Gość Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Hej, Zanim przejdę do sedna sprawy, parę słów ode mnie, bo temat raczej z tych "do dyskusji". Wydaje mi się także, że dotyczy on bardziej piast i kół szosowych niż MTB. Jak od dawna wiadomo, na rynku mamy dwa typy piast jeżeli chodzi o łożyska. Te "klasyczne", czyli Konus/ Kulki/ Miska oraz te nazywane "łożyskami maszynowymi". Przez te 6 lat od kiedy interesuję się kolarstwem trochę poczytałem i poznałem temat. Klasyczne rozwiązanie, czyli te spotykane głównie w Shimano, teoretycznie jest lepsze, ponieważ łożysko skośne lepiej przenosi obciążenia występujące na rowerze. Natomiast jak wiadomo, ustawianie konusów, smarowanie, wkładanie kulek itd jest upierdliwe, chociaż do przeżycia. Waga też dość często jest wyższa niż w konkurencyjnym rozwiązaniu. Dobrze serwisowana piasta przetrwa lata, źle serwisowana sporo krócej. Kiedyś czytałem opinię że Shimano "przespało" wejście łożysk maszynowych na rynek piast, więc zdecydowali że będą brnęli w swoje rozwiązanie. Drugie rozwiązanie, nieco nowsze, ma rzesze zwolenników. Takie piasty są praktycznie bezobsługowe, a gdy zaczynają hałasować wymiana łożysk jest prosta i szybka, a dostępność zamienników nie stanowi problemu. Teoretycznie ciężko znaleźć minusy takiego rozwiązania. Jak to wygląda od strony większości użytkowników forów? Praktycznie zawsze gdy pojawia się temat wymiany koła/ piasty, praktycznie natychmiast pada zdanie żeby wziąć piastę/ koło X bo jest na łożyskach maszynowych. Bardzo rzadko ktoś wtrąci że klasyczne rozwiązanie przy odpowiednim serwisie, jest także bardzo dobre. Trudno się dziwić gdy mówimy o rozwiązaniu które jest bezobsługowe, a łożyska dość często starczają na kilka sezonów. Bardzo często można przeczytać lub obejrzeć filmiki jak perfekcyjnie gładko kręcą się koła na "maszynach". Niestety takie testy prowadzone są na stojaku, więc nijak mają się do rzeczywistego obciążenia podczas jazdy. A teraz do sedna sprawy. W ostatnim czasie zacząłem szukać kół do szosy. Wybór padł na Fulcrum. Z ciekawości przejrzałem cały katalog i zauważyłem ciekawą rzecz. Najniższe modele kół, czyli te w przedziale 700- 1200 zł są na łożyskach maszynowych. Wszystkie modele wyżej za grube tysiące, są oparte na rozwiązaniu konus/ kulki/ miska. No więc jak to jest? Może jednak łożyska maszynowe nie są tak wspaniałe jak wszystkim się wydaje? Może tak bardzo znienawidzony Marketing tym razem wygrał i ludzie uwierzyli w to co chcieli producenci? Sam na ten temat nie mam wyrobionego zdania. Jeżdżę na MTB i szosie na "kulkach", jednak kupując nowe koła, z wielką chęcią spoglądam na łożyska maszynowe.
lewocz Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 No bo to jest tak, że nie da się odpowiedzieć na to pytanie. Jeden woli kulki, inny maszyny. Z różnych powodów. Myślę, że nie da się też jasno ocenić, które są lepsze. Bo lepsze może mieć wiele znaczeń. Ktoś oczekuje łatwego serwisu, inny chce żeby mu się lżej toczyły. Inaczej łożyska zachowują się na szosie, inaczej w DH. Każdy z nas musi sobie odpowiedzieć czego potrzebuje i czy faktycznie jest mu to potrzebne. Być może wysokiej jakości koła na kulkach fachowo wyregulowane sprawuję się lepiej ale czy faktycznie tego potrzebujesz? Czy odczujesz różnicę podczas jazdy? Ja wybieram maszynówki bo nie mam czasu ani ochoty na zabawę z serwisem.
