Skocz do zawartości

[Klucze serwisowe] problem z wyborem


Velomalopolska

Rekomendowane odpowiedzi

Drodzy cykliści jestem urzędnikiem, który chce wyposażyć MPR- y (Miejsca przyjazne rowerzystom) na terenie Małopolski w klucze niezbędne do serwisu na trasie. Jednocześnie chce szanować finanse publiczne i kupić coś dobrego a jednocześnie jakościowego. Proszę o sugestię:

1. Słupki serwisowe (jakie polecacie, jakich nie polecacie, co powinno być w nim bezwzględnie).  - chodzi o te ogólnodostępne trwale przytwierdzone 

2. Zestawy narzędzi w walizeczkach - jakie firmy są ok, jakie mniej ok, co musi być koniecznie proponuje tak:

(drożej i skromniej) 

https://allegro.pl/oferta/zestaw-20-narzedzi-rowerowych-w-torbie-unior-8104033297?bi_s=ads&bi_m=listing%3Adesktop%3Aqueryandcategory&bi_c=NDM1OWJhYzUtNDBjNi00YjI0LTk3NDctNjU3MTU2NGUzN2RlAA&bi_t=ape&referrer=proxy&emission_unit_id=aad6c02e-5a90-4cd2-bbad-8f83781f3612

albo tak (taniej i więcej)

https://allegro.pl/oferta/zestaw-mocnych-kluczy-rowerowych-prox-w-walizce-7943688634 

 

Będę szalenie zobowiązany za sugestie praktyków. Pamiętajcie o tym, że to są narzędzia dedykowane dla rowerzysty w trasie a nie sprzęt warsztatowy. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klucze typowo specjalistyczne - polska produkcja, tanio i dobrze

 Bitul.

Klucze zwykłe, imbusy, płaskie i t d.

 S&R , - drożej ale solidnie ( średnia półka).

 Czy polski KingTony.

 NIektórzy propunują niższą półkę Yato.

 

6 minut temu, Velomalopolska napisał:

klucze niezbędne do serwisu na trasie

Tutaj nie pchał bym się  w bardzo specjalistyczne,

Raczej płaski, śrubokręt i imbus  są pierwszej potrzeby. no i pompka jak jakaś ćwiara swojej nie ma.

Co do słupków w Warszawie nie mam zastrzeżeń prócz rozwalonych pompek, (ale to już raczej niemoty-użyszkodnicy rozwalają)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I ze względu na użytkowników i ewentualną częstotliwość korzystania warto kupić coś lepszego. Bo czym w mocno uproszczony sposób różni się klucz warsztatowy od zwykłego? Tym że jest na tyle wytrzymały w swojej klasie, że jest w stanie przeżyć regularne jego użytkowanie, a nie doraźne. Poza tym dochodzi precyzja wykonania, ew. spełnienie norm wymiarowych.

Niby rowerzysta nie potrzebuje wachlarza 126 różnych kluczy w trasie, ale już 126 rowerzystów korzystających z jednego inbusa, którego wystarczy że dwie osoby niechlujnie wcisną i obkręcą bo był też zbyt miękki i po kluczu. Jeżeli zamierzasz rozpisać jakieś postępowanie na dostawę tych kluczy, to zawrzyj wymóg zaoferowania wydłużonej gwarancji albo skontaktuj się bezpośrednio z polskimi producentami lub ich dystrybutorami i może dogadaj na umowę serwisową? Kupić aby kupić można, ale jeśli to ma dłużej służyć to ja bym poszedł w jakość/dłuższą gwarancję.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto popatrzeć co mają w innych gminach np. w Warszawie (przy co drugiej stacji veturillo). Bardzo ciekawe widziałem też w Kołobrzegu (można było rower powiesić za ramę). Generalnie są to zwykłe bylejakie klucze imbusowe (w trzech najpopulatrniejszych rozmiarach, łyżka do opon i tyle), niemarkowe, przystosowane do takiego zastosowania (a więc wyposażone w mocowanie na linkę stalową). Najważniejsza z tego wszystkiego jest pompka (kluczy osoby szukające pomocy przy takim słupku z reguły nie potrafią używać), która też zwykle jest w pierwszej kolejności dewastowana i nie ze względu na jakość a frajdę z dewastacji dla niektórych gatunków podludzi. 

