Skocz do zawartości

[kondycja] jak się przygotować do przejechania 100 km


kosmonauta80

Rekomendowane odpowiedzi

Dolicz 20 km, bo jak jedziesz przez ostry zakręt to też nie pedałujesz.

Ja nie wiem, ten temat idzie w jakąś dziwną stronę. Robisz to żeby się chwalić że zrobiłeś 100 km realnie kręcąc korbą, bo reszta oszukuje?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
Teraz, kosmonauta80 napisał:

Wyczaiłem takie orzechowe batony Corny (zielona etykieta). Nada się takie coś na te 5 godzin jazdy?

To my mamy napisać Ci ile takie rzeczy będziesz trawił i jak długo nie będziesz po tym głodny? :) Zjedz pierwszego i czekaj aż pierdniesz dwa razy. Potem wchodzi drugi. 

A tak serio to każde kalorie, które cię nie zapchają i nie zakleją japy będą dobre. Z batonikami to bardziej chodzi o poręczność i brak potrzeby zatrzymywania się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przygotowanie do lotu w kosmos nadal trwają widzę :) 

Nie ogarniam tematu zupełnie. Było 84 km, zostało 40 minut jazdy do legendarnych 100 km, a przygotowania jakby to miało być 1000 km.

Wczoraj na szosie zrobiłem 88 km. Jeden baton owsiany + 1,5l wody. Byłoby więcej ale u mnie w okolicy nie ma gdzie jeździć na szosie i znudziło mi się już robienie kolejnych pętli. Jak się przygotowałem? Nijak, wyszedłem na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, skom25 napisał:

Przygotowanie do lotu w kosmos nadal trwają widzę :) 

Nie ogarniam tematu zupełnie. Było 84 km, zostało 40 minut jazdy do legendarnych 100 km, a przygotowania jakby to miało być 1000 km.

Tych 16 km mógłbym nie dojechać. Po ostatnich testach zrozumiałem, że mam za wąskie siodełko. A to powoduje po dłuższej jeździe bóle, które naprawdę utrudniają dalszą jazdę. Nowe (szersze) siodełko już zamówione. 

Co do kosmosu. Dla mnie ~5 godzin na rowerze to sporo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Orzeł wylądował :) 

czas jazdy: 4:32 h
przebyty dystans: 104,6 km
średnia prędkość: 22,8 km/h
średni puls: 71% HR max

ilość zjedzonych batoników: 2 + kilka mini-rogalików z dżemem
ilość wypitych płynów (woda + kola): 2,5 litra

Mówcie co chcecie, ale to całe planowanie się opłaciło :) 
Później napiszę moje wnioski i sugestie dla potomnych. 

A teraz powiem tylko tyle, że czuje się bardzo dobrze. Zmiana siodełka pomogła. Nic nie boli, a po schodach wchodzę bez problemu. Również plecak się bardzo przydał i sprawdził w praktyce. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podsumowanie:
- co 60-80 minut jazdy robiłem 5-minutową przerwę na batonik, zatankowanie bidonu oraz "reset" zadka
- po przejechaniu około 70 km wypiłem puszkę koli, która wyraźnie dodała energii
- co 3-4 km popijałem 2 łyki wody
- w sumie wypiłem około 2,5 litra
- w sumie zjadłem 2 batoniki owsiane oraz kilka mini-rogalików z dżemem
- zgodnie z radami starałem się utrzymywać większą kadencję, czego efektem jest niska AVS
- pomimo wmordewindu mięśnie nóg w ogóle mnie nie bolały
- ani razu nie odczułem kryzysu, z 10 km na pewno bym jeszcze zrobił
- na drugi dzień zrobiłem 20 km, ale trochę już czułem mięśnie
- zmiana siodełka na szersze oraz jego ustawienie bardzo pomogło

Czyli co, chrzest rowerowy zaliczony i mogę już myśleć o trasie 150 km i więcej? Czy może lepiej skupić się na wyższej kadencji? :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że rady odnośnie wyższej kadencji nie miały oznaczać niższej prędkości, a jazdę bezpieczną dla stawów.
Skoro jeździsz na rowerze mtb to może zamiast trzaskać kilometry po asfalcie wjedź w las i zobacz jak tam jest pięknie - jedziesz wolniej, mniejszy wiatr, a i tak się zmęczysz. Ja żeby przejechać swoją setkę musiałem pedałować prawie 7,5 godziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Każdy od czegoś zaczynał, tylko niektórzy mają czasami problem żeby się do tego przyznać :)

Widziałem tutaj kilka wpisów typu " ja po miesiącu jazdy zrobiłem 100 km i to było nic". Tyle że zapomniał dodać że wcześniej uprawiał jakiś sport czy inną aktywność fizyczną.

Nie ma możliwości, żeby ktoś siedzący przez X lat, nie robiąc absolutnie nic, nagle zaczął robić dobre wyniki. 

Owszem, słyszałem wśród znajomych że ktoś nagle porwał się i zrobił 50 czy 100 km. Tyle że efekt zawsze był taki, że następnego dnia to były zwłoki a nie człowiek :)

Także jeździj, nie napalaj się na kilometry, tylko na radość z jazdy. Ja chyba popełniłem ten błąd w tym roku, bo jest połowa Sierpnia, a ja czuję się tak wypalony, że nie chce mi się wsiadać na rower.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tempo i dystans też są ważne :) 

Ja lubię sobie czasem docisnąć mocniej. Ostatnio chciałem się sprawdzić czy jeszcze dam radę zrobić stóweczkę ze średnią 30/h. Do 85 km szło dobrze, ale złapałem kapcia i tylko 87 zrobiłem.

Z dystansem już gorzej bo raczej bardziej chodzi o czas niż o obawę "czy dam radę"  Mam od jakiegoś czasu ochotę pobić swój rekord ( 320 km) ale po prostu nie chce mi się "tracić" całego dnia na rowerze :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zarchiwizowany

Ten temat przebywa obecnie w archiwum. Dodawanie nowych odpowiedzi zostało zablokowane.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...