Skocz do zawartości

[Koronawirus] Zakaz wychodzenia z domu a jazda na rowerze


Rekomendowane odpowiedzi

2 godziny temu, mansi napisał:

Akurat własnie w Czechach można już wyjść bez maseczki.

Tak. Są cywilizacyjnie i kulturowo daleko przed nami - chodzili w maseczkach od początku. Dlatego krzywa im się zagina. U nas bezrozumnie ale pyskato więc to jeszcze długo potrwa :/

Teraz, 1938 napisał:

Czyli pozostaje pojechać w teren, gdzie milicja nie zagląda i zdjąć maskę. Inaczej nie wyobrażam sobie treningu.

Rower do bagażnika i do lasu. Niedługo pewnie zdejmą ograniczenia przemieszczania się a w pustce nikomu się nieświadomie krzywdy nie zrobi.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Sabarolus napisał:

A jaką masz maseczkę? Ja mam zwykła bawełnianą. Biegać czy jeździć w tym byłoby trudno, ale codziennie czynności nie sprawiają kłopotu.

Kwestia przyzwyczajenia. Ja wczoraj w bawełnianej (chirurgicznej??) zrobiłem 40km, ze średnia 22km/h, przez miasto. Jeszcze tydzień temu, musiałem ją zdejmować pod brodę.
Mam jeszcze FFP2, ale w tym nawet chodzi się ciężko ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiosenne temperatury pozwalają jeździć w masce antysmogowej  w której wydech uchodzi przez zawór, ale i tak wilgoć i wodnisty glut. W święta temperatura duża i robi się źle za ciepło i za mokro na twarzy.  zaczynamy zbliżać się do odparzenia. Połączenie z okularami wymaga dokładnego dopasowania, dociśnięcie  na nosie a to indukuje   trochę więcej wodogluta. 
W lecie ciężko połączyć wodogluta z potem naturalnym przy wysiłku, pozostanie jazda z minimalnym natężeniem. Albo maski zupełnie atrapy.  Maski smogowe ( nie chroniące innych )  oceniam pozytywnie jeśli chodzi o łapanie oddechu, czuć opór, ale dają radę. Nadmiar wilgoci w pewnym momencie daje efekt mżawki.

Stosowanie buffa aby respektować prawo chyba jest okej ale chronić przy dużym wysiłku to on nie uchroni, chyba że przed mandatem . Mokry na wysokości ust będzie indukował robienie większego prysznica kropelek niż bez niego.  W zasadzie problemem będzie zabezpieczenie faktyczne podczas jazdy w miastach na odcinkach gdzie rowerzysto-mijanie jest nie do uniknięcia...

dziś muszę kupować  ffp 2 do pracy po 50 zł szt to chyba nie będę marnować żadnej na rower, takie czasy, jak znacie tańszą Bezpieczną ofertę to podeślijcie priv :) a powinienem stosować ffp3 tylko ich w hurtowni nie ma wcale.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, itr napisał:

Wiosenne temperatury pozwalają jeździć w masce antysmogowej  w której wydech uchodzi przez zawór, ale i tak wilgoć i wodnisty glut. W święta temperatura duża i robi się źle za ciepło i za mokro na twarzy.  zaczynamy zbliżać się do odparzenia. Połączenie z okularami wymaga dokładnego dopasowania, dociśnięcie  na nosie a to indukuje   trochę więcej wodogluta. 
W lecie ciężko połączyć wodogluta z potem naturalnym przy wysiłku, pozostanie jazda z minimalnym natężeniem. Albo maski zupełnie atrapy.  Maski smogowe ( nie chroniące innych )  oceniam pozytywnie jeśli chodzi o łapanie oddechu, czuć opór, ale dają radę. Nadmiar wilgoci w pewnym momencie daje efekt mżawki.

Stosowanie buffa aby respektować prawo chyba jest okej ale chronić przy dużym wysiłku to on nie uchroni, chyba że przed mandatem . Mokry na wysokości ust będzie indukował robienie większego prysznica kropelek niż bez niego.  W zasadzie problemem będzie zabezpieczenie faktyczne podczas jazdy w miastach na odcinkach gdzie rowerzysto-mijanie jest nie do uniknięcia...

dziś muszę kupować  ffp 2 do pracy po 50 zł szt to chyba nie będę marnować żadnej na rower, takie czasy, jak znacie tańszą Bezpieczną ofertę to podeślijcie priv :) a powinienem stosować ffp3 tylko ich w hurtowni nie ma wcale.