Gość Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Jasne, zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Natomiast zauważ pewną tendencję o której napisałem powyżej. Aktualnie praktycznie na ślepo polecane są łożyska maszynowe. Jak pokazuje przykład Fulcrum, producent jednak podchodzi do tematu nieco inaczej. To mnie właśnie najbardziej zaciekawiło, skąd wzięło się przeświadczenie że "maszyny" są lepsze pod każdym względem i nikt już nie wspomina o klasycznym rozwiązaniu.
Blueforce Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Czy łożyska " maszynowe" do piast mają luz promieniowy, czy są wykonane z napięciem wstępnym? Kulki można ustawić tak, by nie było żadnego luzu, jak to jest z "maszynami"?
Quell Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Teraz, lewocz napisał: Jeden woli kulki, inny maszyny. Z różnych powodów. Tyle i aż tyle. W mtb wykończyłem piastę kulkach i wymieniłem na maszynowego novateca,w przełaju chyba przyszły sezon to będzie kres tylnej piasty,zmiana na maszynowe. Dla mnie najwygodniejsze rozwiązanie,dla kogoś innego niekoniecznie,znajdzie się 50% zwolenników tego i tego,i pewnie każdy z nich będzie miał rację. Ktoś kto jeździ trochę więcej niż na piwo do parku,na pewno będzie miał wyrobione zdanie,czego mu potrzeba.
Gość Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Może to za daleko idące wnioski ( a może nie?), ale nadal opierając się na przykładzie Fulcrum, zauważyłem że koła szosowe są na kulkach, natomiast MTB na łożyskach maszynowych. Tak na logikę, wynika z tego że tu gdzie potrzeba odporności na zabrudzenia, lepsze są "maszynowe", ale minimalne opory toczenia zapewnia jednak rozwiązanie oparte na konusach i kulkach.
Pietern Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 A w temacie, to ja kupię/kupuję kółko (ew. piastę) dobrą i tanio. I to są jedyne kryteria. Ale całkiem możliwe, że konusowo-kulkowa historia dobiega końca. Teraz wszystko robi się dla "idiotów", Internet mi świadkiem. Rozwiązania bardziej skomplikowane odpadają. A dlaczego drogie kółka robią na kulkach? Może to być prawdą, że jest to lepsze rozwiązanie.
Quell Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Teraz, Pietern napisał: Może to być prawdą, że jest to lepsze rozwiązanie Indywidualna kwestia,na pewno bardziej upierdliwe. Akurat serwisową robotę przy rowerze lubię,ale nic mnie bardziej nie wkurza jak babranie się z kulkami i ustawianie konusów. To nie jest złe rozwiązanie,i nawet wytrzymałe (przy odpowiednim serwisie),ale ja tam wolę sobie ułatwiać sprawy,a nie komplikować.
clavdivs Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Fulcrum jest mocno powiązany z Campagnolo, a to firma która mocno trzyma się klasycznych rozwiązań. Zalety konusów i misek wymieniłeś w pierwszym poście, Shimano nie tyle przespało wejście maszyn, tylko uważali że ich rozwiązanie nie jest gorsze. Piasty campagnolo recorda słynęły z wytrzymałości i zdolnymi do przebiegów astronomicznych. Fulcrum czerpie właśnie z tych doświadczeń i w wyższych modelach pozostaje przy sprawdzonych rozwiązaniach, niż narażając się na jakąś wtopę wprowadzając nowość. Problem serwisowania drogich komplet kół zajmuję się serwis, bo jak kogoś stać na kółka za kilka tysi to nie grzebie w piastach, więc zaleta łatwości wymiany łożyska jest mniej istotna jak w tańszych modelach. P.S. Miałem zaplecione koła na piastach shimano 105 5800. Piasty były w kolorze srebrnym, efekt wykonania bardzo miły, miało się wrażenie że to jest coś ekskluzywnego, jak drogie pióro. Zacisk konkretny gdzie nie boisz się zapiąć koło, czy zmęczoną ręką w rowie nie możesz odpiąć bo masz kapcia, nie jakiś filigranowy wychudzony, po prostu ergonomiczny.Bębenek wyfrezowany, ale nadal metalowy, a nie jak aluminiowe i kombinuj zęby kaseta nie zeżarła. 6000km zrobione i nadal piasty tip top. Koła zostały i czekają na dokończenie projektu klasycznej szoski na stalowej ramie.:)
rzymo Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 2 godziny temu, skom25 napisał: Jasne, zgadzam się z Twoją wypowiedzią. Natomiast zauważ pewną tendencję o której napisałem powyżej. Aktualnie praktycznie na ślepo polecane są łożyska maszynowe. (...) skąd wzięło się przeświadczenie że "maszyny" są lepsze pod każdym względem i nikt już nie wspomina o klasycznym rozwiązaniu. Bo: - mało jest ludzi, którym się chce i którzy dobrze potrafią skontrować piastę na kulkach, - mało jest dobrej jakości piast kulkowych, - piasty na kulkach nie mają sprzęgieł typu ratchet. Z drugiej strony wiele jest osób, które wymieniają 'maszynówki' metodą typu wybiję młotkiem, wbiję też młotkiem za pomocą drewienka czy starego łożyska. Taki sposób często prowadzi do tego, że łożysko wchodzi krzywo, trzeba poprawiać, wyrabia się gniazdo. No ale niby jest "tanio", bo chińczyk za kilka zł...
