wykonane usługi, zamiast marżę na towarze?

Mogę Ci zaręczyć, że w moim mieście (takie powyżej 50tys mieszkańców, więc już nie wioska) nie znajdę ani jednego sklepu, w którym będę się mógł przymierzyć do roweru i tym samym który pomoże mi dobrać rozmiar, czy model. To powiedz mi, jaki pożytek z takiego handlu? Jaką wartość dodaną wprowadza tu sprzedawca? Ja realnie tak czy inaczej jestem skazany na kupowanie w necie lub podróż do jakiegoś salonu firmowego. Bardzo chciałbym mieć w okolicy taki sklep, o jakim piszesz, naprawdę. Ale póki co to fikcja.

Co do targowania w sklepach, cóż część z nas nadal się wstydzi, bo tak nas kiedyś nauczono, ale rzeczywistość się zmieniła. Targować się w sklepach można już od lat i nie ma w tym niczego złego, o ile ktoś nie przesadza. Jeszcze raz chciałbym zauważyć, że model sprzedaży rowerów oparty o ceny katalogowe sam wręcz wymusza targowanie, chyba że ktoś lubi przepłacać, bo się wstydzi. Wyobrażasz sobie nie targować się w salonie samochodowym? Przecież tam sprzedaż jest oparta o cały system rabatów, nikt nawet nie oczekuje, że kupisz to w wystawionej cenie. Nie targujesz się w sklepach, a u mechanika, czy kupując coś od kogoś z drugiej ręki się targujesz? Czy też nie? Bo to się niczym nie różni, w każdym przypadku ktoś sobie ustala jakąś cenę, nie wiesz nawet na jakiej podstawie.

@KrisKNo akurat wiem jak to wygląda i od strony sklepu stacjonarnego i trochę jak to wygląda od strony sklepów internetowych i hurtu, bo pracowałem w firmach prowadzących lub łączących wszystkie te modele sprzedaży. Takie sklepiki internetowe, co nie mają w ogóle towaru, to taki odpowiednik sklepów stacjonarnych, co na półce mają kurz i katalog tego, co można zamówić... I jedne i drugie istnieją, ale przędą marnie.Do tego przy obecnych przepisach, jak klient kupi towar, a zewnętrzny magazyn już go nie ma, to można mieć problem. Duże sklepy internetowe są prowadzone często przez duże sklepy stacjonarne lub sieci i jak najbardziej mają swoje magazyny z towarem, ludzi do obsługi i odbierania telefonów, ludzi do pakowania i ogarniania transportu itd. Do tego dochodzą koszty, których nie ma sklep stacjonarny, w postaci płacenia za serwery, utrzymanie oprogramowania, pozycjonowanie w przeglądarkach, opłaty za przekierowania z porównywarek cenowych (a to też idzie w tysiące zł), koszty transportu zwrotów od klientów, obsługi reklamacji itd.

I ja rozumiem, że na allegro to jest jeszcze inna bajka, bo tam to już jest wolna amerykanka. Handlowałem też kiedyś sprzętem komputerowym i doskonale wiem, że ceny w hurtowniach często są wyższe niż sprzedażowe w internecie. Sam zresztą akurat na allegro kupuję rzadko, bo nie chce mi się później użerać w razie czego. Nie mówisz chyba, że wszystkie sklepy internetowe to uczestnicy karuzeli VAT?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, woojj napisał:

Czyli jednak sklep stacjonarny 😉

Jest kilka marek które próbuje tak działać, że tylko net i jakieś centra testowe. Ale nie stały się liderami rynku sprzedaży. A wbicie się na takie testy jest  karkołomne. Nie wyobrażam sobie jeżdżących tirów ze sprzętem testowym po wsiach i miasteczkach.

No nie wiem. 

Sklep stacjonarny ma sprzedawać a centra testowe to centra testowe. Wiele takich centrów jest przy ścieżkach, torach, wyciągach w popularnych miejscówkach. Wypożyczasz rower, płacisz, jeździsz. W Dolomitach na każdym kroku. Centrum na siebie zarabia, ludzie widza co chcą kupić, producent nie jest obciążony kosztami, idiotyczne sklepy nie pobieraja marży - gra gitara. 