To przecież oczywiste, że na zadupiu każdy taką maskę będzie uchylał. Ponadto buff ma co najmniej 2 zalety:

- łatwiej go uchylić niż maseczkę

- wilgoć? nieznacznie obracam ten "walec" i jest sucho

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tylko buff podczas normalnego rowerowego wysiłku nie chroni ani Ciebie ani innych ;) to tylko maskarada, atrapa.

na zakupy w sklepie czy jazdę bez kropli potu, totalnie spacerem jeszcze powiedzmy coś tam ma znaczenie bo nie prychasz na innych i wzajemnie... ale kiedy płuca jak miech Kowalski dmą, to nie ma opcji masz na ustach rozpylacz  i mokrą szmatę łowiącą innych kropelki do zaaspirowania przez Ciebie na wdechu ..obracanie nic nie daje, wystarczy raz solidnie chuchnąć na lusterko żeby było mokre :)

może ktoś jeździł w innych maskach i się podzieli opinią,  - lakierniczych pegazowych czy ffp owych albo KN95. A czy są gdzieś dostępne antysmogowe warte rozważenia?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profilaktyka w postaci masek jest spóżniona ( ale ich nie było) i słuszna - w sklepie czy komunikacji ma sens, o ile będzie dostęp do tanich masek. Bo jak każdy ma jedną i używa przez trzy tygodnie dzień w dzień to trochę mija się zdrowotnie z celem i grozi infekcją...

a z własnego doświadczenia 5 godzin pracy w masce, i to zmienianej co godzina, na nową,  kiedy coś zaczyna brać najczęściej mnie rozkłada( nie piszę o pandemii tylko zwykłych czasach typu drapie w gardle a potem trzy dni zapalenia oskrzeli i wypluwania w zielone) także nauczyłem się odstawiać na dzień pracę, regeneracja, i odporność wyciągała mnie w ciągu doby w powiedzmy 9/10 przypadków

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poranne 20km samochodem po Krakowie, widziałem tylko kilka osób "bez masek" - kobietę na rowerze, która zresztą przejechała na czerwonym, ziomka ok 30 lat wsiadającego do tramwaju i może pięciu żuli. Za to maaaaaaaaasa ludzi chodzi z tymi maseczkami spuszczonymi na szyję, palą szlugi, rozmawiają przez telefon, siedzą na ławkach

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zagrożenie na rowerze to widziałem tylko u nas w słoneczny dzień kiedy wszystko co ma pedały ruszyło na miasto i nie dało się bez wąchania wody kolońskiej czy dezodorantów jechać wzdłuż Wisły w stronę lasów, a w Puszczy liczba piechurów napotykanych była rekordowa, jak w Łazienkach w niedzielę... Jak odpuszczą „Puszcza Zakaz” to pewnie w pierwszej chwili to samo się zdarzy. Tłok, badania nad zapylaniem na siebie gęsiego kolarzy biegaczy pokazują że warto siebie zabezpieczać, nie innych... 

profilaktyka mandatowa to jedno, a nasze sprawy drugie, jazda w dziczy  z wolnym nozdrzem :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

25 minut temu, itr napisał:

na zakupy w sklepie czy jazdę bez kropli potu, totalnie spacerem jeszcze powiedzmy coś tam ma znaczenie bo nie prychasz na innych i wzajemnie... ale kiedy płuca jak miech Kowalski dmą, to nie ma opcji masz na ustach rozpylacz  i mokrą szmatę łowiącą innych kropelki do zaaspirowania przez Ciebie na wdechu ..obracanie nic nie daje, wystarczy raz solidnie chuchnąć na lusterko żeby było mokre

Czyli wychodzi na to, że trening w masce spowoduje więcej szkód: niedotlenienie, odparzenia, większe ryzyko zarażenia.