Ilia Napisano 10 Sierpnia 2019 Napisano 10 Sierpnia 2019 Temat rzeka. Głównie rozchodzi się o kształt bieżni, po których obracają się kulki. Łożysko z misek i konusów może mieć bieżnie tak zrobione, że koło mogłoby się obracać pod całkowitym bocznym obciążeniem nie niszcząc bieżni, ani nie powodując dodatkowych oporów toczenia. Całkowicie boczne obciążenia podczas jazdy jednak nie zachodzą, przez co te bieżnie są trochę mniejsze niż mogły by być ale i tak są większe niż w klasycznych łożyskach maszynowych. Są łożyska maszynowe z bieżniami poprzecznymi przystosowane do przenoszenia większego obciążenia poprzecznego (np. w samochodach), ale wyregulowanie takich łożysk w kole rowerowym jest niemożliwe, ponieważ piasty pod łożyska maszynowe mają gniazda z tylko jedną poprawną pozycją łożyska. Gdyby zrobić piastę na łożyska maszynowe o kształcie bieżni takim jakie daje połączenie konusa i miski, to musiała ona by mieć elementy służące kasowaniu luzu co podnosiło by wagę piasty. W piaście z konusem ten konus jest też nakrętką regulującą. Gdy chcemy zrobić piastę gdzie nacisk kładzie się na jak najmniejszą wagę i jak najmniejsze opory toczenia to wygrywa piasta z konusami. Sam kiedyś nie uznawałem nic po za konusami. Ale jeździłem w XC. Jak kiedyś kupiłem rower, który miał fabrycznie łożyska maszynowe w piastach to nie zauważyłem żadnej różnicy w działaniu piasty, za to zauważyłem dużą przewagę w kwestii odporności na brud. Piasta z konusami (czysta i dobrze wyregulowana) na pewno na asfalcie jest efektywniejsza, ale różnice w porównaniu do łożysk maszynowych jest tak niewielka, że pewnie w ręcz nie zauważalna. Jednak podczas wyścigu na wielu kilometrach tracąc nawet 1 sekundę na kilometrze można spaść o kilka miejsc. W MTB role się odwracają. Podczas wyścigu piasta z konusami może nie zabrudzi się na tyle by zauważalnie zwiększyć opory toczenia, ale zabrudzi się dużo szybciej niż ta z maszynami. Trzeba będzie ją częściej czyścić i regulować, a ta jedna sekunda nie ma aż takiego znaczenia gdy teren robi się coraz trudniejszy, a czas zależy głównie od naszych umiejętności, a nie wytrwałości. Jako zapalony szosowiec brałbym piasty tylko z konusami. Na asfalcie i tak nie będą się tak szybko brudzić jak w terenie. Jako szosowiec laik wybrałbym jednak z łożyskami maszynowymi, bo do dobrych piast używanych na szosie pewnie bym zaglądał rzadziej niż raz na rok, a przewagi konusów bym nawet nie odczuwał. Do MTB wybieram tylko piasty z maszynami. W terenie ich pancerność i odporność na cokolwiek przewyższa wszystkie zalety konusów. 10 minut temu, rzymo napisał: - mało jest dobrej jakości piast kulkowych, Zazwyczaj im coś jest lepsze, tym jest tego mniej bo jest droższe. Pamiętam jak chyba coś koło 2006 roku widziałem hiper, super, uber piasty do szosy za 1700 zł. Mój rower kosztował wtedy 1200. 12 minut temu, rzymo napisał: - piasty na kulkach nie mają sprzęgieł typu ratchet. Jest tak ponieważ ich nie potrzebują, jednak ich sprzęgła też są dosyć dopracowane. Znajdź kogoś kto jeździ na szosie i skarży się na zbyt małą ilość punktów zazębienia.
