Skocz do zawartości

[wybór szosy] Trek Domane AL 5 2019 vs Sensa Trentino 105 SL 2020


krs_pl

Rekomendowane odpowiedzi

Dzień dobry 

mam prośbę w wyborze pierwszej szosówki. Po długiej selekcji dwa modele zostały w grze:

TREK DOMANE AL 5 2019 

sensa trentino sl 105 2020

 

ewentualnie co możecie polecić w kwocie max 4300 pln (tyle proponują mi w salonie Treka za Domane 2019) ?

 

pozdrawiam 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Mihau_ napisał:

Dwa totalnie różne rowery. Domane z bardzo wyprostowaną, dla większości osób wygodną pozycją a sensa to "wyścigowa" geometria.

Możesz poszukać kross'a vento 5.0

rower do max 100 km - mam rower czasowy więc raczej nawet geometria Sensy będzie wygodna :) 

 

chodziło mi raczej o "rozwojowość rowerów" oraz zaawansowanie technologiczne.

Trek wydaje mi się, że ma lepsze koła i jest tubeless ready - za to jest cięższy i chyba widelec nie jest full carbon.

 

Krossy i B'Twiny odpadają - nie mam przekonania i uważam że napis B'Twin na dłuższa metę by mnie irytował. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie ma co szukać zaawansowania w szosie za taki pieniądz. Inwestować w te rowery również średnio się opłaca.

TLR w szosie, przynajmniej dla mnie to raczej wada niż zaleta - ciężej zmieniać opony/wymieniać dętki, opony same w sobie są sporo droższe a przez wysokie ciśnienie mleko i tak nie działa tak jak powinno.

Teraz, krs_pl napisał:

Trek wydaje mi się, że ma lepsze koła

Szczerze mówiąc wątpię. Zwykłe taniochy oby rower tylko na czymś stał przy sprzedaży

Teraz, krs_pl napisał:

Krossy i B'Twiny odpadają - nie mam przekonania i uważam że napis B'Twin na dłuższa metę by mnie irytował. 

Teraz jest napis van rysel!:D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Chociemir napisał:

"Rozwojowość" i "zaawansowanie technologiczne" w aluminiowych rowerach z hamulcami obręczowymi, które -czy się to podoba czy nie - przechodzą do lamusa?

Dla mnie rozwojowość to np. to że za jakiś czas będę mógł zrobić upgrade i np. zmienić korbę na Ultegrę. A przez zaawansowanie technologicznie mam na myśli np. wewnętrzne prowadzenie przewodów. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wewnętrzne prowadzenie przewodów to nie żadne zaawansowanie technologiczne. Korbę na ultegrę możesz sobie sobie wymienić w każdym rowerze, pytanie tylko czy przyniesie to jakąkolwiek korzyść poza 30g mniejszą masą.

Zaawansowanie ramy to rodzaj stopu z jakiego jest wykonana,  jak największa sztywność a co za tym idzie responsywność przy zachowaniu niskiej masy bądź w drugą stronę - systemy pochłaniania drgań itd, które czynią jazdę "wygodniejszą". To, czy rama ma wewnętrzne prowadzenie linek to kwestia wyłącznie estetyczna i komplikująca bądź nie serwisowanie roweru. Zresztą podobnie jak np. wygładzone spawy - wyglądają dobrze ale na zachowanie ramy nie wpływają.

Powiedzmy, że najlepszym przykładem "zaawansowanych" aluminiowych ram jest cannondale caad, ciekawymi konstrukcjami są też np. allez sprint czy rose pro sl (to akurat jest też świetnie wykończone swoją drogą)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze...

1. W rowerze za 4300 koła to śmietnik (no może nie śmietnik - po prostu koła basic - treningowe, jak zwał tak zwał do tłuczenia po bruku aż się rozpadną) jaki by to nie był rower. Więc wybieranie roweru na podstawie kół które wsadził producent (a wszyscy w tej cenie wsadzaj lipę - to są koła w cenie lepszych opon...) nie ma większego sensu.

2. Podanie różnych geometrii, oznacza (wybacz szczerość) że jeszcze nie do końca wiesz do czego Ci ten rower. Pomimo tego że masz rower czasowy... ktoś kto tłucze w pozycji zen dupokilometry bez dotykania manetek, tak lekko podchodzi do pozycji na rowerze do codziennej jazdy, czemu? Przemyśl najpierw wybór TYPU a nie producenta. Tak na marginesie Kross Ci się nie podoba a Sensa to niby jakiś wybitny producent?

3. W tej cenie z "technologii" to bym upierał się wyłącznie przy hamulcach i ośkach bo obręczówki jak słusznie zauważył @Chociemir właśnie umarły...  stary typ mocowań kół zresztą też. Wolałbym vento 4.0 na tiagrze 4700 gdzie w komplecie mam sztywne ośki i hamulce tarczowe niż  rower ze 105'ką na obręczówkach. Osprzęt wymienisz w chwilę... a jak masz oldskoolowy frameset to kupowanie super gratów pod umierający standard... może będzie z początku i taniej ale zaraz skończy się wybór.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2020 o 12:12, abdesign napisał:

3. W tej cenie z "technologii" to bym upierał się wyłącznie przy hamulcach i ośkach bo obręczówki jak słusznie zauważył @Chociemir właśnie umarły...  stary typ mocowań kół zresztą też. Wolałbym vento 4.0 na tiagrze 4700 gdzie w komplecie mam sztywne ośki i hamulce tarczowe niż  rower ze 105'ką na obręczówkach. Osprzęt wymienisz w chwilę... a jak masz oldskoolowy frameset to kupowanie super gratów pod umierający standard... może będzie z początku i taniej ale zaraz skończy się wybór.

