Skocz do zawartości

[własna działalność] Warsztat/sklep rowerowy


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

To zależy od wielu czynników. Jest też kwestia czego oczekujesz od swojego biznesu. Bo własny interes to nie to samo co robota na etat. W zasadzie przez 24h na dobę jesteś w pracy.

Jaka miejscówka - duże miasto czy mniejsze?

Lokal - własny czy wynajęty?

Personel - Ty sam czy pracownicy?

Warsztat można wyposażyć już za kilka tysięcy i możesz pracować ( jak masz gdzie), do tego najczęściej używane części i akcesoria ( kilkanaście tysięcy) żeby nie zamawiać każdej dętki z osobna i śmigasz.

Jeśli główną działalnością ma być sklep to już zaczynają się poważne kwoty na zatowarowanie. Jak nie masz towaru to nie sprzedajesz wobec czego trzeba mieć na sklepie to co chcesz sprzedać. Kwoty mogą oczywiście iść nawet w miliony ale bardzo ograniczając asortyment można w pewnym stopniu zmniejszyć wartość magazynu. Tutaj nie ma jednej odpowiedzi, moim zdaniem 200-300 tys to minimum za jakim warto startować.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lewocz napisał:

Jaka miejscówka - duże miasto czy mniejsze?

Lokal - własny czy wynajęty?

Personel - Ty sam czy pracownicy?

Warsztat można wyposażyć już za kilka tysięcy i możesz pracować ( jak masz gdzie), do tego najczęściej używane części i akcesoria ( kilkanaście tysięcy) żeby nie zamawiać każdej dętki z osobna i śmigasz.

Jeśli główną działalnością ma być sklep to już zaczynają się poważne kwoty na zatowarowanie. J

 

Duże miasto - Łódź. Lokal - jeśli w dobrym punkcie to raczej wynajęty. Personel - raczej pracownicy. Skoro sklep to takie poważne kwoty i kłopoty, to chyba raczej temat do odpuszczenia. Pozostaje warsztat. Chcociaż znam takie, które też mają niewielki asortyment części zamiennych: klocki hamulcowe, linki itp.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Thomlodz napisał:

Jak myślicie, czy w obecnych czasach warto otworzyć taką działalność gospodarczą?

Jak masz pomysł i rynek to, czemu nie? Zawsze warto.
Ale jak masz też stalowe jaja. 

Własna działalność to... sama radość.
Po pierwsze wywalasz swoją kasę Tu możesz próbować z jakimiś dotacjami w zależności skąd jesteś co chcesz robići jakie sa projekty. Ale i tak zaryzykujesz swoją kasę. W zależności od doboru usługi rynku i jakie masz zaplecze na starcie i tak pewnie przez co najmniej kilka mc będziesz na dużym minusie. Zakłada się że mała firma się bilansuje po około 2 latach.
Czyli wtedy powinieneś przestać musieć do niej dokładać, choć nie koniecznie juz zwróci Ci się inwestycja w nią.
Oczywiście sporo zależy ile jakich narzędzi np będziesz miał na starcie swoich. Co kupisz od razu a co jak będzie klient.. Czy lokal wyposażysz w drogie profesjonalne stoły czy sobie sam je zrobisz itd itp.  