Mam 2 kominy i ciężko się oddycha nawet idąc. Aby dało się w tym jeździć, to musiałaby być atrapa z mocno przepuszczalnego materiału. Sam się za czymś takim rozglądam (buff albo kominiarka). Jeżdżąc samemu po mało uczęszczanych drogach nie narażam innych, a niedotlenieniem mogę sobie bardziej zaszkodzić.

20 minut temu, kosmonauta80 napisał:

No i teraz pytanie na ile faktycznie jest to zagrożenie (nie mówię, że nie ma), a na ile daliśmy się zastraszyć. Bo wychodzi na to, że wirus tylko czeka aż wyjdziemy na ulicę.

O ile popieram zakrywanie twarzy w miejscach podwyższonego ryzyka (sklepy, kościoły, place, szpitale, autobusy) i przez osoby chore (wszędzie), to nakaz zakrywania twarzy i nosa w każdej sytuacji przyniesie nawet odwrotny skutek. Zdecydowanie dajemy się zastraszać.

Przymierzam się do maski antysmogowej (FP2 lub FP3). Nada się także do treningu w zimie. Jednak z tego, co czytam, to taka maska nie nadaje się do intensywnej jazdy. Czy ktoś ma doświadczenie z takimi maskami? Może znacie jakiś konkretny model, który dobrze przepuszcza powietrze?

6 godzin temu, wkg napisał:

Tak. Są cywilizacyjnie i kulturowo daleko przed nami - chodzili w maseczkach od początku. Dlatego krzywa im się zagina. U nas bezrozumnie ale pyskato więc to jeszcze długo potrwa :/

Polacy i tak w większości zachowywali się odpowiedzialnie. Mogliśmy wygrać walkę, ale za późno wprowadziliśmy obostrzenia. Teraz to walka z wiatrakami. Należało od razu zamknąć granice, a każdego, kto ją przekracza, kierować na obowiązkową kwarantannę ze wszystkimi domownikami. Kierowcy ciężarówek: maseczki przy kontakcie z innymi osobami + środki ostrożności (płyny dezynfekujące, rękawiczki). Obostrzenia wprowadzano stopniowo (niektóre absurdalne), co ułatwiło rozprzestrzenianie epidemii. Markety budowlane przeżywały oblężenie. Trzeba je było też zamknąć. Nie podjęto działań w celu upowszechnienia zakupów online i dystrybucji towarów. Prawdopodobnie największym skupiskiem wirusa obecnie są szpitale, domy opieki społecznej i kościoły.

Część z nas jeździ rekreacyjnie, część trenuje na zawody. Nie możemy sobie pozwolić na kilka miesięcy przerwy w treningu. W innych krajach mają ten sam problem. Trzeba wypracować jakieś rozwiązanie. Ostateczna opcja to trenażer, ale nie każdy ma warunki. Kto jeździ MTB, musi też ćwiczyć technikę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, wkg napisał:

Tak. Są cywilizacyjnie i kulturowo daleko przed nami - chodzili w maseczkach od początku. Dlatego krzywa im się zagina. U nas bezrozumnie ale pyskato więc to jeszcze długo potrwa :/

Które są takie cywilizowane? Włochy i Hiszpania które najbardziej ucierpiały? Francja która na początku kompletnie nic nie robiła i w jednym momencie dowaliła obywatelom najgorsze restrykcje? Chiny u których skala zachorowań i zgonów nie jest wiarygodna? Jedynie Czechy wprowadziły taki zakaz w momencie gdy jeszcze na dobre sie to nie rozwineło.

Żeby nie było że jestem przeciwny maseczkom, jestem za w miejscach gdzie to ma sens: sklepy, przychodnie, autobusy, miejsca zatłoczone itp. Ale nie na ulicy

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym przeprosić za swoje chamskie zachowanie i wyzywanie innych użytkowników forum od "leśników" i "myśliwych". Zrozumiałem swoją winę, obiecuję poprawę na przyszłość i zaniechanie takiego hańbiącego słownictwa.

Jako że miałem przerwę od forum kilka wniosków:

* Zakaz wstępu do lasu zgodnie z przewidywaniami utrzymany, co więcej, utrzymany dalej będzie. Obywatel ma się nie pętać po lesie.

