Skocz do zawartości

TEXTY


PIOK

Rekomendowane odpowiedzi

MURZINEK BAMBO

W Afryce miyszko Bambo, Murzinek,

Blank czorny, mały, lukaty synek.

Czorno mo matka, łojca czornego,

Ujka i ciotka, dziadka... - kożdego.

Mo piykno chałpa. By ją zbudować,

Trza mieć patyki, desko i trowa.

Bo przeca lepszyj chałpy niy trzeba,

Jak sie rok cały hyc leje z nieba.

Bestoż to sagie są Afrykony

I mało kery je łobleczony.

Bestoż fest dużo se uszporują,

Bo czopek, mantli...., nic niy kupują.

Bambo Murzinek, to mądry synek

I niy mo w szkole samych jedynek.

Bo sie mądrości wkłodo do głowy

W swyj afrykońskij szkole ze trowy.

W szkole tyj niy ma ławek, tablicy

I gimnastycznej sali - by ćwiczyć.

Tam wszyscy afrykońscy szkolorze

Mają sie od nos troszyczka gorzyj,

Bo brak im heftów, taszy z książkami,

Bestoż po piosku piszą palcami.

Lecz skuli tegoż tyż fajnie mają,

Bo im nic do dom niy zadowają!

Jak już Murzinki w szkole głod mają

To przerwa robią i se śniodoją.

Ale niy mają tasz ze sznitami,

Ani sklepiku ze koloczkami.

Głodny Murzinek se w las zaleci,

By se na drzewie fest pomaszkecić.

Może se urwać figi, daktyle

Lub po banany na drzewo wylyźć.

A jak go suszy, to zamiast Coli

Na fest sie wielgo palma gramoli,

Kaj się napije bardzo zdrowego,

Mlyczka z łorzecha kokosowego.

My tu na Śląsku, czy tam daleko,

Za siódmą górą, za siódmą rzeką...

Mieszkają ludzie - kożdy w swym domu

I to niy wadzi przeca nikomu,

Że jeden jy kołocz a inny daktyle,

Porozmyślej o tym choćby przez chwilę!

--

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

gośc melduje śie w recepcji hotelowej

- życzy pan sobie pokój dla wegetarian czy z daniami mięsnymi ?

- a czym sie różnią te pokoje?

- dla wegetarian może pan nazbierać grzybów ze ścian, a z mięsem to szczurów na obiad nałapać

 

fuj i to ja napisałem ? nie to nie ja . to moje paluchy

pozdrówko przedwakacyjne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[glow=darkred:9d284ffb67][/glow:9d284ffb67][glow=red:9d284ffb67][/glow:9d284ffb67][glow=orange:9d284ffb67][/glow:9d284ffb67]

Dresik - nazwa łacińska- (obijus mordus)

Stworzenie niezwykle inteligentne. Potrafi w miarę umiejętnie

posługiwać się kijem. Dresik składa się z krępego korpusu z mocno rozbudowanymi kończynami górnymi i dolnymi, oraz małą główką ze śladowym płatem czołowym. Charakterystyczną cechą dresika są trzy paski wzdłuż całego ciała.

Występowanie:

Dresiki są drapieżcami. Występują w stadach, na terenach gęsto

zabudowanych. Prowadzą głównie nocny tryb życia. Swoje terytorium oznaczają moczem. Najczęściej czynią to w okolicach przystanków komunikacji miejskiej oraz kiosków. Podkreślają w ten sposób swoją dominację nad resztą zwierząt. Obecność na swoim terytorium oznajmiają innym zwierzętom również głośnymi rykami. Jedynym zagrożeniem dla dresika jest inny dresik. Do walki pomiędzy dresikami dochodzi, gdy zostaje naruszone terytorium danego stada przez członka obcego stada.

Rozmnażanie:

Aby doszło do zbliżenia z samicą, dresiki muszą wprowadzić się w

nastrój zwany potocznie upojeniem alkoholowym. Wtedy nie ma znaczenia

wygląd samicy. Samo zbliżenie trwa zwykle nie dłużej niż trzy minuty. Dresiki służą jedynie jako reproduktory, bowiem po zapłodnieniu zostawiają samice wraz z młodymi.

Życie dresików jest przedmiotem badań dwóch światowej sławy

naukowców: magistra Funkcjonariusza-Policji oraz prof. Sędziego. Zajmują się oni dokładnym badaniem życia i obyczajów dresików oraz prowadzą specjalny naukowy spis wszystkich dresików. Dzięki temu zoologowie będą mieli pełną wiedzę, na temat tych ciekawych drapieżników

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

pamiętnik Policjanata

 

PONIEDZIAŁEK - Siedzę razem z kapralem Kluchą nad krzyżówką.