Ze względu na wspomnianych dewastatorów jak i przeznaczenie (średnioogarnięci amatorzy dwóch kółek, często nie posiadający podstawowej wiedzy n/t najprostrzych czynności serwisowych) moim zdaniem obowiązuje tu zasada - im więcej zainwestujesz tym bardziej będziesz rozczarowany. A jak powiesisz markowe to nóg dostaną na drugi dzień.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja bym w ogóle zrezygnował z zakupu walizek (zostaną ukradzione, mogę wymienić kilkanaście przykładów z Warszawy), ewentualnie w ostateczności kupił relatywnie tanie narzędzia, bo mniej kuszą złodziei, godne polecenia w tym przedziale cenowym są narzędzia np. Bike Hand (ten PROX, który podałeś w drugim linku też jest OK). ZDECYDOWANIE najlepszy pomysłem na wyposażenie MPRów są słupki serwisowe.


BARDZO istotne jest to, żeby w takim słupku był DOBRY komplet imbusów (np. Bondhus, Wera), żeby pompki miały aluminiowy korpus i tłoki, a nie plastikowe oraz żeby w tych słupkach był dobry skuwacz do łańcuchach (np. firmy PRO). To są najczęściej zużywające się elementy wyposażenia takich słupków a jednocześnie najbardziej potrzebne. Tutaj polski producent sprawdzonych słupków serwisowych - http://www.ibombo.com/stacje-naprawy-rowerow-stojaki-rowerowe-z-tabliczka/

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na marginesie: świadomy, ogarnięty rowerzysta, który potrafi narzędzi użyć i wie co robi, takich słupków nie potrzebuje, bo zawsze ma niezbędne minimum przy sobie. Amator, na codzień korzystający z serwisów rowerowych nie będzie potrafił z takich słupków skorzystać, nektóre niemoty nie potrafią nawet prawidłowo pompki użyć. Być może istnieje grupa pośrednia pomiędzy tymi dwiema, której taki słupek się przyda, ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić. Poza tym rower złośliwie zepsuje się tam, gdzie takiego słupka nie będzie w promieniu 10km, a jeśli będzie, to popsuty, albo bez tego właśnie konkretnego narzędzia, którego akurat potrzebujemy :)

Pytanie retoryczne: czy kolega-urzędnik, który założył ten temat jeździ coś na rowerze? Czy potrafi sam naprawić podstawowe rzeczy: zakleić dziurę w dętce, wymienić dętkę, odróżnić zawór Presta od Schrader, żeby założyć końcówkę pompki prawidłowo?
Większość rowerzystów-amatorów nawet tego nie potrafi niestety. Taki słupek to wyrzucone pieniądze i uszczęśliwianie na siłę. Narzędzia dedykowane dla rowerzysty to dobry multitool i pompka, które wozimy ze sobą, resztę napraw robimy w serwisie albo w domu. To oczywiście tylko moje zdanie, z którym mogę się nie zgodzić w razie potrzeby :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kolmark Właśnie od tym pisałem wyżej. Nikt przy takim słupku roweru naprawiał nie będzie. Dopompowanie kół, zmiana wysokości siodła to właściwie  wszystko co potrafi z rowerem zrobić "Kowalski" i z roku na rok jest z tym coraz gorzej. W poniedziałek miałem klienta co chciał ustawić wysokość kierownicy w tegorocznym scott spark bodajże 950. Zerwał gwint w gwiazdce sterów i jeszcze próbował mi wmówić, że to jest śruba od regulacji wysokości kierownicy (swoją drogą miał swoje narzędzia ;)). Coraz droższe rowery coraz mniej ogarnięci ludzie kupują. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Kolmark napisał:

Być może istnieje grupa pośrednia pomiędzy tymi dwiema, której taki słupek się przyda, ale jakoś nie umiem sobie tego wyobrazić.