Po drugie masz nienormowany czas pracy.  Jesteś panem samego siebie i możesz nie pracować keidy chcesz.
W praktyce pracujesz kiedy klienci są, bo szybko dociera do ciebie, że pracuejsz kiedy klient chce a 8h dzień racy to mają Twoi pracownicy. Urlop masz....   Jak sobie na niego zarobisz, bo jak go masz to w najorszym razie zamykasz firmę. Jak masz farta i trafisz na sensownych pracowników to przez tydzień dwa poprowadzą ci firmę i nie zobaczysz spadku obrotów. 
Ale co do zasady wszystkie firmy, jakie znam mające dwóch właścicieli doszły do etapu keidy wspólnicy nie jeżdżą w jednym terminie na wakacje. 
A jak jesteś sobie sterem i okrętem to nawet jak jesteś na wakacjach to jesteś w firmie. Mniej bardziej, ale zazwyczaj jeden telefon dziennie to takie minimum. (może przy serwisie rowerowym będzie lepiej... ? )
Jak skończysz już pracę ręcami to dopadnie Cię prowadzeni firmy. Papierkologia stosowana. Księgowy nie zrobi wszystkiego.
Wchodzą ci bazy danych o odpadach urzędy statystyczne i masz dziwnych innych abstrakcji jak rodo. To zajmuje w pierony czasu.  niby chwilę tu chwilę tam, ale jednak.
Jak lubisz pracować i jesteś gotowy, że Cię firma pochłonie to może przynosić naprawdę spore zyski. Ale musisz być gotowy ze na początku to jest orka. Potem jest orka i na końcu jest orka. A wieczorem nie masz wywalone na wszystko tylko łapiesz sie na tym ze zastanawiasz siec co tam u twojej firmy. Tak nie ma tego cudownego uczucia że o 15 15 czy nawet 18 trzaskasz drzwiami i masz w nosie.

Klienci też bywają naprawdę abstrakcyjnie trudni.  bBbo jak coś zchrzanisz to wiadomo trzeba poprawić przeprosić i będzie ok.  Ale są tacy co mają jakiś problem albo po prostu chcą cię oszukać.  Też jako pracownik kosztują mniej stresu niż jak jesteś właścicelem i jeden taki klient psuje Ci to na co pracujesz nieraz latami.   A teraz o to bardzo łatwo.
Dla przykładu. Przyjdzie Ci z rowerem z pękniętą ramą i zleci usługę. Przyjmiesz nie zauważysz. Odbiera ogląda niby miło gadacie i nagle bach.... panie a co to jest... Tego tu nie było...  A to jakiś karbon za kupę kasy i będzie Ci wciskał ze to ty odkręcając suport uwaliłeś.  Nawet jak weźmiesz to na siebie będąc w 10000% pewny że nie Twoja wina to i tak taki ci napisze laurkę ze mu ramę uwaliłeś. 

To ze smaczków.  Zalety? :D 
Cała masa.  Ale jakoś żadne mi do głowy nie przychodzą.  Podobno nie masz szefa nad sobą... ALe tonie prawda, bo twoimi szefami stają sie twoi klienci.  Szefowi możesz cisnąc papierami w twarz i powiedzieć żegnam idę pracować przy truskawkach. Z własnej firmy tak łatwo się nie wychodzi.

Ale jak jesteś pracowity chcesz uciec od rodzny albo zarywać nocki i gdzieś na końcu odcinać kupony...
Jak będziesz miał farta i będziesz zatrudniał dobrych ludzi to może i szybciej niż później będziesz miał coś co sie nazywa wolność. Choć zawsze jednak firma zostaje z tyłu głowy i trzeba w niej siedzieć i doglądać. Chyba ze ją dobrze sprzedasz. To w sumie najlepszy model budowania firmy.  Zainwestować, rozbujać, sprzedać.... 
Ale nadal uważam, że decyzja o założeniu firmy była najlepszą, jaką mogłem podjąć. Z prostej przyczyny. Mogłem się zająć dizeciakami ja żona zachorowała. Tylko że ja miałem inną specyfikę usług i już wtedy miałem pracownika, który jak mnie zjadło na trzy miesiące, bo siedziałem przy żonie i dzieciakach to firmę poprowadził i mu ufałem i ufam bezgranicznie. (choć to i tak nie było to tak ze nie przyniosło to strat bo nie bez powodu to jak miałem firmę, a nie On) I firma miała już pozycje na rynku stałych klientów i kontrakty. 
Dało mi to wolność, ale to jest kierat a nie hulaj dusza.  Dla wielu to sprzeczność, ale ja do wolności podchodzę jak do masy obowiązków przede wszystkim... A nie robienia co i kiedy chcę.
Jak lubisz ciężką pracę i masz twardy nabiał Idź w to tylko rozeznaj rynek.
Zobacz co inni robią tak ze klienci sie denerwują i popraw to na starcie u siebie.  W krk np ciężko znaleźć serwis, w którym umawiasz sie na termin i nie wsiąka Ci roweru na tydzień...  
I pamiętaj. Mając firmę nie kończysz pracy. Nawet jak sobie to tak ustawisz i będziesz się tego trzymał...
I kolejna sprawa. Lubisz rower? W okresie kiedy możesz jeździć będziesz miał najwięcej pracy i najmniej czasu. Może sie okazać ze rowery Ci zbrzydną.  Po 12h w firmie (28 w tym miesiącu ) zmuszenie się, żeby wsiąść na rower może być prawdziwym Everestem.

