Skocz do zawartości

[ceny] Szalejąca inflacja na rynku rowerowym


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Popłynąłeś :D

Ile wg Ciebie kosztuje komplet narzędzi do wymiany sterów półzintegrowanych ? Robisz to raz. Potem tylko łożyska. 

Ile wg Ciebie kosztuje komplet narzedzi do wymiany łożysk w DT350 czy Mavicu ? Robisz to ze dwa razy.

Ile wg Ciebie weźmie serwis za poskładanie Foxa przyniesionego w wielu kawałkach w torbie ? 

Gdzie wstawisz do domu sprężarkę żeby dmuchnąć w suport czy w głowkę żeby nie trzeszczało ?

Długo by tak można ... 

Nie mówiąc, że dokopać się do specyfikacji często graniczy z cudem, o kilkunastu łożyskach w fullu nie wspominając. I reakcji żony na uwalone mieszkanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 13.03.2021 o 05:28, mechanikrowerowy1986 napisał:

40zł to odpowiednia cena

Drogo panie. ;) 

casseta.JPG.e728a1b64f993a541b370231a3388ab8.JPG

Po dzisiejszym kursie mniej niz 20PLN. Podesłać kontenerek? :D 

 

Zeby nie było że "no name", ale za firmę trzeba płacić więcej ;)

827293521_casseteshimnao.JPG.933ffc137b0964171d8d43a51eab3971.JPG

Rok temu za taka kasete, tylko srebrną zapłaciłem 48yuanów, dzisiaj kosztuje 58. 

W grudniu 2019 (jeszcze przed pandemią) złożyłem rower poniżej 1800euro (karbon, 1x11, groupset Shimnao GRX). Taki sam złozyłem w styczniu tego roku. Kosztował o 100 euro wiecej. 
Także wygląda że wzrost cen to koszty dystrybucji (i pewnie podatków), a nie produkcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

@JWO zobacz czy uda ci się to zrobić teraz. 

To są screeny z dzisiaj. Większość częsci jest dostępna w detalu (sam niestety ciagle kupuje różne szpeje ;) ) od ręki. Nie widać jakieś dramatycznej podwyżki w stosunku do 2019. Mozliwe że produkcja wystracza tylko na chinski rynek, więc reszte świata mają w "four characters".
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

 na ali.....bez podatków ;-((( Gdzie tu nie ma wzrostów??? 

Znajdź Chinczyka który kupuje na aliexpress :D. To protal dla chińskich importerów, a nie klientów. Wzrost na ali, to wzrost cen za granicą (Chin), ja pisałem o rynku PRC.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, wkg napisał:

Popłynąłeś :D

Ile wg Ciebie kosztuje komplet narzędzi do wymiany sterów półzintegrowanych ? Robisz to raz. Potem tylko łożyska. 

Ile wg Ciebie kosztuje komplet narzedzi do wymiany łożysk w DT350 czy Mavicu ? Robisz to ze dwa razy.

Ile wg Ciebie weźmie serwis za poskładanie Foxa przyniesionego w wielu kawałkach w torbie ? 

Gdzie wstawisz do domu sprężarkę żeby dmuchnąć w suport czy w głowkę żeby nie trzeszczało ?

Długo by tak można ... 

Nie mówiąc, że dokopać się do specyfikacji często graniczy z cudem, o kilkunastu łożyskach w fullu nie wspominając. I reakcji żony na uwalone mieszkanie.

W mieszkaniu nie da rady oczywiście. W nowo budowanych domach gdzie standardem jest 120 m2 i garaż też nie wiadomo gdzie. Ja mieszkam w starym poniemieckim domu z całkowicie wyremontowaną piwnicą i tu jest zupełnie inna sprawa. Z 90 m2 piwnicy  jedno tylko pomieszczenie 25 m2 tylko dla roweru to aż nadto. Mycie na ogrodzie a wszystko inne w piwnicy. I żony nie ma - czyli idealnie. 