To samo jest z nartami. Kto zdrowy kupowałby narty w oparciu o bajania sprzedawcy ? 40-50E/dzień, przy kilkudniowym wypożyczeniu znacznie taniej, zmieniasz modele gdy tylko chcesz ... na co tu sklepy ??  W Sport 2000 ze schodów zjade testowo ? A tak - kilka skrętów i już wiem co mam pod butem. Z rowerami myślę, że powino być tak samo. 

Ale to oczywiście wszystko z punktu widzenia wymagającego, świadomego klienta. Jak to zadziała naprawdę - dowiemy się :)

 

14 minut temu, kuba79 napisał:

Takie sklepiki internetowe, co nie mają w ogóle towaru, to taki odpowiednik sklepów stacjonarnych, co na półce mają kurz i katalog tego, co można zamówić... I jedne i drugie istnieją, ale przędą marnie.Do tego przy obecnych przepisach, jak klient kupi towar, a zewnętrzny magazyn już go nie ma, to można mieć problem. Duże sklepy internetowe są prowadzone często przez duże sklepy stacjonarne lub sieci i jak najbardziej mają swoje magazyny z towarem, ludzi do obsługi i odbierania telefonów, ludzi do pakowania i ogarniania transportu itd. Do tego dochodzą koszty, których nie ma sklep stacjonarny, w postaci płacenia za serwery, utrzymanie oprogramowania, pozycjonowanie w przeglądarkach, opłaty za przekierowania z porównywarek cenowych (a to też idzie w tysiące zł), koszty transportu zwrotów od klientów, obsługi reklamacji itd.

Po prostu jest tak samo tylko odrobinę inaczej. I - z mojego doświadczenia o niebo bardziej profesjonalnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Q_u napisał:

Panowie, zapytam całkiem poważnie, bez śmieszków naprawdę bulicie więcej, bo takimi patriotami jesteście, czy o co w tym chodzi. Owszem, przy zakupie bo trzeba, nie patrzę na różnicę, albo gdy jest to nie wiem jakaś niewielka różnica ( strzelam 10-15% ), ale jak nie mam na już to kupuje względnie taniej. No i nie mówicie, że net nie ma kosztów, bo ma koszty i to wcale niewiele mniejsze nić stacjonarka.

Ja nie kupuję do roweru absolutnie nic z neta. Czymkolwiek z Ali po prostu gardzę jak gardzę Chinami. Czy to patriotyzm? Raczej nie tylko spojrzenie na to, że kupa zła w tym to o czym rozmawiamy to sprawka Chin. Minie jeszcze trochę czasu zanim niektórzy to pojmą ale w końcu do tego dojdzie. Wolny rynek w Chinach powoli się kończy bo partia zaczyna kłaść łapy na drobnych przedsiębiorcach. 

Przepłacam i wspieram lokalne sklepy. Jeden to w sumie całe moje rowerowe życie czyli prawie 25 lat. Przez te lata też wzajemnych relacji z przepłacania czerpię wymierne korzyści. To ja mam większy priorytet jak coś mi nawali i potrzeba poratować. To ja dzisiaj jak coś będę chciał a będzie na stanie w Shimano dostanę a nie ten klient z ulicy. Nigdy się nie targuję bo zazwyczaj ci co mnie znają sami coś proponują. Kiedyś w cholerę długo czekałem na całościowy przegląd roweru. Tylko raz za 1,5 miecha się pojawiłem i nie naciskałem, nie prosiłem się na siłę. Rozumiałem kibel w jakim chwilowo firma się znalazła. Finalnie dostałem -100 zł do zapłaty. Nawet raz rower kupiłem drożej ale u gościa z którym jutro mógłbym jechać na tripa. I też potem mi odpłacił doskonałą obsługą. Czasem jak mi się wydaje drogo zapytam czy to końcowa cena bo zdarzały się pomyłki ale jak usłyszę tak to się nigdy nie targuję. Oczywiście wszystkim nie dogodzisz bo nie każdy tak chce funkcjonować albo jest młody i tak dalej. Z drugiej strony byłem świadkiem takiego chamstwa ze strony klientów, takiej podłości i wyrafinowania, że wcale się nie dziwię, że sklepy mają czasem wpadki. Może przed chwilą komuś skoczyło ciśnienie bo wyszedł taki fajansiarz albo skończyła się nieprzyjemna rozmowa przez telefon. Albo pojawił się klient na forum i obsmarowuje bo tak też jest i nawet tutaj było. Osobiście najbardziej wnerwia mnie brak wyboru trzewików czy opon z jakże modnej kategorii trail/enduro. Czasem jest niefart i trzeba oponę na gwałt a tu ni ma. Już pomimo, że mam zawsze zapas po sztuce to nie wyrzucam tych styranych bo różnie bywa. Brak rowerów demo to też spory minus i zobaczymy kiedy się to zmieni. 