Zachęciałem ;) ?
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Thomlodz napisał:

merytoryczną odpowiedź

No ok...  
Dobra jak byś w to szedł to podam Ci kilka smaczków skoro ma być merytorycznie.

Rozeznaj dotację w swoim rejonie. (to że rynek nasycenie i ilość zleceń innych to zakładam ze jasne. Musisz wiedzieć, czy jest luka, a raczej jaka, bo zawsze jest)    Dotacje to jedyny sposób na to, żebyś miękko zaczął.  Inni biorą więc jak zaczniesz bez to będziesz na starcie w sytuacji nieuczciwej konkurencji względem Ciebie.  Nawet jak uważasz socjal za zło nie wygłupiaj się bierz jak dają uciekaj jak biją.  Ideowość tu nie opłaca się (wiem co mówię przepracowałem to i satysfakcja jest mniejsza od dziury w budżecie) wszyscy z korwinistami na czele biorą socjal ino huczy.  Są jeszcze inne źródła niż Unia. Ale mnie nie pytaj ja dostawałem alergii na dotacje i dalej jakoś mi z nimi nie po drodze (nie idź tą drogą, bo to zabija Twoją konkurencyjność)

Rozeznaj dokładnie przepisy, jakie Cię dotyczą. Odpady i gospodarka nimi (tu nie wystarczy zwykły kosz raczej).  RODO,  obowiązki sprawozdawcze. Poczytaj pod co jeszcze możesz podpadać jako serwis. Tam są pułapki, które lubią być kosztowne jak się coś przeoczy. Lokal to też trzeba z głową wynajmować, bo znowu tu wchodzą przepisy.  Pamiętaj jeszcze o BHP. Nie jako zasadę a jako przepisy, bo tam też masz smaczki, które skutkują np wielością lokalu.  Ludzie mają to w nosie do pierwszej kontroli.
A nie czaruj się, kontrole często wynikają z uprzejmości konkurencji. Chcą, żebyś lepiej prowadził firmę.  ;)

US i reszta zusów to księgowy ogarnie no, chyba że chcesz się bawić sam. Raczej idź do biura mającego kilku pracowników, a nie do samotnego wilka. (nie pytaj, dlaczego, ale wiem co mówię ) nie pchaj się w wszelkie molochy szczególnie około idea bankowe bo jak będziesz potrzebował porady nie znajdziesz jej tam raczej. Widziałem to kilak razu u swoich klientów.
Nie zapomnij policzyć takich kosztów jak np kasa fiskalna program do księgowości. 
Kwestia czy wchodzić w VAT.  Ja np. mam rower na firmę, bo do klientów sporo jeździłem rowerem. Wiem, że wiele osób tak robi, bo skoro jeździ do firmy/klientów rowerem to, czemu nie? Jak znajdziesz kiletów z firmami to na 99% będą chcieli fvat na usłógi i części.  Tu musisz sie zapoznać ze specyfiką rynku, bo jej nie znam.
Z podstaw chyba tyle...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Thomlodz napisał:

Duże miasto - Łódź

I serwisów od groma, coś wiem o tym mieście ;) Niestety ilość nie przekłada się na jakość. O której dzielnicy myślisz ogólnie ?

@KrisK powiedział dużo, ale ja się w do końca nie zgodzę. Masz nienormowany czas pracy w teorii. Jak otworzysz punkt serwisowy to MUSISZ tam czekać na klienta. Wielu możesz trafić z przypadku bo zobaczą punkt serwisowy w okolicy. Oczywiście czas spędzony w serwisie nie będzie zmarnowany jak weźmiesz laptopa i zrobisz sobie szeptankę w sieci na forach, OLX-ach itp. Ew. możesz się doszkalać. Na start z pracownikami raczej nie masz szans ,zacznij solo bo koszty Cię zjedzą.