rzymo Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Problem nie jest w tym, że droższe, problem w tym, że nawet w XTR niby nierdzewne kulki potrafią się pokryć rdzawym nalotem :/ Shimano samo sobie robi krzywdę. Z ratchetem są dwie sprawy - punkty zazębienia (przy 18 nie wygląda to wcale tak dobrze) i ważniejsza rzecz - wytrzymałość sprzęgła z kasetami o dużej liczbie zębów (tu ratchet bije na głowę klasyczne zapadki). Oczywiście w szosie ma to mniejsze znaczenie, ale kulki przecież są nie tylko na szosę, są także w piastach typowo do katowania, z grubymi osiami...
Sabarolus Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Jeżeli chodzi o mechanizm sprzęgła to Shimano wprowadziło teraz do MTB coś zbliżonego do Ratcheta z gestem zazebianiem się. W kwestii kulek i konusów to @uzurpator by coś pewnie powiedział. Kojarzę, że jeździ na piaście Saint.
Wodzu Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 W ciągu ostatnich tygodni miałem do czynienia z trzema fabrycznie nowymi rowerami moich znajomych, każdy z piastami na kulkach (Formula, Sh Deore i jakiś no name). Wszystkie były fabrycznie zbyt mocno skręcone, a Formula i Deore dodatkowo miały bardzo słabo skontrowane konusy z przeciwnakrętkami i diabli wiedzą, jak by się to zachowywało w trakcie eksploatacji. Do tego w każdej fabrycznie było zbyt mało smaru. Wyregulowałem je i obecnie wszystkie chodzą gładko, ale czy to tak powinno wyglądać, że konieczne jest poprawianie nowego produktu? Lata temu podobnie miałem z piastami Sh Xt, które muszę przyznać, po wyregulowaniu długo służyły i pewnie tak by było do dziś, gdybym nie przeszedł na łożyska maszynowe, zresztą bardziej z ciekawości niż z konieczności. W dwóch ostatnich rowerach mam piasty z łożyskami maszynowych, które toczą się idealnie gładko i są dobrze uszczelnione. Jeden zestaw służy mi cztery lata, drugi rower jest nowy więc trudno wyrokować, niemniej nic nie trzeba poprawiać, regulować i denerwować się, że fabryka coś schrzaniła. I chyba na tym polu widoczna jest przewaga piast z łożyskami maszynowymi. Jeśli natomiast ktoś umie i lubi grzebać się w kulkach (ja raczej umiem, ale nie lubię), to klasyczne rozwiązanie na pewno nie jest gorsze, a może nawet trwalsze od łożysk maszynowych. Pozdrawiam.
