szy Napisano 12 Października 2020 Napisano 12 Października 2020 Cześć! Pierwszy zagraniczny wyjazd pierwszego (i pewnie nieostatniego) koronawirusowego sezonu spędziłem w Rudawach - niewysokim paśmie górskim na pograniczu czesko-niemieckim. Atrakcji różnego typu było sporo, więc wyszedł z tego całkiem spory artykuł na Znajkraju: Saksonia aktywnie: Rudawy, góry z tradycjami @ Znajkraj W skrócie, forumowo: (początkowo pisałem to w znajkrajowym wątku, ale wrzucam w osobny, bo wyszło przyzwoicie niekrótkie) Rudawy oglądane z roweru to przeplatanie się czterech głównych tematów - oczywiście roweru, oczywiście gór, ale też często obecnych na trasie pamiątek po górniczych tradycjach regionu i czynnym, wciąż pracującym "przemyśle" pamiątkarsko-zabawkarskim. Pierwsze z drugim to tak, jakby jeździć rowerem po Bieszczadach. Przez Rudawy wytyczono dwa główne szlaki, które biegnąc równolegle do siebie i łączą się w długą pętlę - “Saksońskie Średniogórze” (Sächsische Mittelgebirge) w Niemczech, w Czechach “Magistralę Rudawską” (Krušnohorská Magistrála). Ten pierwszy, niemiecki, przejechany przeze mnie to cztery-pięć dni interwałowej jazdy, na zmianę w górę i w dół, ale na takim jeszcze dość akceptowalnym turystycznie poziomie trudności. Dużo szutrów, dużo leśnych dróg, trochę spokojnych asfaltów - żadnej specjalnie ruchliwej trasy, ale też właściwie żadnej specjalnej rowerowej infrastruktury. Wizualnie to wyglądało tak: Warstwa górnicza to przede wszystkim kilkadziesiąt obiektów różnego typu związanych z wydobyciem mającym miejsce jeszcze w średniowieczu. Najcenniejsze i najlepiej zachowane wpisano na listę UNESCO w łączonym wpisie czeskim i niemieckim z 2019 roku (!). Są muzea i w dawnych kopalniach, i dawnej hucie srebra, jest wiele mniejszych zabytkowych obiektów górniczych na trasie, są też ujęte we wpisie fragmenty krajobrazu Rudaw, którym dawne górnicze obiekty nadają unikalny charakter. Jednym z najbardziej oryginalnych jest Altenberger Pinge - ogromne zapadlisko o średnicy 400 metrów i głębokości 150 metrów w miejscu dawnej kopalni w Altenbergu. Klimaty zabawkarsko-pamiątkarskie w Rudawach widać przede wszystkim w okolicach Seiffen. Muzeum dziadków do orzechów w Neuhausen, kilkadziesiąt zakładów dzisiaj wciąż produkujących zabawki i pamiątki, Muzeum Zabawek w Seiffen i pewnie też kilkadziesiąt sklepów, do których wchodzi się jak do galerii, a kupujących jest na pewno mniej, niż podziwiających. Kierunków produkcji jest kilka: piramidy świąteczne, figury-kadzidełka, miniaturowe figurki, dziadki do orzechów i inne. W samym Seiffen przy głównej drodze trudno o inny sklep niż ten z ręcznie produkowanymi w regionie pamiątkami. Wszystko to z tradycyjnie zadbaną, przyjemną saksońską prowincją w tle w postaci niewielkich z miasteczek z dodatkowymi atrakcjami czy ciekawostkami. A to mocno hobbystyczny hotel w pociągu, a to zameczek, przed którym akurat trwa zbiórka miejscowych rekonstruktorów, a to świetnie zachowane układy urbanistyczne, a na początku trasy kilka ładnych domów przysłupowych. Wszystko razem tworzy moim zdaniem dość atrakcyjne, ale też mało oczywiste jak na Niemcy, tło do rowerowej, kilkudniowej wyprawy. Niestety, umiarkowanie wygodny jest dojazd i logistyka wyprawy w Rudawy. Najlepiej dla mnie w tym wirusowym czasie wyszło jechać autem i zostawić je na kilka dni w Dreźnie, które ma dobre połączenie kolejowe z początkiem i końcem niemieckiego szlaku po Rudawach. Zachęcam! :-) Szy.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.