Co do rachunków i finansów, i ja potwierdzam słowa abyś wziął prawdziwe biuro typowo rachunkowe a nie żadne MBanki czy inne korpo twory. Znam wiele firm które uciekły od nich bo byli olewani. W klasycznym biurze masz księgowe które Ci pomogą, a jak znajdziesz sensowne biuro to umówią się na spotkanie i powiedzą co i jak. Nawet pomogą założyć działalność, chociaż to zrobisz bez wychodzenia z domu (potwierdzenia via epuap czy bank). W razie czego telefon do nich i podpowiedzą jak gdzieś "utkniesz". 

Program do księgowości jest zbędny jak będziesz miał biuro, do faktur na strat też mega potrzebny nie jest. Możesz działać na szablonach WORD / EXCEL. Nie sądzę że nagle po otwarciu będziesz zasypany ofertami. Jeżeli jednak Ci się fartnie, czego życzę, to programy kosztują naprawdę niewiele. LOMAG ma ciekawe rozwiązania w dobrej cenie. Nie są przebajerowane co moim zdaniem jest atutem.

Z dotacjami na serwis jest teraz chyba licho, o ile wiem to eko / fotowoltaika jest na topie, ale możesz dopytać na Milionowej 21 :) Poza tym na PUP-ie świat się nie kończy. Trzeba by pogrzebać w sieci.

Działalność nierejestrowana to proteza, ale na start może być. Niestety połowa minimalnego w PRZYCHODZIE i już wskakujesz w klasyczną działalność. Dobre gdy masz etat i chcesz rozeznać się w rynku. Niestety nie pogadasz już z firmami gdzie zajmiesz się serwisem czy jakąkolwiek współpracą, odrzucą Cię z taką formą działalności. Ponadto jeżeli chcesz mieć jakąkolwiek dotację to MUISZ mieć już normalną działalność i utrzymać ją minimum rok, ale takie detale to już przy umowie będziesz miał opisane co i jak. Nie myśl czasem że dostaniesz dotację i się zwiniesz :]

Jak na mój gust to weź te 100 - 150 zł i umów się w jakimś biurze rachunkowym na spotkanie, zrób listę i dopytaj co tam chcesz wiedzieć notując najważniejsze dla Ciebie rzeczy. Będziesz miał konkrety od ręki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Dziubek napisał:

ale ja się w do końca nie zgodzę

No to żeś się nie zgodził... Ale gdzie? :D;)  
 

Teraz, Dziubek napisał:

do faktur na strat też mega potrzebny nie jest. Możesz działać na szablonach WORD / EXCEL.

Oj tu to ja się nie zgodzę.
Jak ma serwis ma magazyn jak ma magazyn ma stany...
Ręcznie generowanie JPK na żądanie US jest słabym pomysłem.
Są tanie i sensowne programy do fakturowania i magazynówki i po prostu warto. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fakturowanie, magazyn JPK i ogólnie księgowość to jest akurat pikuś w porównaniu do innych problemów.  Prosty program sprzedażowy z magazynem i obsługujący JPK  - np WFMAG to kwestia kilkuset zł. Formę rozliczenia może wybrać ryczałt i w zasadzie może się sam rozliczać. Co do VAT to polecam od razu się rejestrować jako płatnik. Bez Vatu zamykasz sobie drogę do współpracy z firmami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, lewocz napisał:

Formę rozliczenia może wybrać ryczałt i w zasadzie może się sam rozliczać.

Nie koniecznie. Serwis to spore koszty i raczej się nie opłaci. Ryczałt jest specyficzny i wcale nie koniecznie opłacalny. Jak zatrudni kogoś to nie wliczy tego w koszty talk smao zusu.
Zasady ogólne też nie są skomplikowane i można się samemu rozliczać.  Ale to zajmuje czas i zasoby, które lepiej przeznaczyć IMO na swoją działkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodam darmowy program MF. Na start w zupełności wystarczy żeby wystawić fakturę. Kolega chce wynająć lokal. Sugerowałbym ze względu na możliwość wrzucenia w koszty raczej inną formę rozliczenia.