eeee bez przesady...a ja bym wolał lekką sensę na 105 i obręczówkach niż jakiegoś klocka na tarczówkach. Akurat mam porównanie. Oczywiście rozwojowość jakiekolwiek aluminiaka kończy się na wymianie kół i opon na leższejsze i sztycy na karbonową- te zmiany są najbardziej odczuwalne. W większości przypadków są to zmiany w zupełności wystarczające.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dodajmy do tego że ta „nowość” w postaci sztywnej ośki oraz tarczówek w szosie jest potrzebna jak świni siodło. A w rowerach w tej klasie cenowej to wnoszą jedynie kilogram do masy. Weź tą sense, za jakis czas kupisz po taniości ( bo wmówiono ludziom że muszą mieć tarcze w szosie) komplet przyzwoitych kół i więcej już w niej nie zmieniaj, bo nie ma sensu.

za 3900 to faktycznie jedynie deka może konkurować

https://szybkierowery.pl/produkt/sensa-trentino-sl-105-2020/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wypowiem się z "mojego punku widzenia" czyli gościa, który w Krakowie, jeżdżąc 'po okolicy" ma szosę na hydraulicznych tarczach i sztywnych osiach.

Na pewno zatrzymuję się szybciej, z użyciem mniejszej siły. Np. ostatnio podczas jazdy z ziomkiem i pomyleniu trasy zatrzymałem się szybciej:D Pytanie tylko jak bardzo jest mi to potrzebne. Po mieście szosą się nie jeździ bo to żadna radość, poza miastem zawsze jesteś w stanie zaplanować hamowanie np. przed skrzyżowaniem. Zjazdy w górach czy na pofałdowanym terenie? Bez jaj, nie jesteśmy chyba zawodowcami żeby walczyć o jakieś ułamki sekund. A nawet jeśli bylibyśmy zawodowcami to obowiązuje inna zasada - kto hamuje nie wygrywa. Oczywiście, miałem kilka sytuacji, kiedy tarczowe, hydrauliczne hamulce uratowały mi dvpę. Problem polega na tym, że jeśli bym ich nie miał to po prostu bym do nich nie dopuścił zjeżdżając, kolokwialnie mówiąc, jak idiota np. z Chorągwicy przez Tomaszkowice gdzie jest asfalt na szerokość jednego auta czy z góry Chełm.

Wiadomo, że kupując rower za kilkadziesiąt tysięcy niekoniecznie masz wybór choć najbardziej "prestiżowi" producenci jak pinarello nadal mają f12 na obręczach. Jeśli jednak rozmawiamy o kwotach rzędu 4-5, gdzie możesz kupić rower na pełnej "standardowej" 105 a śmieciowych, tarczowych, mechanicznych hamulcach to wybór jest oczywisty. Nikt o zdrowych zmysłach nie będzie inwestował 30% ceny roweru w wymianę mechanicznych tarcz na hydrauliczne. Mieszkasz w górach? Spoko, weź tarcze. Mówiąc "góry" mam na myśli Alpy+ a nie Bieszczady, w tym kraju nie ma asfaltowych zjazdów gdzie można przegrzać obręcze (chyba, że chcesz zjeżdżać 10kmh z Przechyby)/ W innym przypadku hamulce z grupy 105+ z dobrymi klockami są w zupełności wystarczające.

Weźmy na przykład dość popularnego w "średniej-niższej półce cenowej" canyon'a.

AL 7.0 na 105 kosztuje 4899

AL 7.0 disc na 105 kosztuje 6099

1200 złotych, 20% różnicy w cenie na hamulcach, które 90% szosowcom w Polsce nie są totalnie potrzebne. To już lepiej do karbonowej ramy dorzucić, 6200 kosztuje na 105. Gdzie na jakimś Mazowszu czy w Wielkopolsce-płaskopolsce mam wykorzystać potencjał hamulców tarczowych skoro jedynymi hopkami jest 6% przez 300m i to jeszcze trzeba specjalnie tego szukać?

Jak wspomniałem na początku - mam szosę na hydraulicznych tarczach. Kupiłem ją tylko dlatego, że kosztowała śmieszne pieniądze (mniej niż ten sam model, z tego samego rocznika na "obręczowym" odpowiedniku tego napędu. Wybierając kolejny rower na pewno nie będę brał rodzaju zastosowanych hamulców jako priorytet. Wiadomo, gusta są różne, niektórzy dopłacą do tarcz wyłącznie ze względu na wygląd ale kiedy rozmawiamy o budżetowych rowerach to raczej ten temat można pominąć. Doradzanie kupna roweru na tarczach (mechanicznych) i przy okazji niższej grupie nie znając terenu w jakim będzie poruszał się użytkownik a kierując się wyłącznie modą jest co najmniej głupie.

W ogóle to zauważyłem, że najwięcej do powiedzenia w temacie tarcz w szosach mają do powiedzenia ludzie jeżdżący na mtb, ew Ci, którzy z mtb przesiedli się na szosę na tarczach. Informuję cały forumek - jazda szosą to nie jazda mtb, na szosie nie hamujesz co chwila, nie blokujesz koła, nie "wyrasta" Ci drzewo 5m przed ryjem. Mówimy o innych prędkościach i innych mocach, wystarczy, że odpuścisz korby i natychmiastowo zwalniasz. Podczas jazdy na szosie hamulce to dodatek a nie priorytet,

E: Ile razy, robiąc np. 100km z Krakowa, WTR-em do Ujścia Solnego i wracając żubrostradą muszę użyć hamulców w sytuacji, której nie jestem w stanie przewidzieć duuuużo wcześniej typu dojazd do skrzyżowania? Zero razy. Chyba, że jakiś cymbał z rodzinką zajedzie mi drogę - ale i tak krzyczysz z daleka.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...