@KrisKz tym oraniem ziemi elektrykami to sporo na wyrost. Można zarzucać nieco chamstwa, nie umiejętność bo to jednak szybciej po górę jedzie ale rycie? Jasne jakaś samoróbka i debil na niej owszem. Mamy obecnie marzec dość lipny czas ze względu na specyficzne warunki w górach. Jednym słowem często opona zbiera kilogramy lepkiego, grudowatego granulatu. Między innymi dlatego część tras jest otwierana dopiero jak nie ma przymrozków. Ale niektórzy ci bez prądu już tak się grzeją do jazdy, że obracają obecnie trasy w błotną breję. Koszty jakie trzeba ponosić na regenerację takich tras w Bielsku to w znikomym %-cie wina elektryków. Zakazy na jakiś miejscówkach głównie wynikają z tego samego co w parku i tego Morskiego Oka. Różnica w prędkości na podjazdach i łatwych odcinkach z małą deniwelacją terenu. Tu jak już pojawiły się z Twojej strony Myślenice to masz mapkę jak to ma wyglądać https://myslenice.pl/pro_myslenice/zasoby/images/singletracks-myslenice-10-.jpg  Jaki będzie finał zobaczymy bo z tego co wiem szykuje się też nowa nartostrada z Chełmu do dolnej stacji starego 1 os krzesła. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 no ja jednak szanuje swoje pieniądze i jak widzę drakońską różnicę ( a nie ma innych u mnie ) to nie ma opcji abym kupił stacjonarnie. Potrafię liczyć. A z tymi chinami i ich zakończeniem biznesu na świecie to nie tak hop siup, czy mały, czy władza już od dawna rządzą nie tylko handlem. 

A co do netu i stacjonarnych. Przypomniało mi się jak zacząłem kupować w necie soczewki. Lokalny optyk, którego dowiedziałem masę lat nie miał moich soczewek, ale coś tam poklikał i mówi, że zamówił własnie i będą za 2-3 dni. Przyszedłem, odebrałem. W domu patrzę, a nie wyjął z opakowania WZ, były tam dane sklepu. Soczewki za jakie zapłaciłem były tam połowę tańsze. To, że nie kupujesz online, nie znaczy, że nie masz stamtąd towaru ( nie mówię o hurcie b2b ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Tyfon79 z tym co piszesz to masz rację... Po pierwsze nie przepłacam raczej, bo mnie nie strzygą  a po drugie w dobie "panie nie ma nic" mamy dwa fajne rowery  w stajni...  I jak poproszę ładnie to serwis mam przed wyjazdem w góry... Jak zaliczyłem kraksę to koło było nowe, zanim jak się pozbierałem do stanu takiego, że mogłem jeździć...  
Za to z elektrykami to.... no ściągają ograniczenia i świrują.  A nie miałem w sumie na myśli tras a szlaki. A raczej wszystko obok szlaku.  Tu degradacja jest bolesna i przykra.

Dzięki za mapkę. Muszę tam jeszcze pojechać, zanim zepsują :D  Szczególnie ze myślenice rowerem to pamiętam sprzed 20 lat :(

@wkg chyba mylisz wypożyczalnie z centrami testowymi. 

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

To powiedz mi, jaki pożytek z takiego handlu?

Taki ze możesz jednak pojechać kilkadziesiąt km do sklepu lepszego...  Bo on jeszcze jest.

 

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

Targować się w sklepach można już od lat i nie ma w tym niczego złego,

Złe jest przekonanie ze ten rabat się należy a sprzedawca to zdzierca, bo "zarabia" kilkadziesiąt procent. 

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

I jedne i drugie istnieją, ale przędą marnie.

No nieeeee
Zatrudniasz dwóch łebków z minimalną. klepią w klawiatury i odbierają telefony albo maila bo nie podałeś telefonu. Jedziesz na  marży 0.01% Wyciągasz z takiego biznesu kilkadziesiąt K na kilkunastu mln obrotu....

