Skocz do zawartości

[Taśma] Tubeless


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

12 godzin temu, bogus92 napisał:

Nie jest prawdą, że przy mleku wszystko będzie usyfione, mleko się rozleje itd. nie wiem jak bardzo nieudolnie trzeba to robić, żeby coś z zalewaniem poszło nie tak.

To bardziej chodzi o sytuację gdzieś w drodze, gdy mleko nie da rady czegoś zakleić i musisz się babrać ze zdejmowaniem opony i ładowaniem dętki. Zwłaszcza gdzieś w terenie to syf, kiła i mogiła. Miałem wątpliwą przyjemność zabierać się za naprawę w lesie, mleko wycieka, wszystko się do tego klei, itp.

A tak a propos przemyśleń o tublesie, to IMHO w MTB używanym zgodnie z przeznaczeniem to praktycznie must have, w gravelu to tak fifty-fifty - może i dobra rzecz jak spędzasz większość czasu poza asfaltem, a w szosie przy tak wąskich gumach i dużych ciśnieniach to już praktycznie sztuka dla sztuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chodzi o serwis w terenie. W domu to sobie umyję. 

Raz miałem przyjemność zdejmowania opony gdy wszystko było mokre i oblepione piachem. Jak do tego doszłoby mleko, to ja dziękuję.

Dla mnie na ten moment większe znaczenie ma czystość rozwiązania, ale kto wie.

Edytowane przez skom25
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jako zatwardziały beton, używający dętek w MTB muszę podzielić się swoimi spostrzeżeniami.

Kapci łapię mało, bardzo mało, więc po co się babrać w mleko??? Składałem nowe koła do gravela w tym roku i ciekawość a może przekora skłoniła mnie do mleczenia ;-))

Taśma Vittoria, wentyle i opony CST Pika oraz mleko Vittoria. Pierwszy dzień schodziło dość szybko (koła stały bez jazdy), potem tylko super. Trzyma ciśnienie na poziomie dętki, może ciut krócej. Na razie bez większych przygód. 

Taka moja uwaga odnośnie awaryjności systemu. Warto założyć pod taśmę wąski pasek klasyczny twardy coby zasłonił otwory szprych a na niego nakleić taśmę. Taśma musi być przyklejona do obręczy jak i paska (stąd wąski pasek na same otwory).....Czemu tak???? Często w przypadku zerwania szprychy przebija ona taśmę tubles. Wiem że to żadki przypadek ale się nie wulkanizuje ;-(((

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, m0d napisał:

To bardziej chodzi o sytuację gdzieś w drodze, gdy mleko nie da rady czegoś zakleić i musisz się babrać ze zdejmowaniem opony i ładowaniem dętki. Zwłaszcza gdzieś w terenie to syf, kiła i mogiła. Miałem wątpliwą przyjemność zabierać się za naprawę w lesie, mleko wycieka, wszystko się do tego klei, itp.

ale... dlaczego sobie utrudniać życie ?

Jak już zdarzy się sytuacja (w tym roku raz) że zrobiłem na tyle dużą dziurę, że mleko tego nie uszczelnia, to po prostu biorę knota i szydło (w moim przypadku effetto mariposa tappabuco), wciskam, odcinam nadmiar, pompuję i jadę dalej. Cała operacja zajmuje dwie minuty, głównie dlatego że trzeba wygrzebać knoty i pompkę z sakiewki.

To jest moim zdaniem główna przewaga tubelessa. Małych przebić się nie zauważa, a duże łata się w moment bez ściągania opony z obręczy.

Jeśli chodzi o trwałość rozwiązania: Po wciśnięciu knota przejechałem jeszcze 100km po górskich szlakach, odbyłem podróż pociągiem przez całą Polskę i dojechałem z Gdyni do domu. W ramach powyjazdowego serwisu wymieniłem knota na łatę z serwisu wulkanizacyjnego, ale w zasadzie mógłbym dalej jeździć z knotem.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie nie marudzić tylko kleić taśmę i lać mleko do opony.

W zeszłym roku przejechałem blisko 14000 kilometrów, w tym roku już przekroczyłem 9000 kilometrów, w międzyczasie dwa razy pojechałem nad morze i z powrotem z Bielska-Białej, ani razu nie musiałem grzebać przy oponach aby naprawiać przebicia. Mam wlany najgorszy syf do opon Trezado który wszystko klei, do wszystkiego się klei i strasznie brudzi, tworzy gluty i zasycha w oponie. 

Niech teraz któryś "Dętkarz" pochwali się bezawaryjnością swoich opon. 

Edytowane przez leejoonidas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

34 minuty temu, chudzinki napisał:

Zestaw weldite mam w hardtailu, ale jeszcze nie było ani razu potrzeby go użyć. W fullu mam już wspomniane effetto mariposa tappabuco w dwóch rozmiarach i to się sprawdziło na 100%.

  • +1 pomógł 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, KSikorski napisał:

ale... dlaczego sobie utrudniać życie ?

