Skocz do zawartości

TEXTY


PIOK

Rekomendowane odpowiedzi

Gość BikerFG
Napisano
Facet w cyrku wychodzi na arenę z krokodylem. Staje na środku i kopie krokodyla w dupę. Krokodyl rozdziawił paszczę, a facet rozpina rozporek, wyciąga fiuta i kładzie krokodylowi na zęby. Potem bierze deskę i napierdala krokodyla po głowie. Krokodyl nic, tylko mu oczy z bólu łzawią. Po pięciu minutach napierdalanki wyciąga fiuta, krokodyl zamyka paszczę, a facet podchodzi do publiki i pyta:

- Proszę państwa, kto z Państwa chce spróbować tego samego; gwarantuję pełnię

bezpieczeństwa; bez obaw - nic nikomu się ni stanie!

W cyrku cisza, przez dłuższy czas nikt się nie zgłasza, po chwili z trzeciego rzędu podnosi się stara babcia i mówi:

- Ja tam może bym spróbowała, tylko żeby pan mnie tą deską po głowie tak nie walił...

 

to jest dla mnie najlepsze :lol: :lol:

Napisano

Tu sie moge wygadac :lol: . Po prostemu jak cos znajduje fajnego to tu wsadzam, a że w tym temacie nie ma ruchu (smutasy z was), to już nie moja wina :lol: .

Napisano

Podoba się :) .

 

Dodam coś od Siebie.

 

Dlaczego blondynki nie lubią oranżady w proszku ?

Bo nie wiedzą, jak wlać pół litra wody do tej małej torebeczki...

 

Dlaczego blondynki nie jedzą ogórków konserwowych ?

Bo nie mogą wsadzic glowy do słoika...

 

hahaha.......... :D .

  • Root Admin
Napisano
Dlaczego blondynki ...

 

Justynka sie obrazi :).

 

Ostatnio przyjechał do Jeleniej kumpel z Gryfic. Pochlaliśmy troszkę u mniena działce. Rano wstajemy i do popity tylko soki z limonki i cytryny. Typek przeczytał skład i zarzucił twierdzeniem: "przecież to nawet nie stało koło cytryny" :wink:

Gość BikerFG
Napisano

ano maja.... Mieciu ta strona co podales to jest w trakcie tworzenia czy jakos tak :?: czy moze jest tak zakorbiona, ze ja nie umiem tego przeskoczyc...

Napisano

Stanisław Tym:

"(...) Z szacunku dla samego siebie wybrałem się do pobliskiego

> > straganu po czereśnie. A tu słyszę, za moimi plecami rozmowa. Dwóch

> > młodych opowiada sobie zdarzenie, jak to jeden z nich chciał jakiegoś

> > przechodnia zabić (pobić?) ławką, bo ten przechodzień mu się nie

> > podobał. I czekał, żeby tylko ten przechodzień spojrzał na niego, to

> > już będzie pretekst, żeby go tą ławką... Słów używali wulgarnych i

> > obscenicznych, a przy tym słownik mieli ograniczony do 40, no może 50

> > wyrazów. Nie cytuję, choć może pod koniec opowieści się odważę.

> > Ogólnie byłem zdenerwowany i bałem się odwrócić. Spojrzę na niego, to

> > uzna za pretekst i mi ławką na przykład dopier...i. A stała ławka obok

> > akurat. Bardzo nie na rękę mi było tego dnia umrzeć zabity ławką, bo

> > jeszcze chciałem pieski nakarmić. Ale ci z tyłu czuli się coraz lepiej

> > i wiedziałem, że wyjścia nie mam. Odwróciłem się. Obaj o pół głowy

> > wyżsi ode mnie, łapska grube jak końskie nogi. - Panowie, zlitujcie

> > się! - zacząłem - przecież tu ludzie młodzi dokoła, dzieci, kobiety.

> > Jakich wy słów używacie? Jak wam nie wstyd? Opanujcie się trochę...