Kolego to podam Ci tylko tylko 2 przykłady:

- złapałeś gumę na szosówce, nawet jak masz dętkę i pompkę w kieszonce to bez użycia pompki stacjonarnej nie napompujesz wystarczająco opony szosowej, a np. WTR ma to do siebie, że na całym odcinku (ok. 70 km) nie ma żadnej stacji benzynowej. Zresztą przy rowerze MTB, oponach 29 cali i szerokości 2,25 cala pompka stacjonarna oszczędza dużo czasu i frustracji;

- tak samo jest z imbusami czy multitoolem na szosie, jest to rzecz zbędna w 99%, a ten 1% często potrafią zapewnić te słupki (regulacja tylnej przerzutki czy dokręcenie imbusa przy sztycy);

To są "awarie", które Cię nie unieruchamiają, ale skutecznie odbierają przyjemność jazdy. Wtedy taki "słupek serwisowy" oddalony nawet o 10 km jest dużą pomocą.

IMO te stacje się przydają i sam widziałem, że są często używane zarówno przez bardziej ambitnych rowerzystów jak i amatorów (w Warszawie w godzinach szczytu przy słupkach serwisowych przy stacjach SKM ZAWSZE są jakieś osoby). Równie dobrze mógłbyś negować istnienie samych MPRów ;)
Poziomu wiedzy rekreacyjnych rowerzystów na ścieżkach VeloMałopolska też nie będę komentował, bo mam całkiem inne zdanie - z użyciem pompki raczej nikt nie ma problemów (a jak ma to zazwyczaj umie przeczytać instrukcję) :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.07.2019 o 09:58, kamfan napisał:

Kolego to podam Ci tylko tylko 2 przykłady:

- złapałeś gumę na szosówce, nawet jak masz dętkę i pompkę w kieszonce to bez użycia pompki stacjonarnej nie napompujesz wystarczająco opony szosowej, a np. WTR ma to do siebie, że na całym odcinku (ok. 70 km) nie ma żadnej stacji benzynowej. Zresztą przy rowerze MTB, oponach 29 cali i szerokości 2,25 cala pompka stacjonarna oszczędza dużo czasu i frustracji;

- tak samo jest z imbusami czy multitoolem na szosie, jest to rzecz zbędna w 99%, a ten 1% często potrafią zapewnić te słupki (regulacja tylnej przerzutki czy dokręcenie imbusa przy sztycy);

To są "awarie", które Cię nie unieruchamiają, ale skutecznie odbierają przyjemność jazdy. Wtedy taki "słupek serwisowy" oddalony nawet o 10 km jest dużą pomocą.

IMO te stacje się przydają i sam widziałem, że są często używane zarówno przez bardziej ambitnych rowerzystów jak i amatorów (w Warszawie w godzinach szczytu przy słupkach serwisowych przy stacjach SKM ZAWSZE są jakieś osoby). Równie dobrze mógłbyś negować istnienie samych MPRów ;)
Poziomu wiedzy rekreacyjnych rowerzystów na ścieżkach VeloMałopolska też nie będę komentował, bo mam całkiem inne zdanie - z użyciem pompki raczej nikt nie ma problemów (a jak ma to zazwyczaj umie przeczytać instrukcję) :D