Cena wszystkich narzędzi do wszystkiego co wymieniłeś nie przekroczy 4 tys. Może da się taniej. Jak ktoś ma kilka rowerów za kilkadziesiąt tys i chce samemu różne rzeczy robić to żaden wydatek. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, kuba79 napisał:

Owszem, popyt na usługi będzie ogromny. Jestem przekonany, że sporą część, podobnie jak było z komputerami, przejmą "studenciaki", co się poogłaszają na lokalnych forach, że tanio wyregulują rower i przygotują do sezonu. I oni zgarną sporą część tych Januszy, co pokupowali rowery za tysiąc zł, żeby się w niedziele 10km z rodziną przejechać, bo taki człowiek niespecjalnie chce płacić 100zł za przegląd w serwisie. Nie oszukujmy się, to nie jest fizyka kwantowa. Rynek nie znosi próżni, na powstanie nowych sklepów i serwisów trzeba czasu, a jak w sezonie trzeba będzie czekać miesiąc na przegląd, to ktoś temat szybko podchwyci.

Ostatnia dekada pokazuje, że sklepy rowerowe raczej się zwijają. Część nie wytrzymała konkurencji, część właścicieli się zestarzała, a nie miała komu przekazać.
W sezonie zawsze ciężko było się wbić na serwis. W zeszłym roku terminy latem to był właśnie miesiąc, wcześniej też bywały kolejki po kilka tygodni.

Próg wejścia nie jest mały, trzeba mieć jakąś wiedzę i praktykę, do tego kawałek miejsca i narzędzia. Wypadałoby też coś kojarzyć z działalności gospodarczej. No i przede wszystkim chęć na taką, co by nie mówić brudną robotę.
Ilu takich studenciaków znajdziesz? Już prędzej zatrudnią się dorywczo w istniejących serwisach niż zaczną działać na własną rękę.

9 godzin temu, Sobek82 napisał:

Ale macie fantazję, rower to jest najprostsza konstrukcja, klucz wielofunkcyjny, zestaw bajk handu, łyżki, pompka, i gotowe. Rower można przeserwisować na dwóch metrach kwadratowych.

Jak rower prosty, to tak. Jak wchodzi zawieszenie, hydraulika to się robi trudniej. Nie każdy ma miejsce, umiejętności i chęci do takiej zabawy.
2m2? Przecież tyle to sam rower zajmuje, a trzeba jeszcze gdzieś się samemu upchnąć. Mi tam bywa ciasno na 5m jak bardziej rozłożę rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@zekkerMi chodzi o studenciaków, którzy zrobią podstawowe regulacje w rowerze, coś dokręcą, podregulują. Nie mówię o kompleksowych naprawach, czy bardziej zaawansowanych usterkach. I nikt się nie będzie bawił w działalności. Wejdź na jakieś lokalne forum w jakiś temat, gdzie ktoś napisze, że szuka serwisu komputerowego. Za chwilę ktoś odpisze w stylu "jak masz problem to zadzwoń, tanio naprawię, nr tel. ...". O takim samym czymś w przypadku rowerów mówię. Nie potrzeba ani super bogatego doświadczenia, ani wielkiej wiedzy, narzędzi itd. Przy zerowych kosztach, weźmie kilka podstawowych narzędzi w kieszeń i podreguluje komuś przerzutki, zmieni dętkę itp. Większość klientów z tanimi rowerami potrzebuje tego typu pomocy przed sezonem jeśli już. Małolat im to ogarnie od ręki za parę zł i każdy szczęśliwy.