polmaj Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Godzinę temu, Wodzu napisał: W ciągu ostatnich tygodni miałem do czynienia z trzema fabrycznie nowymi rowerami moich znajomych, każdy z piastami na kulkach (Formula, Sh Deore i jakiś no name). Wszystkie były fabrycznie zbyt mocno skręcone, a Formula i Deore dodatkowo miały bardzo słabo skontrowane konusy z przeciwnakrętkami i diabli wiedzą, jak by się to zachowywało w trakcie eksploatacji. Do tego w każdej fabrycznie było zbyt mało smaru. Wyregulowałem je i obecnie wszystkie chodzą gładko, ale czy to tak powinno wyglądać, że konieczne jest poprawianie nowego produktu? Lata temu podobnie miałem z piastami Sh Xt, które muszę przyznać, po wyregulowaniu długo służyły i pewnie tak by było do dziś, gdybym nie przeszedł na łożyska maszynowe, zresztą bardziej z ciekawości niż z konieczności. W dwóch ostatnich rowerach mam piasty z łożyskami maszynowych, które toczą się idealnie gładko i są dobrze uszczelnione. Jeden zestaw służy mi cztery lata, drugi rower jest nowy więc trudno wyrokować, niemniej nic nie trzeba poprawiać, regulować i denerwować się, że fabryka coś schrzaniła. I chyba na tym polu widoczna jest przewaga piast z łożyskami maszynowymi. Jeśli natomiast ktoś umie i lubi grzebać się w kulkach (ja raczej umiem, ale nie lubię), to klasyczne rozwiązanie na pewno nie jest gorsze, a może nawet trwalsze od łożysk maszynowych. Pozdrawiam. Piasty maszynowe są z racji budowy są lepiej uszczelnione , ale z ciekawości z punktu widzenia przeciętnego człowieka który sam się w tym nie babra ile kosztuje wymiana 4 łożysk maszynowych z tyłu i dwóch z przodu z robocizną nawet kupując te najtańsze łożyska a ile kosztuje taki zabieg z kulkami ? Cały sekret polega na tym żeby o to dbać i może być równie dlugowieczne jak maszyny , są ludzie którzy nawet nie mają świadomości że trzeba o to dbać , codziennie mijam takich rowerzystów z rzezacym łańcuchem , koła wyglądają jakby się zaraz miały rozpaść ,(z drugiej strony ma to pewne zalety nie musisz mieć dzwonka bo słychać z daleka że jedziesz) i tacy ludzie puszczają takie opinie w świat i to się przykleja , przeczytają coś w internecie ,usłyszą w sklepie i powtarzają bez namysłu utrwalając stereotypy
Gość Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Ja w MTB mam Shimano 525 od trzech sezonów. W mokrym za dużo nie jeżdżę, więc to na pewno wpływa na żywotność, ale koła nadal kręcą się jak nowe. Mają przejechane pomiędzy 8 a 9 tysięcy kilometrów. W szosie mam koła WH-R501, czyli coś w okolicach Tiagra. Po wyjęciu z pudełka, przednie koło skontrowałem tak, że po naciśnięciu ośki z jednej strony wyczuwalny jest minimalny luz. Tył zostawiłem w fabrycznym stanie. Różnica w lekkości kręcenia jest widoczna gołym okiem. Obydwa kręcą się naprawdę fajnie, ale przód wydaje się być dużo bardziej "swobodny". Wcześniej miałem piasty Sora i kręciły się wyraźnie gorzej, podejrzewam że przyczyną mogły być "zwykłe" konusy. Te w WH-R501 są polerowane, co naprawdę czuć. Tak czy inaczej, przy zakupie nowych kół do szosy, wielkiego wyboru nie mam i kupię na łożyskach maszynowych. Jestem ciekawy jak będą się sprawowały.
Wodzu Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 @POLMAJ, dokładnie tak to wygląda. Użytkownicy o których piszesz, doprowadzają rowery do ruiny niezależnie od zastosowanych rozwiązań technicznych. Jak się nie dba, to nawet technologia wojskowa czy z NASA nie pomoże.
