luk23 Napisano 11 Maja 2020 Napisano 11 Maja 2020 Witajcie. Jestem tu nowy ale nie nowy na rowerach. Zacznę od tego że ostatnie sezony to co najwyżej setki km a i tyle nie zawsze. W każdym razie dzieciaki rosną i jeżdżę trochę z nimi a jest okazja też wrócić do pedałowania samemu. Mam ja 22 letni rowerek jeśli mnie pamięć nie myli. Giant granite, mam go od nowości, nigdy mnie nie zawiódł a przejechane ma kilkanaście tysięcy km. Rama cro-mo cały na alivio. No i teraz pytanie co z nim zrobić? Naprawdę szkoda mi tego roweru, on mnie przyzwyczaił do tego że po 2 sezonach w piwnicy co najwyżej psikam łańcuch i jadę dalej. Kilka wymian chwytów, jakieś klocki i opony. Obie manetki zmienione po 5 latach na wyższe alivio bo je fizycznie uszkodziłem i tyle. Nic więcej nie ruszane. Ostatnio przejechałem się na kands avangarde crs lady żony.Dopoki nie było porównania było ok. Mój jednak już rzezi na łańcuchu i zdecydowanie więcej pary muszę włożyć żeby tak jechał jak kands. Rozmiar kół robi swoje. Przerzutki też odstają mocno. Hamulce oczywiście też. Mój za to lżejszy i dzięki ramie nie dokucza aż tak brak amora. Cenowo nie licząc 22 lat prawie to samo kands 1600 giant 1400 ztcp. Dochodzimy do sedna sprawy, co robić? Jeździć na nim aż się rozpadnie? Bo upgrade chyba nie wchodzi w grę (wymiary wszystkiego i de facto zmiana wszystkiego) Mój wytrzymał naprawdę wiele choć w górach nie był nigdy. Zal mi tej ramy no i sądzę że kands po kilku tysiącach może być już w gorszym stanie. Z drugiej strony pewnie już nigdy tyle km robił nie będę.
MaxCava Napisano 11 Maja 2020 Napisano 11 Maja 2020 Jeśli się 22 lata nie serwisowało piast to co się dziwić, że ciężko idzie.
MikeSkywalker Napisano 11 Maja 2020 Napisano 11 Maja 2020 Chyba nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Są osoby które przesiadają się z rowerów zwanych "retro MTB" na inne, są takie które biorą się za ich remont i jeżdżą na nich dalej. Kwestia potrzeb i środków. O ile jeszcze w terenie koło 26 miało i ma swoje plusy, tak przy jakiejś jeździe po mieście, asfalcie, dłuższych wycieczkach większe koła wypadają lepiej - co pozwolił zauważyć wspomniany Kands. Także ja bym na to patrzył pod tym kątem. Można zainwestować w posiadany frameset - bo rower tak naprawdę można zbudować od podstaw, zostawiając ze starego niewiele albo prawie nic poza bazą. Można myśleć o jakimś rowerze na kołach 28/29, ze stalową ramą, sztywnym stalowym widelcem. Ale to już droższa zabawa.
MaxCava Napisano 11 Maja 2020 Napisano 11 Maja 2020 Ja kocham moje dwie 26" a robię nimi 99% tras po leśnych drogach i asfaltach. Nawet w tamtym tygodniu trafił mi się Gate30 2017 za 1800 zł i nie wziąłem - nie widziałem sensu.
KSikorski Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 Ostatnio zgłosił się do mnie znajomy z podobnym tematem. 18 letni gary fisher sugar, też ciężko to wszystko chodziło. Ostatecznie skończyło się na nowym łańcuchu (70zł), nowych hamulcach MT-200 (125zł), nowych linkach i pancerzach (30zł) oraz samodzielnym serwisie piast, sterów, dampera i amortyzatora oraz regulacji. Podejrzewam że w Twoim przypadku dałoby się ten rower przywrócić do życia samodzielnie w niewielkich kosztach lub w serwisie w kwocie poniżej 500zł.