* Policja słusznie nazywana jest milicją. Zachowuje się jak organ represyjny, sprzyja władzy, a nie "suwerenowi". Kilkanaście lat odzyskiwania reputacji po PRL poszło jak krew w piach.

* W dalszym ciągu nie widzę podejmowania przez władzę decyzji precyzyjnych, wyważonych i oczywistych. Wszystko to "pupciochrony" mające zminimalizować gniew społeczeństwa.

* Rowerzyści i amatorzy sportów indywidualnych powinni być ZACHĘCANI i NAGRADZANI za chęć utrzymywania swojego zdrowia i wytrzymałości w takich okolicznościach. Na razie jesteśmy szykanowani.

* Ostatni punkt najważniejszy: Mierzi mnie cwaniakowanie - a to firanka, a to będę jeździł w nocy, a to ucieknę przed milicjantem. Zostałem wychowany w duchu praworządności i nie potrafię ot tak sobie łamać "prawa" (w cudzysłowie sic!). Nie mam zamiaru naginać przepisów i oczekuję od władzy, że będzie przepisy wprowadzała mądre i racjonalne. PiS trzeba odsunąć od władzy, bo jawnie pokazuje lekceważenie prawa i cywilizowanych sposobów tego prawa wprowadzania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pierwsze wrażenia po przejechaniu 5 km z buff na ryjku:

- wdech ustami, wydech nosem to najlepsza metoda jeżeli chodzi o wilgoć

- w trakcie jazdy pęd powietrza faktycznie chłodzi, ale jak się zatrzymam, to okulary momentalnie są zaparowane

- do jazdy rekreacyjnej wydaje się być do zaakceptowania

Generalnie kwestia przyzwyczajenia się. Ciało ludzkie ma taką właśnie fajną cechę, że jest w stanie się zaadaptować do niewygodnych rzeczy. Przykład to aparat ortodontyczny.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, itr napisał:

Tylko buff podczas normalnego rowerowego wysiłku nie chroni ani Ciebie ani innych ;) to tylko maskarada, atrapa.

na zakupy w sklepie czy jazdę bez kropli potu, totalnie spacerem jeszcze powiedzmy coś tam ma znaczenie bo nie prychasz na innych i wzajemnie... ale kiedy płuca jak miech Kowalski dmą, to nie ma opcji masz na ustach rozpylacz  i mokrą szmatę łowiącą innych kropelki do zaaspirowania przez Ciebie na wdechu ..obracanie nic nie daje, wystarczy raz solidnie chuchnąć na lusterko żeby było mokre :)

może ktoś jeździł w innych maskach i się podzieli opinią,  - lakierniczych pegazowych czy ffp owych albo KN95. A czy są gdzieś dostępne antysmogowe warte rozważenia?

Jeździc nie jeździłem, ale wybralem sie w takiej przeciwpyłowej FFP3 kiedyś na zakupy do Kauflandu i jest tragedia. Przy wdechu zasysa sie do środka, przy wydechu wydyma. Zaworki po bokach tez niewiele dają. Sądzę, że jeżeli oddychanie przy spacerze było utrudnione, to jeździć we niej raczej sie nie da. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Danuel napisał:

* Zakaz wstępu do lasu zgodnie z przewidywaniami utrzymany, co więcej, utrzymany dalej będzie. Obywatel ma się nie pętać po lesie. 

Przedstawiciel rządu w osobie tfu sasina mówił dzisiaj, że prawdopodobnie parki, lasy, bulwary itd zostaną oficjalnie otwarte od poniedziałku. Zobaczymy dzisiaj na konferencji

 

A buff na twarzy jest ok przy temperaturze poniżej 10 do rekreacyjnej jazdy a nie przy kilkunastu/dwudziestu kilku stopniach przy jeździe ze średnią w granicach 27-30 z hopkami. Chyba, że będę jeździł bez okularów

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spokojnie, przetrwamy :)

Ale też uważajmy.