 

WTOREK - Nadal siedzimy nad krzyżówką.

 

SRODA - Przyszedł płk. Żelazny i powiedział, żebyśmy odwrócili krzyżówkę, bo leży do góry nogami.

 

CZWARTEK -Odwróciliśmy, ale i w tej pozycji jest trudna. Siedzimy.

 

PIąTEK - Zgłodniałem Kapral Klucha chyba też, bo krzyżówka zniknęła.

 

SOBOTA - Ponieważ zabrakło krzyżówki z nudów zabraliśmy się do łapania bandytów. Ja złapałem jednego, a kapral Klucha 38.

 

NIEDZIELA - Płk. Żelazny osobiście złożył przeprosiny na ręce attache ambasady Holandii za zatrzymanie autokaru z 38 pasażerami. A ja musiałem zwolnić kierowcę. Pech.

 

PONIEDZIAŁEK - Kieruje ruchem na skrzyżowaniu. W radiowozie jechał płk. Żelazny. Pomachałem mu ręką. Mam teraz niezły karambol.

 

WTOREK - Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać bo nogawka wkręciła mi się w łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.

 

ŚRODA - Przesłuchuję zboczeńca złapanego w parku. Idzie w zaparte. Za to ja się cholera przyznałem.

 

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość, że przy ulicy Sennej w mieszkaniu nr 7 niejaka babcia Pelagia lewituje. Udaliśmy się na miejsce. Wiadomość się nie potwierdziła. Babcia Pelagia wcale nie lewitowała. Powiesiła się na żyrandolu.

 

PIąTEK - Gram z kapralem Kluchą w karty. Wygrałem. Pięć asów na karetę jokerów.

 

SOBOTA - Wczoraj wieczorem zauważyłem źle zaparkowanego "malucha". I do tego tuż pod moim oknem. Zapisałem sobie jego numer. Dzisiaj sprawdziłem go w kartotece. To mój "maluch". Chyba wezmę urlop.

 

NIEDZIELA - Na spacerze pogryzłem wiewiórkę. Czuję też jakiś wstręt do wody. Może to angina?

 

PONIEDZIAŁEK - Dostaliśmy zawiadomienie o zaginięciu kotka pana ministra. Pędzimy na sygnale. Tuż pod domem pana ministra, kapral Klucha na coś najechał. Sprawdzam co to było. Już nie szukamy kotka.

 

WTOREK - W parku pojawił się ekshibicjonista. Zastawiliśmy na niego pułapkę. Niestety. Wymknął się. Został mi w ręce tylko jego płaszcz. Fajnie wyglądał, jak goły przedzierał się przez krzaki. W samej tylko koloratce.

 

ŚRODA - Remontuję mieszkanie. Wstrzeliłem kołek w ścianę. Umówiłem się z sąsiadem, że w dziurę po kołku wstawimy drzwi. Nie protestował. Był nieprzytomny.

 

CZWARTEK - W pracy same nudy. Przeglądam listy gończe. Jednego gościa jakbym skądś znał. Ale skąd?

 

PIąTEK - Dzisiaj płk. Żelazny oddał mi moją ankietę personalną ze zdjęciem, która nie wiadomo czemu, zaplątała się między listy gończe. Teraz już wiem, skąd znałem tego gościa!

 

SOBOTA - Badania kontrolne. Oddałem mocz do analizy. Wiadro mi oddali.

 

NIEDZIELA - Cała komenda idzie do kina. To podobno smutna historia o miłości dwóch jamników. Tak mi powiedział kapral Klucha. Zapytałem się o tytuł. "Psy 2". Nawet się zgadza.

 

PONIEDZIAŁEK - Od samego rana bolą mnie zęby. Niby sztuczne uzębienie a jednak?!

 

WTOREK - Dzisiaj rano mieliśmy kurs daktyloskopii. Kapralowi Klusze tak się to spodobało, że zaczął wszystkim zdejmować odciski palców. Pułkownik Żelazny nie zgodził się jednak na zdjęcie butów i przyłożył kapralowi aktówką.

 

ŚRODA - Nudzimy się w radiowozie. Grzebię w samochodowej zapalniczce. Palec mi się zaklinował. Przestałem się nudzić. Za to zacząłem się pocić.

 

CZWARTEK - Dostaliśmy wiadomość o napadzie na bank. Pojechaliśmy tam czym prędzej, ale nie było się po co spieszyć. Ludzie już wszystko wyzbierali.