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

i jak najbardziej mają swoje magazyny z towarem, l

Tiaaaaa

I dla tego wszystko przychodzi z centrów dystrybucyjnych dist? :D
Trochę mało wiesz jednak.   Nawet takie morele opiera się o zewnętrzne magazyny.

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

Do tego przy obecnych przepisach, jak klient kupi towar, a zewnętrzny magazyn już go nie ma, to można mieć problem. 

Podaj paragraf.
Normalnie sie anuluje zamówienie i po temacie. Poza tym od lat sklepy sa zintegrowane z magazynami dist i kliknięcie przez klienta blokuje towar ze stanów.
 

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

I ja rozumiem, że na allegro to jest jeszcze inna bajka, bo tam to już jest wolna amerykanka.

To tylko kanał dystrybucji. I mało która firma sobie może pozwolić na nie bycie na alledrogo. 

1 godzinę temu, kuba79 napisał:

Nie mówisz chyba, że wszystkie sklepy internetowe to uczestnicy karuzeli VAT?

Nie, choć wiele brało towar od firm robiących karuzele. To mocno rozwalało rynek. Reszta próbuje mieć, choć zbliżone ceny i jedzie na marżach, które uwłacza godności. 
Wczoraj w sklepie mnie oświecił sprzedawca, dlaczego sie wycofał z pewnych produktów... Liczyłem ze jest już trochę lepiej a się okazuje ze nadal się kręcą karuzele.   Obligatoryjne SP może coś poprawi. W komputerach coś jakby drgnęło.  Ale dopiero regulacje na całą unię mogą problem rozwiązać.
Kolejna patola to sprzedaż pod wodą tylko po to, żeby dostać zwrot od producenta. 

Klienci niby korzystają... Ale to pozorne jest.

@Tyfon79 ja z  chin kupuję to czego nie ma u nas albo co jest sprzedawane przez naszych mistrzów i tak naprawdę zamawiane od chińczyka do mnie. A i czasem jak widzę ze sobie dowalają 200% do ceny... Ale już chińskie testery kupuje lokalnie, bo i cena niezła i mam papiery wiec "przepłacam" niewiele.
no lae jeśli ma kupić licznik i u nas on jest za 500 w Chinach za 250 a oba przyjdą z tego samego magazynu tą samą paczką... i tak samom mogę zapłacić clo i podatek... No to sorry.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

16 minut temu, KrisK napisał:

@wkg chyba mylisz wypożyczalnie z centrami testowymi. 

Jak zwał tak zwał :) Szczerze mówiąc nie widze różnicy. Kompletnie żadnej :)

Oba te byty działają z mojego ptu widzenia tak samo i tak samo służą ku mojemu zadowoleniu. Płacę, biorę i sie bawię, potem może kupię tu czy wysyłkowo. Czyż nie jest to najważniejsze ? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie o czym wy tu rozmawiacie? Ludzie obecnie kupują zwykły wolnobieg shimano 7 biegowy na allegro za ~130zł, a rok temu w stacjonarnych można było kupić za ~50zł. Te sklepy stacjonarne, którym uda się w zdobyć towar mają na najbliższe lata świetlaną przyszłość, w przeciwieństwie do internetowych przepakowywaczy towaru. Dostępność części shimano taka jak przed tzw. pandemią to pewnie za 2-3 lata, skoro obecnie  nie ma części w stacjonarnych, nie ma na necie, dostępność rowerów tragiczna, a zamówić to można coś co najwyżej na rok 2022.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Te sklepy internetowe, którym uda się zdobyć towar mają na najbliższe lata świetlaną przyszłość, w przeciwieństwie do stacjonarnych przepakowywaczy towaru.

Choc myślę, że raczej miesiące. Natura i rynek nie znosza próżni, to sprzedawca ma skakać koło klienta i znowu tak będzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powiem ze nie bardzo rozumię tej pogardy dla targowania się?? Negocjacje to jeszcze nie zakup, jak beedzie za tanio dla sprzedawcy to nie sprzeda, jak za drogo dla kupującego to nie kupi. Ceny urzędowe już były w czasach PRL, nikt chyba nie chce do tego wracać.