Teraz, Mihau_ napisał:

A buff na twarzy jest ok przy temperaturze poniżej 10 do rekreacyjnej jazdy a nie przy kilkunastu/dwudziestu kilku stopniach przy jeździe ze średnią w granicach 27-30 z hopkami. Chyba, że będę jeździł bez okularów

Dlatego też lepiej albo rano, albo pod wieczór śmigać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Danuel napisał:

* Ostatni punkt najważniejszy: Mierzi mnie cwaniakowanie - a to firanka, a to będę jeździł w nocy, a to ucieknę przed milicjantem. Zostałem wychowany w duchu praworządności i nie potrafię ot tak sobie łamać "prawa" (w cudzysłowie sic!). Nie mam zamiaru naginać przepisów i oczekuję od władzy, że będzie przepisy wprowadzała mądre i racjonalne. PiS trzeba odsunąć od władzy, bo jawnie pokazuje lekceważenie prawa i cywilizowanych sposobów tego prawa wprowadzania.

Posiadając własną DG w tym naszym kochanym, bambusowo-tekturowym państwie powiem tak: chciałbym tak podchodzić do sprawy.

Ale nie mogę, bo od kiedy nieco świadomiej żyję, widze, że się obywateli gnoi, doi itd. W efekcie się kombinuje i stara ograniczyć efekty działań państwa - nie na złość jak np. wandalizm, ale kombinowanie w obronie efektów własnej pracy itd. Jasne, od czegoś trzeba zacząć, ale póki co nie ma perspektyw że jak się zacznie robić ok, to i oni coś zrobią lepiej...Tak więc błędne koło trwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2020 o 08:56, itr napisał:

Tylko buff podczas normalnego rowerowego wysiłku nie chroni ani Ciebie ani innych ;) to tylko maskarada, atrapa.

Już przestańmy sobie robić  żarty.
Wirus rozsiewa się drogą kropelkową więc jak nie plujesz nie rozsiewasz.  Nie przedmuchasz daleko za mokrą szmatę, bo nie masz w płucach kompresora.
Za to wydychając powetrze zawsze pozostawiasz chmurę. Maseczki chirurgiczne to żadne kosmiczne materiały, więc spokojnie buff zrobi to samo.
 

W dniu 16.04.2020 o 09:26, mansi napisał:

Żeby nie było że jestem przeciwny maseczkom, jestem za w miejscach gdzie to ma sens: sklepy, przychodnie, autobusy, miejsca zatłoczone itp. Ale nie na ulicy

Nie da sie wprowadzać wybiórczo zakazów, bo masz za dużo cwaniaków. Niestety sa z bańką w nosie i będą zarażać.  Poza tym były tu symulacje wypluwania jak sie biega albo jedzie rowerem. Nie chodzi  o 1m, a o kilka. Dodatkowo jak ktoś zacznie kaszleć na ulicy, to powstanie chmura, którą dostaniesz w twarz przy byle wietrze. Jak będziesz od niego 2m, masz szanse spore, że jednak się wirus nie rozproszy. 
 

Kwestia lasu jest sporna. Jak jest pusty, to niby nie ma tematu. Acz wiara w to, że sami w tym lesie jesteśmy jest dziecinna. Zawsze może ktoś za nami jechać i może jechać szybciej. Więc może się okazać ze jedzie te 10m za nami, a my go nie wyłapiemy i jedzie w naszych oparach. 
Tak samo może sie zdarzyć, że dogonimy kogoś kto się nie skapnie, albo jest antyspisowcem i na złość nam nie nosi maski, pechowo jest trafiony i będziemy te kilkadziesiąt sekund jechali w jego chmurce ślinowo wirusowej.

Zauważcie jak absurdalna jest sytuacja.
Wprowadzili pierwsze restrykcje ładnie prosząc o rozsądek to ludzie wylegli w miejsca, w których zawsze bywało tłoczno, ale nigdy tłum... Zrobili tam sardynkowo jak na bulwarach pod Wawelem.
Zakazali więc wejść... i co?  No krótka piłka - zaczęły się płacze i rozkminianie, po co przecież maseczki by wystarczyły, przecież to faszyzm i kombinowanie jak tu oszukać system.
Oczywiście cały czas było że "a do kościołów to pozwolą... " Pozwolili? No nie, ale się ciskali ludzie o coś co sobie sami ubzdurali.  Dla mnie jest jasnym, że takie restrykcje były świadomie wprowadzone w okresie około świątecznym ale widzę, że niektórzy nie kojarzą faktów.
Ok potrwało to dwa tygodnie. Teraz zakazują chodzenia bez masek i mówią, że zdejmą zakazy na las... I co? Już jest płacz. I to nawet nie płacz, że na rowerze będzie problem, a już że po ulicy będzie problem.