Warto odróżnić działalność handlową od usługowej.W usługach - jak wspomniał Krisk - jest jakaś szansa że za rok/dwa wyjdziesz na swoje. Przy działalności handlowej nie patrz na czystą marżę (która podejrzewam nie jest wielka kwotowo i procentowo) a na rzeczywistą. Musisz obsłużyć reklamacje, zwroty itp. Pracowałem z gościem który zrobił doktorat na tym i liczył że 30% marży zżera właśnie obsługa reklamacji. A i to w przypadku handlu na poziomie "2 kontenery".

Nie żebym Ciebie zniechęcał ;). Naprawdę warto usiąść i policzyć. Excel szybko stanie się Twoim kumplem. Szczególnie że warto pamiętać o zasadzie Pareta. W skrócie 80% przychodów (dochodów) przynosi 20% aktywności biznesowej ;).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym jeszcze dodał, że jak chcesz mieć sklep to warto mieć sklep internetowy przy okazji. Nie będziesz mieć najtaniej ale nie o to chodzi. Jak mam myśl i coś potrzebuję to patrzę lokalnie. Zwykle jest kilka zł drożej niż mółgbym w sieci znaleźć ale po prostu tam jadę i mam od ręki. A jakbym miał do sklepów dzwonić i się pytać to mi się nie chce.

W lokalizacji najważniejszy jest własny parking, w końcu ludzie rowery samochodem wożą i muszą go wyładować. Więc jakiś lokal na Piotrkowskiej może tu nie być dobrym pomysłem ;) 

Jak pewien serwisant u którego akurat rowery robiłem otworzył swoją działalnośc i sklep przy okazji to miał tylko Rometa w ofercie, bo tylko oni chcieli z nim gadać. Nie wiem na jakiej zasadzie ten rynek działa, a z Decathlonem i tak nie wygrasz ;) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, wkg napisał:

Żeby otworzyć własny serwis trzeba by raczej najpierw przez pewien czas popracować u kogoś,

Jeśli chodzi o doświadczenie zawodowe to tak.
Jeśli chodzi o prowadzenie firmy to różnie bywa.
I tu uwaga, bo w umowach często jest zapis o zakazie konkurencji, który ludzie zupełnie ignorują.
A to się kończy tym, że otwierają firmę i zaraz mają sąd na głowie. I nie są to przyjemne i tanie spory a są w zasadzie z góry przegrane. 
Wiec rada dobra, ale trzeba patrzeć co się podpisuje i co robi. Zresztą też trzeba uważać, bo np popularne "zabranie ze sobą klientów" może się skończyć bardzo boleśnie. RODO tu mocno pomaga chronić bazy klientów.  I to, co kiedyś było traktowane za "złośliwość byłego pracodawcy" dzisiaj jest jego obowiązkiem, bo jeśli by były pracownik korzystał z takiej nielegalnie pozyskanej bazy to taka firma musi to zgłosić do urzedu pod groźbą poważnych konsekwencji finansowych.

PS

Dla jasności to jak nie ma w umowie zapisu o zakazie konkurencji to po otwarciu własnej firmy na tym samym rynku i tak przez bodaj  trzy lata  (nie pamiętam dokładnie) można się spodziewać pozwu a jego waga może być nawet rangi przestępstwa gospodarczego. Więc zalecam   co najmniej inne miasto. ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, KrisK napisał:

No to żeś się nie zgodził... Ale gdzie? :D;)  

 

12 godzin temu, Dziubek napisał:

Masz nienormowany czas pracy w teorii

I dalej tyczy się tego że "Jesteś panem samego siebie i możesz nie pracować keidy chcesz". Rozumiem o co Ci chodzi, ale na start takie myślenie wprowadzi go w maliny. Na start zawsze jest pod górkę.