> > Przerwałem. Patrzyli na mnie zdumieni i nagle jeden ryknął: - Miś,

> > ###### twoja mać w dupę ######any, to ty? Ale farta mamy! Mietek! Dawaj,

> > foto rób mnie z nim! Miś, ######! Ja ######ę! Wziął mnie w swoje ręce,

> > jakby brał gazetę albo puszkę piwa, trzymał mnie jak w dybach, kazał

> > się uśmiechnąć, zrobił sobie ze mną kilka zdjęć, potem się zamienili i

> > cały czas radośnie bili mnie po karku, mówiąc, że w dupe ######any w

> > porzo jesteś! Potem poszli.(...)" :mrgreen:

Napisano

Poprzez wicher i słotę,

Przez bezkresną dal śnieżną,

Poprzez żar i spiekotę,

Przez pustynię bezbrzeżną,

Poprzez kry, poprzez lody,

Przez odwieczne zmarzliny,

Poprzez bagna i wody,

Nieprzebyte gęstwiny,

Poprzez leśne dąbrowy,

Poprzez stepy i knieje,

Poprzez wąskie parowy,

W których nigdy nie dnieje

I gdzie płoszą się sowy,

Gdy złe jęknie, lub strzyga,

A dźwięk słysząc takowy,

Serce w trwodze zastyga

Nie zrażony ciemności,

Który mrozi głusz dzika,

Sam na sam z samotności,

Co do szpiku przenika,

Pełen hartu i woli,

Podpierając sam siebie,

Mając zamiast busoli,

Krzyż Południa na niebie

Pokonując złe żądze,

Wietrząc wrogów w krąg wielu,

Ufny, iż nie zabłądzę

Idąc naprzód, do celu.

Drogi tej nie wytyczyły

Ni głos werbla, ni cytra,

Idę póki sił starczy,

Idę po pół litra...

Napisano

Poranek wczesny

Jadę pospiesznym

Wprost do Warszawy

Załatwiać sprawy.

Pociąg o czasie

Ja w drugiej klasie

Wagon się kiwa

Pije trzy piwa.

Łódź Niciarniana,

W pęcherzu zmiana.

Pęcherz nie sługa,

A podróż długa.

Ruszam z tej stacji

Do ubikacji.

Kto zna koleje

Wie, jak się leje.

To co trzęsie się

W Los Angelesie

Formę osiąga

W polskich pociągach.

Wyciągam łapę,

Podnoszę klapę,

Biada mi biada,

Klapa opada.

Rzednie mi mina

Trza klapę trzymać.

Łokieć, kolano

Trzymam skubana.

Celuje w szparkę,

Puszczam Niagarkę,

Tryska kaskada,

Klapa opada.

Fatum złowieszcze-

-wszak wciąż szczę jeszcze.

Organizm płynną

Spełnia powinność.

Najgorsze to, że

Przestać nie może.

Toczę z nim boje

Jak Priam o Troje,

Chce się powstrzymać

-Ratunku ni ma.

Pociąg się giba,

A piwo spływa.

Lecę na ścianę

Z mokrym organem,

Lecąc na druga

Zraszam ją struga,

Wagonem szarpie

Leje do skarpet,

Tańcząc Czardasza

Nogawki zraszam.

O straszna męka,

Kozak, Flamenco,

Tańczę, cholera

Wzorem Astair'a.

Miota mną, ciska,

Ja organ ściskam.

Wagon się chwieje,

Na lustro leje,

Skład się zatacza,

Ja sufit zmaczam.

Wszędzie Łabędzie

Jezioro będzie.

Odtańczam z płaczem

La Kukaraczę,

Zwrotnica, podskok

Spryskuje okno,

Nierówne złącza-

-buty nasączam,

Pociąg hamuje

Drzwi obsikuję

I pasażera

Co drzwi otwiera

Plus dawka spora

Na konduktora.

Resztka mi kapie

Na skrót PKP.

Wreszcie pomału

Brnę do przedziału.

Pasażerowie

Patrzą spod powiek.

Pytania skąpe

"Gdzie pan wziął kąpiel?"

Warszawa, Boże!

Nareszcie dworzec!

Chwila szczęśliwa

Na peron spływam,

Walizkę trzymam,

Odzież wyżymam.

Ach urlop błogi

Od fizjologii.

Ulga bezbrzeżna.

Pociąg odjeżdża,

Rusza maszyna

Hen w dal

Po szczy...

Po szynach.