 

PIąTEK - Kapral Klucha ruszył w pościg za pijanym rowerzystą. Klucha ostro prowadzi radiowóz. Dobrze, ze wcześniej wysiadłem na siusiu.

 

SOBOTA - Dzisiaj łapiemy na radar. Coś nam nie idzie. Mamy dziwne wskazania. Dostaliśmy wiadomość z komendy, aby zwrócić echosondę, która jest dowodem w sprawie.

 

NIEDZIELA - Razem z Kluchą i Paprochem pojechaliśmy na ryby. Dzien. bardzo udany. Szkoda tylko, że zapomniałem zabrać wędek dla naszego zgranego zespołu.

 

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę, 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.

 

WTOREK - Kapral Klucha przyniósł na komendę swój rodzinny album. Po obejrzeniu pierwszej strony, płk. Żelazny pobiegł do toalety. A ja niestety, zwymiotowałem dopiero w domu.

 

ŚRODA - Dzisiaj przywieźli nam nowe umundurowanie. Ładne, ciemne kurtki. Widoczny napis POLICJA. Tylko te pompony na czapkach takie jakieś... dziwne.

 

CZWARTEK - Mam dolegliwości żołądkowe. Cały dzień siedzę w toalecie. Papierkowa robota.

 

PIąTEK - Komputeryzacja policji postępuje. Tak napisali w biuletynie, który został nam przysłany z komendy głównej razem z paczką dyskietek. Płk. Żelazny złożył podanie o przydział komputera.

 

SOBOTA - Przyszedł jeden taki i zaczął się awanturować, że on płaci podatki, a my tu tylko siedzimy i pijemy kawę. Zaprzeczyłem. Kawa skończyła nam się w zeszłym tygodniu.

 

NIEDZIELA - Kurs udzielania pierwszej pomocy. Sztuczne oddychanie. Ćwiczy posterunkowy Paproch z manekinem. Coś tu jest nie tak. Nie wiem dlaczego posterunkowy Paproch rozebrał się do naga?! Wszedł Żelazny i wytrzaskał Paprocha po pysku. No i nie wiem jak to jest z tym sztucznym oddychaniem. Rozbierać się czy nie? A zima?

 

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj posterunkowy Paproch powiedział, że idzie sobie ugotować jajka. Zawczasu wezwaliśmy pogotowie ratunkowe. Oj, jego żona będzie znowu wściekła!

 

WTOREK - Razem z kapralem Kluchą znaleźliśmy zwłoki mężczyzny, leżące na ławce. Klucha przytknął mu lusterko do ust i stwierdził, że mężczyzna nie oddycha. Kiedy próbowałem sprawdzić dokumenty denata, zwłoki zaczęły chrapać. Klucha ma popsute lusterko.

 

ŚRODA - Zawiadomienie o gwałcie. Pojechaliśmy na miejsce zdarzenia. Kapral Klucha przesłuchał dziadka Edka, który był ofiarą napaści seksualnej. Podejrzana o dokonanie tego czynu jest niejaka babcia Wiesia. Kapral Klucha udał się do babci w celu jej przesłuchania. Ku memu zdziwieniu, potwierdziło się doniesienie dziadka Edka. Kapral Klucha wyszedł od babci Wiesi po godzinie, bez czapki, paska, raportówki i munduru. W samych tylko kalesonach.

 

CZWARTEK - Cały czas leje deszcz. Nudzimy się. Paproch zaproponował grę w butelkę. Odsunęliśmy się od tego zboczeńca na znaczną odległość.

 

PIąTEK - Wespół z Paprochem, eskortowałem dziś pacjenta do domu wariatów. Nie rozumiem, dlaczego tak się nazywa ten zakład. Spotkałem tu przecież mnóstwo znanych wszystkim osobistości: Gagarina, Napoleona, Puszkina, a nawet Elvisa. Król rock 'n' rola nie chciał mi jednak zaśpiewać tylko ugryzł mnie w rękę i napluł na daszek czapki.

 

SOBOTA - Mobilizacja sił. Dzisiaj mecz w naszym mieście. Ochraniamy stadion. Gdyby Klucha nie krzyczał "GOL" kiedy bramkę strzeliła drużyna przyjezdna, być może wyszlibyśmy z tego cało.

 

NIEDZIELA - Leczymy rany po meczu. Klucha leży na gastrologii, bo kibice kazali mu zjeść krawat i pałkę. Ja leżę na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jakiś łysy przywalił mi ławką, a drugi w szaliku poprawił metalową rurką. Paproch leży nadal na boisku, bo jak go rzucili to wgryzł się w murawę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Razem z kapralem Kluchą bierzemy udział w pościgu za skradzioną Toyotą. Musimy go jednak przerwać bo nogawka wkręciła mi się w łańcuch, a kapralowi Klusze pęd powietrza oderwał dzwonek.