Z tymi stanami to trochę tak na wyrost. Jak zaczyna to nie ma co sobie kosztów robić. Wyposażenie naprawdę da się ogarnąć samemu, ale fakt, program będzie pomocny jednak nie niezbędny. JPK może też generować mu biuro, najpopularniejsza OPTIMA ma to w standardzie. Symfonia i InsERT pewnie też, jednak to nie temat na teraz.

Tak na marginesie, nawiązując do pytania z początku "czy warto", speedygo z allegro zaczynał na serwisie solo i miał mały sklepik na Gdańskiej w jakimś biurze rachunkowym. Aktualnie na Brukowej wynajmuje konkretny magazyn i chyba dobrze mu idzie bo towaru ma full i ceny nawet nawet. Tak więc można, tylko trzeba chcieć i mieć łeb na karku moim zdaniem. Sprzedaż internetowa, jak wspominał jeden z przedmówców, to podstawa. Niestety aby dostać lepsze ceny w hurtowni, trzeba zrobić obrót, a ten bez popytu się nie zrobi czyli na start sprzedajesz produkty z minimalnym zyskiem. Niestety allegro na start jest niemal wymuszone. Osobno jednocześnie jakiś WooCommerce w międzyczasie i pozycjonowanie we własnym zakresie na sklep w Łodzi - konkurencja jest, ale wyniki z google pokazują że gruba kasa na to nie idzie ;) Możesz stworzyć też jakiegoś bloga o serwisie, idealna sprawa do łapania przyszłych klientów. I nie ma co gadać że stron tego typu jest pełno bo tym tokiem myślenia nigdy nic się nie zdziała. 

Pytanie ogólnie czy autor wątku ma jakieś doświadczenie w serwisie, bo jak liczy na to że otworzy firmę, zatrudni kogoś i ten ktoś będzie wszystko robił to słabo to widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Dziubek napisał:

JPK może też generować mu biuro, 

Nie bardzo moze bo mam na myśli jpk-mag  a biura nie prowadzą magazynu jak nie masz pelnej ksiegowości u nich. A nawet wtedy mie jest to oczywiste.  

A US ma prawo żądac takiego pliku i masz go miec. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Dziubek napisał:

To nie sprecyzowałeś o co dokładnie chodzi.

Uznałem za zbędne. Jest cały wachlarz jpk i przepisy mówią co kto kiedy ma wysyłać. Wszystko idzie w kierunku takim ze za chwile fvat czy paragon będą natychmiast online w US.  kolejne JPK wchodzą  cyklicznie i takim jest właśnie jpk-mag
Ponieważ mój ojciec prowadził firmę niemal do śmierci i zawsze księgowość prowadził w formie papierowej to pod koniec pomagałem w wysyłaniu JPK. Robienie tego ręcznie jest absolutną pomyłką i stratą czasu. Raz słownie raz zrobiłem to tak a od następnego mc po prostu miał już program, w który wklepywałem faktury. 
Dodatkowo program też warto kupować pod księgowego. W wielu biurach jak sie im wysyła eksport z programu w pliku z  nimi kompatybilnym to ma sie niższą fakturę.   To taki dodatkowy smaczek, na który warto zwrócić uwagę.
 

 

6 godzin temu, Dziubek napisał:

Magazyn i tak jest tutaj niewiadomą

Nie jest. No, chyba że otworzy serwis koło cudzego sklepu i będzie tam wysyłał klientów po części. Albo nie otworzy firmy, ale to inna bajka.

Jak będzie ściągnął części z dist czy innych sklepów i je sprzedawał to ma magazyn. Bezie miał dwa łańcuchy na stanie, ale będzie miał i magazyn i stany magazynowe. 
Oczywiście są tacy co wszystko będą ładować w koszt a wystawiać fvat usługowe, ale boję sie ze US może być nie koniecznie zadowolony z takiego podejścia do tematu gospodarki magazynowej.   Domiar jeśli nie będzie sie dało wytłumaczyć ze strat może być bolesny a te straty zazwyczaj sie gdzieś jednak przy serwisie lubią pojawiać.

Przy ewentualnych pracownikach nieprowadzenie magazynu to już proszenie sie o dziurę w budżecie i co ważne nieprzyjemne sytuacje.    

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...