Gość BikerFG
Napisano
Poprzez wicher i słotę,  

Przez bezkresną dal śnieżną,  

Poprzez żar i spiekotę,  

Przez pustynię bezbrzeżną,  

Poprzez kry, poprzez lody,  

Przez odwieczne zmarzliny,  

Poprzez bagna i wody,  

Nieprzebyte gęstwiny,  

Poprzez leśne dąbrowy,  

Poprzez stepy i knieje,  

Poprzez wąskie parowy,  

W których nigdy nie dnieje  

I gdzie płoszą się sowy,  

Gdy złe jęknie, lub strzyga,  

A dźwięk słysząc takowy,  

Serce w trwodze zastyga  

Nie zrażony ciemności,  

Który mrozi głusz dzika,  

Sam na sam z samotności,  

Co do szpiku przenika,  

Pełen hartu i woli,  

Podpierając sam siebie,  

Mając zamiast busoli,  

Krzyż Południa na niebie  

Pokonując złe żądze,  

Wietrząc wrogów w krąg wielu,  

Ufny, iż nie zabłądzę  

Idąc naprzód, do celu.  

Drogi tej nie wytyczyły  

Ni głos werbla, ni cytra,  

Idę póki sił starczy,  

Idę po pół litra...

 

 

:mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: w sumie mozna bylo czytac od konca i poprzestac na 1 linijce :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:

Napisano

Wiecie jaki jest najkrótszy dowcip o paedałach :?: Ten tego :lol: :lol: :lol: :lol: .

 

 

Albo inny dowcipek:

Idą dwie mrówki przez pustynię i nie miały nic do picia, a piciu i tak im w######ił. :lol: :lol: :lol: :lol: :lol: :lol:

 

 

Albo to:

Miał tak niskie mieszkanie, że jadł tylko naleśniki. :lol: :lol: :lol: :lol:

Napisano

Poradnik wzorowego dresiarza

 

 

Wczoraj późnym wieczorem natknęliśmy się z Pablem na znajomego "dresa" - pana Zenka. Pablo "kopsnął mu szluga", a Zenek rozpoczął "nawijkę":

 

"Rozkmina jest taka:

Żeby mieć szmulę na wypasie (Morgan, klocki, gold, solara itp.) musisz jeździć przynajmniej bumą (BMW) lub lochą (merc 600). Musowo musi ci się bakać komóra (zapalniczka lub klapa). Oczywiscie musisz mieć też golda (złoty łańcuch gold standard gramatura min.30 g, próba min.585). Tak więc trzeba ostro klepać monetę, inaczej nigdy nic nie wytargasz (wyrwiesz).

Zapomniałem nadmienić jak wygladaja rasowe szmule w Szczecinie: baka im sie pasior w rzopie (majtki z pasiorem w tyłku), plastikowe ciuchy (latex itp), żelazka (buty na wysokim koturnie min. 15cm), solara musowo 2 razy w tygodniu.

Są też tzw. penerskie motywy u manych (facetów):

- pieniądze nosimy zwinięte w rulonik w gumce, w razie potrzeby banknocik 2-bańki zwija się w rurkę i ciągnie koke

- skrzywienie kręgosłupa od noszonego za ciężkiego golda na szyi

- liszaj na szyi od częstego używania komóry

- zwyrodnienie kręgosłupa od twardego zawieszenia w furze (w furze na

wypasie baka się niżona zawiecha szerzone lacze spoilery i obowiązkowo napis blaupunkt lub nike) oczywiscie bagieta sie baka za oknem ( łapa wystawiona za szybe) i tu pojawia się następne schorzenie: reumatyzm łokcia od wystawiania bagiety

- krótko "skóra fura i komóra"

Chciałbym jeszcze dodać że można być zarobionym (przy kasie) na dwa sposoby:

- przez siebie - tu nie ma siły: robisz sztosy, wałki (lewe interesy,

gangsterstwo). Można zacząć od wożenia fajek przez Odrę pontonem, można też karton fajek wypchać trocinami i sprzedać jako fajki frajerowi z Gorzowa. Tak zaczynał największy bonzo OCZKO (szukaj www.gazeta.pl)

- przez starych - jesteś obciążony dziedzicznie, masz ułatwoną sprawę,

wydajesz forsę, na którą twoi starzy ciężko harowali (stary szycha), nosisz spodnie w kant i w kratę, masz też koszulke w serek (szpic) i bujasz się jak pajac (włączony wózek)"

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...