Dobry serwis myślę, że zawsze się utrzyma. U mnie w mieście też znikają sklepy rowerowe, ale głównie partacze, więc w sumie z pożytkiem dla rynku. Sklep, o perypetiach z którym pisałem gdzieś wcześniej, działał z powodzeniem przez kilkanaście lat. Później przejął pracownik z synami. Jak zaczęli partaczyć, to w parę lat zniknęli z rynku, a pewnie i tak długo jechali na wcześniejszej opinii. Ale to też zdaje się potwierdzać to, co pisałem, że teraz bezpieczniej iść w usługi i z tego robić trzon działalności, bo w handlu coraz trudniej. Zawsze będzie tak, że duży sklep będzie jechał na efekcie skali, dostanie większe upusty, da niższe ceny itd. Jeszcze kilkanaście lat temu była masa małych sklepików RTV-AGD, teraz nie znajdziesz żadnego, wszystko wzięły sieciówki. Sklepy komputerowe podobnie, sprzedaż to w większości duże sieci, te małe które zostały zarabiają na usługach i stałej obsłudze firm. Handel się centralizuje i wątpię, żeby ten trend się odwrócił, bo to jest po prostu efektywniejsze kosztowo. Klient woli iść do dużego sklepu, gdzie ma duży wybór i niższe ceny, właściciel sklepu też zarabia więcej, niż kilka małych sklepów. Niezadowoleni są tylko ludzie zarabiający na życie sprzedażą, bo część z nich będzie musiała zmienić źródło utrzymania. Ale świat się zmienia i trudno się na to obrażać. Wszystko się rozwija, struktura handlu się zmienia, ale zawsze pojawiają się nowe gałęzie. Rowery się popularyzują, coraz więcej ludzi traktuje to jako hobby, czy pasję, więc można zarabiać na usługach związanych z jakąś personalizacją wyrobu, serwisem, fittingiem, wypożyczaniem sprzętu itp itd. Markety tego nie zrobią. To się dzieje w każdej branży, ludzie szukają sobie jakiejś niszy, bo ilość miejsc pracy w handlu kurczy się i będzie się kurczyć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, zekker napisał:

Ostatnia dekada pokazuje, że sklepy rowerowe raczej się zwijają. Część nie wytrzymała konkurencji, część właścicieli się zestarzała, a nie miała komu przekazać.
W sezonie zawsze ciężko było się wbić na serwis. W zeszłym roku terminy latem to był właśnie miesiąc, wcześniej też bywały kolejki po kilka tygodni.

Próg wejścia nie jest mały, trzeba mieć jakąś wiedzę i praktykę, do tego kawałek miejsca i narzędzia. Wypadałoby też coś kojarzyć z działalności gospodarczej. No i przede wszystkim chęć na taką, co by nie mówić brudną robotę.
Ilu takich studenciaków znajdziesz? Już prędzej zatrudnią się dorywczo w istniejących serwisach niż zaczną działać na własną rękę.

Ja też w bajki o studenciakach remontujących rowery nie uwierzę :D

Na tyle na ile znam branżę to wcale nie widać żeby garnęli się do niej młodzi. Owszem, są tacy, nawet w wieku szkolnym ale jak przystało na tę branżę to pasjonaci. 

Ale przeciętnego studenta nie ciągnie do brudnej roboty. To nie jest na topie, teraz w modzie jest propaganda sukcesu, łatwego życia, luksusów, "realizacji swoich pasji" i pokazywania się w mediach społecznościowych. Osób ze zmysłem technicznym (jest takie ładne słowo "smykałką") jest w młodszym pokoleniu coraz mniej. 

Więc jeśli już to stawiałbym że w branżę wejdą osoby raczej 40+ albo i jeszcze starsze - to pokolenie które jednocześnie dziwi się że remont roweru może tyle kosztować. "Bo przecież to wystarczą podstawowe narzędzia". Niestety, praktyka pokazuje że sporo takich napraw robionych przez sąsiada/szwagra/zięcia/znajomego itd. to zwyczajne partactwo a w serwisie trzeba po nich poprawiać. 
W Rzeszowie nowych serwisów wyrosło w mieście w ostatnich latach kilka, może nawet kilkanaście. Nie wiem co pozmienia pandemia ale w normalnych warunkach spokojnie się utrzymają. Problemem jest tylko i wyłącznie sezonowość tej branży, bo w zimie ruch nie zanika całkowicie ale znacząco się zmniejsza. Cała nadzieja w tym że ludzie nauczą się oddawać rowery do przeglądów wcześniej niż na wiosnę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MikeSkywalker zauważ, że moda na rowery zaczyna się rozwijać. Coraz więcej młodych zacznie jeździć, bo to "trendy", to i zaczną ogarniać rowery. W komputerówce tym bardziej trzeba poprawiać po hobbystach-samoukach, a mimo to mnóstwo prostych problemów rozwiążą, bo dla większości osób wizyta w serwisie to ostateczność, lepiej zadzwonić do kogoś "kto się zna". Jeszcze dawno temu, jak sam pracowałem w serwisie, normalne były rozmowy z klientami typu "bo wie Pan, mój chrześniak też jest informatykiem. -O to fajnie, a gdzie studiował? -A nie, on jest w gimnazjum".