luk23 Napisano 12 Maja 2020 Autor Napisano 12 Maja 2020 Dzięki za odpowiedzi, nie spodziewałem sie jednoznacznej 29 to na 100% nie. Te kilka kilometrow na kands oprócz tej zauważonej lekkości (opony też tu pewnie odgrywają dużą rolę) od razu pokazal mi mniejszą zwrotność roweru, zjechałem na waską sciezkę między krzakami i myslałem że nie wyrobię Pewnie kwestia przyzwyczajenia ale więcej już może być cieżko. Właśnie problem mam z budżetem, te 2k moge wydać na luzie, tylko pytanie czy dokupując graty do starego i tak nie zostanę z technologią z tylu, (choć serwis nawet porządny będzie znacznie tańszy) z drugiej strony kupię nowy rower z aluminium, jak patrze na cro-mo to w obecnych czasach musialbym wydać chyba relatywnie więcej niż wtedy Pamiętam pierwsze lata na giancie - dalsze odejscie od roweru powodowało strach czy jak wrócę to jeszcze będzie, to mnie chyba blokuje przed wydaniem jakiejś dużej kwoty, szczególnie że tyle km już na pewno robić nie będę Karbon z tego co wyczytałem do mojej jazdy bez sensu...
uzurpator Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 Nic jednoznacznie ciekawego w ostatnich 20 latach w rowerach nie wymyślono. Jest kilka optymalizacji tu i tam, ale większość kręci się raczej wokół ergonomii a jakiejś rewolucji nie było. Pewno więc, jeżeli przeprowadzisz gruntowny remont tego co posiadasz, to będziesz zadowolony. Żeby daleko nie patrzeć - 20+ letni rower "Retro mtb" przeżywa dzisiaj renesans w mutacji z barankiem z przodu i nazywa się "gravel" i jest to aktualny trend, czyli wraca stare. Rower który w 1990 kosztował 1400zł dzisiaj kosztowałby ok 4-6tysięcy. Moim zdaniem, jeżeli aktualny rower nie jest dramatycznie prze-eksploatowany lub skorodowany, to sensownym jest, dla samego sentymentu, dokonać głębokiej modernizacji. Czyli pełen serwis, nowy napęd ( kaseta, łańcuch i może korba ) , lekko toczące się opony i może szersza kierownica. Kosztowo w zależności od stopnia wypasu - od 300 do 600zł. I pojeździ następne 20 lat.
luk23 Napisano 12 Maja 2020 Autor Napisano 12 Maja 2020 hmm, chyba właśnie w strone upgradu/ głębokiego serwisu pójdę rama nie ma nawet wżerka,są otarcia lakieru ale pod nimi nic sie nie dzieje zaproponujecie coś? zmiana systemu na 2x11 chyba nie ma sensu więc kaseta + łańcuch, korba wkład suportu i hamulce, bo chociaż o dziwo z tymi cantileverami nigdy nie mialem problemu i o dziwo hamowaly bdb to w deszczu była lipa ale to oczywista wada tej konstrukcji więc zmiana na hydraulike też by mogła wchodzić w grę
uzurpator Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 Rower raczej nie ma mocowania pod tarczówki. Więc najlepsze co jesteś w stanie tam dać, to V-braki, co wiąże się z wymianą klamek. Zapodaj zdjęciami, to można będzie pomedytować nad problemem.
kipcior Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 Byłem w podobnej sytuacji tylko jakieś 7 lat temu. 300km rocznie i 20 paro letni góral. Po gruntownym serwisie oczywiście jeździł lepiej ale to nadal całościowo miało się nijak to współczesnego sprzętu. Nie można mówić, że nie było rewolucji przez ten czas. Była i to nie jedna. Zdecydowanie kupuj nowy rower. Ja wtedy kupiłem Hexagona czyli poniekąd tanie badziewie ale miał już hamulce tarczowe i to hamowało, a nie zwalniało. Amortyzator to było najtańsze XCT działające beznadziejnie ale i tak było to znacznie lepsze niż sztywny widelec. 300km zrobiłem w pierwszy miesiąc. Rok później właściwie w cenie całego roweru wymieniłem amortyzator na prawdziwy i działający, co pozwalało już swobodnie jeździć po górach i dawało niesamowitą frajdę. ALE... Jest pewna wada takiego postępowania. Po tych 7 latach mam teraz 2 rowery, na które wydałem ze 20 razy tyle co na zakup Hexagona... Moim zdaniem zdecydowanie kupuj nowy ale od razu coś, co będzie przyzwoite. Jeśli ma mieć amortyzator, to niech już będzie powietrzny. Hamulce tarczowe hydrauliczne. I znowu pozwoli się to latami cieszyć rowerem.