I kto płacze?   Przecież nie ma tu chyba staruszków z niewydolnością oddechową.  Większość to wy byczki w szczytowej formie, wielu przygotowuje sie do zawodów...
Przeszkadza wam mokra szmata na pysku?  NAPRAWDĘ? 
Wiecie ile wydaje się na treningi w warunkach trudnych?  A wam to rząd zafundował za free. Szmata na twarz i dajecie.   Jak pozwolą zdjąć szmatę to będziecie mieli życiową wydolność.

Mażecie się jak małe dziewczynki.  Wszelkie pomysły jak oszukać system są żałosne. W tym momencie to już nie oszukacie złego pisu a innych rowerzystów i ludzi w koło. Wbijcie sobie to głęboko do głowy.  Te maseczki to wasza odpowiedzialność za innych. Może dla was taki wirus to pikuś i możecie z nim jeździć na rowerze nawet nie wiedząc o tym. Ale możecie na szlaku spotkać kogoś kto ma jakieś choroby towarzyszące. Pójdzie do lasu bo tam nie ma ludzi i jest bezpiecznie...
Przetniecie mu drogę wyplujecie wirusa i ZABIJECIE...  Wiem co się zaraz podniesie... Że rozprasza, że wirus to ściema, że w lesie się nie zarazi nikogo...
Bzdury. 

Jeżdżę głównie w miejscach gdzie nie ma ludzi, a jednak ich czasem spotykam. Czasem jadę za innym rowerzystą... Z ładnych kilku m czuć jego smród. I jadę w jego oparach.
Tak samo w górach będąc na grzybach, czy na wycieczkach poza szlakami, zdarzało mi się niejednokrotnie wleźć na rowerzystów i innych łazików. 

Zdarzało mi się też dogonić i śmiertelnie wystraszyć prosa... Cóż ja byłem świeży, a on już ewidentnie miał zwężone pole widzenia.  
I prosta sprawa. Jak nie będzie miał szmaty na twarz, to będzie pluł i MOJA szmata nie pomoże. Nawet maseczka moja nie pomoże, bo będę miał wirusa na twarzy, a nie ma opcji, żeby na rowerze nie przetrzeć twarzy, nie dotknąć nosa czy oka.  Jak on też by miał mokrą szmatę, to on se w nią pluje, ja w moją - nie ma problemu.

Jeśli się niektórym tu wydaje, że pisząc o firankach jesteście fajni, to nie, nie jesteście - większość będzie was miała za Januszy i dzieciaki w jednym.
Najbardziej będziecie oszukiwać nie "milicję" i "pis", a siebie i przede wszystkim innych ludzi chcących spokojnie pokręcić czy pochodzić po bezludziu.

I wiem, że zaraz się okaże, że wszyscy mądrzy jeżdżą tu w miejscach absolutnie odludnych... Nawet jak w takich jestem, to po wrzuceniu tego na strawę wychodzi, że jest tam z tego samego dnia co najmniej kilka śladów które przecinają moje.  Jak łażę na grzyby i wrzucę trasę to sie okazuje, że w tym samym czasie łaziło tam co najmniej kilka osób...  nie spotkałem nikogo... A ile osób rejestruje swoje włóczenie się? Wiele nie.

Jeszcze jak chodząc możecie wiedzieć kto jest wkoło, tak jadąc często nie możecie tego skontrolować. Hałas, zmęczenie, prędkość. 

Jak chcecie zdjąć szmatę na chwilę, to ok. ale z głową, a nie "bo policja nie zobaczy" i nie chwalcie sie tym jakbyście co najmniej hitlera utłukli. Jazda bez szmaty na twarzy to nie heroizm ani oszukanie systemu, a zwykłe buractwo.