Tym bardziej jeśli w serwisie każą Ci czekać miesiąc, to myślisz, że dla małolata zarobienie 50zł (czy tam nawet 30) za podłubanie nawet i godzinę przy czyimś rowerze jest takie nieatrakcyjne?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, kuba79 napisał:

Coraz więcej młodych zacznie jeździć, bo to "trendy", to i zaczną ogarniać rowery.

Ty serio? 😀 Wszystkie dzieciaki w moim otoczeniu mają elektryczne hulajnogi i te dziwne deski. Tylko moje "biedne" mają rowery i zwykłe hulajnogi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, kuba79 napisał:

@MikeSkywalker zauważ, że moda na rowery zaczyna się rozwijać. Coraz więcej młodych zacznie jeździć, bo to "trendy", to i zaczną ogarniać rowery. W komputerówce tym bardziej trzeba poprawiać po hobbystach-samoukach, a mimo to mnóstwo prostych problemów rozwiążą, bo dla większości osób wizyta w serwisie to ostateczność, lepiej zadzwonić do kogoś "kto się zna". Jeszcze dawno temu, jak sam pracowałem w serwisie, normalne były rozmowy z klientami typu "bo wie Pan, mój chrześniak też jest informatykiem. -O to fajnie, a gdzie studiował? -A nie, on jest w gimnazjum".

Tym bardziej jeśli w serwisie każą Ci czekać miesiąc, to myślisz, że dla małolata zarobienie 50zł (czy tam nawet 30) za podłubanie nawet i godzinę przy czyimś rowerze jest takie nieatrakcyjne?

Pracuję w IT, tu ludzie mają kasę na takie zabawy. Tylko ja się brudzę sam, reszta rzuca rower do serwisu.

Mało kto poświęca czas żeby nauczyć się serwisu, zwłaszcza jak masz drogi rower i pomyłki są kosztowne. Jadą w góry i raz na x czasu rower ląduje na pełny serwis.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak śledzę ten temat i co do cen faktycznie poszybowały w górę. Jeszcze tamtego roku komplet hydraulików m6000 płaciłem 440 zł jak pamiętam a teraz prawie 700 zł gdzie tu logika :( amortyzator od rock shox-a tk30 był po 680 zł teraz prawie 1000. Ostatnio sam coś zacząłem zamawiać przez AliExpress ale nie do końca tam lubię bo za długo to idzie a nie jestem człowiekiem który lubi czekać 2 tygodnie albo dłużej na przesyłkę. Niestety rynek zaczyna zmuszać do zakupów dalekowschodnich. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, chudzinki napisał:

Ty serio? 😀 Wszystkie dzieciaki w moim otoczeniu mają elektryczne hulajnogi i te dziwne deski. Tylko moje "biedne" mają rowery i zwykłe hulajnogi.

Ja serio :) A ta rosnąca sprzedaż rowerów to z czego się bierze? Ukraińcy wykupują? Coraz więcej ludzi jeździ, to i dzieci też. Akurat mam pod oknem tereny rekreacyjne, z kawałkiem górki i widzę ile dzieciaków na MTB zbiera się i próbuje ćwiczyć jakieś małe hopki itd. Weź pod uwagę, że "wszystkie dzieciaki w moim otoczeniu" to typowy efekt bańki informacyjnej. Nie każde otoczenie jest takie samo.