MaxCava Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 3 godziny temu, kipcior napisał: Jeśli ma mieć amortyzator, to niech już będzie powietrzny. W wielu wypadkach doskonale sprawdza się dobra sprężyna. Air to nie mus, wbrew temu co wszyscy piszą.
KurczakNorris Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 @luk23, masz stalowego klasyka na sztywnej ramie. Doprowadź Ty go do dobrego stanu technicznego najniższym możliwym kosztem ( przegląd, smarowanie,serwis piast, wymiana kasety, łańcucha, pancerzy, linek i klocków) i zostaw sobie jako drugi rower. Jeśli mówisz, że nie narzekasz na hamulce canti oznacza to, że masz je naprawdę dobre i nie musisz od razu iść w v-brake. I tak, jak mówi @kipcior spraw sobie nowy rower. Możesz na luzie wydać 2k, więc poszukaj do bólu cytowanego Marina Muirwoods. Koło 29, dobra rama CR_MO, bezproblemowy sztywny widelec CR-MO, hydraulika. Pojeździsz na takim fajnie i długo. Rama z Tobą zostanie, będziesz mógł zakładać do niej lepsze części, co będzie miało sens, bo nie będzie wkładaniem nowego do starego.
marvelo Napisano 12 Maja 2020 Napisano 12 Maja 2020 Warto remontować rowery na starych ramach cr-mo. Mój Bianchi też ma już około 20 lat. Kupiłem 11 lat temu na zamojskiej giełdzie za 140 zł, ze sparciałymi oponami, podartym siodełkiem, kołem na wolnobieg, korbą i przerzutkami Altus. Z oryginału obecnie jest tylko rama z widelcem i przedni hamulec cantilever (z tyłu założyłem v-brake). Za samą piastę tylną (XT) dałem potem tyle, co za cały rower, przerzutka tylna XT prawie 200 zł. Nowe koła składałem sam na cieniowanych szprychach i obręczach Mavic XM317. Kierownica KCNC, mostek Pro XLT, siodełko Q-bik manganese. Z samym napędem nie szalałem i wciąż mam 3x7, tanią korbę na kwadrat Miranda (ale już z wymiennymi zębatkami) i rower dzielnie służy do jazd w każdych warunkach, a nawet parę razy w roku w maratonach (Mazovia, Maratony Kresowe). Napęd 3x7 (42/32/22, 11-28) , z dobrymi przerzutkami działa naprawdę dobrze i jest tani w eksploatacji. Kaseta 11-28 jest leciutka (227g), a rozpiętość przełożeń w układzie 3x dla mnie wystarcza w terenie wyżynnym. Nie szkoda go też nawet tak uwalać błotem (w którym też działa bez problemów):
Alsew Napisano 14 Maja 2020 Napisano 14 Maja 2020 Popieram idee remontowania klasyków. Mój cr-mo Gary Fischer z 94 roku obecnie ma napęd 1x10 z przerzutką XT i założone koła 27,5 z oponami 1,75 cala, do tego pełne błotniki (bez blotników opona 27,5x2,1 wejdzie) oraz hamulce v-brake . Więcej info w moim garażu ;-)
luk23 Napisano 18 Maja 2020 Autor Napisano 18 Maja 2020 No więc kumpel podjechał ze smarem do łańcuchów. Nasmarowaliśmy, zrobiło się cichutko ale przerzutki wchodzą dużo gorzej. Nie wiem czym to jest spowodowane. Generalnie czeka mnie regulacja. Wymieniłem też dętkę no i chyba kolejne kilka lat życia właśnie dostał. Chętnie bym go zupgradowal ale oprócz tych manetek jest w oryginale więc może faktycznie macie rację i warto go takim zostawić.
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.