Sklepy stacjonarne. Myślicie że jak padną to rowery przestaną się sprzedawać? Producenc odpuszczą sobie rynek RP? Nie, znajdą sposób żeby przyciągnąć klienta. Konkurencja jest duża, więc nie martwił bym się. Co do części to już zupełnie nie widzę sensu. Czy w sklepie stacjonarnym, czy z ali, to są części od tego samego dostawcy. Jak ktoś już napisał, pewnie płyną często w tej samej paczce :D. Opis techniczny częsci jest dostępny, więc o ile nie jest to jakiś unikat, można to ogarnąc bez przymierzania. Zreszta jak widac, jeden woli osobisty kontakt i porady w sklepie i za to płaci, drugi poszpera po internecie i zamówi online. Są już marki samochodów, które nie mają stacjonarnych salonów, więc co za problem z rowerami. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam pytanie - o czym jest ten temat?

1. O inflacji na rynku rowerowym? dlaczego? co i jak?

2. O sklepach stacjonarnych i internetowych - zalety i wady jednych i drugich?

3. O tym jak kto i gdzie kupuje i woli kupować czy przez Internet czy stacjonarnie itd?

4. O tym jakie rowery są kupowane i przez kogo?

5. Dlaczego wszystko jest takie drogie i jest tak źle ogólnie wylewanie żali?

6. O targowaniu się i kupowaniu bez targowania?

7. Czy o tym aby sobie po prostu napisać co ślina na język przyniesie?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, KrisK napisał:

Taki ze możesz jednak pojechać kilkadziesiąt km do sklepu lepszego...  Bo on jeszcze jest.

I myślę, że takie sklepy nie znikną. Producent zawsze będzie potrzebował jakiejś formy obsługi serwisowej, wsparcia klienta itd. A teraz dylemat: czy jak kupię w takim sklepie online, to wspieram handel internetowy, czy lokalny? :D 

8 godzin temu, KrisK napisał:

Tiaaaaa

I dla tego wszystko przychodzi z centrów dystrybucyjnych dist? :D
Trochę mało wiesz jednak.   Nawet takie morele opiera się o zewnętrzne magazyny.

Nie wszystko, to jest kolejne generalizowanie. Nie wiem ile wiem, ale pracowałem w firmie, która miała hurtownię, kilkadziesiąt sklepów stacjonarnych i kilka internetowych, plus realizowała wysyłki dla największych wtedy sklepów internetowych w branży. Zapewniam Cię, że magazyny sklepu internetowego mi się nie przyśniły :D A to, że te duże sklepy realizowały część wysyłek bezpośrednio od nas, nie zmieniało faktu, że było to dla nich tylko dodatkowe wsparcie i własne magazyny także mieli. A skoro zamawiam w sklepie online, który jest prowadzony przez sklep stacjonarny, to mają swój magazyn, czy nie mają?

8 godzin temu, KrisK napisał:

No nieeeee
Zatrudniasz dwóch łebków z minimalną. klepią w klawiatury i odbierają telefony albo maila bo nie podałeś telefonu. Jedziesz na  marży 0.01% Wyciągasz z takiego biznesu kilkadziesiąt K na kilkunastu mln obrotu....

Jaaasne, dokładnie tak to wygląda... To mogę tak samo podsumować koszty sklepu stacjonarnego? :D Zatrudnia dwóch łebków z minimalną albo bez umowy o pracę i obsługują klientów i składają zamówienia do dostawcy jak ktoś się na rower zdecyduje :D Możemy już przestać ironizować? A np. to, że same takie przekliki z Ceneo przekraczają koszt zatrudnienia takich dwóch łebków, to szczegół.

A z tą integracją gdzie kliknięcie w sklepie internetowym rezerwuje automatycznie stany u distro, to chyba też nie tak różowo :D 

8 godzin temu, KrisK napisał:

To tylko kanał dystrybucji. I mało która firma sobie może pozwolić na nie bycie na alledrogo. 

No to jeśli to jest sklep, to mogę zamówić bezpośrednio na nim. Chodzi mi o to, że nie zamawiam raczej od dziwnych sprzedających, którzy istnieją tylko na allegro.

8 godzin temu, KrisK napisał:

Złe jest przekonanie ze ten rabat się należy a sprzedawca to zdzierca, bo "zarabia" kilkadziesiąt procent. 