I jeszcze taki drobiazg.... Jak już wyjedziecie i stwierdzicie ze z chustką na twarzy nie da się.... Nie można i nie dacie rady...  To rozważcie lekarza, a nie rower.
Da się, można, i nic Wam nie będzie poza większym zmęczeniem.  Może nie zrobicie rekordów....   Ale wyobraźcie sobie po prostu, że jest 40 st i trzeba zrobić trening... 
No chyba, że należycie do tych rowerzystów co muszą pojechać i obostrzenia ich zupełnie zniszczyły i forma sie sypie , ale nie jak jest poniżej 5, nie jak sypie śnieg, nie jak pada deszcz i nie jak jest powyżej 30st, oraz nie jak wieje wiatr...  
Tylko jak się patrzę co mówią zawodowi kolarze, którzy siedzą w domu i męczą trenażery... To zastanawiam się czemu pokrzywdzonej czołówki z tego forum nie widzimy na tabelach z wszystkich turów.   Choć...
Może właśnie dla tego Was tam nie ma, że Wam kawałek bawełny absolutnie uniemożliwia jazdę.... ?
 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

52 minuty temu, Danuel napisał:

Ostatni punkt najważniejszy: Mierzi mnie cwaniakowanie - a to firanka,

A teraz pomyśl, wjeżdżasz do miasta po treningu, masz na twarzy przemoczonego bufa, przez którego przedmuchujesz setki litrów powietrza rozpylając w ten sposób aerozol który utrzyma się w fazie lotnej przez kilka godzin.

Czy może lepiej se jednak całkiem darować tą maskę z dala od ludzi, a naciągnąć czystą i świeża dopiero na powrocie do cywilizacji?

Więc albo można tempo przestrzegać prawa albo zrobić coś lepiej i w tym przypadku taka ażurowa maska spowoduje to, że wracając do ludzi mniej będziesz rozpylał ewentualnego wirusa.

I nie powołuj się na zakaz przemieszczania, bo on od poniedziałku już ne powinien obowiązywać.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, radziuGD napisał:

Czy może lepiej se jednak całkiem darować tą maskę z dala od ludzi, a naciągnąć czystą i świeża dopiero na powrocie do cywilizacji?

 tempo przestrzegać :D

Nie cwaniakuj. Weź dwie maseczki. W Żabce poniżej 2 złotych. można prać. 

Teraz, KrisK napisał:

Jeśli się niektórym tu wydaje że pisząc o firankach jesteście fajni to nie nie jesteście.   większość będzie was miała za Januszy i dzieciaki w jednym.

Szkoda gadać. 

Nawiasem - a'propos naszej niedawnej dyskusji o testach, lekarzach i sanepidzie:

https://www.rybnik.com.pl/wiadomosci,zorzanin-zmarl-na-covid-19-rodzina-od-tygodnia-blaga-o-testy,wia5-3329-44318.html

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, lukasamd napisał:

W efekcie się kombinuje i stara ograniczyć efekty działań państwa - nie na złość jak np. wandalizm, ale kombinowanie w obronie efektów własnej pracy itd.

Wiesz... Większość kombinuje w celu zrobienia na szaro wszystkich i przede wszystkim konkurencji.  Popatrz ilu przeciębiorst zatrudnia na ułamkową etatów a reszta pod stołem.  Oszukują system czy pracowników? Ilu kombinuje na podatkach poprzez nie wystawianie rachunków i faktur.   Kogo oszukują? myślisz, że jak by ludzie uczciwie płacili podatki trzeba by wprowadzać zamordysm fiskalny?

Wielu beczy, że JPK zrobili... Czemu płaczą skoro sa uczciwi? BO US widzi ze sprzedawali pod stołem albo pod wodą. A to nie oszukiwanie systemu czy jak to nazwałeś ochrona swoich dochodów a zwykła nieuczciwa konkurencja. WIĘKSZOŚĆ firm w Polsce potrafi głów nie walczyć ceną.   A teraz płaczą ze im biznes pada, bo nie mają na utrzymanie sie przez miesiąc przestoju. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...