@skom25 też pracuję w IT, też się bawię w samodzielny serwis na ile się da. To nie jest kwestia kasy, tylko raz, czasu. Bo jak chcę żeby mi wszystko dobrze działało, to nie czekam miesiąc w kolejce. Dwa, jak robię sobie dłuższą trasę, to nie wyobrażam sobie, że mi się coś rozsypie 100km od domu, a ja mogę najwyżej usiąść przy drodze i się rozpłakać 😂 Jak ktoś jeździ mało, to korzystanie z serwisów z byle powodu może jest ok. Ale jak co chwilę trzeba coś podłubać z racji przebiegów, to robi się bez sensu. Ja do serwisu jeżdżę na wymagane przeglądy gwarancyjne albo jak naprawdę mi się coś rozsypie, czego nie umiem sam zrobić lub nie mam narzędzi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@chudzinki Czy ja wiem... z tą "biedą" na Twoich dzieci rowerach ;) . Pominę trochę swoją osobistą sytuację no bo grupa rówieśnicza mojego dziecka ta od aktywności fizycznej to akurat klub... więc obraz bardzo nierzetelny. Ale powiedzmy jak wezmę pod uwagę swoje osiedle (takie tam 1000 mieszkań wewnątrz płotu) to tak - hulajnóg masz rację w opór, ale tych zwykłych całe gromady 7-12-to latków tłucze się po krawężnikach, bo elektrycznych poza wynajmowanymi nie widuję wcale (mówimy o dzieciakach czyli <18 lat). Za to bardzo dużo dzieciaków na rowerach i to przeróżnych od wycieczkowych byle na wycieczkę z rodzicami, przez dystyngowane panienki w sukienkach na miejskich, przez chłopców od wheelie i "urban dh" na "hornetach" aż po dzieciaki na szosach... w moim bloku on ma 24 mieszkania x3 klatki jest 3-je dzieci do 16-tego roku życia, które posiadają rower szosowy... normalny rower szosowy. Nie jest źle z rowerami w młodym pokoleniu, nie wiem czy ktoś kto w mojej klatce na te 24 mieszkania kto ma dzieci nie ma razem z tymi dziećmi piwnicy pełnej rowerów...

Przed pandemią było tak samo...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, kuba79 napisał:

 zauważ, że moda na rowery zaczyna się rozwijać. Coraz więcej młodych zacznie jeździć, bo to "trendy", to i zaczną ogarniać rowery.

Owszem. zaczyna, moda na jeżdżenie jak słusznie zauważyłeś. I tylko na jeżdżenie. Bo równolegle z nią idzie postępujące uzależnienie od usług serwisów (albo lenistwo, nie mnie oceniać). Jak zostało wyżej wspomniane - na topie są hulajnogi - elektryczne. Skoro młodym nie chce się pedałować to nie chce się i grzebać przy rowerach. Ba - większość osób nawet nie ma gdzie naprawiać rowerów. Dobrze to widzę mieszkając tymczasowo w bloku. 

W większości przypadków w wakacje, kiedy jakiś młody chłopak przyjeżdża do serwisu zmienić dętkę proponujemy żeby zrobił to samodzielnie - my i tak mamy co robić, nie musimy się odrywać, chętnie pomożemy, nauczymy, fajnie jak coś w głowie zostanie. I zgodnie z Twoją logiką każdy młody chcąc zaoszczędzić te 10-15 złotych zrobiłby to samemu. Ale nie. Oni mają pieniądze od rodziców, wręczają banknot i chcą mieć zrobione. To jest pokolenie które gdybym powiedział 30 zł za wymianę dętki to wyciągnie bez słowa banknot (co ja mówię, kartę płatniczą, znaczy telefon) i zapłaci. Pokolenie mame daj, tate daj. Widziałem ostatnio dwóch małolatów na hulajnodze elektrycznej - ot chłopaczki z początku podstawówki. Jechali na niej we dwóch, nie mieli z tyłu powietrza albo nawet i opony bo coś tam tylko latało. I myślisz że wpadli na to że coś nie gra? Wrócą do domu i powiedzą "zepsuło się, chce nowe". 