Ja nie mówię, że się należy, bo w ogóle nic się nie należy. Ja mówię, że ten rabat jest wkalkulowany w politykę cenową. To subtelna różnica. Tylko tutaj powiedziałbym, że tak samo jak klient ma niesłusznie podejście, że mu się rabat należy, tak samo niesłuszne jest podejście sprzedawcy, że mu się ta marża należy, a pytanie o rabat jest bezczelnością. Po raz kolejny napiszę, bo każdy to pomija: cena katalogowa jest maksymalną sugerowaną przez producenta ceną sprzedaży klientowi. Podkreślam słowa: maksymalną sugerowaną. Rabat ani się nie należy, ani nie jest bezczelnością o niego prosić, to są normalne negocjacje ceny, które ten model sprzedaży sam wprowadza. Normalnie, gdyby ileś sklepów umówiło się, że będą sprzedawać w tej samej cenie, to nazywałoby się to zmową cenową :D Ale jak producent to robi i nazywa to ładnie "sugerowaną ceną" to już jest ok :D 

Ja nie nazywam sprzedawców zdziercami, po prostu szanujmy się wzajemnie. Ale jeśli sprzedawcę obraża samo pytanie o możliwość rabatu, to mnie mogą obrażać wysokie ceny. To działa w obie strony. Ja tylko zauważam, że sztywne trzymanie się kilkudziesięcioprocentowych marż, przy równoczesnym wzroście cen rowerów po 10% co roku, musi w końcu doprowadzić do ściany. Jeśli za chwilę 7-10 tys. to będzie tani rower, to popyt się skurczy. Albo wszyscy zaczniemy mówić, że podstawowa szosówka na Clarisie za 7 tys. to dobra cena i świetny napęd, a istnienie napędów od 105 w górę pozostanie przemilczeć.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Q_u napisał:

Panowie, zapytam całkiem poważnie, bez śmieszków naprawdę bulicie więcej, bo takimi patriotami jesteście, czy o co w tym chodzi. Owszem, przy zakupie bo trzeba, nie patrzę na różnicę, albo gdy jest to nie wiem jakaś niewielka różnica ( strzelam 10-15% ), ale jak nie mam na już to kupuje względnie taniej. No i nie mówicie, że net nie ma kosztów, bo ma koszty i to wcale niewiele mniejsze nić stacjonarka.

Zależy co, ile i na kiedy.

Bywa, że kupuję mniej typowe rzeczy, potrzebuję dopasować do konkretnej konfiguracji. Przez sieć muszę się znać tip top, żeby nie wtopić, w stacjonarnym potrafią doradzić, dobrać. Choć nie mówię, że nie robię też odwrotnie, np. części do przeróbki na grawela kupowałem w sieci, bo w stacjonarnych prawdopodobnie bym nie dostał.
W stacjonarnym jak coś jest, to mam to od ręki, a nie czekam kilka dni, czy tydzień na dostawę. Dopłacić te 20zł różnicy to nie problem, bo to tyle co za przesyłkę i tak bym zapłacił.

Ciut tej solidarności ze sklepami stacjonarnymi praktykuję ale głównie chodzi o czas i wygodę zakupów. Jak jest to od ręki, podjeżdżam kiedy chcę, a nie jak kurier zadzwoni, że będzie za godzinę i zrywaj się wcześniej z pracy i leć panie przez pół miasta, żeby zdążyć.

Jeżeli ceny się mocno różnią, to wiadomo, że nie ma co się szarpać ze stacjonarnym.
Ale bywa że ceny w sieci wcale nie są lepsze lub "sklep" wygląda na jakąś firmę krzak. Sprawdzony stacjonarny, to sprawdzony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście że kupuję zarówno wysyłkowo jak i stacjonarnie. Jest kilka sklepów które lubię i doceniam, mogę tam dać 10% więcej niż zapłaciłbym kupując poprzez internet. Ale oczywiście granica pewnego limitu "przepłacania" determinuje taki zakup, to co jest tym zakupem no bo przecież nie będę stacjonarnie kupował wszystkiego, no i oczywiście to co w konkretnym sklepie dostanę niematerialnego - wiedzę i poradę.

Prosty przykład ostatnie opony które kupiłem... na alegrze jak w ogóle są to za ~250... da się je czasem na przecenach kupić w BD za 190zł plus tam wysyłka zapłaciłbym 420zł, w sklepie który lubię (a pewnie do tego sklepu trafiły z BD) dostałem je zrabatowane po 230zł... wniosek wydałem 40zł więcej niż mógłbym najtaniej... tyle że pogadałem z człowiekiem który na nich jeździ, którego zdanie cenię i szczerze kupiłbym je pewnie i bez rabatu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...