Jak już zdarzy się sytuacja (w tym roku raz) że zrobiłem na tyle dużą dziurę, że mleko tego nie uszczelnia, to po prostu biorę knota i szydło (w moim przypadku effetto mariposa tappabuco), wciskam, odcinam nadmiar, pompuję i jadę dalej. Cała operacja zajmuje dwie minuty, głównie dlatego że trzeba wygrzebać knoty i pompkę z sakiewki.

A wyobraź sobie, że do tego opona przestaje siedzieć w rancie i możesz sobie do woli pompować małą, ręczną pompką... :) Sytuacje bywają naprawdę różne, to że raz Ci się zdarzyło tak, to nie znaczy że następnym razem będziesz w stanie cokolwiek załatać i napompować.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

A wyobraź sobie, że do tego opona przestaje siedzieć w rancie i możesz sobie do woli pompować małą, ręczną pompką

Śmiem twierdzić, że dobrej jakości opona tubeless ready sparowana z obręczą tubeless ready wymaga naprawdę mocnego postarania się, żeby zdjąć ją z rantu.
Obawiam się że w przypadku mojego zestawu obręcz-opona zerwanie opony z rantu byłoby raczej powiązane z uszkodzeniem nie pozwalającym na dalszą jazdę nawet z dętką...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się zdarzyło już tak:

- opona lekko obraca się na obręczy od zwykłego hamowania, oba komponenty tubeless

- obręcz łączona na wsuwkę a nie spawana, oczywiście TL ready, ale mimo wszystko potrafiła popuścić na łączeniu

- po nagłym zejściu powietrza rant opony "odkleił" się od obręczy, oba komponenty tubeless

Jest możliwe tyle kombinacji opon i obręczy, że wszystkiego nie ogarniesz i nie wszystko będzie na 100% działać, zestaw do łatania nie zawsze pozwoli ogarnąć sytuację.

Przypadek nr 2 i 3 nie do odratowania w warunkach terenowych, żaden nabój CO2 ani tym bardzie ręczna pompka nie pomoże. Ba, bywa że czasami i strzał z kompresora nie daje od razu efektu. I wtedy pozostaje poczciwa dętka, zwłaszcza jeśli jesteś właśnie po środku niczego ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team
7 godzin temu, m0d napisał:

To bardziej chodzi o sytuację gdzieś w drodze, gdy mleko nie da rady czegoś zakleić i musisz się babrać ze zdejmowaniem opony i ładowaniem dętki. Zwłaszcza gdzieś w terenie to syf, kiła i mogiła. Miałem wątpliwą przyjemność zabierać się za naprawę w lesie, mleko wycieka, wszystko się do tego klei, itp.

A tak a propos przemyśleń o tublesie, to IMHO w MTB używanym zgodnie z przeznaczeniem to praktycznie must have, w gravelu to tak fifty-fifty - może i dobra rzecz jak spędzasz większość czasu poza asfaltem, a w szosie przy tak wąskich gumach i dużych ciśnieniach to już praktycznie sztuka dla sztuki.

Ja powiem trochę inaczej, jedyną rzeczą jaka może u mnie spowodować powrót do dętek, nad którym jakiś czas temu się zastanawiałem, ale nadal się waham czy nie wrócę z tego powodu do czasów prehistorycznych 😉, to mało czasu spędzonego na rowerze. I tutaj niestety może się okazać, że po niewielu przejechanych kilometrach będę musiał dolewać mleka.

Jeśli ktoś jeździ dużo to moim zdaniem zalet tubelessa jest więcej niż wad.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Jeśli ktoś jeździ dużo to moim zdaniem zalet tubelessa jest więcej niż wad.

Ogólnie trafne spostrzeżenie ;) Jeśli to ma potem stać i zasychać, to jest to sztuka dla sztuki. A powietrze potrafi z takiego nieruszanego zestawu zejść szybciej niż w przypadku poczciwej dętki. I żeby było jasne - nie jestem przeciwnikiem tubeless, wręcz przeciwnie. Tylko róbmy to tam, gdzie ma sens :) 

17 godzin temu, chudzinki napisał:

Skoro tak wiele osób zachwala to w dwudzionek będziemy się bawić 

Te wentyle to ze złota? ;) Np. zestaw od Rubeny to niecałe 20zł...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest tyle klas rowerów, stylów jazdy i tak dalej i tak dalej, że opisywane dywagacje przypominają mi męczenie kto ma większego i grubszego... Jako też dętkarz mam co udowadniać? Cze mleko w poważnym MTB jest konieczne? Też nie. Obecnie mam w jednym z rowerów spore zamieszanie. Z przodu chlupie zapewne woda z Trazado a w drugim wszystko pozasychane z tej samej marki tylko inny rodzaj. Postanowiłem nic nie dolewać i tak zostało. Nie mam problemów a nie jeżdzę "nie poważnie". Z drugiej strony widać ludzi co tak się jarają mlekiem, że schodzą do jakiś absurdów z ciśnieniem i cyk na kamieniach trzeba wbijać kołki po kilkuset metrach jazdy. Drudzy już nawet z mlekiem nie dają rady i dochodzi wkładka. Każdy niech według własnych potrzeb wedle tego ile z w sezonie musi zmieniać te dętki. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 rok później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Unfortunately, your content contains terms that we do not allow. Please edit your content to remove the highlighted words below.
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...