Komputery, IT, nowe technologie - to zupełnie inna bajka i nie doszukiwałbym się tutaj żadnych analogii, przynajmniej na tym poziomie. Tutaj z chęcią pomogą, zwłaszcza jeśli wiąże się to z jakąś gratyfikacją. Dzieci sąsiadów uczyły na feriach moją mamę, emerytkę, podstaw obsługi komputera - bo ja nie mam czasu, mieszkam w innym mieście, a one z chęcią zarobiły sobie jakieś pieniądze. To jest inne pokolenie, ja choć mam ledwo ponad 30 lat już go nie rozumiem i elektronicznie nie nadążam. Technicznie mogę - bo od małego łaziłem za ojcem do warsztatu. 

9 minut temu, kuba79 napisał:

Coraz więcej ludzi jeździ, to i dzieci też.

Jeździ. Nie naprawia! 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Strasznie narzekacie :)

Od tysięcy lat ludzie narzekają, uważają, że dawniej było lepiej i właściwie świat się kończy. Ale to nie jest prawda. Szewców już prawie nie ma ale kto narzeka, że nie ma butów do chodzenia ?

Usługi stają się coraz droższe - i dobrze. Ludzie którzy kupują drogie rowery będa je oddawac na drogie serwisy a reszta będzie jeździć na tanich jednorazówkach i co jakis czas kupować nowe. Jak w Norwegii gdzie nikomu nie chce się niczego naprawiać. I tak to wszystko się coraz szybciej kręci. 

Też wolałbym kupić droższy rower i mieć święty spokój ale niestety cena z trwałością wcale nie idzie w parze. A tak naprawdę rowery sa coraz lepsze, samochody również. Czy tak serio ktoś chiałby teraz jeździć kultowym mercedesem beczką ? 2 miliony na silniku - fajnie ale przy 82 koniach z 2 litrów silnika który nie mógł podjechac pod górkę. To ja juz wolę swoje 180 koni które i tak przejada 500 tkm. Kto dłużej jeździ autem ?

3 minuty temu, MikeSkywalker napisał:

Jeździ. Nie naprawia! 

To dobrze czy źle ?   Bo już nie ogarniam. 

Chcemy mieć pokolenie mechaników od wymiany opon i łożysk w garażu czy informatyków zmieniających świat ? 

A dzieciaków na rowerach jeździ cała masa - na różnych. Całe chmary. I dobrze, trzeba się ruszać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ty tak serio? Uważasz że podejście oparte na nadmiernej konsumpcji, wyrzucaniu zamiast naprawiania i butach za 30 zł zmienianych co kwartał jest dobre? Bo się nie narzeka tylko korzysta z cudownego świata? :wub: Na Instagramie można takie bajki sprzedawać. 

Ja nie narzekam, obserwuję jak świat się zmienia i tym się dzielę. I jak widzę jednorazowe rowery w hipermarkecie, które na śmietnik nadają się już w chwili sprzedaży to nie mam powodów do radości widząc ile zasobów planety zostało zmarnowanych żeby menadżerowie korporacji obserwowali co roku rosnące słupki sprzedaży na dziale sport. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@abdesign, może w miastach jest inaczej, nie wiem. Piszę z mojego punktu widzenia 😉.

Cytat

Czy tak serio ktoś chiałby teraz jeździć kultowym mercedesem beczką ? 2 miliony na silniku - fajnie ale przy 82 koniach z 2 litrów silnika który nie mógł podjechac pod górkę

Uwielbiam stare samochody, mają duszę, ale trzeba mieć sporo kasy na utrzymanie... A z tym podjeżdżaniem to nie przesadzaj 😀.

Cytat

To ja juz wolę swoje 180 koni które i tak przejada 500 tkm.

Może i tak, nie będę się kłócił, ale pytanie co zostanie z oryginalnych rzeczy? 🤣

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...