polmaj Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 31 minut temu, Wodzu napisał: @POLMAJ, dokładnie tak to wygląda. Użytkownicy o których piszesz, doprowadzają rowery do ruiny niezależnie od zastosowanych rozwiązań technicznych. Jak się nie dba, to nawet technologia wojskowa czy z NASA nie pomoże. Ta nauka kosztowała mnie sporo kasy ,z racji pracy jeździłem w każdych warunkach pogodowych po ok 45 km dziennie ,wydatki na rower w sezonie jesienno-zimowym sięgały 200 - 300 zł miesięcznie, też byłem przekonany że tylko łożyska maszynowe aż zaczęły się koszty eksploatacyjne, wymiana łożysk z robocizną grubo ponad stówkę i nie każdy się tego podejmie , zmiana kulek ,napchanie smaru i skontrowanie 18 zł , w tym roku nie popełnię tego błędu ,w zimę będzie mi służył rower bez przerzutek z hamulcem torpedo ,każda nauka musi kosztować
uzurpator Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Z formalnego punktu widzenia - łożyska "kulkowe" są lepsze. Mają większą nośność, mają duże kulki, pracuję w pełnym zanurzeniu w smarze i przeznaczone są do zastosowań wolnoobrotowych - rzędu 500-700 obr/min. Kwestia - oczywiście serwis. Zwłaszcza, że piasta źle serwisowana się luzuje, lub, co gorsza, potrafi się skręcić na amen. Wożenie kluczy do kontrowania konusów to raczej dość awangardowy sport. Łożyska "maszynowe" do piast trafiły bardziej dlatego, że łatwiej się obrabia gniazdo na łożysko niż robi łożyska/konusy. Dosłownie teraz mam w ręce chiński uber-cud z 144 punktami zaczepu który nie miałby prawa bytu gdyby nie łożyska maszynowe - albo raczej łatwość trzepania piast na nich. Nie bez znaczenia jest też popularyzacja osi przelotowych, na które piasty na konusach robi chyba tylko shimano. Tyle że... Z praktyki. Rodzaj łożyskowania w przedniej piaście jest bez znaczenia. Z tyłu zaś dużo ważniejsze jest układ łożyskowania, a nie jego rodzaj. Niestety gros tylnych piast "na maszynówkach" to tzw http://uzurpator.com.pl/new_blog/documents/Wypasione_wolnobiegi.html wypasione wolnobiegi, czyli dalecy kuzyni nakręcanego wolnobiegu.
Kacperek12 Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Nic w tych wypasionych wolnobiegach nie było by złego gdyby nie aluminiowe ich osie które pękają, a wystarczyło by zacząć stosować oś stalową i problemu by nie było.
Blueforce Napisano 11 Sierpnia 2019 Napisano 11 Sierpnia 2019 Problemem jest konstrukcja( łożysko dalej od punktu podparcia, większa dźwignia=> większa siła zginająca), pękające osie to skutek, lepsze jest eliminowanie źródła problemu.
Kacperek12 Napisano 12 Sierpnia 2019 Napisano 12 Sierpnia 2019 Prostsza jest wymiana osi na stalową. Ja sobie wymieniłem na stalową i nic mi nie pęka, aluminium w tamto miejsce jest za słabe i tyle.
cervandes Napisano 12 Sierpnia 2019 Napisano 12 Sierpnia 2019 Jeżdżę 30 lat. Od 25 samodzielnie serwisuję sobie rowery. Jako dziesiąciolatek rozbierałem wolnobiegi, czyściłem stery itp. W ostatnich latach miewałem lepsze rowery, co za tym idzie również lepsze piasty. Serwisowałem te kulki, czasem wymieniałem konusy, zdarzyły się walki z naprawą bębenka itp. A potem kupiłem kółka na łożyskach Novateca. Jeeeezu jaki luksus! Zamiast raz na pół roku czy częściej zaglądać nie zaglądałem wcale. Jeździłem, jeździłem, koła nie przestawały się kręcić. Rower poszedł "do ludzi" ale nadal miewam go na oku i nadal jeździ. U mnie zrobił na Novatecach 15kkm. Teraz mam DT Swissy, również na maszynówkach (240S) i kręcę drugi sezon. Jedyne co robię to czasem czyszczę i smaruję ratcheta smarem od @Punkxtr (DZIĘKUJĘ!) Dla mnie oszczędność 1 roboczogodziny raz na kilka miesięcy jest wystarczającym argumentem aby nigdy już do konusów nie wrócić. Jeśli tak się stanie, że będę miał jakiegoś XTka czy XTRa bo akurat takie koła będą w kolejnym rowerze - trudno, jakoś pewnie przeżyję. Ale świadomie teraz kupując koła i polegając na osobistych preferencjach i doświadczeniach - koła na konusach to dla mnie średniowiecze. Jeszcze 1" gwintowana sterówka i torpedo do kompletu
Rekomendowane odpowiedzi
Zarchiwizowany
Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.