OK, ale spokojnie da się napompować szosówkę do oporu - nabojem CO2. Na wczasach, kiedy najczęściej wypożyczam szosówkę, mam zawsze pompkę co2 i 2 naboje przy sobie (oraz jeszcze 4 w hotelu), oprócz oczywiście zwykłej ręcznej minipompki, do tego garść łatek, bo ich dużo można zabrać (samoprzylepne ParkTool wymiatają). Do tego multitool dwie spinki (9s i 10s) oraz drugą własną dętkę, na wszelki wypadek. Taki zestaw mam też na rowerze mtb, tylko dętka inna :) 
Podejrzewam, że na wszystkich Wyspach Kanaryjskich, Majorce czy gdzie tam jeszcze jeździłem, nie ma ani jednego słupka, w każdym razie nie widziałem (może w Las Palmas, albo Puerto de La Cruz, ale duże miasta omijam szerokim łukiem). Obowiązuje zasada: umiesz liczyć? To licz na siebie. Niemniej na innych rowerzystów zawsze można liczyć (chyba, że jedziemy na mtb zachodnim brzegiem Fuertaventury, gdzie psa z kulawą nogą nie spotkałem). No ale to nie na temat zaczyna być, więc już kończę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Velomalopolska Pomyślcie żeby zrobić jakieś strefy serwisowe, w których w sezonie mogłyby działać mobilne, profesjonalne serwisy. W wawie w zeszłym roku było tego sporo (w tym jeszcze nie widziałem ale raczej unikam użytkowania roweru w mieście). Cieszyło się to mega zainteresowaniem, np. w okolicy Mordoru były ze dwa - z rana jadąc do pracy ludki porzucały rowery po południu wracając do domu odbierali. Widziałem też takie wzdłuż gł ścieżek rowerowych oraz w weekendy w okolicach lasu kabackiego/powsina (tutaj można było rower oddać na mycie i przegląd a samemu się zrelaksować na leżaku popijając zimną lemoniadę).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Kolmark napisał:

Podejrzewam, że na wszystkich Wyspach Kanaryjskich, Majorce czy gdzie tam jeszcze jeździłem, nie ma ani jednego słupka, w każdym razie nie widziałem (może w Las Palmas, albo Puerto de La Cruz, ale duże miasta omijam szerokim łukiem). Obowiązuje zasada: umiesz liczyć? To licz na siebie. Niemniej na innych rowerzystów zawsze można liczyć (chyba, że jedziemy na mtb zachodnim brzegiem Fuertaventury, gdzie psa z kulawą nogą nie spotkałem). No ale to nie na temat zaczyna być, więc już kończę.

Słupków nie ma, ale praktycznie w każdej knajpie mają pompkę, imbusy i skuwacz (już nie mówiąc o oznaczonych "bike stopach"), wiem, bo na Kanarach co roku spędzam ponad miesiąc i robię koło 3000 km - taki sposb na polska zimę :)

Zresztą trochę bez sensu porównywać VeloMałopolskę do Kanarów... Całkiem inni rowerzyści tam jeżdżą i małą całkiem inne wymagania (zapytaj się "niedzielnych rowerzystach" o nabój CO2). Te słupki na trasach turystycznych i w miastach są całkiem przydatne, a jak już wybudowano MORy to można jest tam postawić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kolmark napisał:

Zazdraszczam :) Tego miesiąca oczywiście. Myślałem o tym, ale ja tak nie mogę, bo musiałbym wybrać cały urlop np. w styczniu, a co potem?

A może warto popracować 3 miesiące dłużej, odłożyć więcej gotówki, wziąć 10 dni urlopu wypoczynkowego, drugie 10 bezpłatnego i cały miesiąc Twój? Albo dorobić poza etatem, wysprzedać graty ze strychu, książki które ostatni raz dotknęło się 7 lat temu etc. Możliwości jest mnóstwo, trzeba chcieć.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 29.07.2019 o 12:02, JackFrost napisał:

A może warto popracować 3 miesiące dłużej, odłożyć więcej gotówki, wziąć 10 dni urlopu wypoczynkowego, drugie 10 bezpłatnego i cały miesiąc Twój? Albo dorobić poza etatem, wysprzedać graty ze strychu, książki które ostatni raz dotknęło się 7 lat temu etc. Możliwości jest mnóstwo, trzeba chcieć.

Urlop bezpłatny można wziąć dopiero po wykorzystaniu wypoczynkowego i to jeszcze pracodawca nie musi się zgodzić. I co to znaczy popracować 3 miesiące dłużej? Ja pracuję już 34 rok.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...