:lol: :lol:

PONIEDZIAŁEK - Dzisiaj zaspałem do pracy. Dociskam gaz do deski mojego "malucha". 50km/h - urwały mi się lusterka. 60km/h - lakier zaczął się łuszczyć, a wycieraczki przepełzły na tylnią szybę, 70km/h - maska zawinęła mi się na dach. Przechodzę na prędkość ekonomiczną. Minął mnie rowerzysta.

Turim, a jak z twoim maluszkiem ?? :grin:

:wink: :wink:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • Mod Team

Jaś:

- Małgosiu... Chcę z Tobą uprawiać seks !

- Ale ja nie wiec co to jest, ale moja mama powiedziała mi, że to złe i nie

powinnam tego robić

- No to posmażmy naleśniki...

- No dobrze, a jak to sie robi ?

- No rozbierzemy sie, Ty sie położysz na ławeczce, ja na Tobie...

I tak też sie stało.

Wraca Małgosia do domu:

- Mamo ! Dzisiaj z Jasiem smażyłam naleśniki

- No to świetnie. To miło ze strony Jasia, że Cię czegos nauczył

- On jest kochany ! Nawet mi po tym patelnie wylizał. :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czym się różni konstytucja polska od amerykańskiej?

Właściwie niczym, bo obie gwarantują wolność wypowiedzi, tylko polska nie gwarantuje wolności po wypowiedzi.

 

Jaka jest różnica między Polską a Japonią.

Japonia jest krajem kwitnącej wiśni, natomiast Polska kwitnącej lipy.

 

Wstrzymał mięso, zabrał serek, jego imię – Edward Gierek.

 

Jaka jest różnica między stanem wojennym, a wojną?

Na wojnie prawo do strzelania mają obie strony.

 

Jak się nazywa po japońsku kibel?

Nasikojtu.

 

Jak się nazywa po francusku kibel?

Lejnamur.

 

Jak się nazywa po chińsku murarz?

Nachujamitachata.

 

Kto był pierwszym lotnikiem?

Adam, bo przeleciał Ewę.

 

Kto był pierwszym elektrykiem?

Ewa, bo ciągnęła mu druta.

 

Dlaczego Kain zabił Abla?

Bo Abel nie chciał mu ciągnąć kabla.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ogrodnik,stolarz i elektryk sprzeczali sie czyj zawód jest starszy

stolarz - my budowaliśmy arke Noego

ogrodnik - ale z drzewa, które my posadziliśmy

elektryk - Pan Bóg szóstego dnia stworzenia świata rzekł " niech sie stanie światło ", a my już kable mieliśmy pociagnięte

pozdrówko elektryczne

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyszedł facet do baru, zamówił piwo, pije. Nagle poczuł, że musi iść do kibelka, ale bał się, żeby mu ktoś piwka nie wypił, więc zostawił karteczkę: „Naplułem”.

Wraca z kibelka i widzi na karteczce dopisek „ja też”.

 

Do baru przychodzi facet i pyta barmana:

- Dlaczego ten bar nazywa się „Pod dwoma pedałami”?

Barman na to:

- Nie wiem, zapytam żony. Józek...

 

Przychodzi pijak do lekarki i mówi, że ma taki problem: sika alkoholem, zamiast moczu.

Lekarka nie dowierza, mówi, że musi sprawdzić i podsuwa mu pojemniczek.

- Proszę o próbkę.

Pijak nasikał, lekarka wzięła i łyknęła nieco.

Faktycznie smakowało, jak alkohol, ale jeszcze nie jest całkiem pewna.

- Proszę powtórzyć, muszę to jeszcze sprawdzić.

Pijak znów nasikał, lekarka łyknęła. Zasmakowało jej:

- Proszę o jeszcze jedną próbkę.

- O, nie. Teraz niech pani pije z gwinta.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Mod Team

Mój znajomy pracuje w salonie Plusa i pewnego dnia przychodzi

młoda, ładna pani i mówi do niego:

- Potrzebuje pomocy: mój mąż wyjechał, okres mi się skończył i

nie ma mi kto załadować.

No i po chwili wyciągnęła swój telefon, a personel w śmiech.

 

[ Dodano: 2005-07-06, 01:02 ]

qmpel dzis otwiera tymbarka na maturze a tam jak zwykle

cudowny cytat: "nie dzis, nie jutro, moze za rok"

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...